D20 - Open Gaming?Wizards of the Coast wymyślili nową, rewolucyjną koncepcję „Otwartych gier"!
Leszek ’Leslie’ KarlikD20 - Open Gaming?Wizards of the Coast wymyślili nową, rewolucyjną koncepcję „Otwartych gier"! Zrewolucjonizuje ona rynek gier RPG i pozwoli osobom tworzącym gry na zajęcie się wymyślaniem innych, interesujących światów bez konieczności angażowania się w nużący i skomplikowany proces projektowania mechaniki! A na dodatek umożliwi każdemu na stworzenie dodatku do najpopularniejszego systemu świata, Dungeons & Dragons 3 edycja! Eeeee… a może jednak nie? Tak zwana ′Otwarta′ licencja Wizardów wcale nie jest otwarta. Właściwie to jest całkiem zamknięta. Promująca tę inicjatywę „niezależna organizacja prywatna” Open Gaming Foundation po bliższym przyjrzeniu się nie wygląda już na taką niezależną. Jej dokumenty mają copyright WotC, a jej listy dyskusyjne są moderowane przez Ryana Dancy′ego, wiceszefa tegoż WotC. Ryan Dancy jest również tą osobą z „niezależnej organizacji prywatnej”, z którą należy się kontaktować. Dlatego produkty korzystające z Open Gaming License na D20 mogą umieścić na okładce jedynie napis, że ′wymagają podręcznika do Dungeons&Dragons 3 edycji′ i zastosować mechanikę D20. Wszystkie terminy określane jako ′Product Identity′, czyli elementy dowolnego świata adeków lub dedeków nie mogą zostać wykorzystane w produkcie D20. Produkt nie może też zawierać żadnych informacji dotyczących awansowania postaci – innymi słowy, można produkować gry wymagające posiadania podstawowego podręcznika D&D 3e. Dobry chwyt marketingowy. Wizardzi nie kryją wcale, że ich zamiarem jest dominacja rynku i wprowadzenie mechaniki D20 jako podstawowej mechaniki wielu różnych systemów RPG (a Ryan Dancey udzielał się przez pewien czas na UseNecie, wziął udział w wielu flamewarach i… zniknął). Na szczęście mają pod górkę. Nie tylko z powodu restrykcyjnych ograniczeń nałożonych na korzystanie z tak zwanej ′Open Gaming License′. W rzeczywistości ogranicza ona sprytnie prawa osoby, która zdecyduje się z niej skorzystać. Należy dodać, że ktoś, kto nie przyjął warunków Open Gaming License, może dać na okładce napis ′Kompatybilne z Dungeons&Dragons′ i zastosować mechanikę D&D, natomiast przyjmując warunki OGL samodzielnie pozbawia się tego prawa. D20 to nadal po prostu kiepska mechanika. Faktycznie, jest znacznie ulepszona w stosunku do oryginalnego D&D czy AD&D 2nd edition. Ale to oznacza jedynie, że zamiast być ekstremalnie fatalną mechaniką, jest ′zaledwie′ fatalną mechaniką. Podstawowe wady systemu D&D, czyli zachowanie podstawowych cech wspólnych z Chainmailem – poziomy postaci, hapeki, AC, oddzielne umiejętności i zdolności władania bronią, fatalny system magii nie zostały usunięte. Nie mogły zostać usunięte, jako że to właśnie one stanowią ′charakterystyczne′ cechy tego systemu. I to one powodują, że nie nadaje się on do symulowania czegokolwiek z wyjątkiem… światów D&D oczywiście. Adeki, a właściwie dedeki, to zlepek zapożyczeń z różnych źródeł .Walka ma teoretycznie przypominać heroiczne fantasy w stylu Kane′a, Conana czy Elryka, magia – czary z serii ′Dying Earth′ Vance′a, potwory zapożyczone są z Tolkiena oraz ′Trzech serc i trzech lwów′ Poula Andersona, a system określania charakteru – z Elryka. I co? Należało by spodziewać się, że za pomocą mechaniki D&D będzie można odtworzyć któreś z tych światów, prawda? Tylko że nie można. Mechanika D&D ma problemy nawet z odtworzeniem światów D&D opisanych w książkach – fabularne wyczyny bohaterów najróżniejszych książek z serii ′Forgotten Realms′ są często niewykonywalne przy pomocy mechaniki D20. Więc po co ją stosować? Co więcej, o ile D20 jeszcze można stosować do heroicznego fantasy (ja gram ostatnio w kampanię fantasy D&D 3e i nie narzekam), o tyle próby zastosowania jej do SF czy współczesności rodzą takie absurdy, jak karabin na antymaterię, który nie może zabić 5-poziomowego wojownika, bo zadaje 6k10 obrażeń. Karabin na antymaterię. Ech. Owszem, można stosować odwieczne wymówki stosowane przez osoby używające D&D, potem AD&D, a potem znowu D&D:
Nie zmienia to faktu, że mechanika to narzędzie dla Mistrza Gry, nic więcej, i, jak to z narzędziami bywa, istnieją lepsze i gorsze mechaniki. Z faktu, że z braku młotka zdarzyło mi się wbijać gwoździe kombinerkami, nie wynika genialność kombinerek. System D20 po prostu do wielu zastosowań się kompletnie nie nadaje. Nadaje się świetnie do celu, do którego został przeznaczony – dla powergamerów lubiących zabijać ′moby′ (czyli potwory w dedekowym slangu), łazić po lochach i zbierać skarby. Nie na darmo WotC wydaje nowe dodatki z lepszymi, pakerniejszymi Featami i przedmiotami magicznymi, prowadzi na swojej stronie rubrykę ′Confessions of a Power Gamer′, w której dyskutuje, jakie najlepsze Featy wybrać na 1 poziomie i jak najbardziej podpakować postać. Ponadto sam podręcznik wydany został z myślą o grze przy użyciu figurek i makiet lochów przez grupę nastolatków w wieku licealnym lub przedlicealnym. Aby się o tym przekonać wystarczy popatrzeć na ilustracje – dokładne zobrazowanie zasad przeznaczonych do zastosowania z figurkami, typu ′Attacks of oportunity′ czy ′Flanking′ lub też bronie typu Orcish Double Axe to typowe ′k00l weapon′). System D20 nadaje się również do gry w świecie fantasy przy odpowiedniej dawce tolerancji i zrozumienia ze strony graczy i Mistrza Gry. Ale jako mechanika uniwersalna zdecydowanie się nie sprawdza. (W związku z czym przeraziła mnie informacja, że obok GURPS Traveller ma zostać wydany D20 Traveller… gra science-fiction korzystająca z mechaniki D20. Potworne.) Interesujący jest również fakt, że wydawanie ′najpopularniejszego systemu RPG świata′, czyli AD&D, nie pozwoliło TSR ustrzec się przed wykupieniem przez WotC, wykupieniem, które miało na celu zapobieżenie bankructwu TSR. Ciekaw jestem, jaki procent grupy docelowej D&D 3e, czyli nastolatków zbierających skarby, zabijających potwory i dostających za to expy został zabrany przez komputery, konsole i gry typu Diablo… A osoby usiłujące trafić ze swoimi grami do innej grupy docelowej, powinny po prostu zignorować marketingowy szum o ′Otwartej Licencji′, która, jak się okazuje, jest całkiem zamknięta. ![]() 1 czerwca 2001 |
Luty nie obfitował w nadmiar nowości, ale przynajmniej wiemy, jakich dodatków możemy się spodziewać w najbliższym czasie. A dla spragnionych brutalnego sportu mamy też informacje o najnowszej odsłonie „Blood Bowl”.
więcej »Może i luty jest najkrótszym miesiącem, ale to nie znaczy że nie było czego recenzować!
więcej »Jak co roku proponuję chwilę zadumy nad stratami, jakie poniosła w 2022 roku szeroko pojęta popkultura. Dziś miesiące październik-grudzień.
więcej »Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Polityka wśród zielonoskórych
— Miłosz Cybowski
Tajemnicza wyspa
— Miłosz Cybowski
Nie trać głowy
— Miłosz Cybowski
Przygoda na Halloween
— Miłosz Cybowski
W ogrodzie Morra
— Miłosz Cybowski
Kaplice zamiast pomników
— Miłosz Cybowski
Gabinet osobistości
— Miłosz Cybowski
Nieludzie Starego Świata
— Miłosz Cybowski
Full Thrust
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Relatywny tłumek ludzi
— Leszek ’Leslie’ Karlik, Małgorzata ’Ama’ Roznerska
Średnia 3+
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Super-naziści w kosmosie
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Matrix
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Gasnące Słońca
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Kaloryfer
— Witold Witaszewski, Małgorzata ’Ama’ Roznerska, Leszek ’Leslie’ Karlik
Krakers
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Dinozilla atakuje!
— Leszek "Leslie" Karlik