Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Brad Anderson, Gary Frank, Geoff Johns
‹Shazam! #1›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułShazam! #1
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2015
RysunkiBrad Anderson, Gary Frank
Wydawca Egmont
CyklShazam!
ISBN9788328110595
Cena75,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Streets of Philadelphia
[Brad Anderson, Gary Frank, Geoff Johns „Shazam! #1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nowe przygody Shazama, czyli kolejnego superbohatera z uniwersum DC Comics (będącego w zasadzie inkarnacją Kapitana Marvela, niegdyś bezwstydnie wzorowanego na Supermanie), nie doczekały się osobnej serii. To, co ukazało się w pierwszym zbiorczym tomie, to poskładane w jedno fragmenty kilkunastu zeszytów „Ligi Sprawiedliwości”. Czyta się z przyjemnością, ale na dłużej w pamięci nie zostaje. Chyba że się jest nastolatkiem.

Sebastian Chosiński

Streets of Philadelphia
[Brad Anderson, Gary Frank, Geoff Johns „Shazam! #1” - recenzja]

Nowe przygody Shazama, czyli kolejnego superbohatera z uniwersum DC Comics (będącego w zasadzie inkarnacją Kapitana Marvela, niegdyś bezwstydnie wzorowanego na Supermanie), nie doczekały się osobnej serii. To, co ukazało się w pierwszym zbiorczym tomie, to poskładane w jedno fragmenty kilkunastu zeszytów „Ligi Sprawiedliwości”. Czyta się z przyjemnością, ale na dłużej w pamięci nie zostaje. Chyba że się jest nastolatkiem.

Brad Anderson, Gary Frank, Geoff Johns
‹Shazam! #1›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułShazam! #1
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2015
RysunkiBrad Anderson, Gary Frank
Wydawca Egmont
CyklShazam!
ISBN9788328110595
Cena75,00
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Shazam miał trudną przeprawę, zanim stał się pełnoprawnym bohaterem komiksowym. Narodził się w 1939 roku, a zadebiutował w lutym roku następnego – tyle że pod imieniem Kapitana Marvela (wydawanego przez Fawcett Comics). Szybko odniósł sukces, co nie spodobało się twórcom postaci Supermana (a więc DC Comics), którzy uznali, że jest zbyt podobny – nie tylko wizualnie, ale także pod względem wykorzystywanych mocy – do ich bohatera. Sprawa, jak to często w takich przypadkach bywa, zakończyła się w sądzie. Nie wchodząc w szczegóły, efekt był taki, że w 1972 roku DC wykupiło od Fawcett licencję i Kapitan Marvel przeszedł do ich „stajni”. Ale wtedy pojawił się kolejny problem. Inny konkurent na rynku komiksów superbohaterskich, czyli… Marvel, zdążył wcześniej zastrzec sobie postać o takim imieniu. W efekcie przemianowano go na Shazama i jako taki pojawia się po dokonanym przed paru laty restarcie wszystkich serii DC Comics. Tyle że nie w odrębnym cyklu, ale w ramach „Ligi Sprawiedliwości”.
Skąd wzięło to nietypowe – nawet jak na superbohatera – imię? To akronim pochodzący od pierwszych liter mitycznych postaci, którym Shazam zawdzięcza swe nadprzyrodzone moce: S jak Salomon (mądrość), H jak Herkules (siła), A jak Atlas (wytrzymałość), Z jak Zeus (moc), A jak Achilles (odwaga) oraz M jak Merkury (szybkość). Tak przynajmniej tłumaczono to na początku; później pojawiły się jeszcze inne wyjaśnienia. Ale to sprawa drugorzędna. Wszak w 2012 roku wszystko zaczęło się od nowa. Piętnastoletni Billy Batson mieszka w domu dziecka. Troskliwa opiekunka ma go już serdecznie dość. Chłopak bez przerwy sprawia problemy, jest ordynarny i bezczelny. Parokrotnie trafiał do rodzin zastępczych, ale zawsze szybko od nich wracał do sierocińca. Nikt nie potrafił dać sobie rady z krnąbrnym nastolatkiem. Czy teraz będzie inaczej? Billy trafia bowiem pod opiekę państwa Vasquezów, Rosy i Victora, którzy mają już pięcioro podopiecznych: Freddy’ego, Eugene’a, Mary, Latynosa Pedra i – najmłodszą z całego grona – ciemnoskórą Darlę.
Gromadka jest ze sobą zżyta, w czym pomagają im obowiązujące w domu zasady. Ale przecież Batson jest inny! Ostatnia rzecz, na jaką ma ochotę, to podporządkowywanie się cudzej woli. Nie oznacza to jednak, że chłopak jest do szpiku zły. Tli się w nim dobro. I właśnie ta iskierka sprawia, że pewnego dnia, a raczej nocy, jego życie ulega odmianie. Uciekając przed goniącymi go łobuzami, ukrywa się w wagonie metra, skąd nagle zostaje przeniesiony do tajemniczej jaskini, by stanąć przed obliczem umierającego czarodzieja. Jakież jest zdziwienie Billy’ego, kiedy dowiaduje się, że to on ma zostać następcą starca i uratować świat przed wypuszczonym na wolność Czarnym Adamem. To drugi, prowadzony równorzędnie wątek opowieści, którego zaczątkiem jest postać zdesperowanego naukowca doktora Sivany. Chce on uratować chorych członków swojej rodziny; w tym celu, jak sądzi, musi wpuścić do świata nieco magii. Dlatego obsesyjnie prowadzi poszukiwania miejsca, w którym pochowany (względnie uwięziony) został legendarny Czarny Adam.
Dalej robi się już dość przewidywalnie. Mamy więc ciągnące się w nieskończoność pojedynki Shazama z Czarnym Adamem, które prowadzą do wielkiej rozpierduchy na ulicach Filadelfii, gdzie mieszka młody Batson. W tym elemencie ani scenarzysta, ani rysownik niczym nie zaskakują. Co ciekawe, najwartościowsze są te fragmenty, w których poznajemy bliżej Billy’ego – dowiadujemy się, co działo się z chłopakiem w przeszłości, oraz jak reaguje, w typowy zresztą dla nastolatka sposób, na niespodziewanie otrzymane moce. Trzeba przyznać, że Geoff Johns (znany z innych, wydanych w tym roku przez Egmont, albumów superbohaterskich, jak „Batman. Ziemia Jeden” czy „Wieczne zło”) z tą delikatną materią poradził sobie akurat całkiem nieźle. Zmienne nastroje Billy’ego – od strachu i niedowierzania do radości i wynikającej z niej błazenady – oddane są wiarygodnie. Scenarzysta ani przez moment nie zapomina o tym, że Shazam jest „w cywilu” jedynie nie do końca rozgarniętym i notorycznie sprawiającym kłopoty wychowawcze nastolatkiem. Który na dodatek wciąga w całą aferę pozostałych podopiecznych Vasquezów.
Jako że głównymi bohaterami komiksu są nastolatkowie (poza Billym na plan pierwszy wybija się Freddy), album jest skierowany przede wszystkim do nich. Nawet postać złowrogiego Czarnego Adama szyta jest trochę na miarę nieco młodszego czytelnika. I oczywiście nic w tym złego; dobrze jednak, by starsi wielbiciele komiksów superbohaterskich mieli tego świadomość – unikną wówczas ewentualnego rozczarowania. Graficznie Gary Frank (który współpracował już z Johnsem przy Batmanowskiej „Ziemi Jeden”) także nie zaskakuje niczym szczególnym. Choć oczywiście wykonuje swoją pracę najlepiej, jak potrafi. A potrafi sporo! Jego realistyczna kreska sprawdza się zarówno w scenach – nazwijmy je – obyczajowych (kiedy obserwujemy, mówiąc umownie, rodzinę Vasquezów w domu i szkole), jak i fantastycznych, kiedy to ulice Filadelfii zaludniają się – wzbudzającymi jednocześnie zainteresowanie, jak i przerażenie mieszkańców miasta – stworami. Jeśli więc nie będziecie oczekiwać wizualnej rewolucji, „Shazam!” przypadnie Wam do gustu. Otwarte natomiast pozostaje pytanie, co intrygującego da(ło) się wycisnąć z tej postaci później.
koniec
1 stycznia 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Zbrodnia nie popłaca
Maciej Jasiński

5 VI 2023

„O.K. Corral” oraz „Lucky Luke: Samotny jeździec” to komiksy stworzone kilka dekad po śmierci René Goscinnego, na podstawie scenariuszy innych autorów. Próbują oni korzystać z dorobku mistrza komiksowego humoru, ale czy udało im się choć w części mu dorównać?

więcej »

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Zepsuty zegar
— Andrzej Goryl

Teoria wszystkiego
— Marcin Knyszyński

Tajemnice Zakonu Świętego Dumasa
— Maciej Jasiński

Bóg, duch, pancerz i maszyna
— Sebastian Chosiński

Zainteresować zainteresowanych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Drugie odwiedziny w świecie alternatywnym
— Sebastian Chosiński

Batman ten sam, lecz nie taki sam
— Sebastian Chosiński

Krótko o komiksach: Październik 2002
— Marcin Herman, Tomasz Kontny

Wyprawa po duszę
— Tomasz Sidorkiewicz

Tegoż autora

Gwałt niech się gwałtem odciska!
— Sebastian Chosiński

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.