dzisiaj: 26 marca 2023
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXIV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

książkowe (wybrane)

więcej »

komiksowe

więcej »

growe

więcej »

muzyczne

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
1 2 3 69 »


W. J. K., 15-02-2023 09:16:
Pozdrawiam!


W. J. K., 15-02-2023 09:13:
Pozdrawiam!


W. J. K., 15-02-2023 09:09:
Pozdrawiam!


W. J. K., 15-02-2023 09:06:
Fajne wiersze! Pozdrawiam!


W. J. K., 15-02-2023 08:59:
Fajne opowiadanie,a to jezioro to jak "czyściec", gdzie dusze oczyszczają się z "brudu" ludzkich czynów, myśli i słów nagromadzonych przez wiele lat.
Pozdarawiam!


Dmytro, 01-11-2022 20:18:
Dość ciekawe opowiadanie. Chyba nawet bardziej spodobało mi się, niż "Czas na światło", pomimo tego, że niby powinienem bardziej lubić fantastykę naukową, niż tę nienaukową. :)
A dla autorki poprzedniego komentarza (o ile kiedyś zobaczy ten mój komentarz) napiszę jeszcze, że ten autor umieścił niektóre swoje powieści na Wattpad.


Voight, 27-10-2022 21:23:
Naprawdę tak jest w oryginale: "odpuście" zamiast "odpuśćcie"?

Nastrojowy kawałek o zapomnianym (wtedy się mawiało: zapoznanym) wynalazcy, który stworzył fonograf i go nie skomercjalizował, i genialnym kompozytorze, który przed śmiercią przewidział? wyznaczył, mimo braku naśladowców? współcześniejsze trendy muzyczne. Niby da się twierdzić, że to prawie wcale nie SF (na zasadzie "kto przysięgnie, że tak rzeczywiście nie było?" z okładek dänikenowskich komiksów), a przecież ten drobny utworek - wpisujący się w blishowo-silverbergowe tradycje fantastycznonaukowego pisania o muzyce - skłonił mnie do refleksji, na równi ze sterlingowym "Obiadem w Audoghaście" i pocieszycielską "Ostatnią posługą" Bradbury'ego, do refleksji o tym komu/czemu dane jest zostawić swój ślad w historii i jak wiele z przeszłości ulatuje w niebyt nieodnotowane. A stylistycznie trafił jakoś mocniej.

Warszawa dostała własnego Jacka Hawksmoora, i to bez wydziwiono-futurystycznych zagrań rodem z "Calendar Men". Przedkładam science fiction nad fantasy (co do zasady), ale czasem rozwiązania magiczno-mistyczne są, jak widać, efektywniejsze ;)


Paweł, 24-08-2022 15:06:
Niestety, F, nie masz racji.
Kurara, i to ta najzjadliwsza, działa po kilkunastu sekundach ALE WYŁĄCZNIE WSTRZYKNIĘTA w konkretnej dawce ze STRZYKAWKI wprost do głównych naczyń krwionośnych.
Człowiek UKŁUTY igłą z kurarą domięśniowo, a w opku TYLKO to mogło mieć miejsce, zaczyna to odczuwać dopiero po kilku-kilkunastu minutach.
Cis i tojad - a przeczytasz to nawet w wiki, działają głównie oraz najefektywniej po bezpośrednim SPOŻYCIU - i też DOPIERO po dłuższym czasie. Co najmniej kilkudziesięciu minutach, a nawet po paru godzinach. Sam wyciąg z cisu czy tojadu, którym posmarowano by igłę (bo nadal powtórzę - w Sumerze STRZYKAWEK jeszcze nie wynaleziono) i wkłuto ją w mięsień może najwyżej doprowadzić do lokalnego podrażnienia. Itd itp. Toksykologia piękną nauką jest.
Topór ówczesny owszem, był bronią przede wszystkim sieczną. Przypominał nieco zwyczajną dzisiejszą siekierę na długim trzonku, coś jak przerośniętą ciupagę ze znacznie szerszym ostrzem. Właśnie do zadawania CIĘĆ. Obuszek takich toporów był znacznie mniej skuteczny.
I w niczym nie zmienia to faktu, że MIECZE ówczesne, oraz SZTYLETY - wszystkie z brązu, były zdecydowaie za miękkie, by ciąć i pruć ciała niczym japońskie katany czy szable z bułatu. Zatem służyły niemal wyłącznie do zadawania PCHNIĘĆ. I nawet wówczas potrafiły się zwyczajnie wygiąć na byle skórzanej zbroi. Twardy i ostry (PRAWIE jak śedniej twardości stal) BRĄZ BERYLOWY wynaleziono dopiero ze sto lat temu.
Materiałoznawstwo, i to solidne, właśnie dlatego (obok toksykologii ;) podstawą pisania o wojnach starożytności jest!

freynir, 25-07-2022 17:42:
@Paweł- "toksynami zwierzęcymi czy roślinnymi, działającymi albo dopiero po kilku-kilkudziesięciu minutach, czyli NIE OD RAZU - nie znali takich technlogii! - ale wyłącznie ŚMIERTELNIE…" Powiedz to wszystkim ofiarom kurary, której działanie jest praktycznie natychmiastowe, a tylko od dawki zależy, czy ofiara umrze, czy też zostanie sparaliżowana na dłuższy czas. W rejonie Środkowego Wschodu podobną rolę mógł pełnić tojad albo cis.
PS- topór jako broń sieczna? Jestem sobie to w stanie wyobrazić, ale tylko w trakcie pokazowego pojedynku. Nie bez powodu zalicza się go do broni obuchowych- zadaje rany tzw. "rąbano-szarpane" o bardzo niekształtnych brzegach, trudne do opatrzenia, często zawierające elementy uszkodzonego/rozerwanego uzbrojenia.


Dmytro, 16-07-2022 19:42:
Niezłe opowiadanko. :)


Paweł, 11-07-2022 13:11:
Czyta się nieźle. Ale wrażenie psują braki w researchu.
Z powodu niewielkiej zawartości fantastyki (brzytwa Lema się kłania!) zwróciłem uwagę na błędy że tak je nazwę - technologiczne.
Mezopotamia, Sumer - to mniej więcej opisany stopień rozwoju cywilizacyjnego (świadczą o tym także nazwy bóstw).
Otóż wtedy w uzbrojeniu królował brąz. Dość prymitywny jeszcze brąz, czyli brąz stosunkowo MIĘKKI.
Podstawowym uzbrojeniem wojowników na rydwanach była więc broń kłująca - czyli dzidy/ oszczepy oraz sieczna - ale nie miecze, tylko topory. A do tego łuki. Miecze z brązu były głównie uzbrojeniem pieszych falang - i służyły do dźgania przeciwnika, czyli robienia w nim głębokich dziur, a nie masywnych cięć opisanych przez Autorkę. Tego typu cięcia "rozpruwające ciało od pachwinny po udo" były takimi mieczami czy sztyletami (także używanymi do DŻGANIA a nie cięć - po prostu absolutnie niemożliwe - to stało się dopiero możliwe po upowszechnieniu się wysokogatunkowej stali, czyli dopiero za czasów BARDZO późnego cesarstwa rzymskiego.
I druga sprawa - te "strzałki ze środkieem obezwładniającym". NIE BYŁO TAKIEJ OPCJI w owej epoce histpryczno-technologicznej. Ówczesne strzałki nie mogły wyglądać jak strzykawki - bo ich wówczas nie znano. Zatem jeśli nawet były czymś zatrute, to nie opioidami, czy syntetykami, a najwyżej toksynami zwierzęcymi czy roślinnymi, działającymi albo dopiero po kilku-kilkudziesięciu minutach, czyli NIE OD RAZU - nie znali takich technlogii! - ale wyłącznie ŚMIERTELNIE, albo przewlekle, ale dopiero po dłuższym czasie (godziny, dni, tygodnie).
Powtórzę - czyta się nieźle, ale przez te technologiczne solidne anachronizmy, z miejsca włącza się kryterium niewiary. Szkoda.


Beatrycze, 25-06-2022 23:01:
Rzeczywiście bardzo fajne prace.
Lubię, kiedy w pracach widać wyraźne autorskie piętno.

Achika, 24-06-2022 20:34:
Najbardziej podobają mi się "Inne brzegi". Ale we wszystkich jest jakiś specyficzny nastrój, trochę bajkowy, trochę niesamowity.


Achika, 24-06-2022 20:32:
Ta "świeczka" super!


WiechuJK, 03-06-2022 07:18:
Fajne wiersze, ale najbardziej spodobal mi sie MARZENIE O DOMU.
Dziekuje!


Weronika, 23-05-2022 16:19:
Chętnie przeczytałabym więcej utworów tego autora.


Janusz Dominik, 18-04-2022 10:25:
Serducho!


Achika, 09-04-2022 15:42:
Wojtkuuuuu... wrzuć to na puzzle online, proszę! Brakuje mi nowych układanek.

1 2 3 69 »

Polecamy

Cyborg, czyli mózg w maszynie

Stare wspaniałe światy:

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000-2023 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.