Gry rozwijające spostrzegawczość i planowanie kierowane do najmłodszych muszą być bardzo dobrze przemyślane. Czy układanie ławic krabów może ekscytować i wpisywać się w kanon gier rodzinnych? Przekonajcie się sami i wypróbujcie „Kraby”.
Mała Esensja: Krab w panierce raz!
[Adam Kałuża „Kraby” - recenzja]
Gry rozwijające spostrzegawczość i planowanie kierowane do najmłodszych muszą być bardzo dobrze przemyślane. Czy układanie ławic krabów może ekscytować i wpisywać się w kanon gier rodzinnych? Przekonajcie się sami i wypróbujcie „Kraby”.
Dziękujemy sklepowi Kawroz za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
W grach dla dzieci ważne jest wykonanie, szczególnie gdy wymagają one od najmłodszych skupienia i koncentracji. W przypadku „Krabów” nie będziemy zawiedzeni – dostajemy bardzo sympatyczne figurki skorupiaków w ładnych barwach, do tego dobrze wykonane kartoniki, które będziemy umieszczać na planszy oraz funkcjonalne zasłonki.
W grze wcielamy się w poławiaczy krabów, którzy muszą się zdecydować na łowienie określonych gatunków krabów (maksymalnie trzech), za które na koniec gry zostaną przydzielone punkty. Jednak nie chodzi tu o zbieranie krabów z pól, a o budowanie ławic, dokładając na planszę skorupiaki w pięciu kolorach. Zasady są bajecznie proste, na początku losujemy sześć żetonów krabów i chowamy je za zasłonką, po czym rozpoczynamy grę. Pierwszy gracz „opuszcza” kraba z któregoś z brzegów, tak by ten zatrzymał się na krawędzi wyspy albo ławicy. Dodatkowo ten ruch nie może spowodować, że w nie będzie dało się umieścić innego kraba w jakimś punkcie (patrz: ilustracja obok). Po tym ruchu gracz dociąga nowy kartonik z woreczka i może też zadecydować, która z ławic ma mu przynosić punkty. Zaznaczamy to przez pobranie figurki skorupiaka w odpowiednim kolorze i ustawienie jej w ładowni (odpowiednio na mnożniku punktacji x3, x2, x1).
Trzeba dodać, że żaden gracz nie może posiadać krabów tego samego koloru na identycznym mnożniku niż przeciwnicy. Później tura przechodzi na następnego gracza. Gra toczy się do momentu zapełnienia planszy. Punktowanie na koniec gry jest bardzo ciekawe i dobrze przemyślane. Pojedynczy krab w danym kolorze otoczony przez kolegów w innych barwach daje punkt ujemny, dwa kraby to zero, trzy to jeden punkt, cztery to trzy, a pięć skorupiaków daje pięć punktów. Dalej punktacja już nie rośnie. Dzięki temu podczas rozgrywki stada nie rosną zbyt gigantyczne, a dołożenie każdego kraba powyżej jednego, jest na wagę złota. Podliczając punkty, robimy to dla każdego koloru osobno, odkładamy na odpowiedniej skali dzięki specjalnym znacznikom (które niestety są zdecydowanie za małe i mało wygodne w użyciu). Gdy zliczymy punkty za skorupiaki każdego koloru, dodajemy odpowiednie liczby punktów dla każdego gracza w zależności od wybranych kolorów i mnożników, jakie dla nich ustalił. Oczywiście wygrywa osoba z największą liczbą punktów. Dzięki tej prostej mechanice dostajemy przyjemną, logiczną grę z ciekawym elementem kooperacji i rywalizacji. Gracze posiadający ten sam kolor zapewne będą chcieli współpracować, a jednocześnie krzyżować szyki posiadaczom kolorów, które ich nie interesują.

Możliwe ruchy
Bardzo lubię, gdy gra ma jasne zasady i – co ważne – mechanikę przemyślaną tak, że proste składniki dają nieograniczone możliwości; dlatego jestem również miłośnikiem Go. W „Krabach” znalazłem elementy bardzo ciekawe, właśnie jak dokładanie do ławic, ale jednocześnie nie posiadanie ich na własność. Współpraca przeplatająca się z rywalizacją to naprawdę mocna strona gry. Dodatkowo przydaje się wyczucie chwili, by wybrać odpowiedni kolor do ładowni, a czasami coś, co jest rentowne na początku rozgrywki, później może okazać się przyczyną naszej klęski (jeśli dany kolor dawał punkty ujemne, to je również mnożymy podczas podliczania).
Dzięki elementowi losowemu mamy tu zdecydowanie do czynienia z lekką grą logiczną, która nadaje się dla całej rodziny (miłośnicy ciężkich tytułów mogą się frustrować, gdy nie dostają żadnego ze swoich kolorów, przynajmniej podczas rozgrywki na cztery osoby). Mogą w niej uczestniczyć zarówno dzieci, jak i dorośli, bo prócz logicznego myślenia potrzebne jest tu szczęście. Na pewno gra się szybko nie znudzi, a dodatkowo jest równie dobrym rozwiązaniem dla dwóch, jak i trzech graczy (przy czterech poczynania innych potrafią wprowadzić duży chaos na planszy, a nasza wygrana może zależeć nie od naszych decyzji, a od decyzji przeciwników). Jeśli chcemy, by nasze dzieci sięgnęły po grę logiczną, która jest kolorowa i przyciąga samym wyglądem, to tę pozycję należy zdecydowanie polecić, tak samo jeśli chcemy sami sięgnąć po lekkostrawną grę logiczną, która dostarcza bardzo dużo emocji i ciekawych rozwiązań.
