Esensja ogląda: Czerwiec 2015 |
Tak ciekawostkowo:
Też coś pamiętam, że podejrzewano, iż pióra były powszechniejsze, niż sądzono tuż po ich odkryciu. Ale trudno przecież o to, żeby pozostało dużo skamielin, gdzie zachowałyby się odciski piór. Podejrzewam, że żeby taka skamielina powstała potrzebne są bardzo specyficzne warunki.
Zawsze mnie śmiech ogarnia, gdy w hollywoodzkich filmach pojawia się "genetyka". Zresztą, gdyby istniała technika pozwalająca składać sobie organizmy z kawałków genomów, to raczej nikt by nie przepuścił przypadkiem czegoś takiego. (BTW - z mątwy... a z kameleona nie byłoby prościej... przynajmniej też gad). Do tego potrzebna jest nie tylko bardzo specyficzna budowa skóry, ale też odpowiedni układ nerwowy, by tym sterować, zmysły (choćby postrzeganie kolorów i tekstur). U wyżej wspomnianych mątw ogromny procent neuronów idzie na obsługę kamuflażu, układ nerwowy jest zdecydowanie mniej scentralizowany niż u kręgowców, bo tyle znajduje się na peryferiach.
Mam książkę o ptakach, w której we wstępie jeden a z autorów nazywa ptaki "żyjącymi dinozaurami". Od tamtej pory spoglądałam na gołębie z większym respektem. Ostatecznie, dinozaury wymarły a ich mniejsi kuzyni przetrwali. O ile pomnę - choć to już nie ze ściśle naukowych źródeł, to tak, prawdopodobnie pod wieloma względami dinozaury bliższe są ptakom niż gadom.
A jeszcze odnośnie psychopatyczności. Raz - może i zwierzętom stadnym potrzebne są interakcje społeczne, ale jest też sporo samotnych, terytorialnych drapieżników. A teraz czysta spekulacja- sądzę, że żeby mówić o zamiłowaniu do zabijania potrzebujemy mieć zwierzę dość inteligentne. Swoimi ofiarami bawią się ludzie i koty. O postępujących tak żabach nie słyszałam. Dinozaury miały generalnie relatywnie małe mózgi.
I jeszcze - raczej wolałabym jakieś nowe pomysły na filmy, niż odgrzewanie kotletów. Choć przyznam, że zwykle z moim facetem narzekamy "ach, te współczesne filmy, co za głupoty, kiedyś to było..." a potem pewnego razu obejrzeliśmy sobie Niekrytego Krytyka wyśmiewającego "Amerykańskiego ninję" i uświadomiliśmy sobie, że inteligentne scenariusze w filmach rozrywkowych zawsze były towarem deficytowym.
"- może i zwierzętom stadnym potrzebne są interakcje społeczne, ale jest też sporo samotnych, terytorialnych drapieżników. "
W przypadku Indominusa nie chodziło tylko o brak interakcji społecznych, ale o to, że był on zupełnie odcięty od jakichkolwiek żywych zwierząt (poza rodzeństwem, które zabiło). Samotne drapieżniki spotykają na co dzień wiele innych zwierząt.
"sądzę, że żeby mówić o zamiłowaniu do zabijania potrzebujemy mieć zwierzę dość inteligentne".
Pewnie masz rację i pewnie dlatego w filmie kilkukrotnie podkreśla się, że (A) zwiększono Indominusowi inteligencję i że (B) nie jest dinozaurem.
"inteligentne scenariusze w filmach rozrywkowych zawsze były towarem deficytowym".
Jeśli przez inteligentne scenariusze rozumiesz takie, które są całkowicie zgodne z wiedzą naukową i takie, w których wszystkie postacie zachowują się logicznie, to prawdopodobnie nigdy nie było takiego filmu rozrywkowego.
Kiedy komuś jakiś film rozrywkowy nie przypadnie do gustu to próbuje to sobie zracjonalizować tym, że ten film był wyjątkowo głupi. Nie zauważając, że te filmy rozrywkowe, które mu/jej przypadły do gustu, poosiadają najprawdopodobniej taką samą ilość "głupoty" (w tak uwielbianym i podobno realistycznym "Mrocznym Rycerzu" znaleziono niemal setkę nielogiczności w działaniu postaci, nierealistycznych scen, niekonsekwencji itd.).
Inna sprawa, że - tak jak w przypadku tej recenzji (Owen i raptory) - wiele rzekomych głupot wynika z niechlujności recenzenta.
Ja się nie domagam całkowitej zgodności z nauką, to byłoby strasznie głupie. Ale pierwszy "Park Jurajski" - obok dziesiątek naukowych absurdów - miał jedną superzastą cechę, wow-factor, który rekompensował głupotki: pokazywał dinozaury, które wyglądały tak, jak ówczesna nauka twierdziła, że wyglądały (a wbrew przyzwyczajeniom laika, który kojarzyć je mógł z opasłymi, powolnymi, wlekącymi ogon po ziemi, zmiennocieplnymi "gadami" z książek i wcześniejszych filmów). "Jurassic World" wypina się na naukę po całości, choć mógłby tego nie robić, skoro kilka piór miały nawet raptory w trzeciej części.
Co do mojej, ekhem, niechlujności. W kwestii kamuflażu, zgoda, już przepraszałem. Ale scena z Owenem, która wygląda mniej więcej tak, że bohater rzuca się z pięściami na jedyną osobę, która próbuje opanować chaos na wyspie, a chwilę potem dochodzi do wniosku, że w ostateczności to pomysł bedgaja jest jakimś mniejszym złem - to przecież zupełnie jakby facet strzelał focha, bo kto inny chce bawić się jego zabawkami, po czym, dopuszczony do piaskownicy, mówi "dobra, ale zrobimy to po mojemu". Po czym robią dokładnie to samo, co zrobiono by bez niego. A że dokładacie tu sobie jakąś spójną, szlachetną motywację, bierze się tylko z tego, że Chris Pratt jest fajny. No jest, ale filmowy Owen jest macho-pacynką i nie trzeba nie nadążać za akcją, żeby uważać jego decyzje za tak sobie umotywowane.
A jeśli chodzi o Indominusa - nie ma w filmie ani jednej sceny, w której jest przedstawiony nie jako krwiożercze monstrum, ale jako zwierzę po prostu albo siła natury (co było sednem mojego zarzutu, bo w ten sposób metaforykę filmu Spielberga obraca się w zwykłe monster movie). Od kiedy I.Rex wykluwa się z jaja i łypie na widza okiem, pokazywany jest konsekwentnie jako wredny potwór. To, czy jego wredność tłumaczy się potem w filmie dojrzewaniem czy podwyższoną inteligencją, to nieistotny detal.
"zupełnie jakby facet strzelał focha, bo kto inny chce bawić się jego zabawkami, po czym, dopuszczony do piaskownicy, mówi "dobra, ale zrobimy to po mojemu""
Nietrafiona analogia. To jest raczej sytuacja, w której facet się wkurza, bo widzi, jak inni zabrali mu jego zabawki bez jego wiedzy, a potem stawia się go przed alternatywą - albo sami się bawimy twoimi zabawkami i nie masz nad tym kontroli, albo możesz dołączyć do zabawy, która co prawda ci się nie podoba, ale przynajmniej możesz mieć na nas oko. O tym, że ci oddamy zabawki możesz zapomnieć. Wybieraj.
I facet ma do wyboru albo strzelić focha i mówić "nie,nie", albo zachować się jak dorosły i pójść na niewygodny kompromis. I nie ma znaczenia, czy ta zabawa będzie toczyć się z nim tak samo czy inaczej. Po pierwsze, ani on, ani nikt inny nie może wiedzieć, jak ta "zabawa" się rozwinie, jak. np. będą reagować raptory w akcji. To dopiero wychodzi w praniu. Po drugie, on chce po prostu mieć wszystko na oku i w razie czego interweniować. Co notabene czyni - gdyby nie to, że był na miejscu, kiedy taktyka wykorzystania raptorów się załamała, zginąłby jego kolega.
W tym zachowaniu nie ma niczego głupiego czy nielogicznego. Jasne, dla niektórych (np. dla Ciebie) reakcja Owena może być kontrowersyjna (dla mnie kontrowersyjna byłaby jakakolwiek inna reakcja, bo świadczyłaby o niedojrzałości emocjonalnej bohatera). Tak samo jak kontrowersyjne są zachowania prawdziwych ludzi w prawdziwym życiu. Ale w żadnym razi nie kwalifikuje się to jako wyjątkowa głupota.
I my nie musimy dokładać żadnej motywacji do zachowań Owena, ona jest w filmie. Argument "albo robimy to z tobą, albo bez ciebie, tak czy inaczej to zrobimy" jest podany wprost. Byłbym nieźle zaskoczony, gdyby reakcją Pratta było na to - a to ja się z wami nie bawię, obrażam się i siadam z boku.
I tu nie chodzi o szlachetną motywację. Idzie raczej o pragmatykę. Owen szybko zdaje sobie sprawę z tego, że w tej sytuacji jest słabszy i nie jest w stanie powstrzymać użycia raptorów.
@ a
Nie, nie chodziło mi o pełną zgodność z nauką, tylko o brak rażących głupot i chybionych pomysłów. Niekoniecznie związanych z nauką, ale też np. z zachowaniem postaci, czy ciągami przyczynowo-skutkowymi. Czyli to, co tak cudnie punktuje w swoich recenzjach nasz redakcyjny kolega od horrorów :)
Takim koszmarnym pomysłem, który położył film jest np. moim zdaniem serce w Terminatorze 4 (kto oglądał, ten wie).
Przy okazji - obejrzenie trailera najnowszego Terminatora niespecjalnie mnie zachęciło. Też wygląda na powtórkę z rozrywki. Tylko babeczka młodsza a Arnie starszy. Mogli chociaż jakichś przystojnych mężczyzn obsadzić... np. w roli syna.
A jeśli chodzi o nowe Batmany to akurat nie jestem ich specjalną fanką. Trójki nawet nie widziałam, bo wychwalana pod niebiosa część druga wcale mnie specjalnie nie porwała.
Nie oglądam dużo filmów, więc mało mam porównania, z ostatnich lat bardzo podobała mi się "Wyspa tajemnic", choć to nieco inna kategoria.
Wybacz ale dawno nie przyszło mi czytać tak kuriozalnej laurki zwanej recenzją.Nie jest to arcydzieło ale z całą pewnością ocena 20% w kontekście recenzji globalnych to spore nadużycie.
Większość twoich bzdurnych niby logicznych obserwacji spokojnie można obalić. Napisz wprost. NIE LUBIE NIENAWIDZĘ ZGNOJĘ TO g...
Wprawdzie porywacze Hassana Ahmeda nie wyglądają na profesjonalistów, ale wygląda na to, że mimo pełnej mobilizacji wszystkich sił MI5 może mieć problem z odnalezieniem kryjówki Synów Albionów przed terminem zapowiedzianej egzekucji uwięzionego studenta. Trudno w tym momencie nie zastanawiać się, czy Robert Hobden może okazać się kluczem do uwolnienia brytyjskiego muzułmanina o pakistańskich korzeniach.
więcej »Żydowski reżyser urodzony na Krymie (Adolf Bergunker), ukraiński autor pierwowzoru literackiego (Gieorgij Tuszkan) i rozgrywająca się w 1930 roku w sowieckim Turkiestanie, na pograniczu z Chinami, easternowa opowieść o walce z podstępnymi basmaczami – tak w skrócie można opisać kinową wersję „Dżury”, która na polskie ekrany trafiła pod znacznie bardziej chwytliwym tytułem – „Mściciel z gór”.
więcej »Z retrospekcji dowiadujemy się wreszcie, w jaki sposób Regus Patoff przekonał Sanga Woo do podpisania kontraktu. Mimo to wciąż nie możemy być pewni rzeczywistych intencji konsultanta, a jego kolejne działania mogą być sporym zaskoczeniem zarówno dla pracowników, jak i dla widzów.
więcej »Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz
Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz
Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz
Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz
Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz
Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz
Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz
Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz
Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz
Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz
Esensja ogląda: Październik 2015 (2)
— Jarosław Loretz, Jarosław Robak, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Szybciej. Głośniej. Więcej zębów
— Ewa Drab
Czas post-apokalipsy
— Marta Bałaga
Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski
Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Luty 2018 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Styczeń 2018 (1)
— Jarosław Loretz
Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski
Grudzień 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski
Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński
Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Listopad 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Kamil Witek
Transatlantyk 2013: Dzień 5
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska
Transatlantyk 2013: Dzień 3
— Sebastian Chosiński, Gabriel Krawczyk, Zuzanna Witulska
Krótko o filmach: To właśnie życie
— Jarosław Robak
Oscary 2019: Esensja przyznaje Oscary
— Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Żmije
— Jarosław Robak
American Film Festival 2018 (3)
— Jarosław Robak, Konrad Wągrowski
American Film Festival 2018 (2)
— Jarosław Robak
American Film Festiwal 2018 (1)
— Jarosław Robak, Kamil Witek
Krótko o filmach: Tomb Raider
— Jarosław Robak
Krótko o filmach: Twarz
— Grzegorz Fortuna
Pretty in Pink
— Jarosław Robak
Oscary 2018: Ranking filmów oscarowych
— Piotr Dobry, Grzegorz Fortuna, Jarosław Robak, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Toteż czepiamy się głównie o raptory. Choć pojawiają się teorie, że jakąś formę upierzenia mogły mieć wszystkie dinozaury, to jednak od Hollywoodzkich blockbusterów nie wymagamy aż takiej awangardy.