Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Jan Hřebejk
‹Pupendo›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPupendo
Dystrybutor Vivarto
Data premiery1 lutego 2008
ReżyseriaJan Hřebejk
ZdjęciaJan Malír
Scenariusz
ObsadaBolek Polívka, Eva Holubová, Jaroslav Dusek, Vilma Cibulková, Pavel Liska
MuzykaOskar Petr
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiCzechy
Czas trwania120 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Homo bohemicus
[Jan Hřebejk „Pupendo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pogoda ducha obecna w filmach Hrebejka niektórym może się wydać podejrzana. Jednak zamiast idealizacji rzeczywistości wolę w niej upatrywać pewną, może i banalną, życiową filozofię – coś pomiędzy postulatem unikania stresu a pochwałą imperatywu kategorycznego. W „Pupendo” mamy okazję zobaczyć, jak ta postawa sprawdza się w realiach czeskiego socjalizmu lat 80.

Przemysław Ćwik

Homo bohemicus
[Jan Hřebejk „Pupendo” - recenzja]

Pogoda ducha obecna w filmach Hrebejka niektórym może się wydać podejrzana. Jednak zamiast idealizacji rzeczywistości wolę w niej upatrywać pewną, może i banalną, życiową filozofię – coś pomiędzy postulatem unikania stresu a pochwałą imperatywu kategorycznego. W „Pupendo” mamy okazję zobaczyć, jak ta postawa sprawdza się w realiach czeskiego socjalizmu lat 80.

Jan Hřebejk
‹Pupendo›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPupendo
Dystrybutor Vivarto
Data premiery1 lutego 2008
ReżyseriaJan Hřebejk
ZdjęciaJan Malír
Scenariusz
ObsadaBolek Polívka, Eva Holubová, Jaroslav Dusek, Vilma Cibulková, Pavel Liska
MuzykaOskar Petr
Rok produkcji2003
Kraj produkcjiCzechy
Czas trwania120 min
Gatunekdramat, komedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jednym z najciekawszych aspektów nie tylko twórczości Hrebejka, ale w ogóle jego ojczystej kinematografii, są postacie. Nie chodzi wyłącznie o „freaków” zaludniających filmy Czechów, przede wszystkim Zelenki i Svankmajera, ale również Ondricka („Jedna ręka nie klaszcze”) czy Moravka („Sex w Brnie”). Oprócz smykałki do wymyślania postaci z innej czasoprzestrzeni, czescy filmowcy posiadają też talent do tworzenia bohaterów bezpretensjonalnych i zwyczajnie sympatycznych. Celuje w tym – tak mi się zdaje – reżyser „Pupendo”.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Hrebejk po prostu lubi ludzi. W przeciwnym razie pewnie nie odnosiłby się z empatią do moralnie podejrzanych charakterów swoich fabuł. W filmach Czecha pojawiają się szumowiny, konformiści i różnej maści nędzne typki, ale z reguły są oni traktowani z odpowiednią dozą ironii i wyrozumiałości, często mają też szansę pokazać się z dobrej strony. Słabości ludzkie zostają usprawiedliwione – w końcu każdy ma jakiś feler – a winowajcy płacą za swoje błędy (często także wstydem). Niekiedy też potrafią za nie zadośćuczynić. W końcu bez takiego usprawiedliwienia i w pewnym sensie „rozgrzeszenia” nie byłaby możliwa społeczna koegzystencja. A filmy Hrebejka są „prospołeczne” – nawołują do tolerancji, wykpiwają postawy przeciwne, konfrontują ludzi różnych nie tylko pod względem pochodzenia czy mentalności, ale i kondycji moralnej.
Gruntownym sprawdzianem tej ostatniej są „ciężkie czasy” – okres okupacji niemieckiej w „Musimy sobie pomagać”, jednym z poprzednich filmów Czecha; czy „miękki” totalitaryzm lat 80. w „Pupendo”. Jednak opresyjne lata 80. nie przytłaczają specjalnie Bedricha Mary – uznanego w środowisku praskiego rzeźbiarza, skazanego na izolację wskutek nieprawomyślności. Bedrichowi może i nie brakuje trosk, jednak towarzyszy mu również zbawienna pogoda ducha oraz środki ją wspomagające. Trzeźwiejszą postawą odznacza się żona Bedricha, Alena, wyręczająca męża w wychowaniu dzieci i czynnościach domowych. Rzeźbiarz zarabia na utrzymanie rodziny wytwarzając porcelanowe… uszate zadki. Niestety zbyt na tego typu cacka jest ograniczony, więc rodzina Mary ledwie wiąże koniec z końcem. Mimo to artysta nie ma oporów przed zapraszaniem do siebie na kolację przypadkowo poznanych współbiesiadników – jak się okaże, takie „gesty” popłacają. Znacznie lepiej wiedzie się rodzinie Brecków, której głowa, Mila, jest dyrektorem szkoły, a jego żona, Magda, historykiem sztuki zrzeszonym w Związku Artystów, a także byłą studentką Mary i matką jego córki. Breckowie, jak można się domyślić, mają mniejszy problem z dostosowaniem się do obowiązującego światopoglądu, jednak po cichu pozwalają sobie na bardziej swobodne wyrażanie opinii.
Hrebejk wyraźnie faworyzuje rzeźbiarza, uszczypliwości rezerwuje głównie dla belfra. Na szczęście oceny moralne są tu wyrażane nienachalnie, głównie przez ośmieszenie ułomności charakteru. I ze świadomością groteskowego wymiaru „upupionej” rzeczywistości, w której przyszło żyć bohaterom. Być może towarzyszy temu również myśl, że zawstydzenie daje lepszy efekt dydaktyczny niż potępienie. W pogodny nastrój filmu wkradają czasem ponure akcenty przywracające trzeźwiejszą ocenę rzeczywistości. Jednym z nich jest zapadająca w pamięć scena hulanki obserwowanej przez okratowane okno – symbolika przejrzysta, ale nie toporna. Jednak dominujący w „Pupendo” lekki styl bynajmniej nie przeszkadza. Trudne czasy demokracji ludowej – podobnie jak okres okupacji w „Musimy sobie pomagać” – można właściwie potraktować jako tło, na którym z większą ostrością rozgrywają się relacje międzyludzkie. Zarówno rozmaite napięcia (choćby wywołane niewygodnymi długami wdzięczności, jak w przypadku zobowiązań Marów wobec Brecków), jak i sympatie czy przejawy życzliwości, które często wymagają drobnych poświęceń (na przykład w zabawnej scenie Bedrich rezygnuje z posiłku na rzecz gościa), ale zbliżają ludzi bardziej niż w normalnych warunkach ustrojowych. W końcu wszystkich łączy powszechne „upupienie”, z powodu którego każdy cierpi na swój sposób: wskutek pustej lodówki, moralnego kaca bądź niepokoju o zachowanie względnego komfortu życia. Wyraźniej rysuje się też podział na ludzi z kręgosłupem moralnym i tych bardziej „elastycznych”. Reżyser bierze jednak w nawias polityczne uwikłania bohaterów i ocenia człowieka według ludzkiej miary. Wyznawana ideologia czy uległość wobec systemu przybierają tu często postać słabości charakteru. Hrebejk piętnuje je za pomocą ironii, ale wydaje się, że zawsze udziela rozgrzeszenia.
koniec
14 marca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Na tropie niebezpiecznego szaleńca
Sebastian Chosiński

4 VI 2023

„Spisek Oberona” to, jak dotąd, jedyny pełnometrażowy film kazachskiego, choć wykształconego poza granicami kraju, reżysera i scenarzysty Ajdara Batałowa (mimo że niebawem od jego premiery minie dekada). To klasyczne kino akcji, które powstało przede wszystkim po to, aby mile połechtać dowództwo wywiadu wojskowego. W każdym razie głównym pozytywnym bohaterem jest narażający życie dla ojczyzny oficer GRU Czingiz Arłanow.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 4. Sprawa się rypła
Marcin Mroziuk

2 VI 2023

Cóż z tego, że agenci z Slough House nie mają żadnego związku z niepowodzeniem operacji zaplanowanej przez Dianę Taverner, skoro idealnie nadają się na kozłów ofiarnych. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Jackson Lamb, który nie ma zamiaru poddać się bez walki.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (5)
— Sebastian Chosiński

Esensja ogląda: Luty 2015 (2)
— Sebastian Chosiński

Gdy milkną ślubne dzwony
— Sebastian Chosiński

Oby nie do trzech razy sztuka
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Tegoż autora

Nieładne kwiatki
— Przemysław Ćwik

Złoty strzał
— Przemysław Ćwik

Koncept art
— Przemysław Ćwik

Lekcja plastyki
— Przemysław Ćwik

Bloodywood
— Przemysław Ćwik

Człowiek, który śmiał się nie za dużo
— Przemysław Ćwik

Królowa Śnieżka i 32 zęby premiera
— Przemysław Ćwik, Urszula Lipińska

Jajka niespodzianki
— Przemysław Ćwik

Million dollar fortel
— Przemysław Ćwik

Jak nie kijem go, to rękawem
— Przemysław Ćwik

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.