Pilot śmigłowca: Kilka słów na pożegnanieW przeciwieństwie do „Kapitana Żbika” czy też „Podziemnego frontu”, „Pilot śmigłowca” nie zdobył statusu kultowej serii. Jakie były tego przyczyny? I jaką rolę odegrał ten cykl w polskim komiksie?
Marcin OsuchPilot śmigłowca: Kilka słów na pożegnanieW przeciwieństwie do „Kapitana Żbika” czy też „Podziemnego frontu”, „Pilot śmigłowca” nie zdobył statusu kultowej serii. Jakie były tego przyczyny? I jaką rolę odegrał ten cykl w polskim komiksie? ![]()
Wyszukaj / Kup Już sama nasza wiedza o genezie przygód porucznika Sławomira Karskiego jest zaskakująco skromna. Poza zdawkowym stwierdzeniem, że wojsko pozazdrościło milicji komiksowego „Żbika”, nie wiadomo o powstaniu serii właściwie nic. Zapewne dużo do powiedzenia miałby tutaj scenarzysta serii, pułkownik lotnictwa Witold Jarkowski. Po pierwsze dlatego, że to raczej ze scenarzystą uzgadnia się wszystkie założenia fabuły, zwłaszcza gdy w grę wchodzi materiał, było nie było, propagandowy. Można tu zauważyć pewną analogię ze wspomnianym „Kapitanem Żbikiem”. Tam też za scenariusz odpowiadał „człowiek z branży”. Władysław Krupka był wszak podpułkownikiem milicji odpowiedzialnym za działania „promocyjne”. O ile jednak o Krupce wiadomo całkiem dużo w kontekście komiksów (bywał nawet gościem na komiksowych festiwalach), to Jarkowskiego otacza nimb tajemnicy. Nie wiadomo czy podobnie jak Krupka był jednocześnie pomysłodawcą, czy jedynie zleceniobiorcą, odpowiedzialnym za przygotowanie scenariusza. Nie pomogą nam tutaj rysownicy. Najwięcej mógłby powiedzieć z pewnością Grzegorz Rosiński. Będąc już doświadczonym rysownikiem, musiał się spotkać z Jarkowskim, aby omówić i ustalić z nim zasady współpracy scenarzysta-grafik. Niestety, współautor „Thorgala”, na temat „Pilota śmigłowca” wypowiada się bardzo oszczędnie. Z pozostałej dwójki rysowników, o Mirosławie Kurzawie wiadomo jeszcze mniej niż o scenarzyście, a dla Marka Szyszki było to kolejne zlecenie w ramach współpracy ze Sportem i Turystyką. Nie spotykał się z Jarkowskim, w redakcji wydawnictwa dostał scenopis do rąk z zadaniem narysowania dwóch ostatnich zeszytów serii. ![]()
Wyszukaj / Kup Nie doczekał się też „Pilot śmigłowca” rozbudowanych opracowań publicystycznych. Być może zresztą z powodów opisanych powyżej. Jedną stronę na temat serii znajdziemy w „333 popkultowych rzeczach… PRL” Bartka Koziczyńskiego. Nieco dłuższy tekst poświęcił „Pilotowi” Wojciech Birek w wydawnictwie „Grzegorz Rosiński. Mistrz ilustracji i komiksu”. Znajdziemy tam nawet skan oryginalnej, niepokolorowanej planszy z komiksu, ale z definicji w pozycji tej autor patrzy na komiks z perspektywy samego Rosińskiego. Samego „Pilota śmigłowca” trudno jest jednoznacznie ocenić. Nawet od strony graficznej nie jest to łatwe, a to za sprawą trzech bardzo różnych od siebie rysowników. Pięć pierwszych zeszytów narysował Grzegorz Rosiński i wyraźnie jego kreska jest dużo dojrzalsza od tego, co znajdziemy w „Kapitanie Żbiku”. Jeśli Belgowie mieli zainteresować się pracami Rosińskiego i zaproponować mu współpracę, to raczej po zapoznaniu się właśnie z „Pilotem śmigłowca”, „Legendarną historią Polski” albo narysowaną na kilka lat przed „Relaksem” „Najdłuższą podróżą”. To był ten Rosiński, który za chwile miał narysować pierwszego „Thorgala”. Zastąpił go Mirosław Kurzawa, rysujący zupełnie w niekomiksowym stylu. Kurzawa ani nie był rysownikiem realistycznym, ani nie czuł komiksu jako medium. Czasy były takie, że komiksy sprzedawały się w każdych ilościach, ówczesne nakłady dzisiaj wydają się nieprawdopodobne, ale złe wrażenie pozostało. Marek Szyszko otrzymał zlecenie na narysowanie „Pilota śmigłowca”, gdy dopracował już swoją, wzorowaną na Jeanie Giraud, kreskę. Widać to szczególnie w pierwszym jego zeszycie „Cele dla myśliwców”, narysowanym staranniej od zamykającej cykl „Kraksy”. Styl rysownika, znany z kultowej „Tajemnicy kipu”, sprawdził się doskonale i uratował wizualnie końcówkę serii. ![]()
Wyszukaj / Kup Dzięki temu, że za scenariusz całej serii odpowiadał jeden człowiek, wątki przewijające się przez kolejne zeszyty układają się w spójną całość. Niektóre zeszyty stanowiły fabularną całość (np. „Egzamin”), czasem opowiadane historie obejmowały więcej niż jedną część („W śnieżnych zamieciach”, „Dramatyczne chwile”), niemniej jednak przez całą serię Jarkowski rozwijał wątki prezentujące ciągłość losów bohaterów. Dotyczy to przede wszystkim relacji pomiędzy głównymi bohaterami (głównie na linii Karski – Krucewicz), spraw miłosnych (Karski – Barbara), zawodowych (egzaminy na WAT Kalińskiego). Dialogi w „Pilocie śmigłowca” nie stanowią szczytu finezji, ale jeśli porównamy je ze „Żbikiem” czy komiksami z „Relaksu” (realistycznymi) to wychodzą obronną ręką. Smaczku dodają przemyślenia bohaterów, szczególnie te dotyczące spraw osobistych. Pokazują one wyraźnie, że życie Karskiego i jego znajomych nie ograniczało się do spraw zawodowych. Serie takie jak, „Kapitan Żbik”, „Podziemny front”, „Pilot śmigłowca” cieszyły się popularnością wśród młodzieży, ale przesadą byłoby stwierdzenie, że to właśnie „kolorowe zeszyty” wprowadziły młodych odbiorców w pełen kolorowych przygód świat komiksów. Tę rolę od kilkunastu lat z powodzeniem pełnił „Świat Młodych”. Owszem, wspomniane serie zaszczepiły na polskim rynku nową kategorię: komiks realistyczny osadzony w najnowszych realiach historycznych („Podziemny front”, „Kapitan Kloss”) bądź współczesnych („Kapitan Żbik”, „Pilot śmigłowca”). Pod tym względem rzeczywiście serie te przygotowały grunt pod wejście na rynek „Relaksu”. Twierdzę jednak, że nawet bez tych komiksów sukces „Relaksu” był pewny. Możliwe, że podstawowym sukcesem „kolorowych zeszytów” było nie tyle zdobycie serc młodych czytelników, ile umysłów decydentów. To oni przekonali się, że nie taki diabeł straszny, że produkty „zgniłego Zachodu” można umiejętne zaadoptować do warunków socjalistycznej propagandy. Bez tego komiks nadal dostępny byłby jedynie na ostatniej stronie młodzieżowego czasopisma. ![]()
Wyszukaj / Kup Zapewne do takich decydentów przyszedł, wychowany we Francji, Henryk Kurta z propozycją stworzenia cyklicznego magazynu komiksowego, który częściowo spłacałby swój dług treściami propagandowymi. Być może w trakcie rozmów jako przykładami posłużył się zeszytami „Żbika”, „Pilota śmigłowca” czy „Podziemnego frontu”. Tak powstał „Relax” a po jego upadku MAW, KAW oraz Sport i Turystyka nadal wydawały komiksy. Ziarno zostało zasiane, całe pokolenie zostało zainfekowane. • • • Poniżej znajdują się linki do tekstów opisujących poszczególne zeszyty serii: ![]() 5 lipca 2020 |
Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2020 roku. Dziś miesiące październik-grudzień.
więcej »Dokładnie dwadzieścia osiem lat temu, w styczniu 1993 roku, doszło do bezprecedensowego wydarzenia w amerykańskim świecie komiksowym. Ikona gatunku, najsłynniejszy superbohater w dziejach, umarł w ramionach swojej ukochanej. Polscy fani komiksu byli świadkami tych niezwykłych wypadków w sierpniu 1995 roku – dobrze pamiętamy czarną okładkę z logo Supermana ociekającym krwią. Zapraszam na tragedię w trzech aktach – śmierć, pogrzeb i powrót do życia.
więcej »Nadszedł czas na podsumowanie strat szeroko pojętej popkultury w 2020 roku. Dziś miesiące lipiec-wrzesień.
więcej »Dziś w Bieszczadach jest wesoło, przybył tu Tytus de Zoo
— M. Fitzner
The best of Romek
— M. Fitzner
Duch i Tytus w półpancerzu
— Konrad Wągrowski
Bawiąc, uczyć. Ucząc – nie nudzić
— M. Fitzner
Gdy dowciplina płynąć zaczyna
— Marcin Osuch
Właściwy człowiek na właściwym koniu
— Konrad Wągrowski
Niech Kapistran bęc, a Makary ryms!
— Konrad Wągrowski
The best of A’Tomek
— M. Fitzner
Ten Bałtyk to ocean czy jezioro?
— Konrad Wągrowski
Tytus 2009 (2)
— M. Fitzner
Pilot śmigłowca: Szczęśliwy finał
— Marcin Osuch
Pilot śmigłowca: Pilot punktuje, „Pilot” dołuje
— Marcin Osuch
Pilot śmigłowca: W końcu to komiks
— Marcin Osuch
Pilot śmigłowca: Nie lataj, synku, nisko i powoli
— Marcin Osuch
Szczęśliwy finał
— Marcin Osuch
Trochę jak Blueberry
— Marcin Osuch
Nasz polski superman
— Marcin Osuch
Pilot punktuje, „Pilot” dołuje
— Marcin Osuch
W końcu to komiks
— Marcin Osuch
Pożegnanie z Rosińskim
— Marcin Osuch
Rozkaz to rozkaz
— Marcin Osuch
Kapitan zmienia trasę
— Marcin Osuch
Latający dyliżans
— Marcin Osuch
Nie lataj, synku, nisko i powoli
— Marcin Osuch
Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch
Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch
Prosta historia
— Marcin Knyszyński
Hrabia Mieszko Skarbek
— Paweł Ciołkiewicz
Krótko o komiksach: Agent Żbik i brylanty
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Antywestern
— Marcin Knyszyński
Krótko o komiksach: Pożegnanie z „Thorgalem”
— Marcin Osuch
Niech to piorun
— Marcin Osuch
Gdy Blacksad spotyka Corto
— Marcin Osuch
Nie będziecie się rządzić w moich górach
— Marcin Osuch
Krótko o książkach: Fizyka na wesoło
— Marcin Osuch
Krótko o komiksach: Baranowski u Belgów
— Marcin Osuch
Krótko o książkach: Ciekawostka dla fanów
— Marcin Osuch
Krótko o książkach: Nostalgia i komputery
— Marcin Osuch
Chcesz być jak rzodkiew, czy jak jajko?
— Marcin Osuch
Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch
O, Gilgamesz wrócił!
— Marcin Osuch