Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Gerry Conway, Gil Kane, Stan Lee, John Romita
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych
Tytuł oryginalnyThe Amazing Spider-Man: Death of the Stacys
Scenariusz
Data wydania24 sierpnia 2016
RysunkiJohn Romita, Gil Kane
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-339-6
Format152s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Marvel: Ukochani zmarli
[Gerry Conway, Gil Kane, Stan Lee, John Romita „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Co tu dużo mówić, na ten komiks czekałem od momentu, kiedy dowiedziałem się, że coś takiego jak Wielka Kolekcja Komiksów Marvela ma się pojawić na naszym rynku. Co prawda miałem nadzieję, że ukaże się wcześniej niż w dziewięćdziesiątym ósmym tomie, ale wreszcie jest. Proszę państwa, oto on – „The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych”.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Ukochani zmarli
[Gerry Conway, Gil Kane, Stan Lee, John Romita „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych” - recenzja]

Co tu dużo mówić, na ten komiks czekałem od momentu, kiedy dowiedziałem się, że coś takiego jak Wielka Kolekcja Komiksów Marvela ma się pojawić na naszym rynku. Co prawda miałem nadzieję, że ukaże się wcześniej niż w dziewięćdziesiątym ósmym tomie, ale wreszcie jest. Proszę państwa, oto on – „The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych”.

Gerry Conway, Gil Kane, Stan Lee, John Romita
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #98: The Amazing Spider-Man: Śmierć Stacych
Tytuł oryginalnyThe Amazing Spider-Man: Death of the Stacys
Scenariusz
Data wydania24 sierpnia 2016
RysunkiJohn Romita, Gil Kane
PrzekładMarek Starosta
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-339-6
Format152s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Niewiele osób ma świadomość, że umierających Stacych było dwoje. Poza Gwen, piękną blondynką i dziewczyną Peter Parkera, przedwcześnie opuścił ten padół także jej ojciec. Również miało to związek z działalnością Spider-Mana. O obu tych tragicznych wydarzeniach opowiada niniejsza pozycja, pokazując, że życie naszego bohatera to nie tylko beztroskie latanie na pajęczynie między wieżowcami i rzucanie czerstwych dowcipów, ale także kolejne dramaty i niełatwe wybory.
Choć do historii komiksu przeszły zeszyty poświęcone Gwen, to jednak większa część tego tomu zawiera historię związaną z odejściem kapitana Stacy′ego. I niestety trochę żałuję, że tak się stało. Wątek ucieczki z więzienia doktora Octopusa jest bardzo przyjemny, ale nie wyróżnia się zbytnio na tle innych jego występów. Po raz kolejny możemy także zobaczyć, jak ludzie nastawiają się przeciw Pająkowi, a kampania oszczerstw prowadzona przez J. Jonah Jamesona przynosi rezultaty. Pewnym urozmaiceniem jest za to wątek polityka, który chce się wybić na tej kampanii i osobistej tragedii Gwen. Powiedziałbym, że to zapowiedź nadchodzących zmian w podejściu do sztuki komiksowej, jaka miała za chwilę nastąpić.
W Marvelu dokonała się w czerwcu 1973 roku. Do sklepów trafił kolejny (121.) zeszyt przygód Człowieka Pająka, ale jego zakończenie wstrząsnęło czytelnikami. Ponieważ rzecz jest jasno przedstawiona na okładce i w tytule, a i nieraz o niej mówiono, nikogo chyba dziś nie zaskoczę, mówiąc, że chodzi o niespodziewany zgon jednej z głównych bohaterek komiksu. Do tej pory takie rzeczy się nie działy. Owszem, gdzieś w tle mogły ginąć pojedyncze postacie, ale do tego momentu uważano, że nie tylko herosi są pod specjalną ochroną scenarzystów, ale także ich rodziny i ukochani. Gerry Conway, który napisał skrypt do tej opowieści, postanowił zerwać z podobnym myśleniem i tym samym zakończył w Marvelu Srebrną Erę Komiksu i rozpoczął Brązową, cechującą się mroczniejszym klimatem i zdecydowanie mniej optymistyczną, niż miało to miejsce w latach 60.
Zgodzić się muszę z opinią wyrażoną w dodatkach, że tak naprawdę Gwen Stacy stała się ikoną dopiero po śmierci. Jak już wielokrotnie wspominałem przy okazji poprzednich recenzji, zawsze bardziej podobała mi się Mary Jane, ponieważ była dziewczyną z krwi i kości, a nie wyidealizowaną świętą i nijaką blondynką. Prawdopodobnie, gdyby nie zginęła z ręki Green Goblina, dziś mówiłoby się o niej jako o tej lasce Spidera, a nie o ważnej postaci jego życia, jaką jest M.J. Tymczasem nagle stała się symbolem końca epoki niewinności i dziś jej osoba wciąż budzi emocje u fanów Pająka (czego dowodem są rewelacyjne komiksy „Spider-Man: Niebieski” – WKKM 33 i „Marvels” – WKKM 13). Sam, będąc młodym chłopakiem, kiedy czytałem „Ślub Spider-Mana” (2/1991 TM-Semic), kiedy inni koledzy radowali się sekwencją w kościele, w którym pojawia się oddział przyjaciół i wrogów Parkera, zastanawiałem się, kim do licha jest ta Gwen, do zdjęcia której prowadził wewnętrzny monolog na dzień przed złożeniem małżeńskiej przysięgi.
Omawiając „Śmierć Stacych”, należy jednak zaznaczyć, że to nie tylko sam pojedynek z Green Goblinem i jego nieszczęśliwe zakończenie, ale także zeszyt następny, kiedy Spider goni po Nowym Jorku zabójcę dziewczyny. Tak sfrustrowanego i kipiącego złością Petera nie widziałem nigdy przedtem, ani potem. Wystarczy wspomnieć, jak bezceremonialnie toruje sobie przejście między policjantami, którzy nie wszyscy byli wrogo do niego nastawieni. Szkoda tylko, że coś złego zrobiło się z nakładaniem tuszu w tym zeszycie. Nie wiem, czy to wina kopii, czy też John Romita Sr. wyjątkowo pokpił sprawę w oryginale, ale przez to rysunki wyszły nienaturalnie i są rozmazane.
A skoro już jesteśmy przy rysunkach, to te oczywiście prezentują najwyższy poziom. Zarówno Romita Starszy, jak i Gil Kane wywiązują się ze swej pracy po mistrzowsku. Oczywiście, można zarzucić temu drugiemu, że nie bardzo wychodzi mu kadrowanie postaci z góry i mają czoła niczym potwory Frankensteina, ale przy ogólnym rozrachunku jest to drobnostka, która nie psuje pozytywnego odbioru albumu. Na deser w dodatkach dostajemy również garść reprintów okładek wznowień omawianej historii, autorstwa genialnego Todda McFarlane’a.
Pozostaje tylko żałować, że dogłębniej nie przedstawiono sytuacji, w wyniku której Norman Osborn powrócił do roli Goblina. Podobnie z Harrym, którego uzależnienie od narkotyków (co jest istotne dla przebiegu fabuły) również wymagałoby lepszego wprowadzenia. W sumie chyba nawet bardziej bym się cieszył z zeszytów, które opowiadałyby o tych wydarzeniach, niż z tych poświęconych ojcu Gwen. Ale to tylko uwaga na marginesie, bo „Śmierć Stacych” to klasyka, którą każdy fan Spidera, ale także i komiksu w ogóle, musi znać.
koniec
24 września 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tajfun powraca, by dać łupnia
Maciej Jasiński

1 X 2023

„Tajfun” to obok „Binio Billa” moja ulubiona seria, jaką czytałem w „Świecie Młodych”. Bardzo lubiłem klimaty science fiction, a połączenie tego z sensacją i elementami kung-fu tworzyło mieszankę, która zawładnęła moim dziecięcym umysłem. To nie były dopieszczone scenariuszowo i graficznie komiksy jak „Yans” czy „Thorgal”. Ale miały w sobie to coś, co elektryzowało kilkadziesiąt lat temu. Widać było w tym wszystkim wielką radość tworzenia. Czułem podświadomie, że Tadeusz Raczkiewicz świetnie (...)

więcej »

Cham, prostak i… bohater
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IX 2023

Znany z rewelacyjnego cyklu „Baśnie” Jack Horner powraca. Tym razem jednak jako pierwszoplanowa postać swojej własnej serii „Jack z Baśni”, której obszerny pierwszy tom niedawno trafił do księgarń.

więcej »

Gdzie dwóch się bije…
Dagmara Trembicka-Brzozowska

29 IX 2023

Dwunasty album z przygodami genialnego socjopaty i jego wnuka jest kolejnym przykładem na to, że długie fabuły sprawdzają się w tej serii lepiej.

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Game over, man, game over!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dużo szumu i do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kosmos taki wielki, a Avengers malutcy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hail Kapitanie!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Burzy zmysłów nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ubogi klon
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Przyjdzie Galactus i wyrówna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pół na pół
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

A co ty robiłeś w 2013 roku?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tak niewielu decyduje za tak wielu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Tuż przed Toddem McFarlane’em
— Marcin Knyszyński

Po rewolucji
— Marcin Knyszyński

Komiks niepotrzebny
— Marcin Knyszyński

Batman metalem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Cham, prostak i… bohater
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Starość im nie grozi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wojna sprzyja przedsiębiorczym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wrzesień 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Trzeci raz & dobrze…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sekrety przeszłości
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Sierpień 2023
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawo zemsty
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ogniem i młotem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dobre średniego początki
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.