Białe, czarne – fińska szachownica [Dome Karukoski „Serce lwa” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl „Serce lwa” to kolejny – po duńsko-szwedzkim „Braterstwie” sprzed pięciu lat – film rodem ze Skandynawii, którego tematem jest przełamywanie uprzedzeń. Najważniejszym wspólnym mianownikiem obu obrazów jest główny bohater – zdeklarowany nazista i wróg wszystkiego, co obce. Dome Karukoski jest dla niego wyjątkowo złośliwy, każe mu bowiem pokochać kobietę, która ma czarnoskórego synka.
Białe, czarne – fińska szachownica [Dome Karukoski „Serce lwa” - recenzja]„Serce lwa” to kolejny – po duńsko-szwedzkim „Braterstwie” sprzed pięciu lat – film rodem ze Skandynawii, którego tematem jest przełamywanie uprzedzeń. Najważniejszym wspólnym mianownikiem obu obrazów jest główny bohater – zdeklarowany nazista i wróg wszystkiego, co obce. Dome Karukoski jest dla niego wyjątkowo złośliwy, każe mu bowiem pokochać kobietę, która ma czarnoskórego synka.
Dome Karukoski ‹Serce lwa›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Serce lwa | Tytuł oryginalny | Leijonasydän | Dystrybutor | Aurora Films | Data premiery | 12 września 2014 | Reżyseria | Dome Karukoski | Zdjęcia | Henri Blomberg | Scenariusz | Aleksi Bardy | Obsada | Laura Birn, Peter Franzén, Jasper Pääkkönen, Pamela Tola, Jussi Vatanen, Mikko Neuvonen, Laura Munsterhjelm, Timo Lavikainen | Muzyka | Jean-Paul Wall | Rok produkcji | 2013 | Kraj produkcji | Finlandia, Szwecja | Czas trwania | 104 min | WWW | Polska strona | Gatunek | dramat, melodramat | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Nie będziemy „Braterstwa” Nicola Donato i „Serca lwa” Dome Karukoskiego stawiać na przeciwległych szalach, by mierzyć, który z nich sięgnął po temat bardziej kontrowersyjny. Obu reżyserów interesował bowiem ten sam medal, mimo że postanowili przyjrzeć się innym jego stronom. Thomas – bo tak brzmi jego prawdziwe imię – Karukoski urodził się w 1976 roku w… cypryjskiej Nikozji; jest synem fińskiej dziennikarki i amerykańskiego aktora George’a Dickersona. Gdy miał pięć lat, zamieszkał z matką w ojczyźnie. Jako dwudziestotrzylatek ukończył uniwersytet w Helsinkach (na wydziale sztuki i design); będąc w trójce najlepszych absolwentów, uzyskał możliwość dalszego kształcenia w fachu reżyserskim, z czego skwapliwie skorzystał. Zadebiutował dziewięć lat temu melodramatem „Piękna i drań”, potem nakręcił jeszcze oparty na powieści Leeny Leander „Dom mrocznych motyli” (2008), „Zakazane owoce” (2009) oraz romantyczny komediodramat „Lapońska odyseja” (2010). „Sercem lwa” – nagrodzonym między innymi na festiwalu Festróia w portugalskim Setúbal – powrócił do poważniejszego tonu, chociaż i w tym filmie nie brakuje momentów, w których widz może uśmiechnąć się pod nosem. Teppo Salminen (w tej roli, jak niemal zawsze znakomity, Peter Franzén, znany z dramatu psychologicznego „ Powiem ci wszystko” oraz kryminału „Harunpää i kapłan zła”) jest mężczyzną około czterdziestki. Niedawno opuścił więzienie, do którego trafił za pobicie – niewiele brakowało, aby ze skutkiem śmiertelnym – Marokańczyka. Miał ku temu konkretny powód, choć pewnie nawet gdyby go nie miał, byłby gotowy to zrobić. Teppo jest bowiem zdeklarowanym nazistą; nienawidzi wszystkiego, co obce, w tym nade wszystko różnej maści imigrantów. Znakiem jego przynależności do skrajnie prawicowej organizacji jest wyryty na piersi Lew Finlandii (kraj ten ma lwa w swoim herbie od czasów panowania króla szwedzkiego Jana III Wazy). Po wyjściu zza krat Teppo – swoisty męczennik za sprawę – traktowany jest jako nieformalny przywódca grupy, cieszy się szacunkiem, a dla młodszego brata, nazisty jak i on, Harriego (gra go Jasper Pääkkönen, widziany w serialu kryminalnym „Vares” oraz nowelowym dramacie miłosnym „ Samotny port – miłość”) jest największym autorytetem. Paroletni wyrok, dla normalnych ludzi stygmatyzujący, dla towarzyszy Salminena jest wyznacznikiem jego miejsca w hierarchii; zobowiązuje go też do podejmowania kolejnych działań. Ale los płata mężczyźnie sporego figla. Pewnego dnia poznaje Sari (Laura Birn, znana z dramatu historycznego „Oczyszczenie”), piękną kelnerkę, która nie bacząc na fakt, że Teppo jest spłukany do cna i nie może znaleźć pracy, zawiązuje z nim znajomość, zaprasza na imprezę, a po niej – zaciąga do łóżka. W kontekście tych wydarzeń, niezwykle zaskakujące jest dla Salminena jej zachowanie rano, gdy w bezpardonowy sposób kobieta każe mu się wynosić z domu. Nie wie jeszcze wtedy, że to wina tatuaży, jakie ma na ciele, a które Sari dostrzegła dopiero przy świetle dziennym. Zaskoczony Teppo nie rezygnuje tak łatwo, zdając sobie sprawę, że to być może ostatnia jego szansa na związanie się z wartościową kobietą. Nie odstręcza go nawet fakt, że jego nowa znajoma ma nieślubnego syna. Prawdziwym szokiem jest jednak dla niego wiadomość, że chłopiec jest… czarnoskóry. Ba! wierzy w Mahometa i modli się pięć razy dziennie, jak na gorliwego muzułmanina przystało. Trudno się więc dziwić, że od pierwszego spotkania Rhamadhaniego (debiutujący na ekranie młodziutki Yusufa Sidibeh) z Salminenem ich wzajemne relacje są bardziej niż napięte. Teppo musi dokonać najważniejszego wyboru w swoim życiu – albo wierność dotychczasowym ideom i walka o Białą Finlandię, albo uczucie do Sari, którego konsekwencją jest nie tylko akceptacja „kolorowego” pasierba, ale również odrzucenie i napiętnowanie przez towarzyszy z organizacji. Film Karukoskiego ma tak naprawdę dwóch pełnoprawnych bohaterów – poza wybijającym się w sposób naturalny na plan pierwszy Teppo, jest jeszcze Harri, który okazuje się postacią jeszcze bardziej tragiczną od brata. Droga, którą przechodzi starszy z Salminenów, jest przewidywalna. Wybierając miłość do Sari, przechodzi stopniowo na drugą stronę barykady, zdając sobie doskonale sprawę z tego, co to dla niego oznacza. Jest twardy i silny psychicznie, wie, że wytrzyma presję otoczenia. Z Harrim rzecz ma się zupełnie inaczej. Od dziecka karmiony przez Teppo chorymi ideami, nie potrafi bez nich żyć – są one fundamentem jego światopoglądu, brat i kumple z organizacji są dla niego wszystkim, bez nich nie istnieje. Aż pewnego dnia jego świat wali się w gruzy; do młodego mężczyzny o mentalności szympansa zaczynają docierać rzeczy, z których wcześniej nie zdawał sobie sprawy. Traci oparcie. Przemiana Teppo stawia go między młotem a kowadłem; wybór, którego on musi dokonać, jest znacznie donioślejszy, ponieważ nie kryje się za nim bodziec w postaci ukochanej kobiety. Dome Karukoski znakomicie „wgryzł” się w umysł Harriego; świetnie przedstawił też jego pełną dramatycznych zwrotów metamorfozę – z pozbawionego jakiejkolwiek głębszej refleksji nad otaczającym go światem skina w człowieka świadomego życiowej porażki. Fiński reżyser podjął się tematu niełatwego. Owszem, mógł – idąc szlakiem politycznej poprawności – skupić się na obśmianiu nazistów, przedstawić ich jako pozbawionych uczuć troglodytów. I rzeczywiście, niektórzy robią takie właśnie wrażenie. Ale Karukoski zdecydował się mimo wszystko nieco stępić ostrze krytyki. Stąd wplątanie kumpli Teppo w walkę z mszczącym się na Salminenie ojcem jednego ze szkolnych kolegów Rhamadhaniego. Stąd wprowadzenie postaci byłego partnera Sari, Salifa (gra go, dotąd pojawiający się jedynie w produkcjach telewizyjnych, Jani Toivola), który wcale nie jawi się jako bezbronna ofiara prześladowań rasowych. Idąc na przekór schematom, autor filmu uprawdopodobnił fabułę, uczynił ją bliższą życia. Największa w tym oczywiście zasługa scenarzysty; Aleksi Bardy – znany fiński dokumentalista, który współpracował już z Karukoskim przy „Zakazanych owocach”, nie uległ pokusie najoczywistszych rozwiązań. Skina (vide Teppo) obdarzył subtelnością, potencjalną ofiarę (Salif) – napastliwością i cynizmem. Nie po to, by relatywizować postawę tego pierwszego, ale by możliwie daleko odejść od utartych ścieżek. Na pochwałę zasługują również zdjęcia Henriego Blomberga („ Powiem ci wszystko”), dzięki swej surowości idealnie wpisujące się, pomimo kilku jaśniejszych fragmentów, w ponury klimat dzieła i udanie podkreślające wewnętrzne dylematy bohaterów. 
|