A właściwie: w jakiej kolejności to czynić, by wraz z czworonożnymi przyjaciółmi wygrać partyjkę w „Ami”. No i nie zapominajmy o szczepieniu!
Mała Esensja: Wypuścić na dwór, napełnić miskę czy wyszczotkować?
[Zbigniew Tokarski „Ami” - recenzja]
A właściwie: w jakiej kolejności to czynić, by wraz z czworonożnymi przyjaciółmi wygrać partyjkę w „Ami”. No i nie zapominajmy o szczepieniu!
Dziękujemy wydawnictwu Hobbity.eu za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Zasady „Ami” są dość proste. Każdy z 2 do 4 graczy ma przed sobą plansze z wybranymi rasami psów. Początkowo jedną, maksymalnie trzema. Czworonogi należy karmić, szczotkować i wyprowadzać na spacer – a w tym celu należy wyłożyć na stół jedną z pięciu trzymanych na ręku kart akcji (po czym dobrać kolejną z zakrytego stosu) oraz położyć na planszy / planszach odpowiednie żetony. W talii kart są też karty szczepień oraz możliwości pozyskania kolejnego psa (kolejną planszę).
Gracz, który jako pierwszy – mając przed sobą trzy plansze ze zwierzętami – wypełni je żetonami, kończy pierwszą fazę rozgrywki, którą można określić jako rozwój hodowli. Faza druga to wystawa psów rasowych… Przed rozpoczęciem fazy pierwszej, niemal na samym początku gry (po wyborze pierwszych plansz), losowany jest Sędzia Główny wystawy, mający określone preferencje: jeden większy nacisk kładzie na spacery, drugi na wyżywienie… Każdy Sędzia dość wysoko ocenia zaszczepienie czworonoga.
Jak wspomniałem, grę rozpoczyna się, mając przed sobą jedną planszę z wybranym psem „małym”. Do wyboru są: jamnik, york, pudel, beagle. Zagrywając kartę akcji „nowy pies”, można zdobyć kolejnego czworonoga, „średniego” (seter irlandzki, labrador, owczarek szkocki, bokser) – a następnie „dużego” (owczarek niemiecki, chart afgański, dog niemiecki, bernardyn). Puchar na wystawie można otrzymać w każdej z tych trzech kategorii, sumując zebrane żetony plus modyfikator losowy z kości k3 i porównując wynik z rywalami. Zdarza się remis, a wtedy głos ma Sędzia… czyli jego preferencje, poczynając od cechy najważniejszej, do najmniej ważnej (tu porównuje się liczbę żetonów – różną dla różnych ras! – zebranych przy danej charakterystyce).

Dodatkowym urozmaiceniem rozgrywki są też karty „pchły”, których zagranie mści się na niezaszczepionych psach rywali. Można też zdobyć dodatkowe punkty (żetony), wykazując się spostrzegawczością: gdy wśród wykładanych kart akcji zauważymy taką, której tłem jest wizerunek jednej z ras hodowanych przez nas.
Podsumowując, strategia gry opiera się na wyborze takich ras (średniej i dużej), których cechy zgodne z preferencjami Sędziego mają najwięcej pól na żetony – oraz takim zgrywaniu kart akcji, by w danej kategorii (psów małych, średnich i dużych) mieć przewagę żetonów nad konkurencją. Nie jest to zbyt skomplikowane, przez co gra nadaje się dla dzieci w wieku od pięciu lat. Warto też w tym miejscu wspomnieć o dodatkowych walorach gry, jakimi są opisy poszczególnych ras psów, zamieszczone na odwrocie plansz, oraz ogólnie sympatyczne (z humorem) zobrazowanie tychże czworonogów. Gra wydana jest starannie, z woreczkami strunowymi na żetony i karty oraz dużą, drewnianą kostką. Myślę, że nagrodę główną w konkursie „Najlepsze dla dziecka”,
o której informowaliśmy na łamach Esensji, zdobyło całkiem zasłużenie.
