Najlepsze gry planszowe na prezent świątecznyZalety gier planszowych są tak powszechnie znane, że nie trzeba ich nikomu przypominać. Zamiast tego przypominamy wszystkim piętnaście planszówek, które zwróciły naszą uwagę w 2013 roku i które, naszym zdaniem, powinny znaleźć się pod choinką (lub w skarpecie od Mikołaja) każdego, kto ceni sobie dobrą zabawę nad planszą, pionkami i kartami.
EsensjaNajlepsze gry planszowe na prezent świątecznyZalety gier planszowych są tak powszechnie znane, że nie trzeba ich nikomu przypominać. Zamiast tego przypominamy wszystkim piętnaście planszówek, które zwróciły naszą uwagę w 2013 roku i które, naszym zdaniem, powinny znaleźć się pod choinką (lub w skarpecie od Mikołaja) każdego, kto ceni sobie dobrą zabawę nad planszą, pionkami i kartami. Hanabi Chociaż „Hanabi” zostało wydane w „koktajlowym” pudełku to z pewnością trudno byłoby uznać, że jest to typowa gra imprezowa. Mogłoby się wydawać, że zadanie stojące przed graczami jest banalnie proste. Wspólnymi siłami mają oni bowiem ułożyć pięć ciągów kart (fajerwerków), w różnych kolorach. Cała trudność polega zaś na tym, że nie widzimy własnych kart i musimy je zagrywać na podstawie informacji udzielonych nam (oczywiście tylko zgodnie z regułami!) przez innych uczestników rozgrywki. Niezbędna jest nie tylko właściwa komunikacja miedzy graczami, ale konieczne jest też zapamiętywanie przez nich uzyskanych informacji oraz wyciąganie logicznych wniosków na podstawie szczątkowych wiadomości. Szare komórki mają więc sporo pracy! Rozgrywka nie trwa długo, dlatego zazwyczaj nikt nie ma oporów przed próbą poprawienia wyniku w kolejnej. Ważne jest też, że gra równie dobrze się sprawdza zarówno w przypadku partii z udziałem doświadczonych graczy, jak i toczonych w rodzinnym gronie, gdyż potrafi ona naprawdę wciągnąć już ośmiolatka. Czytaj też naszą recenzję. Prostota zasad jest głównym wyznacznikiem całej rozgrywki. Czego innego moglibyśmy oczekiwać po grze towarzyskiej, w którą bawić może się od dwóch do trzynastu graczy? Trzeba być w stanie szybko wyjaśnić reguły, siąść do stołu, rozdać karty i grać. Ewentualne wątpliwości, których w pełnej przekomarzania się i emocji rozgrywce nie brakuje, zostają zwykle rozwiązane w jej trakcie. Nie sposób nie wspomnieć o tym, co wyjątkowo urzeka wszystkich bez wyjątku grających. Mowa oczywiście o kapitalnych ilustracjach zamieszczonych na kartach postaci. Jérémy Masson wykonał kawał dobrej roboty, czyniąc z pozornie klasycznej gry imprezowo-towarzyskiej prawdziwie wyszukany tytuł, do którego będzie się chętnie wracać. Czytaj też naszą recenzję. Jedna z najlepszych gier ekonomicznych dostępnych na rynku. Gracze wcielają się w kupców prowadzących interesy we francuskim porcie. Budowa statków, inwestycje w budynki, handel towarami, zadań do wykonania jest co niemiara. Wszystko wymaga jednak dużego wyczucia. Im dłużej nieodwiedzane miejsce, tym większa ilość dóbr do pobrania. Ważne, by zbytnio nie zwlekać, bo inni też mają na nie chrapkę. Losowy układ kart i budynki specjalne sprawiają, że każda rozgrywka wygląda inaczej. Od ilości różnorakich żetonów można dostać zawrotów głowy. „Le havre” to tytuł dla starych wyjadaczy. Każdy prędzej czy później powinien spróbować swoich sił. Czytaj też naszą recenzję. Nowa odsłona gry o tym, jak ekscytująco i niebezpiecznie może być w górach. Tym razem śmiałkowie mają szansę zmierzyć się z najwyższym szczytem na świecie. Już nie jako himalaiści, ale przewodnicy górscy. Opieka nad niesfornymi turystami to jednak ciężki kawałek chleba. Ilu zabrać ze sobą jednocześnie? Jak rozplanować trasę? Zabrać butle z tlenem, czy wystarczy sam namiot? „Mount Everest” to nieustanna walka z czasem, pogodą i ludzkimi słabościami. Czytaj też naszą recenzję.
Świat staje w obliczu zagłady. Groźne choroby opanowują coraz większe połacie kontynentów. Gracze wcielają się w grupę specjalistów, których zadaniem jest wynalezienie potrzebnych szczepionek, zanim będzie za późno. „Pandemia” należy do gatunku gier kooperacyjnych. Trzy stopnie trudności pozwalają dopasować ją do swoich potrzeb, podobnie jak wariant z jawnymi lub tajnymi kartami na ręku. Początkowe porażki dopingują do jeszcze większego zaangażowania w kolejnych próbach. Tytuł ten to swoisty wyścig z czasem, ciekawy o tyle, iż partia może się zakończyć niepowodzeniem na trzy, zupełnie odmienne, sposoby. Zabawie towarzyszy nieustanne napięcie i tylko naprawdę zgrana ekipa ma szansę odnieść końcowy sukces. Czytaj też naszą recenzję. W „111” przyjdzie nam toczyć podniebny bój o ochronę Warszawy przed niemieckimi bombowcami. Przyznać trzeba, że rozkład sił w grze został znakomicie zbalansowany. Z jednej stron mamy szybkie niemieckie myśliwce oraz silne bombowce, z drugiej wolniejsze, ale o wiele bardziej zwrotne pezetelki, wspierane na polach wokół Warszawy przez artylerię przeciwlotniczą i mające szanse na naprawę na polowych lotniskach. Gra, poza ciekawą rozrywką, niesie ze sobą także walor edukacyjny, czy to pod postacią instrukcji zawierającej informacje o podniebnych zmaganiach o II RP, czy na planszy, gdzie znakomicie odwzorowano mapę (opartą na polskiej mapie sztabowej z tamtego okresu), zarysy samolotów, a za licznik rund służy licznik paliwa z jedynego zachowanego w Polsce egzemplarza Messerschmitta Bf 109. Czytaj też naszą recenzję. „Potwory w Tokio” to lekka i dynamiczna gra, świetna na imprezy lub jako przerywnik między poważniejszymi tytułami. Gracze wcielają się w gigantyczne monstra siejące spustoszenie w tytułowym Tokio i walczące ze sobą o byt. Mechanika opiera się o rzuty kośćmi, których symbole determinują nasze zachowanie – atak, leczenie się czy zdobywanie nowych właściwości. Dzięki kartom specjalnym potwory mogą zionąć ogniem, wpadać w szał czy zatruwać przeciwników samym oddechem. Krótki czas rozgrywki zachęca do zagrania kilku partii z rzędu, bo zwykle od razu jest ochota na rewanż. Ta kolorowa i pełna akcji pozycja, która przebojem wdarła się na rynek, spodoba się na pewno nie tylko fanom „Transformersów” i „Godzilli”. Czytaj też naszą recenzję. „Tokaido” to dobry pomysł na prezent dla wszystkich, którzy podczas gry lubią się zrelaksować, przy okazji ciesząc oko niezwykle pięknym wykonaniem komponentów gry. Tytuł oznacza nazwę japońskiej drogi łączącej Tokio z Kyoto, którą przyjdzie przemierzyć graczom, rozkoszując się urokami Kraju Kwitnącej Wiśni. Będą zażywali kąpieli w gorących źródłach, podziwiali piękne panoramy, kosztowali specjałów miejscowej kuchni, kupowali pamiątki w mijanych wioskach czy spotykali ciekawych ludzi. Gra pozbawiona jest interakcji między graczami, ale nie ma przestojów i czasu na nudę, a rozgrywka jest stosunkowo krótka. Dodatkowym atutem są japońskie nazwy kart, dzięki którym możemy nauczy się kilku słów w tym jakże egzotycznym języku. Czytaj też naszą recenzję. „Gamedec” to tytuł zrobiony z rozmachem. Gra posiada przystępne zasady, wariant podstawowy opanowuje się bardzo szybko. Z czasem można wzbogacić rozgrywkę o kolejne moduły, m.in. zwiększając liczbę rund, zmniejszając losowość wynikającą z kości, dodając karty terroru, które utrudniają zabawę czy wreszcie wprowadzając scenariusze. Rozgrywkę cechuje spora interakcja między bohaterami, tury przebiegają dość szybko, a dzięki możliwości sabotowania działań innych detektywów, a także handlu między nimi, nie będziemy się nudzić podczas oczekiwania na swoją kolej. Najbardziej zachęca jednak klimat. Czytaj też naszą recenzję. |
Powoli zbliżają się wakacje – co ciekawego warto spakować do waszych pleckaów i walizek?
więcej »Warhammerowy kwiecień upłynął głównie na zapowiedziach i prezentacjach nowych ciekawych materiałów.
więcej »Tym, którzy chcieliby przeznaczyć majówkę na nadrobienie naszych kwietniowych recenzji służymy ściągawką.
więcej »Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Polityka wśród zielonoskórych
— Miłosz Cybowski
Tajemnicza wyspa
— Miłosz Cybowski
Nie trać głowy
— Miłosz Cybowski
Przygoda na Halloween
— Miłosz Cybowski
W ogrodzie Morra
— Miłosz Cybowski
Kaplice zamiast pomników
— Miłosz Cybowski
Potwornie wciągająca gra
— Agata Hanak
Podróż po Japonii
— Agata Hanak
G(ó)ra, z którą nie ma żartów
— Jakub Małecki
Mała Esensja: Przepraszam, czy tu straszy?
— Marcin Mroziuk
Na ratunek Ziemi
— Jakub Małecki
Mała Esensja: Aaatrakcyjna!
— Joanna Kapica-Curzytek
Mała Esensja: Czasem słońce, czasem księżyc
— Marcin Mroziuk
Orły nad Warszawą
— Miłosz Cybowski
Wszyscy nosimy maski
— Miłosz Cybowski
Wybuchowa zabawa
— Agata Hanak
Prezenty książkowe - wydawcy polecają (III)
— Esensja
Prezenty książkowe - polecają wydawcy (II)
— Esensja
Prezenty książkowe – polecają wydawcy (I)
— Esensja
Najlepsze pakiety filmowe na prezent świąteczny
— Esensja
Najlepsze filmowe prezenty na Święta 2013
— Esensja
Muzyczne prezenty pod choinkę marsz!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Krótko o grach: Asasyni warci wielbłąda
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Czy Hokusai byłby dumny?
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Tylko dla dwojga
— Miłosz Cybowski
Bądź jak Indiana Jones
— Agata Hanak
Gdy Prząśniczka w Halce wywija Oberka
— Wojciech Gołąbowski
Mała Esensja: Zmień kanał (w inny kanał)
— Wojciech Gołąbowski
Japońskie pejzaże
— Agata Hanak
Do ostatniej kropli krwi
— Marcin Mroziuk
Żeglując po japońskich wodach
— Agata Hanak
Mała Esensja: Czarny Kotruś przynosi pecha
— Marcin Mroziuk
Prezenty świąteczne 2016: Gry planszowe
— Esensja
Po grę marsz: Wrzesień 2016
— Esensja
Po grę marsz: Sierpień 2016
— Esensja
Po grę marsz: Lipiec 2016
— Esensja
Gra Pomyłek już w sklepach
— Esensja
Po grę marsz: Czerwiec 2016
— Esensja
Po grę marsz: Maj 2016
— Esensja
Po grę marsz: Kwiecień 2016
— Esensja
SPOT coraz bliżej!
— Esensja
Larpuj na północy!
— Esensja