Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Joel Coen, Ethan Coen
‹Ladykillers czyli zabójczy kwintet›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLadykillers czyli zabójczy kwintet
Tytuł oryginalnyThe Ladykillers
Dystrybutor Forum Film
Data premiery18 czerwca 2004
ReżyseriaJoel Coen, Ethan Coen
ZdjęciaRoger Deakins
Scenariusz
ObsadaTom Hanks, Marlon Wayans, Bruce Campbell, Irma P. Hall, J.K. Simmons
MuzykaCarter Burwell
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania104 min
WWW
Gatunekkomedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Prowincjonalne ciasteczko, czyli bracia Coen trzymają poziom
[Joel Coen, Ethan Coen „Ladykillers czyli zabójczy kwintet” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W czasie seansu szalony jest widz, który ogląda zmieniający się wyraz twarzy męża na obrazie, bierze to za dobrą monetę i nijak nie widzi tu żadnych sprzeczności. Bracia Coen potrafią wciągnąć widza w film, bawić się tak „z nim” jak i „nim”. To chyba największy geniusz reżyserskiego duetu, ta umiejętność oczarowania filmem.

Łukasz Kustrzyński

Prowincjonalne ciasteczko, czyli bracia Coen trzymają poziom
[Joel Coen, Ethan Coen „Ladykillers czyli zabójczy kwintet” - recenzja]

W czasie seansu szalony jest widz, który ogląda zmieniający się wyraz twarzy męża na obrazie, bierze to za dobrą monetę i nijak nie widzi tu żadnych sprzeczności. Bracia Coen potrafią wciągnąć widza w film, bawić się tak „z nim” jak i „nim”. To chyba największy geniusz reżyserskiego duetu, ta umiejętność oczarowania filmem.

Joel Coen, Ethan Coen
‹Ladykillers czyli zabójczy kwintet›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLadykillers czyli zabójczy kwintet
Tytuł oryginalnyThe Ladykillers
Dystrybutor Forum Film
Data premiery18 czerwca 2004
ReżyseriaJoel Coen, Ethan Coen
ZdjęciaRoger Deakins
Scenariusz
ObsadaTom Hanks, Marlon Wayans, Bruce Campbell, Irma P. Hall, J.K. Simmons
MuzykaCarter Burwell
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania104 min
WWW
Gatunekkomedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z robieniem filmów jest jak z pracą cukiernika. Czasami masz zamówienie na trzypiętrowy tort weselny oblany skandynawską czekoladą, innym zaś razem na zwykle, przaśne ciasteczka. Oczywiście gdzie tam ciasteczkom do trzypiętrowego tortu. Mniejsze jakieś i podziwu takiego nie wzbudzają. Ale, co tu gadać, i tak są smaczne. Bo nie można cały czas wznosić się na wyżyny kulinarnych umiejętności. Czasami trzeba przystopować i zrobić zwykłe ciasteczka. Coenowie takie ciasteczka nam serwują. Ale nie byle jakie to słodkości. Na tyle oczarowały członków jury w Cannes, że ci przyznali im nagrodę specjalną.
Historia opowiadana w filmie jest oparta na klasycznej komedii „Jak zabić starszą panią?” Alexandra Mackendricka z 1955 roku (z Alekiem Guinessem i Peterem Sellersem). Goldhwait Higginson Dorr (Tom Hanks), erudyta i geniusz zbrodni, zawiązuje zespół muzyczny, którego celem jest kradzież utargu z kasyna. W skład wesołej gromadki wchodzi ociężały umysłowo osiłek miewający jednak przebłyski inteligencji, ani chybi będące kwestią przypadku (Ryan Hurst), emerytowany generał Wietkongu, który przez cały film wypowiada może trzy kwestie (Tzi Ma), współczesny abolicjonista z permanentnymi problemami gastrologicznymi (J.K. Simmons) i wiecznie przeklinający, młody miłośnik rapu (Marlon Wayans). Ten oryginalny band pojawia się w domu starszej pani Munson (Irma P. Hall), by trenować muzykę „rokoka”, w rzeczywistości zaś robić podkop do sejfu.
Bracia Coen jak zwykle potrafią stworzyć klimat dla swego świata przedstawionego. Tym razem to rzeczywistość południowych stanów USA do cna przesiąknięta rubasznym prowincjonalizmem. Mamy szeryfa, który kandydując na następną kadencję reklamuje się sloganem „jestem za stary by znaleźć pracę” zamieszczonym pod zdjęciem z wędką i rybą. Mamy kościół rozentuzjazmowany muzyką gospel i płomiennymi kazaniami czarnego pastora. Mamy w końcu kasyno, jak można mniemać, jedyną atrakcję (prócz kościoła) w promieniu wielu mil.
Klimat małomiasteczkowego społeczeństwa w mniej lub bardziej istotny sposób określa idee fixe całości. Na tym tle postać Hanksa z jednej strony jest nie na miejscu (bo to intelektualista, miłośnik twórczości Edgara Allana Poe, no i wie co to muzyka „rokoka”), z drugiej zaś ze wszystkimi swoimi wadami doskonale, jako postać, wpisuje się w ten prowincjonalny świat.
Hanks jest tu żmijowaty, fałszywy, jest esencją zła, przebiegłości i szaleństwa. Jako aktor potrafi grać tak grzecznych chłopców jak i wariatów (prawda, że nieszkodliwych). Z szaleństwem miał już wprawkę w „Poza światem”. Ale to był film ułożony, ładny. A świat w filmach Coenów już u podstaw niesie obłąkanie, a co najmniej niezrównoważenie. Szalony jest Hanks ze swoim nerwowym śmiechem, szalona jest gospodyni rozmawiająca z portretem zmarłego męża. Ale w czasie seansu szalony jest też sam widz, który ogląda zmieniający się wyraz twarzy męża na obrazie, bierze to za dobrą monetę i nijak nie widzi tu żadnych sprzeczności. Bracia Coen potrafią wciągnąć widza w film, bawić się tak „z nim” jak i „nim”. To chyba największy geniusz reżyserskiego duetu, ta umiejętność oczarowania filmem.
Bo sama komediowa esencja obrazu do genialnych raczej nie należy. Momenty śmieszne są, i owszem. Ale częstotliwość ich występowania rozczarowuje. Coenowie chyba nie mogli się zdecydować, jaki u licha film zrobić. Sami przyznają, że na wstępie nowego projektu nie wyznaczają sobie żadnego kierunku, że dryfują z prądem własnej wyobraźni. To widać - „Ladykillers” jest niby prostą komedią, która powinna zawierać prosty humor. Zresztą żałosna gromada, jaką tworzą bohaterowie, to materiał wybuchowy. Można tu mnożyć gagi przez pączkowanie! A tu twórcy, jakby obawiając się utonięcia w gastrologiczno – kloacznym nastroju, ograniczają je niemiłosiernie. Widz już okiem wyobraźni widzi gag, do jakiego nieuchronnie prowadzi bieg wydarzeń, już nadyma płuca by wybuchnąć gromkim rechotem, a tu... niestety. Wielki znak stopu, wic odwołany z powodu niepoprawnej politycznie treści. Tak to uciekają Coenowie przed „niskim” humorem, który w tej scenerii ani nie jest naganny ani nie na miejscu. Szkoda.
Nie jest to najdonioślejszy film braci Coen. Starczy na 70% ekstraktu. Za kota z końcowych scen, doskonałą muzykę i wybuchy śmiechu Hanksa dorzucam jeszcze 5%. Mało? Ok, niech będzie 7%...
koniec
26 czerwca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 3. Haki i wtyczki
Marcin Mroziuk

29 V 2023

Oczywiste jest, że służby specjalne często nie grają czysto, ale coraz więcej wskazuje, że tajna operacja, którą zaplanowała Diana Taverner, jest nie tylko nieetyczna, ale także łączy się z nadmiernym ryzykiem, a konsekwencje mogą ponieść wplątani w nią wbrew swej woli agenci z Slough House.

więcej »

East Side Story: Po nitce do (terrorystycznego) kłębka
Sebastian Chosiński

28 V 2023

Mogłoby się wydawać, że czasy, w których powstają bałwochwalcze filmy na temat funkcjonariuszy tajnych służb, już dawno minęły. Nawet w państwach postradzieckich. A jednak nie! Sześć lat temu w Kazachstanie Wiktor Klimow nakręcił obraz z okazji ćwierćwiecza istnienia Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Osią fabularną tego propagandowego dzieła jest walka z islamistami z organizacji „Żołnierze Kalifatu”.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Listopad 2017 (2)
— Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Co za dzień! Co za cudowny dzień!
— Piotr Dobry

Oswajanie melancholii
— Grzegorz Fortuna

Tom Chaney musi wisieć
— Konrad Wągrowski

Co nam w kinie gra: Wenecja i Poważny człowiek
— Esensja

Kot Schrödingera
— Karol Kućmierz

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (1)
— Jakub Gałka

Perfekcyjna niedoskonałość
— Jakub Gałka

Dużo pod powierzchnią
— Michał Chaciński

Farsa z głową
— Michał Chaciński

Tegoż autora

Prawie magia w prawie świecie
— Łukasz Kustrzyński

Tego ciemny lud nie kupi
— Łukasz Kustrzyński

Sztuka wybaczania
— Łukasz Kustrzyński

Niewidoczny POPiS reżysera
— Łukasz Kustrzyński

Bigos z zepsutą kiełbasa i morze słowackiej wódki
— Łukasz Kustrzyński

Ci wspaniali mężczyźni w swych latających strojach Batmana
— Łukasz Kustrzyński

Obcy jest w nas
— Łukasz Kustrzyński

Posłyszałem szum w ciemności
— Łukasz Kustrzyński

A co by było gdyby…
— Łukasz Kustrzyński

U Rodrigueza (prawie) bez zmian
— Łukasz Kustrzyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.