Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Lenny Abrahamson
‹Frank›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrank
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery11 lipca 2014
ReżyseriaLenny Abrahamson
ZdjęciaJames Mather
Scenariusz
ObsadaMichael Fassbender, Domhnall Gleeson, Scoot McNairy, Maggie Gyllenhaal, Tess Harper, Hayley Derryberry, Kevin Wiggins, Travis Hammer
MuzykaStephen Rennicks
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiIrlandia, Wielka Brytania
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, komedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

U progu sławy
[Lenny Abrahamson „Frank” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Frank” to skromna, niezależna produkcja, o której zapewne mało kto by usłyszał, gdyby nie fakt, że zagrał w niej Michael Fassbender – i to nosząc wielką głowę z papier-mâché. Na szczęście w filmie Lenny’ego Abrahamsona można dostrzec znacznie więcej niż ekscentryczny wybryk ze znanym aktorem w niecodziennej roli.

Jarosław Robak

U progu sławy
[Lenny Abrahamson „Frank” - recenzja]

„Frank” to skromna, niezależna produkcja, o której zapewne mało kto by usłyszał, gdyby nie fakt, że zagrał w niej Michael Fassbender – i to nosząc wielką głowę z papier-mâché. Na szczęście w filmie Lenny’ego Abrahamsona można dostrzec znacznie więcej niż ekscentryczny wybryk ze znanym aktorem w niecodziennej roli.

Lenny Abrahamson
‹Frank›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFrank
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery11 lipca 2014
ReżyseriaLenny Abrahamson
ZdjęciaJames Mather
Scenariusz
ObsadaMichael Fassbender, Domhnall Gleeson, Scoot McNairy, Maggie Gyllenhaal, Tess Harper, Hayley Derryberry, Kevin Wiggins, Travis Hammer
MuzykaStephen Rennicks
Rok produkcji2014
Kraj produkcjiIrlandia, Wielka Brytania
Czas trwania95 min
Gatunekdramat, komedia, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Frank” daje się lubić już od pierwszych scen, gdy pokazuje, jaką torturą może być tworzenie, zwłaszcza, gdy brakuje natchnienia (albo talentu). Każdy, kto kiedykolwiek męczył się nad piosenką (wierszem, recenzją filmową…), rozpozna się w postaci Jona (Domhnall Gleeson), sympatycznego, acz pozbawionego pierwiastka geniuszu chłopaka, który marzy o tym, by wyrwać się z śmiertelnie nudnego miasta i zostać gwiazdą rocka. Niestety, nuty same nie chcą się układać w arcydzieło, a najlepsze słowa, które w przypływie weny wystukuje na klawiaturze komputera, okazują się plagiatem. Gdy wszystko wskazuje na to, że bohatera czekają długie lata pracy za biurkiem w korporacji, niezwykłym zbiegiem okoliczności spotyka alternatywny zespół Soronprfbs, który na gwałt potrzebuje klawiszowca.
Wydawać by się mogło, że film Lenny’ego Abrahamsona jest kolejnym obrazem o tym, jak to wrażliwa jednostka spotyka grupę dziwaków, z którą – po mniej lub bardziej burzliwym okresie docierania się – odnosi sukces i odkrywa samego siebie. Nie tym razem: od kiedy Jon dołącza do zespołu, rozpoczyna się pasmo artystycznych konfliktów i charakterologicznych spięć, które bynajmniej nie zostaną rozładowane w finale (zaskakująco dwuznacznym i niepokojącym). Bohater chciałby na przykład, by członkowie kapeli, na co dzień eksperymentujący z brzmieniem niczym roztrzepani uczniowie bohaterów szwedzkich „Nieściszalnych” z 2010 roku, zamiast wyszukiwać najdziwniejsze możliwe dźwięki, napisali coś bardziej przyjaznego dla słuchacza. Albo przynajmniej napisali cokolwiek – płyta nagrywana w wyszukanym na odludziu domku letniskowym, po miesiącach twórczej udręki, nie jest bliższa ukończenia, niż była na starcie.
Nietrudno wydobyć z „Franka” elementy satyry na artystyczną alternatywę, która w swojej niezależności i autentyczności zapędza się często w uliczkę pretensjonalności i absurdu. Przygotowania do nagrania albumu, w czasie których muzycy poszukują inspiracji i otwierają się na nowe doświadczenia, przypominają warsztaty z Mariną Abramović – ale równie dobrze kojarzyć się mogą z psotami dzieci, których rodzice stracili z oczu na placu zabaw. Muzycy z zespołu Franka – jak na prawdziwych artystów przystało – nie zważają ani na popularność, ani nawet na to, czy ktokolwiek potrafi wymówić nazwę kapeli; są tak hipsterscy, że z niechęcią traktują wszelkie próby „wygładzenia” brzmienia przez Jona; w dodatku basista uparł się, by mówić wyłącznie po francusku, a wirtuozka theremina Clara (świetna Maggie Gyllenhaal) na każdym kroku okazuje nowemu klawiszowcowi skrajną pogardę. W tej galerii dziwaków jedynie dwie – skądinąd najbardziej niezrównoważone – osoby okazują Jonowi sympatię: nieudolny menedżer Don (Scoot McNairy) oraz lider kapeli, tytułowy Frank (Michael Fassbender).
Pewnie gdyby nie gwiazdor „Wstydu” i nowych „X-Menów”, film Abrahamsona nie trafiłby do multipleksów, ale zaginąłby gdzieś w obiegu festiwalowym – fabuła jest luźno inspirowana postacią angielskiego muzyka i komika Chrisa Sieveya (a raczej jego scenicznym alter ego, Frankiem Sidebottomem), którego kultowość nigdy nie wykroczyła poza Wyspy Brytyjskie. „Frank” zawdzięcza Fassbenderowi nie tylko nazwisko na plakacie, które przyciąga widzów zwyczajowo omijających niszowe produkcje – nawet w wielkiej masce, aktor jest magnetyzujący i bezbłędnie rozgrywa postać, której emocjonalne spektrum rozciąga się od cielęcego zachwytu, po napady paniki (i, słowo daję, jakimś cudem wszystkie te emocje wyczytać można na twarzy z papier-mâché). W dodatku okazuje się całkiem ciekawym wokalistą (zwłaszcza w porównaniu z Sieveyem-Sidebottomem, który śpiewał, jakby bez przerwy miał zapięty na nosie spinacz do bielizny) – warto poczekać na kończące film „I Love You All”: tak mógłby brzmieć Ian Curtis na gościnnych występach z zespołem Swans.
Ciekawie nakreślona jest relacja Franka z Jonem, oparta na szacunku i sympatii, ale tak naprawdę stanowiąca główny dramaturgiczny konflikt: z jednej strony wielka osobowość, pełna szalonych, oryginalnych pomysłów; z drugiej zafascynowany nią chłopak, który po prostu chciałby być sławny, nawet kosztem artystycznych kompromisów. Choć to Jon ostatecznie okazuje się dla zespołu siłą destrukcyjną, Abrahamson wcale nie potępia w czambuł jego postawy i nie wystawia laurki artystycznej niezależności: niemal do końca filmu nie wiemy, czy Frank jest geniuszem, blagierem, wariatem, czy może po części każdym z nich. Wtedy też „Frank” okazuje się gorzką lekcją o tym, że nawet najbardziej fascynujące jednostki w równej mierze mogą inspirować, co ciągnąć w dół i czasem – by zachować siebie – należy uwolnić się od ich wpływu.
Film Abrahamsona jest równie trzeźwy w ocenie roli mediów społecznościowych, które mają przyczyniać się do popularności nawet najbardziej niszowych artystów: Jon relacjonuje na Twitterze prace nad albumem, wrzuca na Youtube’a fragmenty nagrań – dzięki temu Soronprfbs zyskują pewien rozgłos, ale jak się okazuje, jest to sława internetowej ciekawostki w rodzaju słodkiego kotka albo chomika jedzącego burrito.
„Frank” to jednak przede wszystkim rzecz o maskach, pod którymi chowamy się przed światem, lękając się konfrontacji z rzeczywistością. Nie jest to w tym filmie metafora najsubtelniejsza, skoro wali się nią widza po oczach właściwie za każdym razem, gdy w kadrze pojawia się sztuczna głowa tytułowego bohatera, ale, głównie za sprawą kruchego jak nigdy Fassbendera, zostaje wygrana przekonująco.
Trochę rozczarowujące jest w „Franku” to, że, jak na film o grupie artystycznych eksperymentatorów, jest bardzo zachowawczy formalnie i wygląda jak setki innych niezależnych, melancholijnych produkcji o sympatycznych ekscentrykach (światowa premiera na festiwalu w Sundance wszystko wyjaśnia). Wkrada się tu też monotonia, a obok żartów znakomitych trafiają się mocno wysilone (w ogóle humor przypadnie tu do gustu raczej wielbicielom absurdu niż błyskotliwych puent – prawdą jest też, że komediowy nastrój stopniowo ulatnia się z filmu, któremu na koniec bliżej do psychologicznego dramatu). Nie jest to z pewnością kino, które grzeszy oryginalnością, ale – podobnie jak w twarzy Franka – i tak wyczytać można w nim zaskakująco dużo.
koniec
24 lipca 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

The Last of Us: Odc. 8. Żeby żyć, trzeba jeść
Marcin Mroziuk

24 III 2023

Trzeba przyznać, że ten odcinek – w odróżnieniu od poprzedniego – wreszcie dostarcza widzom atrakcji, na jakie czekają. Para głównych bohaterów musi bowiem przetrwać nie tylko borykając się z chorobą Joela i niedoborem jedzenia, ale także stawić czoła grupie naprawdę groźnych ludzi.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: W starej twierdzy w Kokandzie
Sebastian Chosiński

22 III 2023

Po trzech tadżyckich miniserialach opowiadających o instalowaniu władzy radzieckiej w Turkiestanie przyszła kolej na telewizyjne dzieło rodem z Uzbekistanu (chociaż z licznym udziałem aktorów rosyjskich, w tym samego Aleksandra Kajdanowskiego). Trzyczęściowa historia „Było to w Kokandzie” autorstwa Uzbeka Uczkuna Nazarowa oparta została na motywach wydanej w 1939 roku powieści Nikołaja Nikitina.

więcej »

Sprawa prywatna: Odc. 7. Tajemnica maski demona
Marcin Mroziuk

20 III 2023

Po raz kolejny możemy się przekonać, że główna bohaterka jest w gorącej wodzie kąpana, a zarazem ufając swej intuicji jest skłonna zaufać różnym osobom, nie zważając na wysuwane przeciw nim oskarżenia. Przy tej okazji wystawione na próbę będą też jej uczucia do Pabla i Andrésa, a na razie trudno przesądzić, czy któryś z nich w końcu zawładnie je sercem.

więcej »

Polecamy

Dekoracje waść niszczysz!

Z filmu wyjęte:

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zupa jednak wyszła za słona
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Żmije
— Jarosław Robak

American Film Festiwal 2018 (1)
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Pretty in Pink
— Jarosław Robak

Szycie wewnętrzne
— Jarosław Robak

Film o filmie tak złym, że aż dobrym
— Jarosław Robak

Czarująca historia miłosna
— Jarosław Robak

Remanent filmowy 2017
— Sebastian Chosiński, Miłosz Cybowski, Grzegorz Fortuna, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ameryka jak wielki park Disneya
— Jarosław Robak

Duch Ameryki a kwestia rasowa
— Jarosław Robak

NajAmerican Film Festival 2017
— Jarosław Robak, Kamil Witek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.