Klasyka kina radzieckiego: Miłość, góry i karabiny [Adolf Bergunker „Mściciel z gór [Dżura]” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Żydowski reżyser urodzony na Krymie (Adolf Bergunker), ukraiński autor pierwowzoru literackiego (Gieorgij Tuszkan) i rozgrywająca się w 1930 roku w sowieckim Turkiestanie, na pograniczu z Chinami, easternowa opowieść o walce z podstępnymi basmaczami – tak w skrócie można opisać kinową wersję „Dżury”, która na polskie ekrany trafiła pod znacznie bardziej chwytliwym tytułem – „Mściciel z gór”.
Klasyka kina radzieckiego: Miłość, góry i karabiny [Adolf Bergunker „Mściciel z gór [Dżura]” - recenzja]Żydowski reżyser urodzony na Krymie (Adolf Bergunker), ukraiński autor pierwowzoru literackiego (Gieorgij Tuszkan) i rozgrywająca się w 1930 roku w sowieckim Turkiestanie, na pograniczu z Chinami, easternowa opowieść o walce z podstępnymi basmaczami – tak w skrócie można opisać kinową wersję „Dżury”, która na polskie ekrany trafiła pod znacznie bardziej chwytliwym tytułem – „Mściciel z gór”.
Adolf Bergunker ‹Mściciel z gór [Dżura]›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Mściciel z gór [Dżura] | Tytuł oryginalny | Жоро [Джура] | Reżyseria | Adolf Bergunker | Zdjęcia | Jurij Sokoł | Scenariusz | Siemion Nagornyj, Gieorgij Tuszkan | Obsada | Mambet Asanbajew, Muratbek Ryskułow, Nurmuchan Żanturin, Nabi Rachimow, Sowetbek Dżumadyłow, Roza Tabałdijewa, Nurkan Tursunbajew, Darkul Kujukowa, Jurij Rodionow, Kamasi Umurzakow, Szamszy Tumenbajew, Abugazyr Ajbaszew, Ałmaz Kyrgyzbajew, Sabira Kumuszalijewa, Iskender Ryskułow | Muzyka | Jewgienij Brusiłowski | Rok produkcji | 1964 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 107 min | Gatunek | dramat, historyczny, western | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Przez poprzednich sześć tygodni mogliście w każdą środę przeczytać w tym miejscu o kolejnych odcinkach nakręconego w połowie lat 80. ubiegłego wieku tadżyckiego serialu „ Dżura – myśliwy z Min-Archaru” autorstwa Sajdo Kurbanowa i Wiktora Mirzajanca (choć za scenariusz odpowiadał przede wszystkim legendarny reżyser Marlen Chucyjew). Pisząc o nim, nie omieszkałem jednak wspomnieć, że było to drugie podejście filmowców do opublikowanej pierwotnie w 1940 roku powieści ukraińskiego prozaika Gieorgija Tuszkana (1905-1965). Pierwsze miało miejsce dwie dekady wcześniej, jeszcze za życia pisarza. Powstała wówczas – nie w Tadżykistanie, lecz Kirgistanie – kinowa wersja „Dżury”, za którą odpowiadał pochodzący z krymskiego Symferopola żydowski reżyser Adolf Sołomonowicz Bergunker (1906-1989). A której Tuszkan był współscenarzystą, zresztą do spółki z mającym wyjątkowo burzliwy życiorys Siemionem Nagornym, naprawdę noszącym nazwisko Wajsbajn (1905-1992). Bergunker jako dziewiętnastolatek podjął pracę księgowego w Symferopolu, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie da się zamknąć w biurze. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, wyfrunął do Moskwy, aby podjąć naukę w Instytucie Historii Sztuki, gdzie jego opiekunem był Siergiej Jutkiewicz (w przyszłości znany głównie z apologetycznych filmów o Leninie). Dyplom zdobył w 1930 roku, ale przez kolejnych kilka lat trudno było mu znaleźć stałe zajęcie, aż wreszcie otrzymał etat asystenta, a następnie drugiego reżysera. W tej roli pracował między innymi pod okiem Siergieja Gierasimowa („Miasto młodzieży”, 1938) oraz braci Gieorgija i Siergieja Wasiljewów („Obrona Carycyna”, 1942; „Front”, 1943). Pierwszy swój film nakręcił tuż po zakończeniu wojny – była to zrealizowana do spółki z Michaiłem Jegorowem przygodowa „Bezimienna wyspa” (1946). Mimo debiutu, wiekowemu już twórcy – skończył bowiem właśnie czterdzieści lat – wcale nie było od tej pory z górki. W rozwinięciu skrzydeł na pewno nie pomagało mu żydowskie pochodzenie. Rozkręcił się dopiero po śmierci Stalina. Pomiędzy 1953 a 1958 rokiem spod jego ręki wyszły cztery obrazy: oparty na komedii Carla Goldoniego „Sługa dwóch panów” (1953), przygodowo-kryminalne „Ślady na śniegu” (1955), melodramat „Obok nas” (1958) oraz ekranizacja „Ojców i dzieci” Iwana Turgieniewa (1958). Na kolejną premierę Adolf Sołomonowicz musiał czekać sześć lat. Ale też realizacja „Dżury”, który na polskie ekrany trafił pod sensacyjnym tytułem „Mściciel z gór”, z uwagi na wysokogórskie plenery nastręczała wiele trudności. Kolejne filmy Bergunker kręcił regularnie, co kilka lat. A były to jeszcze: dramat rewolucyjny „Bunt” (1967), rozgrywająca się w Karkonoszach wojenna „Droga na Rübezahl” (1970), melodramat „Drzwi bez zamka” (1973) oraz dramaty „Ingo, zagraj w filmie!” (1977), „Wnuk swojej babci” (1980) i „Urodzony na Syberii” (1982). Wziąwszy pod uwagę fakt, że pochodząca sprzed niemal czterech dekad wersja serialowa „ Dżury” to opowieść trwająca w sumie siedem godzin, a jej kinowy odpowiednik z 1964 roku nie ma nawet dwóch godzin, rzeczą oczywistą staje się to, że Nagornyj i Tuszkan musieli mocno przyciąć fabułę. I rzeczywiście! Wielu wątków w tym kirgiskim dramacie historyczno-rewolucyjnym zostało całkowicie pomiętych. Nie pojawią się ani podstępny Brytyjczyk mister Brix, nie ma też przemytnika Saida i białogwardzisty Aleksieja, mocno przetrzebione zostały również szeregi krasnoarmiejskich pograniczników. Kto więc został? Troje najważniejszych bohaterów: tytułowy Dżura (w którego wcielił się Mambet Asanbajew), jego ukochana Zejneb (Roza Tabałdijewa – patrz: „ Znój” i „ Pierwszy nauczyciel”) oraz basmacz Tagaj, w którego wcielił się Nurmuchan Żanturin (doskonale znany z takich środkowoazjatyckich easternów, jak „ Koniec atamana”, „ Komisarz nadzwyczajny” czy „ Siódma kula”). Akcja – rozpisanego na prolog i pięć rozdziałów – kirgiskiego „Dżury” (aczkolwiek „Mściciel z gór” na pewno brzmi dużo lepiej i pod względem komercyjnym bije oryginalny tytuł na głowę) rozgrywa się w 1930 roku na pograniczu kirgisko-chińskim. W sowieckim Turkiestanie sytuacja wciąż jest bardzo niepewna. Po drugiej stronie Tien-szanu basmacze czują się bezkarni; korzystając z trudno dostępnych i często nieznanych „czerwonym” górskich szlaków, bez obaw przekraczają granicę w te i we wte. Starają się także rekrutować żołnierzy z mieszkańców odciętych od świata aułów, apelując do ich wiary muzułmańskiej i strasząc komunistami, którzy są wrogami odwiecznego prawa szariatu. Jednym z dowódców kontrrewolucyjnych oddziałów jest wspomniany już Tagaj. Dotarłszy pewnego dnia do kiszłaku Mir-Archar, zwraca uwagę na piękną Zejneb (w wersji z lat 80. imię bohaterki brzmiało Zajnab – ot, kwestia odmiennej transkrypcji), która wzorem przodków porywa, by uczynić swoją żoną.  W górach toczy się też bezpardonowa walka pomiędzy basmaczami a patrolującymi przejścia graniczne czerwonoarmistami. Pewnego dnia dwóch takich, komsomolców, dociera do osady – to Musa (w którego wciela się kompozytor Nurkan Tursunbajew) oraz przybyły z głębi Związku Radzieckiego geolog Jura. Opowiadają oni mieszkańcom Mir-Archaru o świecie, o istnieniu którego górale nie mają pojęcia. Dżurę niewiele to obchodzi; jedyne, czego im zazdrości, to dobrej jakości karabiny. Gdyby taki miał, z każdego polowania wracałby z wielkimi zapasami mięsa i skór. Gdy jednak próbuje odebrać im broń, interweniuje aksakał (ostatnia rola zmarłego jeszcze przed premierą filmu Szamszy Tumenbajewa) – starzec przekonuje go, że tak się nie godzi, że to wbrew tradycyjnej gościnności. Chłopak, niepocieszony, oddaje karabin, ale gdy następnego dnia krasnoarmiejcy opuszczają auł – Musa daje go nastolatkowi w prezencie. Czy po takim geście można się dziwić, że sympatie Dżury zaczynają przechylać się na stronę „czerwonych”? To oczywiście nieco żartobliwe pytanie, bo przecież taki drobiazg nie może zdecydować o poważnym życiowym wyborze. Dzieją się więc w „Mścicielu z gór” sprawy dużo poważniejsze, które sprawiają, że Dżura przechodzi ewolucję od człowieka politycznie nieuświadomionego do pełnego zapału komunisty. W tle pojawia się miłość do Zejneb i nienawiść do Tagaja, który chce „położyć łapę” na ukochanej chłopaka. Z czasem akcja jednak komplikuje się dużo bardziej, a na scenie pojawiają się kolejni charyzmatyczni bohaterowie: naczelny przywódca basmaczy Bałbak (w którego wcielił się Uzbek Nabi Rachimow – vide „ Krew i pot”, „ Było to w Kokandzie”, aksakał w wersji serialowej „ Dżury), zdradziecki Szaraf (Sowetbek Dżumadyłow – patrz: „ Szkarłatne maki Issyk-Kulu”, „ Dersu Uzała”, „ Żurawie przyleciały wcześnie”), wreszcie dowódca „czerwonych” pograniczników Kozubaj (Muratbek Ryskułow, znany z „ Czterdziestego pierwszego” oraz „ Wystrzału na przełęczy Karasz”). Doświadczony i utalentowany reżyser, świetni, czujący się w stylistyce easternowej aktorzy (Żanturin, Dżumadyłow, Ryskułow, Rachimow, a do tego jeszcze wcielająca się w Aiszę, matkę Dżury, Darkul Kujukowa – bohaterka kilku kirgiskich adaptacji prozy Czingiza Ajtmatowa: „ Znój”, „ Pierwszy nauczyciel” oraz „ Biały statek”), jak również intrygujący materiał literacki, który stał się podstawą scenariusza, a wszystko to umieszczone w urzekającej pięknem przyrodzie Tien-szanu – efekt musiał być jak najbardziej pozytywny. Do tego stopnia, że w odbiorze filmu nie przeszkadza nawet jego propagandowe przesłanie, które dzisiaj ma jedynie walor historycznej ciekawostki. Po niemal sześciu dekadach od premiery „Mściciela z gór” ogląda się doskonale, a finałowe sceny ostatecznej rozprawy z basmaczami, które w niczym nie ustępują klasycznym westernom, musiały robić na ówczesnych widzach w Związku Radzieckim ogromne wrażenie. 
|