Dość niespodziewanie trzecia „Planeta Singli” okazuje się być najlepszą z całej trylogii.
Konrad Wągrowski
Jedno wesele, bez pogrzebów
[Sam Akina, Michał Chaciński „Planeta Singli 3” - recenzja]
Dość niespodziewanie trzecia „Planeta Singli” okazuje się być najlepszą z całej trylogii.
Sam Akina, Michał Chaciński
‹Planeta Singli 3›
EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Planeta Singli 3 |
Dystrybutor | Kino Świat |
Data premiery | 8 lutego 2019 |
Reżyseria | Sam Akina, Michał Chaciński |
Obsada | Maciej Stuhr, Agnieszka Więdłocha, Piotr Głowacki, Weronika Książkiewicz, Tomasz Karolak, Joanna Jarmołowicz, Danuta Stenka, Bogusław Linda |
Rok produkcji | 2018 |
Kraj produkcji | Polska |
Cykl | Planeta Singli |
WWW | Polska strona |
Gatunek | komedia, romans |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Po sukcesie pierwszej „Planety Singli” producenci Michał Chaciński i Radek Drabik poszli za ciosem i od razu, według najlepszych zachodnich wzorców wyprodukowali dwie kolejne części. Nie udawali nigdy, że pracują nad jakiś ambitnym przedsięwzięciem, celem było przyciągnięcie do kin dużej rzeszy widzów za pomocą komedii romantycznej według zachodnich wzorców, której nie trzeba się wstydzić. Co to znaczy „według zachodnich wzorców”? To, czego w polskich masowo produkowanych romcomach zwykle brakowało – przyzwoitego scenariusza, dobrej reżyserii i aktorstwa, humoru wykraczającego ponad głupawe odzywki i dobrze dopracowanego drugiego planu.
Udało się to nieźle przy części pierwszej wyreżyserowanej przez Mitję Okorna, chwalonej za solidne rzemiosło i rozrywkę bez żenady. Nieco gorzej wyszło w części drugiej, w której zabrakło chyba dobrych pomysłów fabularnych nie popadających w schematy i nie wszystkie wątki były równie dobrze poprowadzone. Część trzecia odchodzi jednak od schematu dwóch poprzednich. I wychodzi jej to na dobre.
Tym razem cała akcja zostaje zamknięta w czasie około trzech dni. Tomek i Ania wyjeżdżają na mazurską wieś, by tam wziąć ślub. Ania będzie musiała poznać rodziców swego narzeczonego (Maria Pakulnis i Bogusław Linda), co jest dla niego sytuacją stresującą, nie ma on bowiem z ojcem zbyt dobrych stosunków. Tata Tomka nie należy do osób przywiązanych do ojczystej ziemi i rodziny – nieustannie podróżuje, niesie (podobno) pomoc w innych krajach, do domu wraca raz na kilka lat, rodziną interesuje się w dość małym stopniu. W domu czeka na Tomka też dwóch braci, z których ten starszy (Borys Szyc) nie ukrywa swej niechęci do telewizyjnego gwiazdora, który też opuścił gospodarstwo, by robić miejską karierę. Ale rodzina to rodzina, ślub i wesele musi się odbyć, narzeczeni więc przybywają na wieś, a wraz z nimi ich znajomi – Bogdan (Tomasz Karolak) i Ola (Weronika Książkiewicz) z nastoletnią córką Zosią (Joanna Jarmołowicz) i świeżo narodzonym dzieckiem. Przyjeżdża oczywiście też matka Ani (Danuta Stenka) ze swym młodym partnerem (Aleksandar Milićević) oraz Marcel (Piotr Głowacki), przyjaciel Tomka, który jak zwykle bierze na siebie rolę głównego organizatora.
Wiejskie wesele to fabularny samograj, często wykorzystywany przez filmowców. Tym razem nikt z twórców nie ma zamiaru do swej fabuły dodawać jakiegoś drugiego dna (jak u Smarzowskiego), krytykować polską obyczajowość, czy cokolwiek innego, chodzi o czystą rozrywkę. Wesele pozawala na tu spójność całej opowieści, ograniczonej do jednego miejsca i obostrzeń czasowych i daje szansę na prezentację plejady barwnych postaci. Nie zabraknie tu też pewnych ciekawych pomysłów narracyjnych, które poprowadzą fabułę w mniej oczekiwane obszary, potrafiąc nawet widza nieco zaskoczyć. Film oczywiście wyraźnie celuje w przyciągnięcie do kin masowego widza, różnicując wątki między różne pokolenia. Mamy więc coś dla starszych (wątki rodziców Tomka i matki Ani), coś dla średniego pokolenia zmagającego się z bolączkami życia codziennego (wątek Bogdana i Oli), coś dla romantyków (główni bohaterowie) a także coś dla młodzieży (wątek Zosi i najmłodszego z Wilczyńskich). Każdy z tych wątków zyskuje swój ekranowy czas, czemu służy lekkie ograniczenie roli Ani i Tomka w porównaniu do poprzednich filmów, co jest słuszną decyzją, bo przecież ich opowieść została szczegółowo opowiedziana w poprzednich częściach i powracanie do niej byłoby powielaniem już zgranych wątków.
Film, jak przystało na komedię romantyczną, z jednej strony ma na celu widza rozbawić, a z drugiej pokrzepić, odnosząc się do jego życiowych problemów, pokazując, że zawsze są jakieś rozwiązania. „Planeta Singli 3” dotyka więc tematów relacji rodzinnych, odpowiedzialności za najbliższych, życia w okresie, gdy wydaje się, że wszystko najlepsze dawno już za nami, tego, jak dziecko zmienia świat. Wszystko to oczywiście w lekkiej popkulturowej, uproszczonej formie, bez odkrywanie głębszych prawd, krzepiąco, z lekką nutą wzruszenia – ale takie przecież są reguły gatunku.
„Planeta Singli 3” potrafi też rozbawić. Nie wszystkie pomysły na humor są równie udane, ale wątek Szerpy, któremu ojciec Tomka uratował życie i ten czeka, by móc się odwdzięczyć, sceny z królikiem, spowiedzią, czy rozmowa Bogdana z dębem mają niemały komediowy potencjał. Na szczęście znów Marcel powraca do roli komediowej (w części drugiej jego wątek miał bardziej sentymentalny charakter), co się ponownie znakomicie sprawdza. Dobrze zagrana, odbiegająca fabularnie od poprzednich części, z dopracowanym scenariuszem i oczywiście solidnym aktorstwem „Planeta Singli 3” jawi się jako kolejny dobry krok na polu bezpretensjonalnego polskiego kina rozrywkowego.
A Michał Chaciński, nasz dawny redakcyjny kolega, po roli producenta i współscenarzysty w pierwszych dwóch częściach, po zabawnym cameo w części drugiej w roli dziennikarza telewizyjnego, tym razem jest jednocześnie producentem, scenarzystą i współreżyserem. Obstawiamy, że do kolejnego filmu napisze też muzykę.
