Kadr, który…: Eskadra Stefanottiego rusza do akcji!Konrad Wągrowski Jerzy Wróblewski nie przepadał na tematyką science fiction i na palcach jednej ręki można policzyć jego próby w tej estetyce. Ale gdy się już brał, to wychodziło znakomicie. Jeden z kadrów z opublikowanego na łamach komiksu „Vahanara” był dla mnie objawieniem dzieciństwa.
Konrad WągrowskiKadr, który…: Eskadra Stefanottiego rusza do akcji!Jerzy Wróblewski nie przepadał na tematyką science fiction i na palcach jednej ręki można policzyć jego próby w tej estetyce. Ale gdy się już brał, to wychodziło znakomicie. Jeden z kadrów z opublikowanego na łamach komiksu „Vahanara” był dla mnie objawieniem dzieciństwa. A mowa o kadrze z trzeciej strony pierwszego „Relaksowego” odcinka, zatytułowanego intrygująco „Giną załogi i statki kosmiczne”. Bliżej nieokreślona przyszłość, Ziemia. Szef sekcji alarmowej floty kosmicznej Stefanotti, odpowiedzialny za bezpieczeństwo naszej planety, jest mocno zaniepokojony zaginięciami załóg patrolujących sektor Jowisza. Ma przeczucie, że kryje się za tym niebezpieczny wróg, którego jednak na razie nie potrafi rozpoznać. Idzie do dyrektora generalnego Naczelnej Dyrekcji Spraw Kosmicznych van Hulsena i próbuje przekonać go, by zmobilizować do akcji armadę 250 superszybkich statków bojowych. Van Hulsen jest sceptyczny, wie, że Rada Naczelna nie wyrazi zgody na taki krok przy tak mglistym zagrożeniu. Stefanottiemu pozostaje jego własna eskadra – grupa alarmowa składająca się z 30 mniejszych i 4 większych statków. Decyduje się na czele tej grupy polecieć w kierunku Jowisza i na miejscu rozpoznać sprawę. Nasz dzisiejszy kadr ukazuje właśnie start eskadry Stefanottiego. Obrazek na pierwszym planie przedstawia cztery większe pojazdy kosmiczne typu „Superkosmos”, a w tle widać kilka spośród owej trzydziestki mniejszych i szybszych statków. Widok na kosmodrom jest nietypowy – podczas gdy większość rysowników skłaniałaby się raczej do wizerunku poziomego (tak jak filmuje się zwykle starty z Cape Canaveral), bądź kadrowania od dołu, które podkreśliłoby wielkość kosmicznych rakiet, Jerzy Wróblewski decyduje się na widok z lotu ptaka. Patrzymy więc na kosmodrom z góry, dzięki czemu można uniknąć eksponowania szczegółów technicznych (które zawsze w fantatycznonaukowych wizjach bywają dyskusyjne). Widać więc z daleka nowoczesne budynki obsługi kosmodromu (nieco stylizowane na futurystyczne lotnisko), sieć wielkich, zapewne betonowych płyt, tworzących powierzchnię kosmodromu (statki zdają się startować i lądować pionowo, pas startowy nie jest więc potrzebny) i samą eskadrę. „Superkosmosy”, stylizowane na rakiety, stoją w silosach, reszta po prostu na powierzchni lądowiska. Nie byłoby jednak efektu „wow”, gdyby nie to, że połowę rysunku zajmuje pierwszy startujący „Superkosmos”. Widać płomień z dyszy wylotowej, wielkie czerwone litery wyrazu dźwiękonaśladowczego oddają głośny huk startującego pojazdu, kilka dodatkowych linii skutecznie sugeruje drżenie rakiety podczas startu. W tym samym czasie na lądowisku Stefanotti (wielkości mrówki) wydaje rozkaz zgrupowania na bliżej nieokreślonej orbicie AE-11. Możemy założyć, że tam eskadra przyjmie szyk bojowy i wyruszy w kierunku Jowisza. Ów start pierwszej rakiety nadaje kadrowi bardzo dynamicznego charakteru, a połączenie z futurystyczną wizją portu kosmicznego wypełnionego pojazdami międzyplanetarnymi niesamowicie wręcz pobudzało blisko 40 lat temu wyobraźnię czytelnika. A i dziś rysunek robi wrażenie. Tylko dlaczego właściwe następne rysunki statków Stefanottiego, już w przestrzeni kosmicznej, nie przypominają zbytnio eskadry z kosmodromu? ![]() 2 listopada 2017 |
W pierwszym roku działalności TM-Semic do niewielkiego grona superbohaterów, którzy otrzymali swoje miesięczniki dołączył także Superman. I trzeba przyznać, że wejście miał wzorowe.
więcej »Prezentujemy zdjęcia ze spotkania z Grzegorzem Rosińskim, które miało miejsce w dniu 3 marca 2023. Spotkanie odbyło się w Galerii Komiksu i Ilustracji Polishcomicart.pl.
więcej »Wydawnictwo Egmont wprowadza sukcesywnie na nasz rynek komiksy Alana Moore’a z jego własnego imprintu założonego w wydawnictwie „Wildstorm” w 1999 roku – „America’s Best Comics”. Trzytomowy „Tom Strong” powstawał w latach świetności „ABC” – zobaczmy co ciekawego możemy tu znaleźć.
więcej »Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński
Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński
Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński
Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński
Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński
To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński
Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński
Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński
Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński
Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński
Kadr, który…: Macki śmierci
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Prezenty świąteczne 2017: Komiksy
— Esensja Komiks
Esensja czyta dymki: Październik 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Po prostu Relax!
— Marcin Osuch
Po komiks marsz: Wrzesień 2017
— Esensja Komiks
W świetle i bez niego
— Wojciech Gołąbowski
Właściwy człowiek na właściwym grzbiecie
— Konrad Wągrowski
Trójwymiarowość
— Wojciech Gołąbowski
Sakai i Andreas
— Wojciech Gołąbowski
Pośród cieni
— Wojciech Gołąbowski
Co to to, kto to tak pcha
— Marcin Mroziuk
Ho, ho… kurde bele… ho!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
No wiesz ty co…?
— Wojciech Gołąbowski
Kto wrobił G.H. Fretwella?
— Paweł Ciołkiewicz
Oleg jest jednak trochę rozczarowany
— Paweł Ciołkiewicz
Krótko o komiksach: Nie dla dzieci
— Marcin Osuch
Krótko o komiksach: Komiksowa zawiść
— Marcin Osuch
Historia w obrazkach: Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński
Kajko i Kokosz dla zaawansowanych i nie tylko
— Marcin Osuch
Witaj, belgijski czytelniku!
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Piąty bieg, Cyklonie, piąty bieg!
— Konrad Wągrowski
Bumelanci i cwaniacy
— Sebastian Chosiński
Jankesi z Podhala
— Sebastian Chosiński
Jak to z tym Relaxem było
— Marcin Osuch
Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski
Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski
Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski
Migające światła
— Konrad Wągrowski
Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski
Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski
Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski
Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski
Żyje się tylko dziewięć razy
— Konrad Wągrowski
Pościgi, wybuchy, cięte dialogi
— Konrad Wągrowski
Skąd pewność, że nie lubił SF? Binio Billa jednak w kosmos wysłał kiedy już znudziły mu się westernowe dekoracje ;-) A akurat do tego komiksu sam pisał scenariusze.