Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Esensja ogląda: Grudzień 2015 (1)
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zapraszamy do kolejnej edycji przeglądu krótkich recenzji filmowych. Dziś przeczytacie o znakomitym „Aferim!”, rozczarowującym „Makbecie”, ciekawej „Victorii” oraz zobaczycie, że można pozytywnie spojrzeć na… „Dżej Dżeja"…

Jarosław Loretz, Jarosław Robak

Esensja ogląda: Grudzień 2015 (1)
[ - recenzja]

Zapraszamy do kolejnej edycji przeglądu krótkich recenzji filmowych. Dziś przeczytacie o znakomitym „Aferim!”, rozczarowującym „Makbecie”, ciekawej „Victorii” oraz zobaczycie, że można pozytywnie spojrzeć na… „Dżej Dżeja"…
Kino
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak [100%]
Pod względem stylu, „Aferim!” leży na antypodach poprzedniego filmu Radu Jude, znakomitego „Wszyscy w naszej rodzinie”. Tam mieliśmy typową dla współczesnej kinematografii rumuńskiej surowość – tu, w pięknych czarno-białych zdjęciach, w doskonałych kostiumach i scenografii ewokujących realia i atmosferę dziewiętnastowiecznej Wołoszczyzny, opowiada nam się właściwie western, łotrzykowską przypowiastkę o dwóch policjantach, ojcu i synu, w poszukiwaniu zbiegłego niewolnika-Cygana przemierzających ziemie wieloetnicznego regionu. A jednak w obu produkcjach znać podobny, nierzadko wisielczy humor reżysera – a butni, złośliwi, upokarzający i upokarzani bohaterowie „Aferim!” z łatwością odnaleźliby wspólny język z ojcem z poprzedniego filmu Rumuna. „Aferim!”, jakkolwiek sprawiające wielką frajdę w oglądaniu, rozbrajające barwnymi dialogami pełnymi soczystych wulgaryzmów i melancholijnych refleksji, imponujące inscenizacją (warto śledzić to, co w kadrze dzieje się także na dalszym planie), jest jednocześnie bezwzględną rozprawą z ksenofobią i rasistowskimi uprzedzeniami. Doskonała jest tu rozmowa policjantów z napotkanym popem – a zwłaszcza genialna litania duchownego, w której obrywa się chyba wszystkim europejskim narodowościom: najbardziej Żydom, najmniej, oczywiście, Rumunom, którzy „cierpią i kochają po chrześcijańsku” (brzmi znajomo?). Film Jude wybija też z głowy feudalistyczne sentymenty: rumuński reżyser, choć tak pieczołowicie rekonstruuje przeszłość, ani na moment nie oddaje się nostalgii za szlacheckim porządkiem, obnażając – zwłaszcza w okrutnym, wstrząsającym finale – niesprawiedliwość systemu, w którym naczelnymi zasadami były przemoc, niezasłużone przywileje i pogarda wobec słabszego.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak [40%]
„Makbet” jest chyba najbardziej krwawą i pesymistyczną tragedią Szekspira – nic więc dziwnego, że australijski reżyser Justin Kurzel – mając w obsadzie Michaela Fassbendera, Marion Cotillard czy Davida Thewlisa – postanowił zrobić z niego krwawy i pesymistyczny film, który, zarówno w ukazywaniu przemocy, jak i w traktowaniu tekstu Barda, daleki jest od akademickiej akuratności. Chwilami może kojarzyć się to z „Tragedią Makbeta” Romana Polańskiego – mrocznym, tonącym w szarościach mgły i deszczu portrecie władcy, którego ambicja i okoliczności prowadzą do szaleństwa i upadku. Polański próbował oddać wrażenie posępnego, paranoicznego świata z perspektywy mordercy – przerażająco sugestywne, ale też ostentacyjnie nieefektowne: gdy Macduff w finale zabija Makbeta w walce, nie ma to nic z sprawiedliwej zemsty – to po prostu porządnie wykonana robota. Tu intencja Kurzela zupełnie rozjeżdża się z Polańskim – film Australijczyka chce być jednocześnie brutalny i piękny: tak wiele tu slow-motion, np. gdy bohaterowie zastygają na tle pola bitwy, że wydaje się, iż oglądamy ekranizację komiksu albo przydługą cut-scenkę z gry komputerowej (skojarzenie to potęgowane jest jeszcze przez fakt, że zarówno Fassbendera jak i Cotillard obejrzymy wkrótce w „Assassin’s Creed”). Wizualne pomysły Kurzela kojarzą się raczej z „Valhalla Rising” Refna niż naturalizmem Polańskiego. Taki koncept wydaje mi się zupełnie chybiony – filmowani w ten sposób bohaterowie są figurami stanowczo zbyt heroicznymi, zmagającymi się raczej ze złowieszczym fatum niż własnymi demonami; nie są szaleni, ale mają depresję; a przede wszystkim są stanowczo zbyt cool jak na powieść idioty.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Robak [80%]
Miły przypadek filmu, w którym techniczny popis – całość nakręcono w czasie rzeczywistym, w jednym (w przeciwieństwie do „Birdmana”, nieudawanym) ujęciu – nie przesłania opowiadanej historii, a w dodatku nadaje jej płynny, nieco transowy rytm. Reżyserowi Sebastianowi Schipperowi udało się stworzyć kino akcji w stanie czystym, nie potrzebujące dygresji i społecznych komentarzy, a jednocześnie głęboko empatyczne wobec swoich bohaterów. Tytułową bohaterkę (znakomita Laia Costa) poznajemy w jednym z berlińskich klubów. Dziewczyna bawi się nie najgorzej – ale „fun” zaczyna się dopiero po wyjściu z imprezy, na ulicy, gdy poznaje kilku chłopaków, „prawdziwych Berlińczyków”, jak o sobie mówią. Rozsądek podpowiadałby pewnie, że podpita banda złodziei samochodów nie jest najlepszym towarzystwem dla samotnej dziewczyny w środku nocy, w dość jeszcze obcym mieście (Victoria jest Hiszpanką od kilku miesięcy pracującą w jednej z berlińskich kawiarni), ale naiwność, dobry nastrój i wypite procenty robią swoje. I, co ciekawe, pierwsze połowa filmu, gdy na każdym kroku spodziewamy się najgorszego, okazuje się na swój sposób urzekająca – między dziewczyną a jednym z chłopaków zaczyna się rodzić coś romantycznego, a „Victoria” przypominać zaczyna berlińską wariację na temat „Przed wschodem słońca”, przyprawioną drobnymi transgresjami w rodzaju kradzieży kilku butelek piwa i orzeszków ze sklepu i bezprawnego wchodzenia na dach bloku. W końcu jednak następuje wyczekiwany od początku gatunkowy i emocjonalny zwrot, a bohaterka przejść musi przyspieszony kurs „życia na krawędzi”. Widz postawiony zostaje w dwuznacznej sytuacji: trzymając kciuki za to, by bohaterom nic się nie stało, musi jednocześnie kibicować bandyckiemu planowi, który wykonują.
DVD / BD
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Jarosław Loretz [60%]
Jak już się pojawił fajny, zakręcony film z Szycem, to oczywiście wszyscy porozwieszali na nim psy. Bo Szyc. I bo komedia, na której nie da się rechotać. A w dodatku plagiat z „Onej” Spike′a Jonzego. A „Dżej Dżej” wcale nie miał aż takiego ciężaru gatunkowego, nic nie próbował udawać. Ot, prosta, chwilami mocno groteskowa historyjka faceta, który zakochał się – z wzajemnością – we własnym GPS-ie, mówiącym kusicielskim głosem Justyny Sieniawskiej. Wiele scenek jest tu przednich (choćby rozmowy z szefem), bodaj wszystkie role są doskonale i z jajem zagrane (szczególnie wyrazista jest Justyna Wasilewska jako dziwoląg za ladą sklepu AGD, podobnie Paweł Burczyk jako pożyczkodawca), a do tego nie ma fuszerki od strony technicznej. No, może poza troszkę kulejącym udźwiękowieniem. Jak dla mnie – jeden z przyjemniejszych polskich filmów ostatnich kilku lat. No ale wiem, ja dziwny jestem…
koniec
17 grudnia 2015

Komentarze

17 XII 2015   12:08:07

@Jarosław Robak

Bezwzględnie najbardziej krwawą tragedią Szekspira jest wczesny Titus Andronicus.

17 XII 2015   16:43:22

Słuszna uwaga.
Pozdrawiam!

17 XII 2015   18:24:25

…ale mało kto wie, że „Titus…” zaczynał jako pogodna „commedy of manners” ;-)
(patrz Jasper Fforde „The Well of Lost Plots”)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Basmacz zły i basmacz dobry
Sebastian Chosiński

29 III 2023

W drugim odcinku nakręconego w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku miniserialu historyczno-rewolucyjnego Uczkuna Nazarowa „Było to w Kokandzie” akcja zagęszcza się. Z jednej strony do walki o miasto przystępują fundamentalistyczni basmacze, z drugiej – bronią go oddziały bolszewickie. Zaskakująco bierną postawę zachowują natomiast przedstawiciele Autonomii Turkiestańskiej, którzy, jak można było wnioskować z treści poprzedniej części, znajdowali się w najlepszym położeniu.

więcej »

Sprawa prywatna: Odc. 8. Mroczne echo przeszłości
Marcin Mroziuk

27 III 2023

Po tym, jak wychodzi na jaw, że zabójca fleur-de-lis pierwszą kobietę zabił przed trzydziestu laty w Ourense, oczywiście konieczne jest podążenie przez Marinę tym nowym tropem. Co istotne, w odcinku tym nie tylko poznajemy rozwiązanie tej zagadki kryminalnej, ale możemy też liczyć na sporo emocji w związku z działaniami głównej bohaterki.

więcej »

East Side Story: Ból fantomowy
Sebastian Chosiński

26 III 2023

To, jak do tej pory, jedyny taki film w dorobku Akana Satajewa – współczesny thriller psychologiczny, któremu blisko do inspiracji dokonaniami Kanadyjczyka Denisa Villeneuve’a. „Samotna” (względnie „Ona”) to historia kobiety, która próbuje poradzić sobie z traumą. A wszystko to sfilmowane zostało w futurystycznie wyglądającym centrum Astany.

więcej »

Polecamy

Pieczęć średniego zapieczętowania

Z filmu wyjęte:

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Marzec 2018 (2)
— Sebastian Chosiński, Grzegorz Fortuna, Krzysztof Spór, Konrad Wągrowski

Marzec 2018 (1)
— Piotr Dobry, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Luty 2018 (2)
— Jarosław Loretz, Anna Nieznaj, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Luty 2018 (1)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Styczeń 2018 (1)
— Jarosław Loretz

Grudzień 2017 (4)
— Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Grudzień 2017 (2)
— Sebastian Chosiński

Grudzień 2017 (1)
— Piotr Dobry, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk

Listopad 2017 (3)
— Jarosław Loretz, Kamil Witek

Tegoż twórcy

Przygody Czarnego Kapturka w krainie sepii
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.