Trzeci tom zbiorczego wydania komiksu „Vasco” stoi od znakiem religijnych konfliktów i długich podróży. Po mrocznych, kryminalno-szpiegowskich historiach, jakie znalazły się w księdze drugiej, dostajemy awanturnicze opowieści, w których główne role odgrywają konflikty pomiędzy wyznawcami różnych religii.
Wykorzenić zło
[Gilles Chaillet „Vasco #3” - recenzja]
Trzeci tom zbiorczego wydania komiksu „Vasco” stoi od znakiem religijnych konfliktów i długich podróży. Po mrocznych, kryminalno-szpiegowskich historiach, jakie znalazły się w księdze drugiej, dostajemy awanturnicze opowieści, w których główne role odgrywają konflikty pomiędzy wyznawcami różnych religii.
Gilles Chaillet
‹Vasco #3›
Tworzące całość albumy „Diabeł i katarzy” oraz „Droga do Montségur” rozgrywają się na tle chrześcijańskiej krucjaty skierowanej przeciwko katarom. Bezwzględne prześladowania stają się osobistym problemem głównego bohatera, gdy dowiaduje się on, że w Carcassonne ma na stosie spłonąć jego oskarżany o herezję ojciec. Vasco przybywa do miasta, które nie tylko szykuje się do spektakularnej egzekucji zarządzonej przez Świętą Inkwizycję, ale także sposobi się obrony przed nadciągającymi Anglikami. Prowadzone przez Edwarda, zwanego Czarnym Księciem, oddziały łupią i plądrują napotykane na swej drodze osady wywołując popłoch wśród okolicznych mieszkańców. Pełniący funkcję seneszala pan de Barbazan rozpaczliwie próbuje utrzymać porządek w tym niezwykle trudnym momencie. Z jednej strony musi uwzględniać wymagania owładniętego rządzą walki z diabłem pod wszelkimi postaciami inkwizytora, brata Eudesa, z drugiej zaś musi przygotować miasto do spodziewanego oblężenia. Jakby tego było mało w mieście składa wizytę oddział rycerzy, co prowadzi szeregu nieprzewidzianych i dramatycznych zdarzeń. Krótko mówiąc, przyjezdni wojacy nie tylko udaremniają egzekucję, ale także porywają kilkuletniego syna seneszala. Vasco Baglioni dostrzega w tym zdarzeniu zrządzenie losu i w zamian za obietnicę rewizji procesu katarów, oferuje de Barbazanowi podjęcie próby sprowadzenia jego syna.
Tak rozpoczyna się rozpisana na dwa tomy długa i pełna niebezpieczeństw przygoda, w trakcie której nasz bohater odwiedzi miasto Sainte-Enime, twierdzę Castelbouc, zamek Brousse, opactwo Sainte-Foy, miasta Albi i Cordes. Można wręcz odnieść wrażenie, że cała opowieść to tylko pretekst do pokazania tych miejsc. A trzeba przyznać, że Gilles Chaillet przedstawia wszystkie te lokacje z niewiarygodną wręcz precyzją. Rysowane przez niego miasta, zamki, twierdze i budynki po prostu urzekają swoją drobiazgowością. Czasami można wręcz odnieść wrażenie, że rysownik uparł się, by wiernie narysować każdą cegłę i każdy, nawet najdrobniejszy detal architektoniczny. Nie inaczej jest w ostatnim albumie zawartym w trzeciej księdze, zatytułowanym „Pył Isfahanu”, który stanowi otwarcie kolejnej dylogii. Tyle tylko, że tym razem akcja opowieści przenosi się z kraju Franków na bliski wschód. Wszystko zaczyna się co prawda w rodzinnym mieście Vasca – Sienie, gdzie obserwujemy burzliwe przygotowania do wyścigu Palio, ale szybko udajemy się do Jerozolimy, a następnie tytułowego Isfahanu. Tym razem nasz bohater znów daje się uwikłać w intrygę związaną z jego dobrą znajomą - Zofią Kantakuzen. Vasco po raz kolejny decyduje się na niemal samobójczą misję, by ratować piękną kobietę, która jakiś czas temu skradła mu serce.
Gilles Chaillet nic nie zmienia w swoim sposobie prowadzenia narracji. Nie ma tu żadnych fajerwerków, wymyślnych zwrotów akcji, czy ekstrawaganckiego zaburzania chronologii zdarzeń dla wzmożenia efektu dramaturgicznego. Zamiast tego dostajemy misternie skonstruowaną opowieść, w której linearnie prowadzona fabuła rozwija się konsekwentnie, zgodnie z własnym, niespiesznym rytmem prowadząc do czasami dość przewidywalnych rozwiązań. Nie oznacza to jednak, że podczas lektury można sobie pozwolić na brak koncentracji. Pieczołowicie zrekonstruowane tło historyczne, wraz ze skomplikowanymi układami politycznymi, konfliktami religijnymi oraz relacjami władzy sprawia, że trzeba uważnie wychwytywać wszystkie niuanse istotne dla przebiegu zdarzeń. Chaillet, zgodnie ze sprawdzonym już wcześniej schematem umieszcza bowiem przygody swojego bohatera na tle rzeczywistych zdarzeń historycznych dodając tu i ówdzie epizody i postacie fikcyjne, konieczne dla dopełnienia awanturniczych przygód Vasco Baglioniego.
W trzeciej księdze pojawiają się zarówno postaci dobrze znane z poprzednich odsłon, jak i nowi bohaterowie. Niewątpliwie najbardziej rzucającą się w oczy postacią, która stanowi interesujące urozmaicenie i stwarza wiele naturalnych okazji do rozluźnienia atmosfery oraz wprowadzenia elementów komicznych jest Hans Peter van Loo. Rubaszny i dość nieokrzesany, ale na swój sposób sympatyczny Holender, wzorowany na postaci historycznej, pojawia się w albumie „Droga do Montsegur” i odtąd jest stałym towarzyszem głównego bohatera. Poza nim, znajdziemy tu jak zwykle galerię interesujących postaci, bardzo często mających swoje pierwowzory w historycznych źródłach bądź ich medialnych przetworzeniach.
Trzecia księga serii niewątpliwie stoi pod znakiem religijnych deklaracji samego autora. Zarówno w warstwie narracyjnej poszczególnych opowieści, jak i w tekście stanowiącym dodatek do komiksu, autor w gruncie rzeczy ujawnia swoje poglądy na temat religii. Przede wszystkim Chaillet odnosi się tu – w krytyczny sposób – do chrześcijaństwa, jako religii brutalnie i krwawo zwalczającej wszelką herezję. Hierarchia kościelna z inkwizytorem bratem Eudesem na czele, jest ukazana jako obłudna i zaciekle rozprawiająca się z sektami, które postrzegane są jako zagrożenie dla jej interesów. Z drugiej strony ukazane zostało – choć bardzo zdawkowo – pogańskie podłoże tej religii, które wbrew pozorom nie zostało całkowicie zneutralizowane w czasach rozgrywania się akcji komiksu. Widać to szczególnie wyraźnie w scenie wprowadzenia konia do katedry w Sienie, w celu pobłogosławienia go przed rozpalającym emocje Włochów do dzisiaj, wyścigiem Palio. Zresztą akurat te uwagi wydają się najmniej kontrowersyjne, bo w końcu fakt, że chrześcijaństwo, mające przecież znacznie krótszą historię niż religie politeistyczne, nie mogąc wyplenić pogańskich obrzędów i rytuałów postanowiło po prostu nadać im inną nazwę i przypisać chrześcijańskich patronów jest ogólnie znany. My również nie musimy daleko szukać – w końcu już niebawem czeka nas noc świętojańska, w niektórych środowiskach bardziej znana jako Noc Kupały. To przenikanie się oficjalnych chrześcijańskich wierzeń i dogmatów, z drzemiącymi gdzieś pod powierzchnią, pogańskimi pozostałościami i obrzędami, tworzące w gruncie rzeczy lokalne, do pewnego stopnia niepowtarzalne wariacje na temat chrześcijaństwa, stanowi ważny element tej opowieści. W tym samym kontekście, żywej, cięgle ewoluującej i często inspirowanej politycznymi interesami świadomości religijnej, można rozpatrywać pojawianie się różnych sekt religijnych. Takie same były przecież początki chrześcijaństwa. Autorowi trzeba również oddać sprawiedliwość podkreślając, że także islam przedstawiony jest w taki, daleki od idealizowania sposób. Wydaje się, że Chaillet przeciwstawiając religijny fanatyzm, racjonalizmowi prezentowanemu – zazwyczaj – przez jego bohatera, jednoznacznie daje do zrozumienia, który światopogląd jest mu bliższy. Ostateczne potwierdzenie tej tezy znajduje się w bogato ilustrowanym tekście umieszczonym na końcu albumu.
Tym co niezmiennie urzeka w tej historycznej serii są oczywiście rysunki. Gilles Chaillet nadal z benedyktyńską pieczołowitością odtwarza najdrobniejsze detale wnętrz i budowli, dzięki czemu możemy podziwiać m.in. miasta położone w kraju Franków, odwiedzamy Sienę i wyruszamy w podróż na bliski wschód. Za każdym razem rysownik z fotograficzną dokładnością, stosując stylistykę czystej linii przedstawia architekturę tych miejsc. Chwilami można wręcz odnieść wrażenie, że komiks bardziej przypomina album z efektownymi zdjęciami niż awanturniczą opowieść. I tak, jak to z albumami bywa, także w tym przypadku można w zasadzie podziwiać te małe dzieła sztuki, niekoniecznie śledząc rozwój akcji. Bez wątpienia do albumu można zaglądać wielokrotnie, tylko po to, by czerpać radość z oglądania i kontemplowania przepięknych rysunków.
„Vasco” pozostaje zatem serią, która dostarcza fanom klasycznych komiksów wiele czystej radości płynącej z obcowania z solidnymi narracyjnie i efektownymi graficznie opowieściami obrazkowymi. Doskonałe rysunki, interesująca akcja, misternie skonstruowane tło historyczne to bez wątpienia główne atuty tego dzieła. Tym razem autor snuje opowieść, w której głównym wątkiem jest uniwersalne i od wieków niezmienne dążenie do wykorzenienia ze świata wszelkiego zła. Gilles Chaillet pokazał różne sposoby, które miały do tego doprowadzić, ale bez wątpienia głównym symbolem tej działalności uczynił płonące, średniowieczne stosy, na których umierają ci, którzy mają czelność podważać oficjalne nauki kościoła. Podczas lektury nie sposób jednak pozbyć się wrażenia, że nie tyle o wykorzenianie zła tu chodzi, ale raczej o jego wykreowanie. Nie od dziś wiadomo, że każda władza – polityczna czy religijna - potrzebuje wrogów, z którymi może walczyć ukazując ich perfidię i akcentując stwarzane przez nich zagrożenia. Chrześcijaństwo ma bogate doświadczenia w tym zakresie – zarówno w roli ofiary, jak i sprawcy. Najpierw było uznawane za sektę, ucieleśniającą zło, które trzeba było wykorzenić, później zaś stało się oficjalną religią ochoczo wykorzeniającą zło drzemiące w innych wierzeniach stanowiących zagrożenie dla życia społecznego.
