Kto wrobił Królewnę Śnieżkę?Tomasz Kontny Śnieżka spojrzała do terminarza: 10:30 spotkanie z panią Piękną i panem Bestią. Co tym razem? Czyżby kolejna kłótnia, którą przyjdzie mi rozwiązywać? - pomyślała.
Tomasz KontnyKto wrobił Królewnę Śnieżkę?Śnieżka spojrzała do terminarza: 10:30 spotkanie z panią Piękną i panem Bestią. Co tym razem? Czyżby kolejna kłótnia, którą przyjdzie mi rozwiązywać? - pomyślała. Piękna i Bestia zjawili się o czasie. Z niemałym wysiłkiem Śnieżce udało się zrozumieć słowa Bestii, który po serii kłótni z Piękną tracił ludzką postać. Możliwie rzeczowo i spokojnie Śnieżka wyjaśniła interesantom, że udawanie się z problemami małżeńskimi do pełniącej obowiązki burmistrza jest nieco nie na miejscu szczególnie gdy ta ma na głowie utrzymywanie w jako takim porządku interesów społeczności Fables przy doskwierającym braku funduszy i ludzi. Śnieżka przypomniała również interesantom podstawową zasadę społeczności Fables - utrzymywanie ludzkiego wyglądu, którą to zasadę pan Bestia właśnie niechcący łamał. Gdy zirytowana Piękna wypomniała Śnieżce rozwód z Księciem z Bajki i epizod z Siedmioma Krasnoludkami czara się przelała. Kto wie jak skończyłaby się ta kłótnia, gdyby nie interwencja asystenta Śnieżki... Powrót Księcia z Bajki do Nowego Jorku i śledztwo Złego Wilka w sprawie zniknięcia siostry Śnieżki miały tylko pogorszyć ten i tak już nie najlepszy dzień. Dzień w Fabletown, sekretnej nowojorskiej społeczności złożonej z wypędzonych bohaterów bajek. Nowojorczycy z bajki rodem "Fables" (imprint Vertigo) autorstwa Billa Willinghama to zarazem urocza i niepokojąca historia bajkowych postaci, które zmuszone do opuszczenia swoich ziem i królestw rozsianych po tysiącach magicznych światów, ukrywają się pośród zwyczajnych ludzi usiłując raz lepiej, raz gorzej dostosować się do nowych warunków. Krytyczną zasadą rządzącą społecznością Fabletown jest ukrywanie przez śmiertelnikami swojej magicznej natury. Ci, którzy nie są w stanie podołać temu obowiązkowi, zamieszkują Farmę, rozległą podnowojorską posiadłość będącą schronieniem choćby dla Trzech Małych Świnek, tygrysa Shere-Khana czy Kota w Butach. Większość członków Fabletown to jednak mieszkańcy Nowego Jorku. Przewodzi im Królewna Śnieżka (Snow White) pełniąca obowiązki burmistrza. Wspólny świat wygnańców opiera swoje istnienie na amnestii, która legła u jego podstaw uznając za niebyłe wszystkie waśnie i zbrodnie między bohaterami bajek. Póki się nie powtórzą. A o to dba już Wydział Bezpieczeństwa w osobie Złego Wilka (Bigby Wolf), przykładnego obywatela społeczności, w przeszłości masowego mordercy i zdmuchiwacza świnkowych domków. Pierwszym poważnym śledztwem Wilka, w którym Śnieżka będzie zresztą uczestniczyć, stanie się sprawa zaginięcia i prawdopodobnego zabójstwa śnieżkowej siostry - Rose Red, która to sprawa pozwoli zrewidować niejednemu swoje zdanie o bajkowych bohaterach... Krwawe morderstwo Rose Red to tylko jeden z problemów z jakimi będą musieli sobie poradzić mieszkańcy Fabletown (w oryginalnym, amerykańskim wydaniu zeszyty #1 - #5), bo spokój w społeczności wygnańców jest tylko pozorny. Na podnowojorskiej Farmie pośród jej zwierzęcych mieszkańców dojrzewa bowiem rewolucja, której prowodyrka Złotowłosa (ze zbrojnym ramieniem w postaci trzech niedźwiadków), nie cofnie się przed niczym w drodze do celu (zeszyty #6 - #10). Tymczasem w Nowym Jorku pewien reporter śledzi losy społeczności Fabletown przygotowując materiał, który uderzy we wspólnotę (zeszyty #12 - #13). Tajemniczy Przeciwnik i jego armie, które doprowadziły do ucieczki bajkowych postaci z ich światów również stanowią ciągłe zagrożenie... Wredna suka Królewna Śnieżka Obcy zwykłym śmiertelnikom świat postaci z baśni i legend, które zaprzątnięte własnymi problemami żyją obok nas, przywodzi na myśl "Sandmana" Neila Gaimana. Nie można natomiast odmówić Willinghamowi pomysłowości w kreowaniu społeczności Fabletown. Wykorzystuje on co prawda ograne postacie, ale robi z nich pełnokrwistych, nowoczesnych bohaterów w miejsce ugrzecznionych i często cukierkowych postaci z bajek. Śnieżka ma zadatki na wredną sukę, która w miejsce Króla trzęsie społecznością wygnańców, kobietę z barwną przeszłością w postaci choćby epizodu z krasnoludkami, którego nie chce wspominać. Książę z Bajki (Prince Charming) to typ uroczego drania, który z uwodzenia, wykorzystywania a następnie porzucanie kolejnych kobiet uczynił styl życia. Zły Wilk to równie tajemniczy co opanowany, bardzo doświadczony facet, który świnki by nie skrzywdził, a kiedy trzeba detektyw łączący cechy Marlowe′a i Columbo. Pośród głównych graczy na wymienienie zasługuje jeszcze Rose Red, pomysłowa mącicielka, której głównym zajęciem jest generowanie kłopotów dla pozostałych członków Fabletown. To zresztą wokół jej zaginięcia kręci się fabuła pierwszej historii “Fables”... Generalnie galeria postaci jakie przewijają się przez “Fables”, często tylko w epizodycznych rolach jest ogromna, ale, że odkrywanie między nimi zależności należy do największych przyjemności płynących z czytania tego komiksu więcej zabawy psuł nie będę. Nie brakuje pomysłów Pomysłów na nowe odczytania baśni, legend i mitów Willinghamowi nie brakuje ale i ma z czego facet korzystać. Postaci z utworów Charlesa Perraulta, braci Grimm, Kiplinga, Collodi′ego, dziecięcych rymowanek i wierszyków (King Cole, Cock Robin), miejskich legend (Jack Ketch) wypełniają "Fables". Niektóre postacie pojawiają się w różnych inkarnacjach w różnych bajkach (np. Wilk od Trzech Świnek i od Czerwonego Kapturka), co Willingham w "Fables" również wykorzystuje. Nośność bajkowej tematyki, o której pewne pojęcie ma właściwie każdy z nas jest zaskakująco duża, jednak do pełnego odczytania "Fables" wymaga znajomości historii, które w naszym kręgu kulturowym są często nieznane. Jak przystało na komiks postmodernistyczny zabawa jest tym lepsza im większa znajomość oryginalnych utworów, z których pochodzą postaci. O ile w przypadku Śnieżki nie jest to problemem to nie każdy zna postaci takie jak Boy Blue, Reynard Fox czy Weyland Smith. Rose Red, jedna z ważniejszych postaci też do chwili przeczytania "Fables" była mi nieznana. Tymczasem po google′owym śledztwie okazało się, że to postać z bajki "Snow White and Rose Red" braci Grimm. Podążanie tropami postaci do oryginalnych utworów, z których pochodzą często rozbudowuje tło zdarzeń czy tłumaczy pojawienie się tych a nie innych przedmiotów na kadrach. Samodzielne odkrywanie smaczków, które anglojęzyczni czytelnicy mają podane na tacy sprawia zresztą sporo satysfakcji. Na marudzenie na babciny dobór bajek na dobranoc jest już zresztą trochę za późno. Gorzej z rysunkiem Pomarudzić można za to na dobór rysowników "Fables". Lan Medina i Mark Buckingham, którzy początkowo odpowiadają za oprawę graficzną komiksu to po prostu dobrzy rzemieślnicy. Ich kreska jest realistyczna, dobrze opisuje emocje i fantastyczne postaci przewijająca się przez karty komiksu, ale nie przyciąga specjalnie uwagi i jest podporządkowana opowieści. Buckinhgam, który w późniejszych numerach serii zostaje jej głównym rysownikiem, zmienia w pewnym momencie swój styl na bardziej kreskówkowy, nieźle podkreślający bajkowość serii. Na stronach pojawiają się drobne ornamenty, kadrowanie staje się ciekawsze - ot, pełzająca rewolucja. Tak jak seria "Fables" nie jest rewolucyjna wizualnie, tak i treściowo to zaledwie - i aż -kolejne odczytanie wytartych od używania bajek i postaci. Na szczęście odczytanie bardzo pomysłowe i w swojej pomysłowości kompleksowe, nadające bajkowym światom i postaciom sensowną strukturę i głębię. Nie brak tu ciekawie poprowadzonych postaci, mnóstwa zależności i nawiązań pomiędzy światem Fables, bajkowych pierwowzorów i popkultury. Wreszcie są dobre dialogi, niezła oprawa graficzna i wynagradzające jej braki klimatyczne okładki serii. Jeśli odnieśliście wrażenie, że moja dobra opinia o "Fables" jest odosobniona wiedzcie, że "Fables" zyskał uznanie w oczach krytyków zyskując nagrody Eisnera w kategoriach najlepsza nowa seria i najlepsza historia (za #1 - #5 składające się na "Legends in Exile"). Gdyby tylko wszystkie projekty polegające na odcinaniu kuponów od sukcesów innych były tak dobre... ![]() 10 września 2004 Scenariusz: Bill Willingham Rysunki: Lan Medina, Mark Buckingham Tusz: Steve Leialoha Kolory: Daniel Vozzo Wydawnictwo: Vertigo 2002 Gatunek: sensacja/ fantasy |
W pierwszym roku działalności TM-Semic do niewielkiego grona superbohaterów, którzy otrzymali swoje miesięczniki dołączył także Superman. I trzeba przyznać, że wejście miał wzorowe.
więcej »Prezentujemy zdjęcia ze spotkania z Grzegorzem Rosińskim, które miało miejsce w dniu 3 marca 2023. Spotkanie odbyło się w Galerii Komiksu i Ilustracji Polishcomicart.pl.
więcej »Wydawnictwo Egmont wprowadza sukcesywnie na nasz rynek komiksy Alana Moore’a z jego własnego imprintu założonego w wydawnictwie „Wildstorm” w 1999 roku – „America’s Best Comics”. Trzytomowy „Tom Strong” powstawał w latach świetności „ABC” – zobaczmy co ciekawego możemy tu znaleźć.
więcej »Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński
Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński
Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński
Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński
Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński
To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński
Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński
Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński
Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński
Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński
Bajki z cmentarza
— Tomasz Kontny
Wspomnienia profana, czyli 7. Festiwal Era Nowe Horyzonty z perspektywy żółtodzioba
— Tomasz Kontny
W tym komiksie nie ma nic do czytania!
— Tomasz Kontny
Przeżyyyj to saaam! Przeżyyyj to…
— Tomasz Kontny
Zataczanie koła
— Tomasz Kontny
Czy elektryczne owce marzą o domu?
— Tomasz Kontny
300 sukinsynów
— Tomasz Kontny
Czerwona pigułka, niebieska pigułka czy porost bedłkowaty?
— Tomasz Kontny
Ruszaj na podbój!
— Tomasz Kontny
Robota pro-fesjonalna
— Tomasz Kontny