Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

‹Star Wars Komiks #3/11›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStar Wars Komiks #3/11
Data wydaniamarzec 2011
Wydawca Egmont
CyklStar Wars
Cena6,50
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Azbestowa kiecka i zawartość pyska Chewiego
[„Star Wars Komiks #3/11” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Każdy miłośnik „Gwiezdnych wojen” wie, że Wookiee słyną z wyrywania rąk przeciwnikowi. Pomysł ten jest zresztą twórczo rozwinięty w jednej z historyjek trzeciego numeru „Star Wars Komiksu”. Ale co ta kosmata rasa nosi w pyskach? Odpowiedzi na to pytanie udziela inna opowiastka z tego tomu, którego podtytuł, notabene, mógłby brzmieć „Pean na cześć Chewiego”.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Azbestowa kiecka i zawartość pyska Chewiego
[„Star Wars Komiks #3/11” - recenzja]

Każdy miłośnik „Gwiezdnych wojen” wie, że Wookiee słyną z wyrywania rąk przeciwnikowi. Pomysł ten jest zresztą twórczo rozwinięty w jednej z historyjek trzeciego numeru „Star Wars Komiksu”. Ale co ta kosmata rasa nosi w pyskach? Odpowiedzi na to pytanie udziela inna opowiastka z tego tomu, którego podtytuł, notabene, mógłby brzmieć „Pean na cześć Chewiego”.

‹Star Wars Komiks #3/11›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułStar Wars Komiks #3/11
Data wydaniamarzec 2011
Wydawca Egmont
CyklStar Wars
Cena6,50
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Nie będę ukrywać: ten tom jest schematyczny i nudny, a w pewnym momencie wręcz obrzydliwy. Składa się z aż pięciu historyjek, co mogłoby być miłą odmianą po długich opowieściach w rodzaju „Rada Jedi. Działania wojenne” gdyby nie to, że opowieści te są nieco żenujące.
Pierwsze trzy historyjki – o tytułach „Ssoh”, „Mala Mala” i „Tvrrdko” – opowiadają o trzech epizodach z życia pewnego znanego nam ze Starej Trylogii Wookieego. Jest nawet pokazane, w jakich okolicznościach po raz pierwszy spotkał on Hana Solo! (Niestety, poświęcono temu zaledwie trzy kadry). Wydarzenia te relacjonują inni ich uczestnicy – gadopodobny handlarz niewolników, kaleka mechaniczka oraz przywódca wrogiego klanu – a ich jedyny cel to gloryfikacja Chewiego. Jest on tak szlachetny, odważny i bezinteresowny, że czytelnik z trudem powstrzymuje mdłości, nawet jeżeli filmowego Chewbaccę bardzo lubi. Niestety, historyjki nie są ciekawe, a z powodu przyjętej konwencji retrospektywnej nie mamy szans dowiedzieć się niczego o motywacji czy odczuciach głównego zainteresowanego.
„Ssoh” opowiada o buncie na statku przewożącym niewolników – po powyższym akapicie każdy z łatwością odgadnie, kto mianowicie jest prowodyrem akcji. Okazuje się, że wzięci do niewoli Wookie standardowo noszą w pyskach elementy broni palnej, która – po krótkiej przemowie motywacyjnej Chewiego na temat porzucenia klanowych waśni – zostaje zmontowana i użyta zgodnie z przeznaczeniem.
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
„Mala Mala” to historia elfopodobnej łowczyni nagród, która wykazuje się piramidalną – jak na tę profesję – naiwnością (choć czytelnik ma prawo przypuszczać, że to hormony płciowe chwilowo zaćmiły jej umysł). Ja przepraszam, ale kto normalny włazi do dyszy wylotowej statku kosmicznego, żeby sprawdzić jej stan? Kończy się to ciężkim poparzeniem całego ciała bohaterki1), której pokryty bąblami zewłok przewija się w kolejnych kadrach zdecydowanie zbyt często, jak na mój gust. Oczywiście zgodnie z konwencją zachowania przyzwoitości w amerykańskich komiksach (patrz recenzja „Wydekoltowana dżedajka”) sukienka bohaterki nie ulega spaleniu, zapewne łowczynie nagród standardowo noszą azbestowe ubrania. Pokazanie usmażonej żywcem kobiety to pestka, grunt, żeby czytelnik nie zobaczył przypadkiem fragmentu pośladka!
„Tvrrdko” (czy tylko dla mnie brzmi to jakoś po chorwacku?) powraca do motywu handlarzy niewolnikami: tym razem Chewbacca nie jest schwytany, lecz spieszy na ratunek wookijskim dzieciom porwanym przez niegodziwców. Jak się zdaje, przebywanie w przestrzeni kosmicznej bez kombinezonu jest jedną z gatunkowych cech Wookieech2).
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Kolejna historyjka dotyczy Aurry Sing – nie ukrywam, że nie jestem wielbicielką tej postaci, więc poznanie jej mhrrocznej przeszłości niezbyt mnie zainteresowało. A jeżeli w tej przeszłości pojawiają się Anzatowie wysysający swoim ofiarom mózgi3) jakimiś czułkami, to już pozostaje tylko załamać ręce. Na dodatek niemal wszystkie postaci – no, z wyjątkiem Huttów – mają kartofelkowate noski, a rysownik z upodobaniem kadruje sceny od dołu, ukazując kolosalnej wielkości dziurki. Główny adwersarz wygląda niczym skrzyżowanie Piotrusia Pana z Merrym Brandybuckiem… no dobrze, nigdzie nie jest powiedziane, że zawodowy zabójca nie może tak wyglądać, ale jednak wrażenie sprawia dość zabawne. Po stronie plusów należy nadmienić, że Aurra tym razem nie ma swojego koszmarnego makijażu a la klaun psychopata.
Ostatnim komiksem jest „Spadająca gwiazda”, ukazująca krótki epizodzik z dziecięcych lat Luke’a Skywalkera, który wraz z najlepszym kumplem planuje kosmiczną wycieczkę. Pasażerski statek, którym lecą, ma awarię, Luke ratuje wszystkich, bo umiejętnie poprzełączał jakieś kabelki. W sumie sympatyczna historyjka, którą jednak psują okropne rysunki, sprawiające wrażenie, jakby grafik spod znaku mangi i anime na siłę próbował tworzyć bardziej realistycznie, z braku pomysłów na twarze postaci ściągając co nieco z „Hellboya” (kapitan statku jest do niego uderzająco podobny).
Cały zeszyt 3/2011 określiłabym jako „tylko dla zagorzałych fanów”. Takich, którzy wszystkie komiksy, gry, seriale i inne odpryski znają na pamięć i z pewnością zachwycą się pojawianiem jakiegoś Torgo Tahna czy Nikku Zavoda. Dla innych będzie to po prostu garść krótkich, mało wciągających historyjek.
koniec
19 sierpnia 2011
1) Którego w naszym świecie z całą pewnością by nie przeżyła.
2) Choć scena we wnętrzu kosmicznego ślimaka z „Imperium kontratakuje” wskazuje, że niekoniecznie tylko Wookieech.
3) Komiks „Ciemność” wyjaśnia, że nie mózgi, tylko „zupę”, ale to jest jeszcze bardziej idiotyczne.

Komentarze

19 VIII 2011   18:10:42

Agnieszko, przecież Anzatowie pojawili się w expanded universe już dawno temu. W Opowieściach z Kantyny Mos Eisley pojawia się historia Anzata, Dannika Jerriko. Samo opowiadanie jest zresztą jednym z ciekawszych, które pojawia się w tym zbiorze. Nie twierdzę, że komiks nie jest słaby, ale obrażanie się na Anzatów, którzy już od dość dawna istnieją w uniwersum Star Wars i wiadomo czym się zajmują? Eee ;).

22 VIII 2011   08:33:44

Hmm, a gdzie ja napisałam, że Anzatowie pojawiają się dopiero w tym tomiku? Przeciez w przypisach wyraźnie odwołuję się do "Ciemności", która ma już ładnych parę lat.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Demony i halucynogenne grzybki
Sebastian Chosiński

27 III 2023

Całkiem możliwe, że kolejne zeszyty specjalne „Wydziału 7” będą już zawsze ukazywać się po pięciu regularnych odcinkach serii: „Helena” ujrzała światło dzienne po piątej „Dobranocce”, natomiast „Import eksport” pojawia się po dziesiątych „Wilkach”. Tym razem Tomasz Kontny stworzył zbiór krótkich i bardzo różnorodnych – w treści i formie – historii, których wspólnym mianownikiem są członkowie tytułowego Wydziału 7 SB.

więcej »

Pół na pół
Dagmara Trembicka-Brzozowska

26 III 2023

Ten komiks można by zrecenzować tak naprawdę dwukrotnie – negatywnie przez pierwszą część albumu i pozytywnie przez drugą.

więcej »

Traumy i niezaleczone rany
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 III 2023

Przyznajcie się, kiedy ostatnio mieliście kontakt z komiksem holenderskim? Dzięki wydawnictwu Lost in Time teraz macie okazję, a to za sprawą „Powrotu pszczołojada” Aimée de Jongh.

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Coperdzikon
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Oko podarowane przez wilka
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Dżungla w browarze i burza w bramie…
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Malarka na walizkach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Stawka większa niż qilin
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

„Patrzcie! On ma głowę pana Mifune!”
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Piękna-chan i Bestia-kun
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Hej ho, przez dżunglę by się szło
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Osobno, ale razem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Magiczny matriarchat małomiasteczkowy
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.