Każdy szanujący się wielbiciel grozy słyszał zapewne o Kubie Rozpruwaczu. Tajemnicza postać, zwana także Skórzanym Fartuchem, siała strach w ciemnych zaułkach Londynu w latach 1888-89. Domysłom i teoriom spiskowym nie było końca, a prasa karmiła czytelników szczegółami śledztwa prowadzonego przez Scotland Yard. Czy i tym razem piekielny morderca pozostanie bezkarny? Przekonacie się o tym, grając w „Mr. Jack”.
I Ty możesz zostać Kubą Rozpruwaczem
[Bruno Cathala „Mr. Jack” - recenzja]
Każdy szanujący się wielbiciel grozy słyszał zapewne o Kubie Rozpruwaczu. Tajemnicza postać, zwana także Skórzanym Fartuchem, siała strach w ciemnych zaułkach Londynu w latach 1888-89. Domysłom i teoriom spiskowym nie było końca, a prasa karmiła czytelników szczegółami śledztwa prowadzonego przez Scotland Yard. Czy i tym razem piekielny morderca pozostanie bezkarny? Przekonacie się o tym, grając w „Mr. Jack”.
Dziękujemy sklepowi Kawroz za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
W roku 2001 na ekrany kin wszedł film „Z piekła rodem” z Johnnym Deppem w roli głównej. Grany przez niego Frederick Abberline, śledczy uzależniony od opium, będąc pod wpływem środków odurzających widział przyszłe ofiary mordercy. Pamiętam, że film zrobił na mnie niemałe wrażenie, więc gdy w moje ręce wpadła gra o tej tematyce, z entuzjazmem zatarłem ręce.
„Mr. Jack” to dwuosobowa gra dedukcyjna. Rozgrywka toczy się przez osiem kolejnych rund, odpowiadających jednej nocy. Jako obszar działań otrzymujemy planszę, a na niej londyńską dzielnicę Whitechapel, z domami, ciemnymi uliczkami, latarniami i studzienkami kanalizacyjnymi. Na planszy ustawiamy osiem dwustronnych żetonów postaci, dwie startowe latarnie, dwa żetony zamkniętych studzienek kanalizacyjnych oraz dwie barykady policyjne. Oprócz tego w pudełku znajdziemy cztery kolejne żetony latarni, osiem kart wyboru postaci, osiem kart postaci, jedną kartę statusu Mr. Jacka oraz znacznik rund. Zadaniem śledczego jest ustalenie tożsamości i złapanie mordercy, Mr. Jack natomiast będzie się starał pozostać nierozpoznanym lub uciec z planszy.
Przed rozpoczęciem rozgrywki osoba grająca przestępcą losuje swoją postać spośród ośmiu kart wyboru i kładzie ją zakrytą przed sobą. Wśród dostępnych bohaterów znajdują się takie sławy, jak detektyw Sherlock Holmes, doktor John Watson czy inspektor Lestrade. W tym miejscu należy wspomnieć, że cała przyjemność płynąca z gry wynika z różnorodności postaci, jakimi przyjdzie nam wykonywać ruchy. Oprócz standardowego poruszenia się o maksymalnie trzy pola (cztery w przypadku Miss Stealthy), każdy bohater może przed ruchem lub po nim wykonać swoją akcję specjalną. Wśród nich znajdują się m.in. przestawianie barykad i włazów do studzienek, gaszenie i zapalanie latarni czy przechodzenie przez domy.
Na początku każdej nieparzystej rundy losujemy cztery spośród ośmiu kart postaci i wykładamy je odkryte obok planszy. Detektyw jako pierwszy otrzymuje możliwość wyboru postaci, dwie kolejne wybiera Mr. Jack i ostatnią znów śledczy. W rundach parzystych używamy pozostałych czterech kart. Tu sytuacja się odmienia i pierwszą postać wybiera Mr. Jack, dwie kolejne detektyw i ostatnią znów morderca z Whitechapel.
Po zakończeniu każdej z czterech pierwszych rund na planszy zapalają się kolejne latarnie. Na koniec rund parzystych Kuba Rozpruwacz musi określić, czy jest na planszy widoczny, czy też nie (używamy do tego karty statusu widoczny/niewidoczny). Widoczny jest wtedy, gdy jego postać stoi przy innej postaci bądź sąsiaduje ze świecącą latarnią. Niewidoczny jest w pozostałych przypadkach. Informacja ta pozwala śledczemu zawężać krąg podejrzanych poprzez obracanie ich żetonów na wyszarzoną stronę.
Gdy detektyw nie ma już wątpliwości co do tożsamości mordercy, musi w swojej kolejce wybrać którąkolwiek z dostępnych postaci i poruszyć ją na pole zajmowane przez Mr. Jacka. Jeśli przez osiem rund ta sztuka mu się nie uda, wygrywa Kuba Rozpruwacz. Inną możliwością wygranej przestępcy jest jego ucieczka jedną z czterech uliczek wylotowych znajdujących się w rogach planszy. Nie jest to jednak łatwe, bo wyjścia te mogą być zabarykadowane, a ponadto Mr. Jack może to uczynić tylko w sytuacji, gdy w poprzedniej turze jego postać była niewidoczna.
Pomimo nieco bajkowego stylu grafiki bardzo przypadły mi do gustu. Poszczególne elementy zostały wykonane z dobrej jakości materiałów. Uważać trzeba jedynie przy tasowaniu kart wyboru postaci, by powstałe na nich rysy nie pomagały w przyszłości detektywowi w odkryciu Mr. Jacka.
W grach niesymetrycznych, gdzie każda ze stron ma inne cele do osiągnięcia, zawsze istnieje obawa, że któraś z nich będzie miała łatwiej. Na temat balansu w „Mr. Jack” toczyły się już zażarte dyskusje. Z rozegranych przeze mnie partii wynika, że nieco częściej udaje się wygrać śledczemu, dlatego przy pierwszej rozgrywce z nową osobą to właśnie jej przydzielam tę rolę. Przy podobnym doświadczeniu oponentów procent wygranych jednej ze stron nie jest jednak na tyle duży, by uznać grę za źle zbilansowaną.
Nie będę owijał w bawełnę. „Mr. Jack” to gra, która zauroczyła mnie od pierwszej chwili i miłość ta trwa do dziś. Nie powiela schematów i proponuje mechanizmy, jakich nie uświadczymy w innych tytułach. Ponadto współgrają one znakomicie z tematyką. Na pewno warto się także zaopatrzyć w dodatek, wprowadzający kolejne cztery postaci, które wydłużają żywotność tej pozycji. Wspomnieć należy także o kolejnej części gry, w której to przenosimy się do Nowego Jorku. Jest ona jednak znacznie bardziej wymagająca i zdecydowanie proponuję zacząć przygodę od pierwszego „Mr. Jacka”. Daję maksymalną ocenę, w mojej opinii to jedna z lepszych pozycji dwuosobowych na rynku.
