Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 31 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Hermann Huppen
‹Jeremiah #8: Gniewne wody›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeremiah #8: Gniewne wody
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2015
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Elemental
CyklJeremiah
ISBN978-83-941847-7-3
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Romantyczna noc na bagnach
[Hermann Huppen „Jeremiah #8: Gniewne wody” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeremiah i Kurdy Malloy uchodzą za przyjaciół. Tyle razem przeszli niebezpiecznych, wręcz mrożących krew w żyłach przygód, że byłoby grzechem uważać inaczej. Ale i między przyjaciółmi od czasu do czasu zdarzają się sytuacje, które wystawiają wzajemną sympatię i braterstwo na próbę. Coś takiego przydarzyło się właśnie w „Gniewnych wodach”, ósmym tomie „Jeremiaha” Hermanna Huppena.

Sebastian Chosiński

Romantyczna noc na bagnach
[Hermann Huppen „Jeremiah #8: Gniewne wody” - recenzja]

Jeremiah i Kurdy Malloy uchodzą za przyjaciół. Tyle razem przeszli niebezpiecznych, wręcz mrożących krew w żyłach przygód, że byłoby grzechem uważać inaczej. Ale i między przyjaciółmi od czasu do czasu zdarzają się sytuacje, które wystawiają wzajemną sympatię i braterstwo na próbę. Coś takiego przydarzyło się właśnie w „Gniewnych wodach”, ósmym tomie „Jeremiaha” Hermanna Huppena.

Hermann Huppen
‹Jeremiah #8: Gniewne wody›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeremiah #8: Gniewne wody
Scenariusz
Data wydaniagrudzień 2015
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Elemental
CyklJeremiah
ISBN978-83-941847-7-3
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Początki ich przyjaźni nie należały do łatwych. Kto czytał pierwsze dwa tomy serii Hermanna Huppena, czyli „Noc drapieżców” oraz „Usta pełne piasku”, wie doskonale o czym mowa. Z czasem jednak, kiedy okazało się, że podróżujący po zrujnowanej wskutek katastrofy nuklearnej Ameryce Północnej Jeremiah i Kurdy Malloy są w zasadzie na siebie skazani, ich wzajemna relacja ewoluowała ku bardzo bliskiej zażyłości. Niejednokrotnie, jak bracia, przychodzili sobie z pomocą, ryzykując przy tym nawet życiem, jak chociażby w „Oczach płonących żelazem” czy „Sekcie”. Trudno więc sobie wyobrazić, by mógł nadejść taki moment, gdy staną naprzeciw siebie, pałając nie tylko niepohamowaną złością, ale wręcz nienawiścią. Co takie musiałoby się stać, aby Jeremiah był gotów zapolować na Kurdy’ego (względnie odwrotnie)? Na to, jak się okazuje, wcale nie hipotetyczne pytanie belgijski scenarzysta i rysownik postanowił odpowiedzieć w ósmym tomie serii – „Gniewnych wodach”.
Kurdy i Jeremiah nie mieszkają już z ciotką tego ostatniego, Marthą. Wyruszyli w dalszą podróż „za chlebem”. Los doprowadził ich tym razem do miasteczka, którego centralnym punktem jest motel Lark’s. Najbardziej znany jego mieszkaniec to Sam Toshida, potentat na rynku paliwowym, człowiek – jak na warunki panujące w świecie, który przeżył armagedon – bajecznie bogaty. Można się tylko domyślać, że do swojego majątku doszedł niekoniecznie uczciwą drogą. Mimo to nie ma wcale zamiaru ukrywać się ze swoim dostatkiem; żyje w przepychu, nosi futro, utrzymuje ludzi, którzy odpowiedzialni są za jego bezpieczeństwo. Córką Toshidy jest piękna i młoda Lena, rozkapryszona dziewczyna, której wydaje się, że dzięki pieniądzom ojca jest królową świata. Nie liczy się z nikim i zawsze sięga po to, na co w danej chwili ma ochotę. Rachunki za wszystkie jej zachcianki płaci Sam, a konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania często przerzucane są na innych. Trudno zatem powiedzieć, by Lena i jej ojciec byli lubiani.
Owszem, zbudzają strach i zazdrość, ale na pewno nie sympatię. Wielu jest takich, którzy ich szczerze nienawidzą i – gdyby tylko mogli – wbiliby im nóż w plecy. Toshida boi się przede wszystkim konkurencyjnych firm, podobnie jak on handlujących jednymi z najbardziej deficytowych towarów, jakimi są ropa naftowa i benzyna. Dlatego jemu samemu, jak i córce zawsze towarzyszą ochroniarze. Pytanie tylko czy można im ufać. Może przecież znaleźć się ktoś, kto zapłaci im więcej. Takich właśnie podejrzeń nabiera Kurdy, gdy siedząc w motelu Lark’s, podsłuchuje pewną rozmowę. Jest przekonany, że Max, umięśniony osobisty ochroniarz Leny, planuje porwanie swojej „podopiecznej”, a następnie sprzedanie jej konkurentom ojca. Malloy dostrzega w tym szansę dla siebie i Jeremiaha. Wystarczy tylko zwinąć dziewczynę sprzed nosa porywaczom, by później całą i zdrową oddać w ręce Sama, który nie posiadając się z radości i szczęścia, obsypie przyjaciół deszczem pieniędzy. Dzięki czemu już do końca życia nie będą musieli imać się żadnej pracy…
Plan, choć nieco ryzykowny, wydaje się wykonalny. Problem w tym, że wszystko idzie nie tak. Nie z powodu Maksa, Kurdy’ego czy samej Leny; po prostu czasami dzieją się rzeczy, które nie sposób przewidzieć, a które rozkładają na łopatki najgenialniejszy nawet koncept. Pamiętacie pierwszą z nowel w filmie „Gangsterzy i filantropi” (1962) Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego, tę z Gustawem Holoubkiem w roli głównej? Właśnie coś takiego przytrafia się Jeremiahowi i Malloyowi. W efekcie nieszczęśliwego zbiegu okoliczności ten pierwszy zostaje złapany przez ludzi Toshidy, a drugi – po ucieczce z Leną – staje się obiektem polowania. Lecz to jeszcze nie koniec niespodzianek. W ręce Sama wpada wkrótce list napisany przez Kurdy’ego, z którego wynika, że najprawdopodobniej wszystko sobie wymyślił, a Jeremiah został przez niego oszukany. Tak zazwyczaj kończą się nawet wieloletnie przyjaźnie! Czy zatem można się dziwić, że zdradzony kompan postanawia teraz przejść na drugą stronę barykady, zaprzysięgając straszliwą zemstę zdrajcy?
Cóż, początek tej historii bogaty jest w wydarzenia. Ale to wszystko i tak stanowi jedynie introdukcję. To, co dla Hermanna najistotniejsze, dopiero się wydarzy. Kryzys w relacjach Kurdy’ego z Jeremiahem to bowiem tylko jedna strona medalu, druga ukryta jest w tytule albumu. Malloy uciekając przed pościgiem, chroni się na bagnach, które – o czym nie ma pojęcia – cieszą się wyjątkowo złą sławą. Belgijski scenarzysta opublikował tę część serii wiosną 1983 roku, krótko po wznowieniu przez amerykańskie wydawnictwo DC Comics publikacji historii Potwora z Bagien, co mogło mieć – i pewnie miało – przemożny wpływ na Huppena. W każdym razie wydarzenia i postaci pojawiające się w „Gniewnych wodach” przywodzą na myśl opowieść rozgrywającą się na mokradłach Luizjany. Tu również mamy do czynienia z przedziwnymi stworami, które od lat, choć mało kto je widział, wzbudzają strach wśród okolicznych mieszkańców, które strzegą swych tajemnic skuteczniej niż szwajcarskie banki. I mają ku temu powody, bo prawda – gdyby tylko wyszła na jaw – mogłaby wywołać szok trudny do opanowania.
O ile fabuła „Gniewnych wód” nie poraża może oryginalnością, o tyle strona graficzna albumu przyprawia o ciarki na plecach. I proszę to potraktować jako najwyższy stopień pochwały. Sceny rozgrywające się na bagnach urzekają bowiem mrocznym klimatem rodem z wiktoriańskiego horroru. To, co dla akcji najważniejsze, rozgrywa się w scenerii spowitej mgłą i pozbawionej światła słonecznego. Śmiertelne zagrożenie czai się na każdym kroku; oddech wroga czuć dosłownie na plecach. Najgorsze dla bohaterów jest jednak to, że wroga nie widać, nie wiadomo kim jest ani gdzie się skrywa, co tylko potęguje grozę i paranoję. Uciekający z Leną Kurdy i ścigający ich ludzie Toshidy (wraz z Jeremiahem) trafiają w sam środek najstraszliwszego, jaki tylko można sobie wyobrazić, koszmaru. Efekt wizualnej niesamowitości udaje się belgijskiemu grafikowi osiągnąć także dzięki zastosowaniu wyrazistego kontrastu; wszak wcześniejsze fragmenty komiksu, za tło mające motel Lark’s, prezentują się sielankowo i rekreacyjnie. Nic nie zapowiada makabry, z jaką wszyscy będą mieć za chwilę do czynienia.
koniec
29 stycznia 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Transatlantykiem w morderczy rejs
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Wiedząc o tym, jak bardzo może dłużyć się czytelnikom oczekiwanie na jedenasty rozdział opowieści o esbeckim Wydziale 7, scenarzysta serii Tomasz Kontny postanowił sprawić im kolejną w tym roku nadzwyczajną niespodziankę. Dwa miesiące po drugim zeszycie specjalnym ukazał się bowiem zeszyt trzeci – „Sztorm”. To – w pewnym uproszczeniu – pełna dramatyzmu opowieść o tym, jak dominikanin Jakub Lange zwrócił na siebie kapitana SB Filipa Dobrowolskiego.

więcej »

Trend wznoszący
Dagmara Trembicka-Brzozowska

30 V 2023

Piszę to ze sporym zaskoczeniem, ale drugi tom zrebootowanych „Ksiąg Magii” jest stanowczo lepszy od pierwszego – na tyle, że czytałam go ze sporą dawką przyjemności.

więcej »

Filozoficzne mordobicie
Dagmara Trembicka-Brzozowska

29 V 2023

To pierwszy „pełnometrażowy” album z serii „Rick i Morty”, który się u nas ukazał – dotąd mieliśmy okazję czytać jedynie albumy zbierające krótsze fabuły. „Rick i Morty idą do piekła” to komiks, w którym scenarzysta, Ryan Ferrier, trochę eksperymentował i w związku z tym – nie wszystko mu się udało.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński

Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak

Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński

Prosto i spójnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tragedia pomyłek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Co za porąbana rodzinka!
— Sebastian Chosiński

Bystanders w czasach pogardy
— Sebastian Chosiński

Słowo Boże nie zawsze niesie otuchę
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

„Naprawdę jaki jesteś…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.