Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Hermann Huppen
‹Wieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri
Scenariusz
Data wydania25 października 2013
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklWieże Bois-Maury
ISBN978-83-936849-6-0
Cena38,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Historia w obrazkach: Perła przed wieprze
[Hermann Huppen „Wieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Pierwszym tomem „Wieży Bois-Maury” Hermann Huppen bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Na szczęście w wydanej oryginalnie dwanaście miesięcy później – czyli w 1985 roku – odsłonie drugiej swej sagi średniowiecznej wzniósł się jeszcze wyżej. Zarówno pod względem scenariuszowym, jak i graficznym „Heloiza de Montgri” to arcydzieło.

Sebastian Chosiński

Historia w obrazkach: Perła przed wieprze
[Hermann Huppen „Wieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri” - recenzja]

Pierwszym tomem „Wieży Bois-Maury” Hermann Huppen bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Na szczęście w wydanej oryginalnie dwanaście miesięcy później – czyli w 1985 roku – odsłonie drugiej swej sagi średniowiecznej wzniósł się jeszcze wyżej. Zarówno pod względem scenariuszowym, jak i graficznym „Heloiza de Montgri” to arcydzieło.

Hermann Huppen
‹Wieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWieże Bois-Maury #2: Heloiza de Montgri
Scenariusz
Data wydania25 października 2013
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklWieże Bois-Maury
ISBN978-83-936849-6-0
Cena38,00
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W tomie pierwszym poznaliśmy głównych bohaterów historii – błędnego rycerza Aymara de Bois-Maury i jego wiernego giermka Oliwiera, którzy podróżują po średniowiecznej Francji, by podczas turniejów rycerskich zebrać pieniądze potrzebne Aymarowi do podjęcia walki o odzyskanie rodowych ziem. Przebywają właśnie na dworze pana Eudesa, gdzie wplątują się w zakończony tragedią konflikt z synem gospodarza, w efekcie którego muszą opuścić gościnne mury zamku. Z zaistniałej sytuacji zadowolony może być chyba tylko jeden człowiek – skazany na powieszenie za zabicie kawalera Geoffroy murarz Germain, którego jednak de Bois-Maury ratuje od stryczka. Kara śmierci zostaje mu zamieniona na wygnanie i od tej pory Germain włóczy się po kraju, dorywczo pracując, kradnąc, żebrząc. Ale przynajmniej nosi głowę na karku. Lepiej wiedzie się Aymarowi i Oliwierowi – ci przynajmniej nie stracili honoru i mają jakiś cel w życiu.
Podobnie jak w pierwszej odsłonie opowieści, tak i w drugiej główni bohaterowie nie pojawiają się od razu. Hermann wplątuje ich bowiem w kolejną dramatyczną historię, w którą najpierw musi czytelnika odpowiednio wprowadzić. Ziemie pana Caulx rozciągają się wokół wzgórza, na którym stoi ponure zamczysko, dzień i noc pilnowane przez strażników. Nie bez powodu – czasy są niebezpieczne, grasują bandy, które nie boją się nikogo i niczego. Od kilkunastu dni po zachodzie słońca strażnicy przyglądają się z murów powracającemu ze swoim stadem owiec pasterzowi, dziwiąc się jednocześnie dobroci swego pana, który pozwolił nieznajomemu korzystać z pastwisk (choć oczywiście nie bezinteresownie, a za mleko i mięso). Nie wiedzą, że to nadzwyczaj sprytny podstęp, który ma uśpić ich czujność; pasterz jest bowiem w rzeczywistości hersztem bezwzględnej bandy napadającej na zamki, grabiącej i mordującej ich mieszkańców. Taki sam los czeka pana Caulx i jego rodzinę. Z urządzonej przez zbirów masakry z życiem uchodzi tylko jeden ze strażników, który dzięki odwadze i przytomności umysłu wydostaje się z płonącego zamku, wynosząc na rękach syna właściciela i dziedzica tych ziem, małoletniego Bazylego.
Dla okolicznych chłopów marne to pocieszenie. Bo kto im teraz, po obróceniu w perzynę zamku, zapewni bezpieczeństwo i pożywienie? Chowają się po lasach, polują na zwierzynę, ale nie mają w tym ani doświadczenia, ani nawet odpowiedniej broni. Pewnego dnia zyskują jednak niespodziewanego sojusznika. W okolicy pojawia się bowiem Heloiza de Montgri –tajemnicza kobieta, która choć podróżuje samotnie, nie musi obawiać się zagrożenia, ponieważ świetnie strzela z kuszy. Pytanie tylko, co robi na terenach tak odległych od rodzinnej Katalonii? Zadaje je sobie także Aymar, którego szlak również wiedzie przez ziemie Caulx. Jak się zresztą okazuje, los już kiedyś zetknął pana de Bois-Maury z Heloizą – ona była wtedy młodą dziewczyną, on mężczyzną w sile wieku. Przez wzgląd na dawne wspomnienia błędny rycerz postanawia przyłączyć się do pani Montgri i okolicznych chłopów, aby zapolować na bandę, która puściła z dymem zamek i wymordowała wszystkich krewnych Bazylego. Wszak, jak stwierdziła sama Heloiza, pan de Bois-Maury znany jest ze swej prawości. Dzięki temu wątkowi Hermann odkrywa przed czytelnikiem pewne tajemnice z przeszłości głównego bohatera, choć trzeba przyznać, że robi to bardzo oszczędnie.
Drugi tom „Wież…” znów ma znakomicie skonstruowany scenariusz – tak precyzyjny, że w niczym nie przeszkadza fakt, iż Aymar i Oliwier przez dłuższy czas funkcjonują gdzieś na jego obrzeżach. Bo przecież seria Hermanna jest nie tylko opowieścią o tej dwójce, ale przede wszystkim panoramą średniowiecznej Europy – stworzone przez autora postaci służą mu zaś głównie jako pretekst do dodania kolejnego detalu zamierzonego z ogromnym rozmachem obrazu. Graficznie i kolorystycznie „Heloiza de Montgri” zachwyca! Niezwykłe wrażenie pozostawiają po sobie zwłaszcza rysunki przedstawiające zdarzenia rozgrywające się tuż po zmroku czy nocą – te wszystkie odcienie fioletów, czerwieni, zieleni, błękitów wymieszane z szarością i idealnie wpisujące się w mroczny klimat epoki. Jedyne, co może budzić wątpliwości, to sposób, w jaki przedstawiony została tytułowa bohaterka – jest po prostu zbyt piękna, zbyt czysta, zbyt uduchowiona, co sprawia, że na tle pozostałych postaci lśni jak diament, perła rzucona przed wieprze. Na szczęście przynajmniej serce i umysł skażone ma pragnieniem zemsty, dzięki czemu właściwie wpisuje się w konwencję „Wież…”.
koniec
15 stycznia 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gra tajemnic
Maciej Jasiński

28 V 2023

Mimo gwiazdorskiej obsady, pierwszy filmowy „Legion Samobójców” nie był specjalnie udanym dziełem. Drugi okazał się produkcją o wiele lepszą, a James Gunn pokazał jak powinno się robić takie filmy: łączące przemoc, humor i grupę wyrzutków, którzy często mają - delikatnie mówiąc - coś z deklem. Czy komiksowa „Zła krew” podąża tym samym tropem?

więcej »

Rewolucja bez rewolucji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 V 2023

Rewolucja w świecie mutantów zapoczątkowana przez Jonathana Hickmana nie ograniczyła się tylko do X-Men, ale także innych składów. O jednym z nich opowiada album „Świt X: New Mutants”.

więcej »

Ślizg dla dwóch!
Marcin Knyszyński

26 V 2023

Deadpool i Cable zajęli swego czasu siódme miejsce w komiksowym rankingu „10 Greatest Buddy Teams” wszechczasów. Ba, Josh Brolin musiał zdjąć na chwilę kostium Thanosa, aby zagrać Cable’a w drugim „Deadpoolu” – ci dwaj kolesie faktycznie mają się ku sobie (ok, pod koniec omawianego dziś tomu niby pół żartem, ale i półserio, pojawia się sugestia, że Deadpoola ciągnie do Cable’a, a nie odwrotnie - i ma z tym coś wspólnego olejek do opalania i środek WD-40). W 2004 roku po potencjał drzemiący w (...)

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Powinno być lepiej
— Sebastian Chosiński

Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Z Kijowa do Algieru
— Sebastian Chosiński

Zaskakująco dobrze
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Do utraty tchu i zmysłów
— Sebastian Chosiński

Pycha kroczy przed upadkiem
— Wojciech Gołąbowski

Co znaczy współpraca
— Wojciech Gołąbowski

Bardzo na czasie
— Wojciech Gołąbowski

Miłość w czasach wojny
— Marcin Osuch

Przeczuwając własną śmierć
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż twórcy

Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński

Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak

Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński

Prosto i spójnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tragedia pomyłek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Co za porąbana rodzinka!
— Sebastian Chosiński

Bystanders w czasach pogardy
— Sebastian Chosiński

Słowo Boże nie zawsze niesie otuchę
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.