East Side Story: Zabawa formą i treścią [Aleksandr Wieledinski, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Andriej Zwiagincew, Aleksiej Popogriebski „Eksperyment 5ive” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl „Eksperyment 5ive” to zestaw nowelek filmowych zrealizowanych przez pięciu rosyjskich reżyserów średniego pokolenia, wśród których znaleźli się tak znani - również w Polsce - twórcy, jak Andriej Zwiagincew, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Aleksiej Popogriebski i Aleksandr Wieledinski. Każda z nich przedstawia bohaterów, którzy z różnych przyczyn znaleźli się na życiowym zakręcie.
East Side Story: Zabawa formą i treścią [Aleksandr Wieledinski, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Andriej Zwiagincew, Aleksiej Popogriebski „Eksperyment 5ive” - recenzja]„Eksperyment 5ive” to zestaw nowelek filmowych zrealizowanych przez pięciu rosyjskich reżyserów średniego pokolenia, wśród których znaleźli się tak znani - również w Polsce - twórcy, jak Andriej Zwiagincew, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Aleksiej Popogriebski i Aleksandr Wieledinski. Każda z nich przedstawia bohaterów, którzy z różnych przyczyn znaleźli się na życiowym zakręcie.
Aleksandr Wieledinski, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Andriej Zwiagincew, Aleksiej Popogriebski ‹Eksperyment 5ive›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Eksperyment 5ive | Tytuł oryginalny | Эксперимент 5ive | Reżyseria | Aleksandr Wieledinski, Igor Wołoszyn, Piotr Busłow, Andriej Zwiagincew, Aleksiej Popogriebski | Zdjęcia | Oleg Łukiczow, Jewgienij Jermolienko, Aleksandr Simonow, Michaił Kriczman, Peter Steuger | Scenariusz | Aleksandr Wieledinski, Tatiana Andrijanowa, Igor Wołoszyn, Olga Simonowa, Aleksiej Szypienko | Obsada | Aleksiej Filimonow, Olesia Korniłowa, Julia Azarowa, Nikołaj Łomtiew, Denis Lavant, Marc Barbé, Jegor Simonow, Aleksiej Szypienko, Igor Siergiejew, Irina Barinowa, Konstantin Demidow, Olga Jefremowa, Anastazja Kliujewa, Grigorij Dobrygin, Ina Maria Jaich | Muzyka | Aleksiej Kulikow, Aleksandr Kopiejkin, Darin Sysojew, Johann Pachelbel, Dmitrij Katchanow | Rok produkcji | 2011 | Kraj produkcji | Rosja | Czas trwania | 35 min | Gatunek | dramat, fantasy, thriller | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
…a wszystko zaczęło się dość nietypowo – od koncernu Wrigley, mającego swoją siedzibę w Chicago słynnego w całym świecie amerykańskiego producenta słodyczy (w tym głównie gum do żucia). W Polsce firma znana jest przede wszystkim z marek Orbit, Winterfresh i Airwaves. Przed czterema laty Wrigley Company wprowadziła do sprzedaży – początkowo jedynie w USA, a następnie również w Kanadzie (2008), Rosji, Wielkiej Brytanii, Australii (2009) oraz Chinach, Indiach, Włoszech, Izraelu, Tajlandii i Malezji (2010) – nowy produkt: „5 React” (gumę mającą nie więcej niż pięć kalorii). Przy okazji prześcigano się oczywiście w pomysłowych reklamach, których zadaniem było przekonanie klientów do sięgnięcia po skierowaną właśnie do sprzedaży nową łakoć. Na najciekawszy koncept wpadła rosyjska filia spółki, która postanowiła nakłonić pięciu znanych w kraju reżyserów do realizacji nowel filmowych, których czas trwania zamknąłby się w… pięciu minutach. Udało się to praktycznie tylko jednemu z nich, pozostali – nawet po odliczeniu wspólnej dla wszystkich introdukcji i napisów końcowych – nieznacznie (o minutę, dwie) przekroczyli przeznaczony im czas. Ale to akurat widzów nie powinno martwić. Zainteresowanie projektem wyrazili: Aleksandr Wieledinski („Rosyjskie”, 2004; „Żywy”, 2006), Igor Wołoszyn („ Nirwana”, 2008; „ Olympus inferno”, 2009; „ Ja”, 2009; „Beduin”, 2011), Piotr Busłow („Beema”, 2003; „Beema 2”, 2005), Andriej Zwiagincew („Powrót”, 2003; „Wygnanie”, 2007; „ Jelena”, 2011) oraz Aleksiej Popogriebski („ Jak spędziłem koniec lata”, 2009). Dostali oni od producentów całkowicie wolną rękę; mogli dobrać sobie współpracowników, aktorów oraz – co na pewno nie pozostało bez wpływu na przekonanie wahających się artystów – zgodę na wybór miejsca realizacji zdjęć. W efekcie Popogriebski pojechał do Niemiec, Wołoszyn do Francji, a Busłow – do położonej na indyjskim półwyspie Goa miejscowości o nazwie – uwaga! – Karambol. Każda z pięciu nowelek zaczyna się dokładnie tak samo: widzimy wnętrze aparatu fotograficznego Polaroida, którym wykonywane jest właśnie zdjęcie. Chwilę później nieznajomy mężczyzna wkłada odbitkę do podłużnej czarnej koperty i zakleja ją; na kopercie pojawia się zaś tytuł filmiku oraz nazwisko reżysera. Ten sam punkt wyjścia zdradza identyczne intencje twórców, które tłumaczą oni następująco: Chodziło o zaobserwowanie różnych reakcji ludzi na to samo zdarzenie. W tym wypadku na otrzymanie – skąd? od kogo? tego się nie dowiadujemy – zdjęcia, które przedstawia ich w momencie, gdy na nie spoglądają. Tyle jest punktów stycznych; poza tym obrazy różnią się niemal wszystkim – od miejsca akcji, aż po przyjętą przez autora stylistykę (dramat, thriller psychologiczny, opowiastkę z pogranicza fantastyki). Nie ma też większego znaczenia kolejność, w jakiej je oglądamy. Bohaterem „Portretu” Wieledinskiego jest młody malarz specjalizujący się w graffiti. Pewnego dnia otrzymuje zaskakujące zlecenie – w ciągu siedmiu minut ma namalować portret mężczyzny, którego widzi jedynie przez chwilę na zdjęciu. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie robił, nie malował też na zamówienie; dlatego trudno się dziwić, że efekt okazuje się diametralnie odmienny od założenia… „Atlantyk” Igora Wołoszyna nawiązuje do tragedii „Titanika”, a akcja filmiku rozgrywa się dokładnie sto dwanaście lat od tamtego wydarzenia (czternastego kwietnia 2014 roku). Jack jest radiotelegrafistą w usytuowanej w skalnej grocie stacji morskiej. Sześć lat wcześniej, w kolejną rocznicę katastrofy brytyjskiego transatlantyku, po raz pierwszy odebrał tajemnicze sygnały nadawane Morse’em z pokładu okrętu płynącego do Nowego Jorku. Teraz ma miejsce dokładnie to samo. Radiotelegrafista jest przekonany, że zdoła przekazać ostrzeżenie o zderzeniu z górą lodową swojemu odpowiednikowi na „Titaniku” i w ten sposób uratuje życie pasażerów i załogi. Nie zważa nawet na zagrożenie potężną burzą i sztormem, które mogą spowodować zatopienie bazy. „Sunrise / Sunset” Piotra Busłowa przenosi nas do Indii. Europejczyk w średnim wieku, pisarz z zawodu, wynajmuje pokój w hotelu. Po powrocie z plaży bierze prysznic, a kiedy wychodzi z łazienki, na stoliku widzi czarną kopertę, której wcześniej tam nie było. To, co znajduje w środku jest dlań tak wielkim zaskoczeniem, że fatyguje się do recepcji, aby wyjaśnić sprawę. Usłużna recepcjonistka informuje go, że kopertę musiał zostawić poprzedni lokator, a na pytanie, kto nim był, po sprawdzeniu na liście gości hotelowych, odpowiada: „Pan!”. Problem w tym, że on nic takiego nie pamięta… „Tajemnica” Andrieja Zwiagincewa utrzymana jest w konwencji jego filmów pełnometrażowych. W klubowym półmroku przy stoliku spotykają się kobieta i mężczyzna – on jest prywatnym detektywem, ona żoną, która podejrzewa swego męża o zdradę. Odbiera zrobione dla niej zdjęcia, ale zamiast obejrzeć je, idzie z kopertą do toalety i niszczy jej zawartość. Dlaczego?… Wizualnie z kolei najbardziej zachwyca „Bloodrop” Aleksieja Popogriebskiego, którego bohaterem jest młody chłopak zajmujący pokój na poddaszu, tuż obok linii kolejki miejskiej. Gdy w pobliżu przejeżdża pociąg, podmuch wiatru otwiera okno i zmiata wszystko, co leży na biurku; gdy mężczyzna zaczyna sprzątać, znajduje na podłodze kopertę ze swoim zdjęciem w środku – za jego plecami widać na nim umieszczony na ścianie obrazek przedstawiający wnętrze nowocześnie urządzonego pokoju (tak jest też w rzeczywistości). Zaciekawiony młodzian postanawia przyjrzeć mu się bliżej i w końcu wchodzi do środka. Co z kolei wywołuje ogromne zdziwienie mieszkającej tam kobiety. A dalej wszystko potoczy się już jak w powieściach Philipa Dicka – nic nie będzie takim, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje. Każda z pięciu nowel intryguje, choć nie wszystkie zasługują na najwyższe noty. Fabularnie najlepiej wypada „Tajemnica” (nakręcona w klimacie noir); Zwiagincew stawia bowiem typowe dla całej swojej twórczości pytania. Nie tylko: Co wiemy o sobie?, ale przede wszystkim: Co wiemy o ludziach, u boku których żyjemy, z którymi mieszkamy pod jednym dachem? Uznać je należy za szczególnie aktualne w kontekście „ Jeleny”, najnowszego pełnometrażowego dzieła Rosjanina. „Bloodrop” kupuje widza swoją chłodno-ironiczną przewrotnością i każe się zastanowić nad tym – choć to w zasadzie nic nowego – na ile rzeczywisty jest nasz świat. A tym samym: Kim my jesteśmy? Czy nie przypadkiem marionetkami w rękach jakiejś istoty wyższej? „Atlantyk” to z kolei opowieść o szaleństwie, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa; jego bohaterem nie jest przecież grasujący nocą po ulicach psychopata, ale człowiek owładnięty misją ratowania bliźnich. Jego starania zostają w końcu wynagrodzone, ale w bardzo zaskakujący sposób. Przy okazji bohater dowiaduje się również – chociaż nie mamy pewności, czy świadomość tego faktu do niego dociera – że nie jest w stanie odmienić losu. „Titanic” będzie musiał zderzyć się z górą lodową i pomimo usilnych starań wyląduje na dnie oceanu. Nieco słabiej wypadają „Portret” i „Sunrise / Sunset”, w których trudno dostrzec coś głębszego, niż tylko zabawę formą sensacyjnego thrillera. Wieledinski i Busłow chyba niepotrzebnie zaufali niedoświadczonym scenarzystom, którzy de facto prześlizgnęli się jedynie po temacie. W ich historyjkach zwyczajnie zabrakło idei, nerwu, egzystencjalnego krzyku. W większości reżyserzy otoczyli się swoimi stałymi współpracownikami. Andriej Zwiagincew powierzył napisanie scenariusza „Tajemnicy” Olegowi Nieginowi, a za kamerą postawił Michaiła Kriczmana (vide „ Jelena”); rolę detektywa powierzył Igorowi Siergiejewowi („ Pora deszczów”, „Wygnanie”, „ Milczące dusze”), a zdradzanej żony – Irinie Barinowej („ Nie trzeba się martwić”). Aleksiej Popogriebski w roli młodego mężczyzny obsadził dobrze sobie znanego Grigorija Dobrygina („ Czarna Błyskawica”, „ Jak spędziłem koniec lata”), kobietę z obrazka zagrała natomiast młoda Niemka Ina Maria Jaich; za zdjęcia odpowiadał z kolei niemiecki operator Peter Steuger („101 Reykjavik” Baltasara Kormákura). Piotr Busłow skorzystał z usług aktora i scenarzysty Aleksieja Szypienki; skomponowanie muzyki zlecił Darinowi Sysojewowi („ Prostytutki”, „ Kandahar”), a kamerę oddał w ręce, kojarzonego przede wszystkim z Aleksiejem Bałabanowem, Aleksandra Simonowa („ Ładunek 200”, „ Morfina”, „ Palacz”, „ Kryj się!”). Igor Wołoszyn – dla odmiany – zatrudnił aktorów francuskich: Denisa Lavanta („Niech żyje życie!” Claude’a Leloucha, „Bardzo długie zaręczyny” Jean-Pierre’a Jeuneta) i Marca Barbé („Zwyczajni kochankowie” Philippe’a Garrela, „Niczego nie żałuję – Edith Piaf” Oliviera Dahana), ale scenariusz pozwolił napisać debiutującej w tej roli „swojej” aktorce Oldze Simonowej („ Ja”, „Beduin”). Aleksandr Wieledinski sięgnął po mniej opatrzone twarze: grafficiarza zagrał Aleksiej Filimonow („ Ja”), a mężczyznę, który go wynajął – znany głównie ze scen teatralnych pięćdziesięciojednoletni Nikołaj Łomtiew; na uwagę zasługuje też osoba operatora „Portretu”, czyli Olega Łukiczowa („ Zawieszenie broni”); kompozytor Aleksiej Kulikow oraz scenarzystka Tatiana Andrijanowa są natomiast absolutnymi debiutantami. 
|