Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #07: Walka wodzów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #07: Walka wodzów
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2011
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4684-3
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Galia jest najważniejsza!
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #07: Walka wodzów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Walka wodzów” to w oryginale siódmy album z cyklu przygód Asteriksa i Obeliksa. Egmont uparcie jednak publikuje go z numerem szóstym, która to cyferka przynależeć powinna „Asteriksowi i Kleopatrze”. Zostawmy jednak chronologię, bo nie ona jest najważniejsza. Dużo istotniejszym jest fakt, że w tej odsłonie cyklu przyszłość wszystkich wolnych Galów spada na barki wodza Asparanoiksa. A ten… cóż, do najodważniejszych nie należy.

Sebastian Chosiński

Galia jest najważniejsza!
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #07: Walka wodzów” - recenzja]

„Walka wodzów” to w oryginale siódmy album z cyklu przygód Asteriksa i Obeliksa. Egmont uparcie jednak publikuje go z numerem szóstym, która to cyferka przynależeć powinna „Asteriksowi i Kleopatrze”. Zostawmy jednak chronologię, bo nie ona jest najważniejsza. Dużo istotniejszym jest fakt, że w tej odsłonie cyklu przyszłość wszystkich wolnych Galów spada na barki wodza Asparanoiksa. A ten… cóż, do najodważniejszych nie należy.

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #07: Walka wodzów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #07: Walka wodzów
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2011
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4684-3
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Walka wodzów”, jak wszystkie wczesne części przygód wojowniczych Galów, pierwotnie ukazała się w magazynie komiksowym „Pilote” – publikowano ją między październikiem 1964 a sierpniem 1965 roku; wersja albumowa trafiła natomiast do sprzedaży mniej więcej rok po zamieszczeniu ostatniego odcinka w prasie. W przeciwieństwie do poprzedniej odsłony serii, czyli „Asteriksa i Kleopatry”, ta nie doczekała się osobnej adaptacji filmowej, ale niektóre jej wątki zostały wykorzystane przez scenarzystów szóstego animowanego obrazu cyklu, to jest „Wielkiej walki Asteriksa” (1989), pod którą jako reżyser podpisał się Philippe Grimond. I dziwić to nie powinno, ponieważ nie ma „Walka wodzów” potencjału, który pozwoliłby na samodzielne zagospodarowanie na ekranie dziewięćdziesięciu minut.
Początek opowieści jest niemal dokładnie taki sam, jak wszystkich wcześniejszych i wielu późniejszych części. Asteriks i Obeliks wyprawiają się do lasu, aby zapolować na dziki, a przy okazji tłuką snujące się tam patrole rzymskie. Tym razem jednak ta rutynowa zabawa ma dużo dalej idące następstwa. Rozeźleni Rzymianie, po powrocie do warownego obozu o nazwie Rabarbarium skarżą się swemu nieokrzesanemu centurionowi Dremordusowi, który wpada w popłoch, obawiając się, że gdy informacje o tym, co dzieje się na podległym mu terenie, dotrą do Wiecznego Miasta, wszechmocny Juliusz Cezar wyciągnie wobec niego poważne konsekwencje. Słowem – że wyleje go na mordę! Dremordus nie zalicza się jednak do tytanów intelektu, nie ma więc pomysłu, jak poradzić sobie z uwierającym go jak czyrak galijskim problemem. Ale od czego ma się adiutantów? Na dodatek takich jak podstępny Knurus. To właśnie on podrzuca centurionowi iście diabelski pomysł, jak pozbyć się krnąbrnych Galów bez angażowania w to bezpośrednio legionistów.
Knurus – przyznać trzeba – łeb ma nie od parady. Znając obyczaje Galów, opowiada Dremordusowi o tak zwanej „walce wodzów”. W przeszłości bowiem często bywało tak, że wódz jednego plemienia galijskiego, chcąc zawładnąć innym plemieniem, wyzywał na pojedynek swego głównego konkurenta; pokonawszy go zaś, przejmował panowanie nad jego poddanymi. Problem jednak w tym, że znalezienie choćby jednego zaprzedanego rzymskim okupantom przywódcy szczepu, który nie będzie bał się wystąpić przeciwko Asparanoiksowi, wcale nie jest takie proste. Nawet gorylowatemu Kolaboriksowi z osady Serum rzednie mina, kiedy dowiaduje się, czego oczekują od niego przyjaciele-Rzymianie. Przecież cała Galia wie, że Asparanoiks ma dostęp do magicznego wywaru! Owszem, ma, ale tylko tak długo, jak długo będzie go dlań przyrządzał druid Panoramiks. Gdy tylko jego zabraknie, zapasy wywaru szybko się skończą, a nieprzejednani Galowie będą musieli się poddać. Wystarczy zatem zlikwidować kapłana-magika, a Kolaboriks rozniesie swego rywala. Na chwałę Wiecznego Miasta i Cezara.
Od tej pory akcja zdecydowanie przyspiesza, do roboty zabierają się bowiem nie tylko Rzymianie, ale również zdradziecki Kolaboriks. Jakby tego jeszcze było mało, nieporadność Obeliksa ściąga na jego ziomków dodatkowe kłopoty. Pomijając stałych bohaterów serii, w „Walce wodzów” pojawiają się dwie nowe, co prawda jedynie epizodyczne, ale za to niezwykle barwne i przezabawne postaci – Pluskwamperfektus (legionista-dekownik, bez przerwy prześladowany przez życiowego pecha) oraz Amneziks (druid-psychoterapeuta, którego pomoc okazuje się niezbędna w ratowaniu Panoramiksa). René Goscinny i Albert Uderzo po raz kolejny popisują się swoim nieprzeciętnym humorem, choć przyznać trzeba, że w warstwie fabularnej tym razem niczym specjalnym nie zaskakują. Zakończenie dość łatwo przewidzieć i nie tylko dlatego, że obowiązkowo musi być szczęśliwe. Należą się natomiast brawa autorom za dużą dozę autoironii, która objawia się między innymi w ostatnim kadrze na stronie trzydziestej. Na rysunku widzimy czekającego w poczekalni do Amneziksa mężczyznę, który stoi w bardzo charakterystycznej i łatwo rozpoznawalnej pozie (kojarzonej z ogólnie znaną postacią historyczną z przełomu XVIII i XIX wieku). Pomocnica druida, panna Gencjanna, zaskoczonym widokiem nieznajomego Asteriksowi i Obeliksowi oznajmia ze spokojem: „Nikt nie wie, za kogo właściwie ten człowiek się uważa”. My już wiemy i możemy docenić dowcip.
koniec
7 listopada 2011

Komentarze

07 XI 2011   10:36:35

Centurion Dremordus? Ha ha... Tak jak nie lubię nowych tłumaczeń (mam całość pierwszych wydań Asteriksa), tak tym razem nie mogę nie docenić inwencji tłumacza. Dremordus to rzeczywiście krok naprzód w stosunku do Arbuzjusza. ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Laboratorium gagów
— Marcin Knyszyński

Nierówno pod skalpem
— Marcin Knyszyński

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Raczej cwany niż inteligentny
— Marcin Osuch

Nigdy więcej nie funduj mi fondue!
— Sebastian Chosiński

Ich dwóch i dziecko. Niesforne dziecko!
— Sebastian Chosiński

James Bond na usługach Juliusza Cezara
— Sebastian Chosiński

Pysk miał z żabia ślimaczy
— Sebastian Chosiński

Cebullanka y Grzanka kontra Juliusz Cezar
— Sebastian Chosiński

Alezja?… Jaka znowu Alezja?!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

„Naprawdę jaki jesteś…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.