Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 września 2023
w Esensji w Esensjopedii

John Woo
‹Szyfry wojny›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzyfry wojny
Tytuł oryginalnyWindtalkers
Dystrybutor Imperial, Syrena
Data premiery23 sierpnia 2002
ReżyseriaJohn Woo
ZdjęciaJeffrey L. Kimball
Scenariusz
ObsadaMark Ruffalo, Christian Slater, Peter Stormare, Jason Isaacs, Brian Van Holt, Nicolas Cage, Adam Beach
MuzykaJames Horner
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania135 min
Gatunekwojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zaginiony w akcji
[John Woo „Szyfry wojny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Coraz bardziej zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdyby John Woo został jednak kilka lat temu w Hong Kongu. Ostatecznie ówczesny eksodus hongkońskich twórców do USA, związany z wcieleniem Hong Kongu do Chin, okazał się niepotrzebny.

Michał Chaciński

Zaginiony w akcji
[John Woo „Szyfry wojny” - recenzja]

Coraz bardziej zastanawiam się, czy nie byłoby lepiej, gdyby John Woo został jednak kilka lat temu w Hong Kongu. Ostatecznie ówczesny eksodus hongkońskich twórców do USA, związany z wcieleniem Hong Kongu do Chin, okazał się niepotrzebny.

John Woo
‹Szyfry wojny›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzyfry wojny
Tytuł oryginalnyWindtalkers
Dystrybutor Imperial, Syrena
Data premiery23 sierpnia 2002
ReżyseriaJohn Woo
ZdjęciaJeffrey L. Kimball
Scenariusz
ObsadaMark Ruffalo, Christian Slater, Peter Stormare, Jason Isaacs, Brian Van Holt, Nicolas Cage, Adam Beach
MuzykaJames Horner
Rok produkcji2001
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania135 min
Gatunekwojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Wygląda na to, że na kinematografię hongkońską (przynajmniej tę z nurtu kina akcji, z jakim związany jest Woo i jego mentorzy) nie wywierano praktycznie żadnych większych nacisków i nie było się czego bać. Tymczasem zmiana klimatu najwyraźniej zaszkodziła reżyserowi. Jego azjatyckie filmy były zwykle co najmniej przyzwoite. Wśród tych amerykańskich broni się moim zdaniem jedynie „Bez twarzy” (Face/Off). Cała reszta to większe i mniejsze nieporozumienia. Najnowszym są „Szyfry wojny”.
Zasadniczy problem „Szyfrów wojny” wziął się chyba z braku standardowych tematycznych punktów zaczepiania dla reżysera już w samym scenariuszu. Rzadko który z reżyserów działających w Hollywood ustanowił dla siebie tak wyraźny zakres tematów jak John Woo. Praktycznie wszystkie jego najważniejsze filmy opierają się na rozegraniu dualizmów: honor-zdrada, złodziej-policjant itd. W „Szyfrach wojny” brak tego typu kontrastów i Woo po prostu pogubił się w materiale. Nad chaosem wojny na ekranie w ostatnich latach świetnie zapanowali Spielberg, czy Malick, którzy wykorzystali batalistykę do zilustrowania wewnętrznego stanu swoich bohaterów. U Woo wojna pozostaje po prostu malowniczym chaosem, wywołującym u widza tym bardziej nieciekawe wrażenie, że wszystko poza batalistyką jest w filmie po prostu mało interesujące.
Drugi problem scenariusza to sama jego konstrukcja. Siła Woo jako reżysera bierze się przede wszystkim z umiejętności inscenizacji fenomenalnych scen akcji – wie o tym każdy, kto obejrzał choć jeden hongkoński film reżysera. Pozostałe części scenariusza muszą być u niego skonstruowane prosto – ze ściśle zdefiniowanym problemem i bez nadmiernego polegania na dramatycznych umiejętnościach aktorów. W przeciwnym razie w stylu typowym dla hongkońskiego kina akcji, na ekranie pojawi się kicz i emocjonalny banał. Woo po prostu nie potrafi w przekonujący sposób pokazać na ekranie scen konwersacyjnych, natomiast doskonale definiuje swoje postacie przez działanie. Jego bohaterowie nie znoszą bezczynności. Niestety, scenariusz „Szyfrów wojny” próbuje przekazywać najważniejsze treści właśnie w konwersacjach pomiędzy sierżantem (Nicolas Cage z oczami zbitego spaniela, w najnudniejszej roli od lat), a jego podwładnym (Adam Beach). Film boleśnie obnaża w tych scenach jak nudnym reżyserem statycznych scen jest Woo.
Jak wspomniałem, „Szyfry wojny” zmieniają się nieco podczas scen batalistycznych. Pojawia się wreszcie rozmach i trochę ożywienia, w odróżnieniu od smętnych i nieciekawych scen konwersacyjnych. Problem w tym, że Woo nie daje tego, do czego przyzwyczaił swoich wielbicieli – do nowego spojrzenia na znane skądinąd sceny akcji. Batalistyki jest tu wprawdzie dużo, ale jednak niczym się ona nie wyróżnia wśród innych wojennych filmów w ostatnich miesiącach. Dla reżysera uchodzącego za mistrza kina akcji taka konstatacja to porażka. To też kolejny dowód, że reżyser nie czuł się w tym materiale dobrze i nie miał pomysłu jak sobie z nim poradzić. Zresztą wystarczy rzucić okiem na samo zakończenie – Woo zawsze czuł się jak ryba w wodzie, kiedy rozgrywał podsumowanie filmu w wybuchowej konfrontacji. Mógł wreszcie połączyć spektakularne sceny z melodramatem. W „Szyfrach wojny” zakończenie jest tylko boleśnie kiczowate, ciężkie od patriotycznej łopatologii.
I wreszcie chyba największy problem scenariusza i filmu – jego temat. O czym tak naprawdę są „Szyfry wojny"? Według reklam, wprowadzenia i podsumowania filmu, o wkładzie Indian Navaho w historię szyfrologii – kod oparty na ich języku był wykorzystywany podczas II wojny światowej przez armię amerykańską do szyfrowania przekazów i nigdy nie został złamany. Problem w tym, że w filmie tych motywów… prawie nie ma. Szyfrowanie widzimy 2 razy, w obu przypadkach w idiotycznej sytuacji – Indianin szyfruje wiadomość o pozycji wroga, czyli informacje doskonale znane przeciwnej stronie. Natomiast w scenie, w której podawane są faktycznie ważne dane – pozycja oddziału amerykańskiego – Indianin bez zmrużenia oka wykrzykuje je do radiostacji po angielsku. Gdzie tu sens?
Przy wojskowym żarciu, po każdej wizycie w latrynie trzeba było spieprzać co sił w nogach.
Przy wojskowym żarciu, po każdej wizycie w latrynie trzeba było spieprzać co sił w nogach.
Mniej więcej w połowie film rozpada się na zupełnie niepowiązane problemy, które zwiększają tylko wrażenie chaosu. Staje się opowieścią o zdobywaniu wyspy Sajpan, o odkupieniu smutnego sierżanta, o wojennej edukacji „kota”, o żołnierskiej przyjaźni itd. O wszystkim, tylko nie o centralnym problemie, który zdefiniowano we wstępie. Kiedy na końcu pojawia się nagle podsumowanie powracające do kwestii szyfru Navaho, ze zdziwieniem przypomniałem sobie „faktycznie, to o tym miał być film”. Miałem wręcz wrażenie, że te końcowe napisy dodano do filmu właśnie z takim nastawieniem: „o cholera, przecież miało być o Navaho – trzeba coś dopisać na ekranie”.
Za bardzo lubię Woo, żeby dalej się nad nim znęcać. Tym bardziej martwi mnie wrażenie, że reżyser zagubił się w tych ostatnich latach w czysto hollywoodzkich, efekciarskich projektach i zgubił w tym gdzieś swój pomysł na kino. Nie wiem, co zobaczył w scenariuszu do „Szyfrów wojny”. Oceniając z samego filmu, poza obiecującym głównym motywem brak w nim w zasadzie czegokolwiek, co decydowało o wcześniejszych sukcesach Woo – przede wszystkim przejrzystości. Może po prostu widział w nim wyzwanie. Liczę, że ta porażka skłoni go przynajmniej do większej ostrożności przy wyborze projektów. Wciąż mam nadzieję, na jego kolejny dobry amerykański film, chociaż ostatnio coraz słabszą.
koniec
1 października 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Niełatwo być geologiem
Sebastian Chosiński

27 IX 2023

Choć pustynia Kara-kum znajdowała się tysiące kilometrów od głównych frontów wojny niemiecko-radzieckiej, to i tam dotarli hitlerowscy dywersanci, którym na dodatek sprzyjały niedobitki miejscowych basmaczy. O takiej właśnie akcji niemieckiego wywiadu opowiada w „Gorących szlakach” uzbecki reżyser Jułdasz Agzamow.

więcej »

Fundacja: Sez. 1. odc. 10. Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg
Marcin Mroziuk

25 IX 2023

Możemy się przekonać, że w serialu znaczenie Hariego Seldona jest znacznie większe niż w cyklu Isaaca Asimova, gdyż tutaj nie tylko jest twórcą psychohistorii i obu Fundacji, lecz nawet po swej śmierci aktywnie uczestniczy w rozwoju wydarzeń.

więcej »

East Side Story: Kamp Amersfoort
Sebastian Chosiński

24 IX 2023

Uzbecki dramat wojenny „Sto jeden” Hamidułły Hasanowa to opowieść oparta na faktach. Reżyser przedstawia w niej historię wziętych do niewoli latem 1941 roku jeńców wojennych Armii Czerwonej – byli nimi sami Uzbecy – którzy trafili do znajdującego się na terenie Holandii Kamp Amersfoort. Komendant obozu Walter Heinrich otrzymał zadanie przygotowania ich do swoiście pojętej misji specjalnej.

więcej »

Polecamy

Międzygwiezdne fotele w natarciu

Z filmu wyjęte:

Międzygwiezdne fotele w natarciu
— Jarosław Loretz

Peregrynacje wyssane z palca
— Jarosław Loretz

Podróże międzygwiezdne de luxe
— Jarosław Loretz

E.T. wersja hard
— Jarosław Loretz

Ogrodowy nielot
— Jarosław Loretz

Mumii podejście drugie
— Jarosław Loretz

Mumia z gwiazd
— Jarosław Loretz

Pracownik idealny
— Jarosław Loretz

Niech się mury… drzewią?
— Jarosław Loretz

Interpol muzealny
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

DVD: Szyfry wojny
— Konrad Wągrowski

Tegoż twórcy

Koń Trojański
— Ewa Drab

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (6)
— Jakub Gałka

Orient Express: (4) Policjanci i złodzieje w Pachnącym Porcie
— Konrad Wągrowski

Archiwum: Sierpień 2003
— Konrad Wągrowski

DVD: Szyfry wojny
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

„Ten film był dnem dna”, czyli historia ekranizacji prozy Stanisława Lema
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Krystian Fred, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Great Scott!
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (2)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Strach siedzi w nas, czyli kino grozy pod lupą (1)
— Michał Chaciński, Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski

Dwóch samurajów
— Michał Chaciński

Quiz: Czy nadajesz się na producenta filmowego?
— Michał Chaciński

Kill Bill - czwórgłos
— Marta Bartnicka, Michał Chaciński, Anna Draniewicz, Konrad Wągrowski

Szara strefa moralności
— Michał Chaciński

Więcej czasu, mniej Apokalipsy
— Michał Chaciński

Dorastanie w drodze
— Michał Chaciński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.