Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 31 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Weekendowa Bezsensja: Baaardzo wieeelkie roboty

Esensja.pl
Esensja.pl
Pamiętacie, jak pisaliśmy o tym, jakie to Transformery są wielkie, że Optimus, że Devastator itd.? Przy poniższych gigantach to były małe pikusie.

Jakub Gałka

Weekendowa Bezsensja: Baaardzo wieeelkie roboty

Pamiętacie, jak pisaliśmy o tym, jakie to Transformery są wielkie, że Optimus, że Devastator itd.? Przy poniższych gigantach to były małe pikusie.
Pająk („Bardzo Dziki Zachód”)
Olbrzymi, obrzydliwy pajęczak o wyglądzie surowym niczym z Lego Technics, zbudowany przez szalonego stempunkowego geniusza dr. Arlissa Lovelessa (który sam jest cokolwiek pająkowaty). Na pustym, dzikim, XIX-wiecznym Zachodzie ciężko porównać go do czegokolwiek – na pewno jest w stanie przekroczyć największą stodołę i jest silniejszy niż lokomotywa. Pędzące kule ma na swoich usługach, bo szalony naukowiec wyposażył go w cały szereg śmiercionośnych zabawek.
• • •
Tripody („Wojna światów”)
W wersji książkowej ponoć pierwowzór pierwszych mechów, ale to ściema, bo 30 lat wcześniej Verne popełnił powieść „La Maison à vapeur”, w której pojawił się pilotowany przez człowieka, napędzany parą mechaniczny słoń. Co nie zmienia faktu, że 100 lat temu wiktoriańscy czytelnicy Wellsa trzęśli portkami na myśl o marsjańskich gigantach atakujących „snopem gorąca”. W najnowszej, Spielbergowskiej wersji tripody nie są wcale z Marsa ani nawet nie przylatują z kosmosu – czekały w uśpieniu na naszej kochanej Ziemi od tysiącleci. Poza tym mają macki do chwytania ludzi, pole ochronne i aż dwa „snopy gorąca”! Nas w XXI wieku i tak jednak bardziej przeraża ipod ze „Strasznego filmu 4”.
• • •
Mechagodzilla (kilka filmów o Godzilli)
Arcywróg atomowego jaszczura (choć prawdziwi geekowie twierdzą, że na to miano zasługuje tylko i wyłącznie Król Gidorah – który też zresztą doczekał się swojej mechanicznej wersji) miał kilka wcieleń. Każde większe (od 50 do 120 metrów), cięższe (od 40 000 do 150 000 ton) i szybsze (od 1 do 5 machów) od poprzedniego i uzbrojone w coraz to nowe zabawki: szpony pociski, pola siłowe, miotacze ognia, laserowe promienie z oczu, wiertło w ręku… uff! Każda Mechagodzilla to również inna historia: raz jako broń Obcych podszywała się pod oryginalnego jaszczura, za drugim razem robot z fragmentami ludzkiego mózgu i sterowany przez człowieka, za trzecim razem sklecona z resztek Mecha-Króla-Gidorah i statku latającego, pilotowana przez człowieka. Wreszcie, zgodnie z milenijną szajbą, ktoś wpadł na szatański plan, by Mechagodzillę zbudować na bazie szkieletu Godzilli leżącego na dnie oceanu, co oczywiście odbiło się twórcom czkawką, bo metalowa wersja Godzilli robiła jeszcze większy bajzel niż jej zmutowany pierwowzór, nawet gdy miała bronić ludzkości.
• • •
AT-AT („Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje”)
Wielkie kopu… eee… znaczy strzelające laserami metalowe słonie z obciętymi trąbami. Albo inaczej: czołg na nogach zamiast gąsienic, wyniesiony na wysokość kilkudziesięciu metrów, ale bez podstawowej lufy. Tak czy siak wiadomo, o co chodzi: w bitwie o Hoth zrobiły rebeliantom niezłą jatkę, choć prawdę mówiąc, chyba bardziej straszyły swoją dostojną powolnością i monumentalną prezencją. Patrząc na sposób, w jaki można je było zniszczyć małym stateczkiem z linką, wypada stwierdzić, że jako najdurniejsza broń w całym wszechświecie przegrywają tylko z tunelem wentylacyjnym Gwiazdy Śmierci.
• • •
Robot Jox („Robot Jox”)
Pamiętający tę bardzo miłą ramotkę (animacja poklatkowa i zdalnie sterowane modele!) sprostują zaraz, że “robot jox” to nazwa pilota siedzącego za sterami mecha, a nie samej maszyny – jasne, zgadzamy się, ale wpis jakoś trzeba było zatytułować. A same roboty to gigantyczne odpowiedniki gladiatorów zarzynających się ku uciesze gawiedzi, ale też przywódców wrogich armii, którzy staczali między sobą pojedynki. Szczerze mówiąc, też wolelibyśmy, żeby zamiast dyplomatycznych przepychanek albo strzelania do samochodów z prezydentami wszelkie geopolityczne spory rozstrzygać w formie pojedynków robotów (no chyba że chodzi o Putina – ten mógłby walczyć osobiście). Nie tracilibyśmy naszych chłopców, a i rozrywka byłaby przednia.
• • •
Skorpion („Robot Wars”)
Znów dobry, demokratyczny sojusz kontra paskudne typki ze Wschodu – tym razem Dalekiego – i znów wielkie roboty. Film sprzedawany jako kontynuacja „Robot Jox” jest co prawda wyjątkowo słaby i durny, a i roboty brzydsze, ale robota-skorpiona tu jeszcze nie było. A przynajmniej nie aż tak wielkiego.
• • •
Mata-Nui („Bionicle”)
Mata-Nui, czyli Wielki Duch to bóstwo stworzonek pochodzących z serii zabawek z grupy Lego, a później przeniesionych na ekran w formie animowanej. „Bionicle” to nie „biomechanical”, ale „biological” i „chronicle”, co nie zmienia faktu, że istoty zasiedlające ten wszechświat są właśnie biomechaniczne. A propos wszechświata – mieści się on właśnie w Mata-Nui, największym z biorobotów (np. jego mózg to wyspa), mierzącym 40 milionów stóp… co daje wbrew pozorom raptem 12 tysięcy kilometrów. Gnietli się jak czorty na łebku szpilki czy jak?
• • •
SuperRoboty (różniaste anime)
Teraz dopiero się zacznie. Japońskie animacje nie tylko zalewają widza ilością wielkich robotów, ale przewyższają całą zachodnią kulturę ich wielkością. Wszelkie policyjne roboty wielkości czołgu albo potężne skafandry bojowe, w których człowiek cały się chowa, to standardzik niegodny uwagi (to tak zwane Real Robots – w odróżnieniu od wielkich Super Robots). Co powiecie na przykład na mecha wielkiego jak blok? Albo jak drapacz chmur? Mało? No cóż, były przypadki robotów wielkich jak całe miasto albo nawet księżyc. Ba, były nawet takie o wielkości galaktyki! Wszystkich przebijają roboty z „Demonbane”, które rosną do wielkości całego uniwersum (przy okazji rozpychając się i niszcząc inne okoliczne wszechświaty)!
• • •
Mech Warrior
Mech Warrior
W nagrodę za przeczytanie tekstu do końca wyjaśniamy, że daliście się bezsensownie zrobić w konia, bo większość z powyższych to nie roboty, a mechy – pojazdy sterowane przez pilota. No ale wielkie są, to musicie nam przyznać.
koniec
11 lipca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Dziurkacz w roli głównej
Sebastian Chosiński

28 III 2023

Oglądając po latach wyreżyserowaną przez legendarnego Józefa Słotwińskiego sztukę Marka Domańskiego „Mord w hurtowni”, można głośno się śmiać. Tyle że powinien to być śmiech przez łzy. Autor w groteskowy sposób przedstawił bowiem problem, z jakim borykaliśmy się w PRL-u i jaki wcale nie zniknął w III RP – to gospodarcze kombinatorstwo i złodziejstwo.

więcej »

Z filmu wyjęte: Pieczęć średniego zapieczętowania
Jarosław Loretz

27 III 2023

Oprócz solidnych dekoracji warto mieć na planie filmowym także przygarść sensownych rekwizytów. Choć chyba nie każda ekipa o tym pamięta…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Oko wykol Krukowi!
Sebastian Chosiński

21 III 2023

Witold Pyrkosz nadawał się do roli nieuczciwego kasjera bankowego Zenona Kruka idealnie! Gra bohatera, który nie rzuca się w oczy, więc tym samym nie wzbudza żadnych podejrzeń. A przynajmniej tak mu się wydaje. Jego wewnętrzny spokój pewnego dnia pryska jednak jak bańka mydlana… Historię wymyśloną przez Feliksa Falka wyreżyserował inny mistrz – Ryszard Bugajski. A jej tytuł brzmi tak niewinnie: „Kiedy się ze mną podzielisz?”

więcej »

Polecamy

Pieczęć średniego zapieczętowania

Z filmu wyjęte:

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski

Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie roku
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.