Przez dłuższy czas Jan Hřebejk uchodził za dostarczyciela inteligentnych komedii bądź komediodramatów, mocno zatopionych w charakterystycznej poetyce kina czeskiego. Od paru lat jednak tworzy filmy, które zdecydowanie do śmiechu nie skłaniają, zmuszają natomiast do rozwiązywania dylematów moralnych i rozliczania z nie zawsze chwalebną przeszłością. Nie inaczej jest w psychologicznym „Po ślubie”.
Gdy milkną ślubne dzwony
[Jan Hřebejk „Po ślubie” - recenzja]
Przez dłuższy czas Jan Hřebejk uchodził za dostarczyciela inteligentnych komedii bądź komediodramatów, mocno zatopionych w charakterystycznej poetyce kina czeskiego. Od paru lat jednak tworzy filmy, które zdecydowanie do śmiechu nie skłaniają, zmuszają natomiast do rozwiązywania dylematów moralnych i rozliczania z nie zawsze chwalebną przeszłością. Nie inaczej jest w psychologicznym „Po ślubie”.
Jan Hřebejk
‹Po ślubie›
EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Po ślubie |
Tytuł oryginalny | Líbánky |
Dystrybutor | Aurora Films |
Data premiery | 18 lipca 2014 |
Reżyseria | Jan Hřebejk |
Zdjęcia | Martin Strba |
Scenariusz | Petr Jarchovský |
Obsada | Anna Geislerová, Stanislav Majer, Jirí Cerný, Borivoj Cermak, Daniela Choderová, David Máj, Kristýna Nováková, Juraj Nvota |
Muzyka | Ales Brezina |
Rok produkcji | 2013 |
Kraj produkcji | Czechy, Słowacja |
Czas trwania | 92 min |
WWW | Polska strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Czeskie (i słowackie) kino największe triumfy święciło w latach 60. ubiegłego wieku (kilka lat przed i krótko po Praskiej Wiośnie), kiedy do głosu doszło całkiem liczne grono młodych i nadzwyczaj zdolnych reżyserów i scenarzystów; wiele z nakręconych przez nich wtedy obrazów po dziś dzień – zresztą jak najbardziej słusznie – uznaje się za arcydzieła światowej kinematografii. Współcześni czescy (i słowaccy) twórcy filmowi, często będący rówieśnikami dzieł, na których poznawali swój przyszły fach, wciąż chętnie – z korzyścią i dla siebie, i dla widzów – czerpią inspiracje z dokonań swoich poprzedników, przedłużając tym samym symboliczne trwanie „czechosłowackiej nowej fali”. Dbają o to tacy twórcy, jak Jan Svěrák (rocznik 1965), Petr Zelenka (1967), Bohdan Sláma (1967), Jan Hřebejk (1967) i David Ondříček (1969), których poza epoką, w jakiej się urodzili, łączy jeszcze jeden istotny fakt – wszyscy są absolwentami legendarnej FAMU, czyli Wydziału Filmowego i Telewizyjnego praskiej Akademii Sztuk Scenicznych.
Spośród wymienionej powyżej piątki na europejskie (a niekiedy i światowe) salony najwcześniej wkroczyli Svěrák i Hřebejk. Ten drugi w dużym metrażu zadebiutował w 1993 roku komedią muzyczną „Bigbitowe lato”, ale prawdziwą sławę przyniosły mu trzy komediodramaty, w których opowiadał o – bliższej lub dalszej – przeszłości swojej ojczyzny: „Pod jednym dachem” (1999), „Musimy sobie pomagać” (2000) oraz „Pupendo” (2003). W kolejnych filmach, utrzymanych w podobnej stylistyce – „Piękność w opałach” (2006), „Niedźwiadek” (2007) i „Do Czech razy sztuka” (2008) – reżyser przyglądał się już czasom sobie współczesnym. Wciąż jednak dbał o to, by widz miał nie tylko czym się wzruszyć, ale i z czego pośmiać (wróci do tej formuły jeszcze w „Świętej czwórcy” z 2012 roku). Tym większym zaskoczeniem był nakręcony przez niego przed czterema laty „Czeski błąd” – dramat polityczny o opozycjoniście z czasów komunistycznych, który okazuje się być również byłym agentem czechosłowackiej Służby Bezpieczeństwa.
Nie do śmiechu było też widzom podczas seansów „Niewinności” (2011), której bohaterem był ceniony i szanowany lekarz oskarżony o molestowanie nieletniej dziewczyny i po latach stający przed koniecznością ewentualnego odpokutowania dawnych win. Pod pewnymi względami bardzo podobny wątek Hřebejk rozwija także w „Po ślubie” (którego współscenarzystą jest stały współpracownik reżysera Petr Jarchovský). Początek filmu jest sielankowy. W letni dzień w małym miasteczku odbywa się ślub. Na chwilę przed wizytą w kościele pan młody idzie z nastolatkiem do pobliskiego optyka, aby naprawić zepsute właśnie okulary. Okazuje się, że najwcześniej będą one gotowe dopiero następnego dnia; usłużny sprzedawca oferuje jednak chłopcu do tego czasu inne. Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, by mężczyzna, Radím, mógł przed ołtarzem wypowiedzieć sakramentalne „tak” i usłyszeć to samo z ust pięknej Terezy. Nowożeńców zaskakuje trochę fakt, gdy przed kościołem pojawia się nieznany im sprzedawca ze sklepu optycznego i na dodatek prosi, by ustawili się do pamiątkowego zdjęcia. Jeszcze bardziej są zdziwieni, gdy pojawia się on w malowniczo położonym domku na wsi, gdzie organizują wesele.
Nieznajomy przedstawia się jako Jan Benda i twierdzi, że jest szkolnym kolegą Radíma; ten jednak przekonuje żonę, że wcale go nie zna. Jan nic sobie z tego nie robi, bawi się z dziećmi, popija wino, rozmawia z innymi gośćmi, kiedy zaś przysiada się do Terezy i jej siostry, Renaty, mówi rzeczy, które zasiewają coraz większy niepokój w głowie panny młodej. Na usilną prośbę, aby sobie poszedł, odpowiada, że nie zrobi tego, dopóki kobieta nie rozpakuje prezentu ślubnego, jaki przyniósł. Gdy ta w końcu decyduje się na to, piękny i szczęśliwy dla niej dzień zaczyna zamieniać się w koszmar. „Po ślubie” jest dramatem psychologicznym, który – choć nie epatuje grozą – potrafi trzymać w napięciu jak najlepszy thriller. Reżyser idealnie prowadzi narrację, z każdą kolejną chwilą odsłaniając głęboko skrywane przez całe lata sekrety. Mają je przed sobą także Tereza i Radím. Mimo że jeszcze przed chwilą byli radośni i uśmiechnięci, w rzeczywistości był to jedynie pozór. Kobieta tak naprawdę wciąż nie otrząsnęła się po traumatycznych przejściach związanych z poprzednim związkiem, mężczyzna z kolei nie rozliczył się ze swoją niezbyt chlubną przeszłością.
Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa tajemniczy Jan Benda? Jest bolesnym memento, wyrzutem sumienia, w pewnym sensie także karzącym mieczem sprawiedliwości. Bardzo mu daleko do klasycznego mściciela, choć przecież wcale nie trzeba być bohaterem w stylu Clinta Eastwooda, aby nieść ze sobą strach i pożogę. Hřebejk bezlitośnie obnaża w swoim filmie ludzkie uprzedzenia i kompleksy, wyciąga na wierzch małość i towarzyszące jej – nierzadko w przebraniu cwaniactwa i dominacji nad innymi – tchórzostwo. Nie stawia się jednak w rolach prokuratora i sędziego; te przypisuje konkretnym bohaterom, dbając przy tym o to, aby nie spłaszczyć przesłania prostym podziałem na czarne i białe. W „Po ślubie”, mimo że przez większość filmu aktorom towarzyszy upalne letnie słońce, znacznie więcej jest szarości i półcieni, które idealnie współgrają z emocjami i nastrojami głównych postaci. W roli Terezy czeski reżyser obsadził często pojawiającą się w jego dziełach eksmodelkę Annę Geislerovą, w Polsce znaną głównie z komedii romantycznej „Wychowanie panien w Czechach” (1997) i nominowanego do Oscara dramatu wojennego „Żelary” (2003). Radíma zagrał Stanislav Majer, a Jana Bendę – Jiří Černý, dla których są to dopiero pierwsze tak znaczące role. Warto jeszcze dodać, że autorem zdjęć jest Słowak Martin Štrba („
Spokój w duszy”), który ma na swoim koncie współpracę z polskimi filmowcami – Olafem Lubaszenką („Chłopaki nie płaczą”) i Agnieszką Holland („Janosik. Prawdziwa historia”, „Gorejący krzew”).
