Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Ari Aster
‹Midsommar. W biały dzień›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMidsommar. W biały dzień
Tytuł oryginalnyMidsommar
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery5 lipca 2019
ReżyseriaAri Aster
ZdjęciaPawel Pogorzelski
Scenariusz
ObsadaFlorence Pugh, Will Poulter, Jack Reynor, William Jackson Harper, Liv Mjönes, Anna Åström, Julia Ragnarsson, Isabelle Grill
MuzykaThe Haxan Cloak
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania140 min
WWW
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wspomnienia z wakacji: W blasku słońca
[Ari Aster „Midsommar. W biały dzień” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na początku 2018 roku światem filmowego horroru wstrząsnął film „Hereditary” w reżyserii Ariego Astera. Produkcja wychodziła dość wyraźnie poza standardy gatunku i przyzwyczajenia odbiorców – nie dziwią zatem (podobnie jak w przypadku późniejszej o pół roku nowej wersji „Suspirii”) skrajne opinie. Drugi film Astera, „Midsommar”, został już przed premierą odpowiednio zaszufladkowany – to od tego gościa co zrobił „Hereditary”, pewnie będzie ostra jazda. Film wchodzi do kin na samym początku wakacji 2019 roku (nie mogła to być inna pora, o czym za chwilę) – i potwierdza klasę reżysera.

Marcin Knyszyński

Wspomnienia z wakacji: W blasku słońca
[Ari Aster „Midsommar. W biały dzień” - recenzja]

Na początku 2018 roku światem filmowego horroru wstrząsnął film „Hereditary” w reżyserii Ariego Astera. Produkcja wychodziła dość wyraźnie poza standardy gatunku i przyzwyczajenia odbiorców – nie dziwią zatem (podobnie jak w przypadku późniejszej o pół roku nowej wersji „Suspirii”) skrajne opinie. Drugi film Astera, „Midsommar”, został już przed premierą odpowiednio zaszufladkowany – to od tego gościa co zrobił „Hereditary”, pewnie będzie ostra jazda. Film wchodzi do kin na samym początku wakacji 2019 roku (nie mogła to być inna pora, o czym za chwilę) – i potwierdza klasę reżysera.

Przyznamy się szczerze - w wakacje głównie odpoczywaliśmy, co odbiło się na liczbie recenzji filmowych. Postaram się to jednak nadrobić w niniejszym cyklu. Czasem zresztą warto spoglądać na film z kilkumiesięcznej perspektywy.

Ari Aster
‹Midsommar. W biały dzień›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMidsommar. W biały dzień
Tytuł oryginalnyMidsommar
Dystrybutor Gutek Film
Data premiery5 lipca 2019
ReżyseriaAri Aster
ZdjęciaPawel Pogorzelski
Scenariusz
ObsadaFlorence Pugh, Will Poulter, Jack Reynor, William Jackson Harper, Liv Mjönes, Anna Åström, Julia Ragnarsson, Isabelle Grill
MuzykaThe Haxan Cloak
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania140 min
WWW
Gatunekdramat, groza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dani, główna bohaterka, około dwudziestoletnia Amerykanka, trwa w toksycznym, utrzymywanym na siłę związku z Christianem. Cieniem na ich związku kładzie się sprawa chorej psychicznie siostry dziewczyny. Jej ciągła i nieusuwalna (choć nie bezpośrednia) obecność wbija klin między młodych ludzi. Do czasu. Pewnego zimowego dnia, siostra popełnia makabryczne samobójstwo i dodatkowo zabija również rodziców – Dani przeżywa największą traumę jaką można sobie wyobrazić. Gdy pod koniec wiosny, Christian i jego dwaj kumple postanawiają udać się na wakacje do Szwecji, Dani chce jechać z nimi. Być może dzięki temu przepędzi osobiste demony.
Towarzystwo zostaje zaproszone do pewnej tajemniczej wioski leżącej za kołem podbiegunowym. Młody Szwed o imieniu Pelee wciąga czwórkę amerykańskich turystów (jak się okazuje inny mieszkaniec społeczności zaprosił też dwójkę Anglików) do rzeczywistości funkcjonującej jakby poza czasem – mieszkańcy, ubrani w białe powłóczyste szaty, snują się po sterylnej wiosce pozbawionej zwierząt, maszyn i śladu jakiejkolwiek rolniczej kultury. Od początku mamy wrażenie, że trafiliśmy w jakieś teatralne dekoracje – uczucie odrealnienia potęguje nie tylko scenografia i nienaturalnie mili i uprzejmi mieszkańcy, ale i fakt, że rozpoczął się właśnie dzień polarny. Wioska zalana jest słonecznym światłem dwadzieścia cztery godziny na dobę – aby spać, trzeba symulować noc poprzez zaciąganie zasłon. Goście zaproszeni zostają na obchody dziewięciodniowego rytuału, w którym cała społeczność celebrować będzie odwieczny cykl narodzin i śmierci. Takie wydarzenie następuje raz na dziewięćdziesiąt lat – co za szczęście, że mogą tu być!
Widz zaczyna odczuwać niepokój bardzo szybko i nie jest w stanie się od niego uwolnić. „Midsommar” jest filmem całkowicie pozbawionym „jump scare’ów” – tych nagłych ataków na percepcję odbiorcy, na których tak często współczesne horrory opierają swą siłę. Niepokój budzą trochę inne czynniki – odcięcie od cywilizacji, uwrażliwiające człowieka na inne bodźce niż te, którymi bombardowany jest na co dzień; całkowita zmiana systemów wartości, które stają się zupełnie obce i irracjonalne; poczucie osaczenia i zamknięcia w potrzasku; wrażenie nieuchronności losu i braku możliwości wycofania się z raz podjętej decyzji o przygodzie w blasku słońca. Napięcie narasta nieustannie i osiąga pod koniec filmu wręcz niewyobrażalny poziom.
Mamy tu do czynienia z bardzo ciekawym zabiegiem. Wszystko w tym filmie mamy widoczne jak na dłoni, wszystko dzieje się w trakcie nieustającego dnia polarnego, a bohaterowie przebywają cały czas na otwartej, wielkiej, jasnej przestrzeni z palącym słońcem nad głową. Tu nie ma ciemności, nic nie czai się w mroku, nie ma klaustrofobicznych, ciemnych miejsc. Takie poprowadzenie filmowej narracji, zrealizowane dodatkowo niesamowitymi zdjęciami, wprowadza w hipnotyczny trans – zarówno bohaterów, jak i widzów. Dani i jej towarzysze zdają się przebywać w pewnym koszmarnym śnie, z którego nie tyle nie mogą, co wręcz nie chcą się obudzić. Czują podskórnie, że nie wyjdą cało z tej przygody, jednak nie robią nic, aby się uratować. Gdy znika pierwszy z uczestników wycieczki, tłumaczenie mieszkańca wioski o tym, że „Simon musiał wcześniej sam wyjechać na dworzec, bo ciężarówka jest dwuosobowa” jest absurdalne – ale i tak nie powoduje ono chęci „wybudzenia” się i podjęcia próby ucieczki. My też jesteśmy w transie – nasza voyeurystyczna natura wychodzi podczas seansu na wierzch. Niby kibicujemy bohaterom, ale jednocześnie chcemy zobaczyć co ich czeka. Jesteśmy tam razem z nimi, cały czas w świetle dnia, przerażeni i zafascynowani jednocześnie. Gdy Dani wrzeszczy przerażona, chcemy wrzeszczeć razem z nią. Tu nawet scena siadania przy wielkim wieloosobowym stole, budzi dreszcze.
Największą zagadkę filmu stanowi dla mnie rola traumy Dani. Jakie dokładnie ma ona znaczenie i jak należy interpretować zakończenie filmu? Może powinniśmy wrócić na chwilę do „Hereditary”, który w dużej mierze był porażającym dramatem rodzinnym, studium poważnej dysfunkcji i degrengolady tej najmniejszej jednostki społecznej. Tajemniczy Pelee, też mówi o rodzinie – to społeczność wioski przejmuje jej rolę. Chłopak rzekomo przeżył podobną traumę jak Dani – to ta cała niepokojąca, pogańska komuna stała się dla niego domem, gdzie „każdy go przytuli i pocieszy”. Każdy, czyli tak naprawdę nikt. Przecież ta „jedna, wielka rodzina” to zbiorowisko postaci pozbawionych jakiejkolwiek indywidualności, ściśle zaprogramowany układ, którego celem jest realizacja programu – dziewięciodniowego rytuału. Mimo to pokusa zaufania tej podejrzanej empatii i współczuciu wydaje się nie do odparcia – Dani jej ulega. Trudno się dziwić – wszyscy mają ją gdzieś, Christian ją ignoruje i podchodzi do związku jak do niechcianego obowiązku, nie mówiąc już o jego kolegach, którzy po prostu unikają jej jak ognia. Czy zatem wątek traumy i poranionej psychiki Dani jest motorem napędowym tej historii i wyrasta ponad horrorowy wątek? Czy to tylko moje chciejstwo?
koniec
18 października 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Basmacz zły i basmacz dobry
Sebastian Chosiński

29 III 2023

W drugim odcinku nakręconego w drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku miniserialu historyczno-rewolucyjnego Uczkuna Nazarowa „Było to w Kokandzie” akcja zagęszcza się. Z jednej strony do walki o miasto przystępują fundamentalistyczni basmacze, z drugiej – bronią go oddziały bolszewickie. Zaskakująco bierną postawę zachowują natomiast przedstawiciele Autonomii Turkiestańskiej, którzy, jak można było wnioskować z treści poprzedniej części, znajdowali się w najlepszym położeniu.

więcej »

Sprawa prywatna: Odc. 8. Mroczne echo przeszłości
Marcin Mroziuk

27 III 2023

Po tym, jak wychodzi na jaw, że zabójca fleur-de-lis pierwszą kobietę zabił przed trzydziestu laty w Ourense, oczywiście konieczne jest podążenie przez Marinę tym nowym tropem. Co istotne, w odcinku tym nie tylko poznajemy rozwiązanie tej zagadki kryminalnej, ale możemy też liczyć na sporo emocji w związku z działaniami głównej bohaterki.

więcej »

East Side Story: Ból fantomowy
Sebastian Chosiński

26 III 2023

To, jak do tej pory, jedyny taki film w dorobku Akana Satajewa – współczesny thriller psychologiczny, któremu blisko do inspiracji dokonaniami Kanadyjczyka Denisa Villeneuve’a. „Samotna” (względnie „Ona”) to historia kobiety, która próbuje poradzić sobie z traumą. A wszystko to sfilmowane zostało w futurystycznie wyglądającym centrum Astany.

więcej »

Polecamy

Pieczęć średniego zapieczętowania

Z filmu wyjęte:

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Dekoracje waść niszczysz!
— Jarosław Loretz

Ten człowiek jeszcze oddycha!
— Jarosław Loretz

Dama przed podróżą
— Jarosław Loretz

Dama w podróży
— Jarosław Loretz

Wymarzony kochanek
— Jarosław Loretz

Spaleni słońcem
— Jarosław Loretz

Dymek w lesie
— Jarosław Loretz

Beczka bezpieczeństwa
— Jarosław Loretz

Pomsta na ufokach
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Przesilenie
— Kamil Witek

Tegoż twórcy

Wszystko zostaje w rodzinie
— Joanna Najbor

Tegoż autora

Rynsztokowo: Ohyda
— Marcin Knyszyński

Nierówno pod skalpem
— Marcin Knyszyński

Dużo kobiet!
— Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Fantastyka w sepii
— Marcin Knyszyński

Za dużo bohaterów
— Marcin Knyszyński

Na początku był gotyk
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Marzec 2023
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

W dół, do ziemi
— Marcin Knyszyński

To nie są rzymskie wakacje
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.