„Mi pasuje” to abstrakcyjna gra logiczna, która została wydana po raz pierwszy w 1983 roku. Co sprawiło, że po trzydziestu pięciu latach dostaliśmy polskie wydanie? I czy warto było czekać?
Bingo!
[Peter Burley „Mi pasuje!” - recenzja]
„Mi pasuje” to abstrakcyjna gra logiczna, która została wydana po raz pierwszy w 1983 roku. Co sprawiło, że po trzydziestu pięciu latach dostaliśmy polskie wydanie? I czy warto było czekać?
Jak wspominałami „Mi pasuje” to gra logiczna, która mechanicznie oparta jest na znanym klasyku, czyli „Bingo”. Przy czym w „Bingo” dostajemy planszę z numerkami i możemy tylko trzymać kciuki za to, żeby wylosowane zostały te, które nam pasują – czyli mamy emocje porównywalne z „Lotto”. W grze Rebela sami kreujemy rzeczywistość, co sprawia, że rozgrywka jest nieporównywalnie ciekawsza.
Każdy z graczy otrzymuje planszę oraz zestaw żetonów w wybranym przez siebie kolorze. Zasady są bardzo proste – jedna osoba losuje swój żeton i pokazuje go pozostałym, reszta graczy musi znaleźć identyczny w swoim zbiorze i położyć go w dowolnym miejscu na planszy. Gra kończy się gdy wszystkie żetony zostaną ułożone, a zwycięzcą jest ten, kto uzyskał najwięcej punktów. A o co dokładnie chodzi? Na każdym żetonie narysowane są trzy różnokolorowe linie, dodatkowo oznaczone wartością liczbową, przy czym kolory i wartości są niezmienne – przykładowo zielony to zawsze siódemki, a niebieski czwórki. Dokładać żetony należy tak, aby ułożyć nieprzerwaną linię w dowolnym kolorze w pionie lub po skosie (nie ma linii poziomych). Punkty oblicza się mnożąc liczbę elementów danej linii przez jej wartość – czyli cztery kafelki dwupunktowe dają w sumie osiem punktów. Do wyniku końcowego liczą się wyłącznie linie ukończone – biegnące od jednego do drugiego brzegu planszy. I to wszystko jeżeli chodzi o zasady w wersji podstawowej. Maksymalna liczba punktów, jaką można uzyskać, to trzysta siedem i zawsze można porównać, o ile nasz wynik odbiega od ideału. Oczywiście nigdy nie zostaną wylosowane wszystkie żetony i może się okazać, że nie uda się z sukcesem zrealizować wszystkich planów.
Twórcy gry zadbali o to, by się ona zbyt się szybko nie znudziła i w instrukcji znajdziemy wiele dodatkowych wariantów. Przede wszystkim sama plansza jest dwustronna – różni się przede wszystkim kształtem, a także liczbą dostępnych pól. Dodatkowo na większej planszy znajdują się trzy „zawory”, czyli pola specjalne. W zależności od rodzaju rozgrywki od nich należy zacząć układanie, bądź też na nich skończyć (co jest trudniejsze, a przede wszystkim obarczone większym ryzykiem). Dodatkowymi elementami są żetony „jokery”, których linie mogą zastępować trzy wybrane kolory, ułatwiając ich umieszczenie na planszy. Ostatnia nowość to symbole słońca i księżyca widniejące na kafelkach. W podstawowej wersji gry można je zignorować, ale jeśli interesuje nas większe wyzwanie, to można je włączyć do rozgrywki. I tak możemy tworzyć najdłuższy promień słońca lub księżyca, bazując wyłącznie na tych symbolach (kolory linii nie muszą się zgadzać) lub też najjaśniejszy promień wymagający zgodności symboli i kolorów.
Tak naprawdę „Mi pasuje” oferuje wiele wariantów i opcji, zainteresowanych odsyłam do instrukcji. Warto dodać, że gra się bardzo dobrze bez względu na liczbę osób, samemu też można z powodzeniem próbować pobić własne rekordy. Tak naprawdę jest to samodzielne układanie pasjansa z żetonów, więc jeśli szukacie interakcji, to tu nie ma jej wcale. Sama rozgrywka jest bardzo szybka, zajmuje około kwadransa i często gracze mają ochotę na szybki rewanż. Muszę przyznać, że jest to bardzo przyjemny tytuł, idealny zarówno dla początkujących graczy (głownie dzięki prostym zasadom), jak i tych bardziej zaawansowanych, bo jednak trzeba trochę pokombinować. Niektórych może zniechęcić losowość, ale wielkim plusem jest to, że wszyscy mają równe szanse i wyłącznie od naszych wyborów zależy z jakim wynikiem skończymy grę. Tytuł polecam wyłącznie osobom, którym nie przeszkadza fakt, że grając z innymi, skupiają się wyłącznie na sobie, nie mogąc w żaden sposób ingerować w poczynania pozostałych. Bardzo się cieszę, że po wielu latach gra zagościła w Polsce, na pewno zdobędzie tu swoje grono wielbicieli i sama muszę przyznać, że ten tytuł mi pasuje.

@ Muszę przyznać, że jest to bardzo przyjemny tytuł
Akurat tytuł jest bardzo nieprzyjemny. Właściwie to wyżera oczy.