Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Marc Forster
‹007 Quantum of Solace›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł007 Quantum of Solace
Tytuł oryginalnyQuantum of Solace
Dystrybutor UIP
Data premiery7 listopada 2008
ReżyseriaMarc Forster
ZdjęciaRoberto Schaefer
Scenariusz
ObsadaDaniel Craig, Judi Dench, Olga Kurylenko, Gemma Arterton, Mathieu Amalric, Jeffrey Wright, Giancarlo Giannini, Rachel McDowall, Stana Katic, Tim Pigott-Smith, Jesús Ochoa
MuzykaDavid Arnold
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
CyklJames Bond
Czas trwania106 min
WWW
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

007: Strawberry Fields Forever
[Marc Forster „007 Quantum of Solace” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Odświeżyli Państwo sobie „Casino Royale”? Warto, bo „Quantum of Solace”, druga część przygód zero zero siedem w wersji dwa zero, kontynuuje przedstawianie burzliwego dojrzewania najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości.

Michał R. Wiśniewski

007: Strawberry Fields Forever
[Marc Forster „007 Quantum of Solace” - recenzja]

Odświeżyli Państwo sobie „Casino Royale”? Warto, bo „Quantum of Solace”, druga część przygód zero zero siedem w wersji dwa zero, kontynuuje przedstawianie burzliwego dojrzewania najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości.

Marc Forster
‹007 Quantum of Solace›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł007 Quantum of Solace
Tytuł oryginalnyQuantum of Solace
Dystrybutor UIP
Data premiery7 listopada 2008
ReżyseriaMarc Forster
ZdjęciaRoberto Schaefer
Scenariusz
ObsadaDaniel Craig, Judi Dench, Olga Kurylenko, Gemma Arterton, Mathieu Amalric, Jeffrey Wright, Giancarlo Giannini, Rachel McDowall, Stana Katic, Tim Pigott-Smith, Jesús Ochoa
MuzykaDavid Arnold
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiUSA, Wielka Brytania
CyklJames Bond
Czas trwania106 min
WWW
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Napisałem „druga część”, bo „Quantum…” pasuje do „Casino…” jak „Kill Bill” vol.2 do vol.1: zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończyła się poprzednia, 21 część cyklu. Powracają – duchem lub ciałem – postacie, wątki zaś doń nawiązują, a także rozwiązują się te splecione ostatnio. Ciężko go zatem rozpatrywać jako oddzielny film, gdyż jedynie w parze z „Casino…” ma sens.
„Vendetta privata” – pod takim tytułem była wyświetlana we Włoszech „Licencja na zabijanie”, która pierwotnie miała nosić tytuł „Quantum of Solace” i oba są połączone właśnie motywem osobistej zemsty. Jednak to pierwsze skojarzenie nie oddaje dobrze charakteru nowego „Bonda”: żeby go zrozumieć, trzeba się cofnąć do „Casino Royale” i niedocenianego „W służbie jej królewskiej mości”. Te z kolei łączył wątek „kobiety, którą Bond kochał naprawdę” i ich smutnego końca. Następujący po „W służbie…” „Diamenty są wieczne” rozpoczynał się od pościgu Bonda za Blofeldem odpowiedzialnym za śmierć Tracy Bond. Agent 007 prze niczym wściekłe zwierzę przez kontynenty, od jednego kontaktu do drugiego, brutalnie wyciągając informacje od świadków – aż do znalezienia i „wyeliminowania” Blofelda. A potem wchodzą napisy i zaczyna się kolejny, zwykły, wstrząśnięty-nie-zmieszany, Bond, jakby Tracy nigdy nie istniała. „Quantum of Solace” nie popełnia tego błędu i to, co w „Diamentach…” zostało zbyte przedtytułową sekwencją, tu zostało rozpisane na cały obraz: bohater – wściekły zwierz – odciska piętno na dynamice samego filmu.
Bondowi brakuje tytułowej quantum of solace, odrobiny ukojenia i o tym właśnie jest ten film. „Casino Royale” łamało zasady (brak wódki martini i obycia), gdyż 007 był nieopierzony i dopiero zdobywał swoje trademarki: QOS idzie w tym „brejkaniu ruli” nawet dalej, bo jest to nadal ten sam niewyrobiony jeszcze Bond, w dodatku w niezbyt dobrym stanie psychicznym; inne jego przedstawienie byłoby grą na fałszywej nucie.
Wszyscy (prawie) mówią „Bourne, Bourne, Bourne” (proszę to przeczytać głosem szwedzkiego kucharza z Muppet Show), ja mówię – taki zeitgeist, że wszystko idzie w realizm i surowiznę, stąd przecież wziął się Nolanowski „Batman”, „Bourne” też nie urodził się na kamieniu. Bond zawsze był zwierciadłem swoich czasów, dlatego właściwą odpowiedzią na pytanie „który Bond jest najlepszy” będzie ta udzielona przez Davida Mitchella, gdy go spytałem o ulubioną dekadę – ten, który jest teraz. Jak dziś wyglądałby 007 żywcem wyciągnięty z „GoldenEye”? To nie pora na postmodernistyczne zabawy w dekonstrukcję zimnowojennego mitu połączone z ironicznym mruganiem do widza. Teraz jest pora krwi i kości, ale nie zdziwiłbym się, gdyby po serii z Danielem Craigiem przyszedł czas Bonda z tzw. jajem, może nawet granego przez (serduszka) Robbiego Williamsa.
Jak się nazywa ten gość, który nas zaprosił na imprezę do swego pałacu? Jabba... Hutt?
Jak się nazywa ten gość, który nas zaprosił na imprezę do swego pałacu? Jabba... Hutt?
Ale chociaż postawiony w specjalnych okolicznościach, to przecież wciąż prawdziwy Bond: rozbija luksusowe samochody (scena przed napisami bierze z zaskoczenia i wbija w fotel) i używa gadżetów (fakt, że bez fajerwerków). Spotyka piękne kobiety – z czego jedna, Strawberry Fields, jest hołdem złożonym klasycznym dziewczynom Bonda (w tej roli cudowna Gemma Arterton) i słynnej scenie z „Goldfingera” (która ma tu fabularny sens – chęć zmylenia tropów). Druga zaś (śliczna Olga Kurylenko) okazuje się bardziej przyjacielem niż „dziewczyną”, co jest dobre i spójne z treścią. Podobnym smaczkiem jest znakomite rozegranie roli Felixa Leitera z CIA – o wiele ciekawsze jest wplątanie go w sieć sprzecznych interesów, niż znane wcześniej poklepywanie po pleckach i kizianie obu anglosaskich wywiadów. Rewolucji nie stanowi grany przez Mathieu Amalrica zływróg Dominic Greene, podobny w swej diabolicznej zwyczajności chociażby przeciwnikom Bonda z czasów Timothy’ego Daltona.
Finałowe starcie, zgodnie z zasadami, ma miejsce w niezwykłych warunkach architektonicznych – niesamowitym hotelu na pustyni. Spore wrażenie robi też opera z pływającą sceną – istna uczta audiowizualna: ewentualnymi paralelami między losem Bonda i treścią „Toski” się nie przejmowałem, bo byłem zbyt zajęty karmieniem oczu i uszu. No i piosenka – zgodna z duchem czasów i z duchem Bonda – znakomicie sprawdziła się w czołówce i jako wirus: nie mogłem powstrzymać się od nucenia gitarowego motywu autorstwa Jacka White’a.
Bond powróci. Przecież nigdy nas nie opuścił.
koniec
18 listopada 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 3. Haki i wtyczki
Marcin Mroziuk

29 V 2023

Oczywiste jest, że służby specjalne często nie grają czysto, ale coraz więcej wskazuje, że tajna operacja, którą zaplanowała Diana Taverner, jest nie tylko nieetyczna, ale także łączy się z nadmiernym ryzykiem, a konsekwencje mogą ponieść wplątani w nią wbrew swej woli agenci z Slough House.

więcej »

East Side Story: Po nitce do (terrorystycznego) kłębka
Sebastian Chosiński

28 V 2023

Mogłoby się wydawać, że czasy, w których powstają bałwochwalcze filmy na temat funkcjonariuszy tajnych służb, już dawno minęły. Nawet w państwach postradzieckich. A jednak nie! Sześć lat temu w Kazachstanie Wiktor Klimow nakręcił obraz z okazji ćwierćwiecza istnienia Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Osią fabularną tego propagandowego dzieła jest walka z islamistami z organizacji „Żołnierze Kalifatu”.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Alicja Kuciel, Jarosław Loretz, Agnieszka Szady, Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Sierpień 2013 (1)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz, Joanna Pienio, Małgorzata Steciak

WuWuZela, czyli turystyka nekrofobiczna
— Michał Kubalski

Koncept art
— Przemysław Ćwik

Łza wyobraźni
— Ewa Drab

Tegoż autora

#occupygotham
— Michał R. Wiśniewski

Dlaczego robisz mi to, Polsko
— Michał R. Wiśniewski

W domach z betonu nie ma wolnej miłości
— Michał R. Wiśniewski

Galeria Tytusa: Tytus
— Michał R. Wiśniewski

Terminator: Serce cyborga
— Michał R. Wiśniewski

Superheros patrzy na człowieka, widzi robaka, ale po chwili przygląda się uważniej
— Michał R. Wiśniewski

Powieść środka
— Michał R. Wiśniewski

Mroczny Rycerz: A ty?
— Michał R. Wiśniewski

Galeria Batmana: Who watches the Batman
— Michał R. Wiśniewski

Galeria Batmana: La Jokeconda
— Michał R. Wiśniewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.