Tak, jak najbardziej. O ile uda się ją gdziekolwiek nabyć, pożyczyć. Zresztą autorzy w/w książki w kilku miejscach cytowali fragmentu wywiadu przeprowadzonego przez Kamila.
Tym, którym brakuje wywiadu z artystą można polecić "Kontrakt rysownika czyli komiksowy żywot Bogusława Polcha", wysłuchał i spisał Kamil Śmiałkowski.
W sieci po fejsbuniu latają analizy, które udowadniają, że autorka wcale zadania domowego nie odrobiła i popełnia nawet nie szkolne, a przedszkolne błędy. :)
Mam wrażenie, że ostatnimi laty, jeśli chodzi o literackie nagrody w polskiej fantastyce, to jakby to ująć - generalnie poziom kandydatów nie jest powalający. Choć może popadam już w syndrom "za moich czasów" ;P
Dziękuję, Beatrycze. Po "Różańcu" Kosika to kolejna nagradzana powieść, która okazuje się niedomagać w wielu kwestiach. Pod względem transhumanistycznym "Nasze imię Legion, Nasze imię Bob" sprawdza się o wiele lepiej.
Dzięki za tę opinię, bo z powodu tych nagród zastanawiałam się, czy po książkę nie sięgnąć. Ale to już druga taka opinia (tj. o przegadaniu i przytłoczeniu teorią, tudzież nieprzekonujących postaciach), więc sobie daruję. Zwłaszcza, że wydaje mi się, że nasze gusty są dość podobne. Pozdrawiam!
W takim razie zwracam honor. Mam może te x—dziesiąt lat, ale w momencie wydania owych reportaży to nawet moi rodzice nie spodziewali się kiedykolwiek spotkać. Kłania się wychowanek Sat-Okha, J.F. Coopera, Wiesława Wernica, E.A. Poe, Julesa Verne, Mary W. Shelley, Georga Gamowa, Isaaca Asimowa, "Jamesa Tiptree"…
Owszem "Pozwolenie na przywóz lwa" (czyli obecna Pierwsza przygoda Pana Samochodzika" wyszło po raz pierwszy w 1961 r., czyli później niż "Skarba Atanaryka" z 1960 r. - tyle ze "Pozwolenie... " to już był "recykling" reportaży z 1958 r., które autor przerobił na powieść - co niestety w niej widać.
"postać głównego bohatera zaczyna już nabierać większej wyrazistości", "W porównaniu z „Pierwszą przygodą Pana Samochodzika” dostrzegalny jest również postęp w konstruowaniu fabuły"- panie redaktorze, chronologia się panu omskła. Jakim cudem książka wydana jako pierwsza (w oryginale) może prezentować poprawę warsztatu pisarskiego względem drugiej?
PS- co do wtrętów historycznych: owszem, zaburzają fabułę, ale to dzięki nim zacząłem te …dziesiąt lat temu interesować się historią. Podobnie było z powieściami Szklarskiego— bez nich moja znajomość geografii świata byłaby na pewno na dużo niższym poziomie.
To nie jest recenzja, tylko streszczenie 3/4 treści książki, na szczęście bez większych spojlerów. Osobiście nie rozumiem sensu pisania takich tekstów.
"znane z publikacji we wcześniejszych publikacjach" - buahahaha!!!
@Paweł M. Ich program to raczej "ulica i zagranica", ale faktycznie - zdają się mocno liczyć na młode pokolenie, niedoświadczone życiowo i politycznie, nie pamiętające innej władzy niż obecna.
Cóż, czemu się dziwić, jeśli dziś główna partia opozycyjna ma program, który składa się z trzech słów:
Kurwa, Jebać, Wypierdalać.
@R.F. Moim zdaniem od około 10 lat jest wyraźnie gorzej i proces schamienia młodzieży postępuje. Natomiast różnicy między tym co było, powiedzmy, 30 lat temu, a 20 nie widzę. Oczywiście to czysto subiektywne spostrzeżenia.
@boomer: ale to chyba żadna nowość - do szkoły średniej chodziłem 20 lat temu i wtedy wyglądało to tak samo.
Ciekawe, co profesor Miodek ma do powiedzenia na temat przygnębiającego zwulgaryzowania języka młodego pokolenia Polaków, szczególnie jego piękniejszej połowy. Tak się składa, że codziennie przechodzę obok dwóch szkół średnich i szesnastoletnie dziewczyny drące się na cały głos "K..., ja p...ę" to już standard. Może i język młodego pokolenia jest "plastyczny", ale jednocześnie chamski i prymitywny jak chyba nigdy wcześniej...
Tytuł jak z serialu brazylijskiego. Mam nadzieję, że treść okaże się choć trochę lepsza...
"w wakacje uczniowie wybierają się na niemal miesięczny obóz z nauczycielem przysposobienia wojskowego"— tu też nie ma ani grama propagandy. Pomimo różnego stosunku do PRL-u młodzież licealna, a zwłaszcza harcerska z własnej nieprzymuszonej chęci jeździła na obozy przeszkolenia wojskowego. Bardziej elementem propagandy jest bezproblemowy wyjazd na Łotwę, czy też do Leningradu.
PS— za moich czasów "szufla" czy też "graba" oznaczało podaj rękę, czyli przywitanie lub pożegnanie.
Równie przebrzmiałe to nie, bo Shakira nadal nagrywa, zaś Pablo już od dawna lodów nie kręci .
Z filmami masz rację, ale tego co wiem młodzież jednak kojarzy Shakirę, a niektórzy nadal jej słuchają. Dlatego postawiłem tę ryzykowną tezę.
Zwykle licealiści słuchają muzyków 10-20 lat starszych od siebie, czyli Shakira jeszcze się od biedy kwalifikuje jako idolka studentów ;-) Wszystko pewnie pewnie zależy od środowiska...
@Lagarto— a ja bym stwierdził, że dla współczesnej młodzieży (pokolenie 2000+) to równie przebrzmiałe nazwiska, ewentualnie trochę lepiej kojarzą Pablo, a to ze względu na serial i czczące go do tej pory kartele.