Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 października 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXIX

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Brian Azzarello, Frank Miller, John Romita Jr.
‹Batman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2018
RysunkiJohn Romita Jr.
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328134386
Format80s. 170x260 mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Odbezpieczony granat
[Brian Azzarello, Frank Miller, John Romita Jr. „Batman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieczęsto się zdarza, aby prequel do powszechnie znanej i cenionej opowieści powstał… trzydzieści lat po niej. A tak stało się z „Ostatnią krucjatą”, w której Frank Miller – wspomagany przez nie mniej popularnego Briana Azzarello – postanowił przedstawić wydarzenia, jakie zaszły w Gotham City przed historią opisaną w połowie lat 80. ubiegłego wieku w „Powrocie Mrocznego Rycerza”.

Sebastian Chosiński

Odbezpieczony granat
[Brian Azzarello, Frank Miller, John Romita Jr. „Batman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata” - recenzja]

Nieczęsto się zdarza, aby prequel do powszechnie znanej i cenionej opowieści powstał… trzydzieści lat po niej. A tak stało się z „Ostatnią krucjatą”, w której Frank Miller – wspomagany przez nie mniej popularnego Briana Azzarello – postanowił przedstawić wydarzenia, jakie zaszły w Gotham City przed historią opisaną w połowie lat 80. ubiegłego wieku w „Powrocie Mrocznego Rycerza”.

Brian Azzarello, Frank Miller, John Romita Jr.
‹Batman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman: Powrót Mrocznego Rycerza – Ostatnia krucjata
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2018
RysunkiJohn Romita Jr.
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328134386
Format80s. 170x260 mm
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jeżeli ktoś interesuje się komiksem superbohaterskim i na dodatek bliska jest mu postać Człowieka-Nietoperza, nie ma prawa nie znać opublikowanej w pierwszej połowie 1986 roku czteroczęściowej miniserii Franka Millera „Powrót Mrocznego Rycerza”. Wszak to historia, która zrewolucjonizowała współczesne opowieści rysunkowe, nadając im zupełnie nowy sznyt fabularny i tym samym otwierając drogę do tak ambitnych przedsięwzięć, jak powstałe w następnych latach „Rok pierwszy” (1987), „Syn Demona” (1987), „Zabójczy żart” (1988), „Azyl Arkham. Poważny dom na poważnej ziemi” (1989) czy „Gotyk” (1990). W pewnym sensie dzieło Millera, który później potwierdził swój wielki talent narracyjny i graficzny seriami „Sin City” (1993-2001) i historyczną wariacją na temat wojen Greków z Persami „300” (1998), przywróciło Bruce’a Wayne’a do żywych – w znaczeniu symbolicznym i dosłownie.
W „Powrocie Mrocznego Rycerza” Wayne ma 55 lat – jest więc już starszym panem, gdy dane jest mu po dziesięcioletniej przerwie przybyć ponownie do Gotham City i zmierzyć się z demonami przeszłości. Co było przyczyną tej, trwającej dekadę, dobrowolnej emigracji dowiadujemy się z obecnych w komiksie wspomnień Bruce’a. Ale pełen obraz wydarzeń poznajemy dopiero z kart „Ostatniej krucjaty”. Pracując nad fabułą prequela do „Powrotu…”, Miller poprosił o pomoc innego specjalistę od mocnych scenariuszy, Briana Azzarello (vide „100 naboi”), natomiast stronę graficzną oddał w ręce Johna Romity juniora, który wcześniej rysował już takich bohaterów w trykotach, jak Spider-Man, Kick-Ass, Czarną Panterę i całą ekipę Avengersów (osobno i w zespole). Z Batmanem zetknął się jednak po raz pierwszy właśnie przy okazji „Ostatniej krucjaty”. Można było więc mieć pewne obawy, jak sobie poradzi, tym bardziej że w przeszłości rysunki Amerykanina, z uwagi na swą szkicowość i pozorne – z naciskiem właśnie na „pozorne” – niechlujstwo, potrafiły wzbudzać kontrowersje. Na szczęście w mrocznym światku Gotham sprawdziły się doskonale.
Głównym adwersarzem Człowieka-Nietoperza jest w tej odsłonie jego perypetii… nieśmiertelny Joker. Jakżeż nudno byłoby bez niego w Gotham, czyż nie?! Co prawda komiks zaczyna się od sceny, w której zielonowłosy złoczyńca zostaje po raz kolejny wpakowany do Azylu Arkham, ale przecież dobrze wiemy, że zapuszkowanie tego akurat zbrodniarza wcale nie musi oznaczać końca kłopotów. Często jest dokładnie na odwrót, bo dopiero wśród wariatów Joker daje się naprawdę we znaki obrońcom miasta. Tym razem kłopotem, jaki trzeba szybko rozwiązać, są osieroceni przez swego mistrza członkowie jego gangu – może nie tak szaleni i nieprzewidywalni jak on sam, ale na pewno bardzo groźni. Starzejący się Bruce w swej krucjacie przeciwko złoczyńcom coraz częściej korzysta z pomocy Robina, swego nastoletniego pomocnika, w tym konkretnym przypadku – Jasona Todda. Todd, dziecko ulicy, od zawsze miał problemy z kontrolowaniem agresji; teraz jako współpracownik Zamaskowanego Krzyżowca tym bardziej sobie z nią nie radzi. Często ulega emocjom i przekracza granice, przekonany, że ma na to moralne przyzwolenie. Tylko czyje?
Wykorzystywanie dziecka do walki ze złoczyńcami rodzi ogólną niechęć wśród mieszkańców Gotham. Zwłaszcza że wydarzenia, w jakich uczestniczy Robin, mogą już na zawsze skrzywić jego psychikę. Na Batmana spada więc fala krytyki. Tyle że Wayne nawet gdyby chciał, nie jest w stanie poskromić Jasona, który coraz bardziej przypomina odbezpieczony granat, w każdej chwili mogący eksplodować. Co – bez dwóch zdań – przyniesie wszystkim znacznie więcej szkód niż korzyści. Zwłaszcza gdy z biegiem wydarzeń tracimy wątpliwości co do tego, kto tak naprawdę pociąga za sznurki w całej tej intrydze. Mroczny Rycerz nie jest w „Ostatniej krucjacie” superbohaterem z krwi i kości; to coraz częściej człowiek wypalony, wyniszczony fizycznie i psychicznie, który powoli zaczyna myśleć o udaniu się na zasłużoną emeryturę. A kiedy już tak się stanie, ktoś będzie musiał zająć jego miejsce. Ktoś, kto na to zasłuży. Ktoś o pokolenie młodszy i znacznie sprawniejszy. Ktoś potwornie ambitny, pozbawiony złudzeń co do otaczającego go świata i mniej skupiający się na własnym sumieniu.
Ale na to Jason musi dopiero zapracować! Stara się więc, jak potrafi, nie mając nawet świadomości, w jaką kabałę może wpakować siebie, Batmana i całe Gotham. „Ostatnia krucjata” gatunkowo jawi się jako psychologiczny kryminał z elementami thrillera, więc i w tym przypomina „Powrót…”. Na szczęście Miller (a może to raczej wpływ Azzarello?) zrezygnował z wykorzystania w narracji na dużą skalę przekazów medialnych. Jeśli więc na planszach komiksu pojawiają się dziennikarze, którzy relacjonują zachodzące wypadki, robią to z miejsca wydarzeń. Dzięki temu nie widać tych denerwujących telewizyjnych ekranów z gadającymi głowami, które w komiksie sprzed trzech dekad – choć oczywiście w Polsce poznaliśmy go kilkanaście lat później – tak irytująco spowalniały akcję. W efekcie, mimo że w „Ostatniej krucjacie” nie dzieje się zbyt wiele, fabuła ma wewnętrzny nerw i trzyma w napięciu do ostatniego momentu. Z biegiem czasu gęstnieje też mrok spowijający ulice miasta i główne postaci dramatu, co zresztą Romita oddał z dużym pietyzmem. Co intrygujące, komiks rozjaśnia się tylko w tych chwilach, gdy przenosimy się do Azylu Arkham. Ale czy można dziwić się temu, skoro to właśnie tam skrzy się barwami gwiazda Jokera?
koniec
23 października 2018

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tajfun powraca, by dać łupnia
Maciej Jasiński

1 X 2023

„Tajfun” to obok „Binio Billa” moja ulubiona seria, jaką czytałem w „Świecie Młodych”. Bardzo lubiłem klimaty science fiction, a połączenie tego z sensacją i elementami kung-fu tworzyło mieszankę, która zawładnęła moim dziecięcym umysłem. To nie były dopieszczone scenariuszowo i graficznie komiksy jak „Yans” czy „Thorgal”. Ale miały w sobie to coś, co elektryzowało kilkadziesiąt lat temu. Widać było w tym wszystkim wielką radość tworzenia. Czułem podświadomie, że Tadeusz Raczkiewicz świetnie (...)

więcej »

Cham, prostak i… bohater
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

30 IX 2023

Znany z rewelacyjnego cyklu „Baśnie” Jack Horner powraca. Tym razem jednak jako pierwszoplanowa postać swojej własnej serii „Jack z Baśni”, której obszerny pierwszy tom niedawno trafił do księgarń.

więcej »

Gdzie dwóch się bije…
Dagmara Trembicka-Brzozowska

29 IX 2023

Dwunasty album z przygodami genialnego socjopaty i jego wnuka jest kolejnym przykładem na to, że długie fabuły sprawdzają się w tej serii lepiej.

więcej »

Polecamy

Nowe status quo

Niekoniecznie jasno pisane:

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Wariactwo jakieś
— Marcin Knyszyński

Nadchodzą mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

Zanim przyszło TM‑Semic
— Marcin Knyszyński

Dojrzewanie superbohatera
— Marcin Knyszyński

Kopiemy tyłek po raz drugi
— Marcin Knyszyński

Marvel: Przez brzuch do serca Kapitana
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ślepa miłość
— Paweł Ciołkiewicz

Marvel: Ojciec prać!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Spider-Man w pigułce
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Od Reinhardta do Hendrixa
— Sebastian Chosiński

Na długie jesienne wieczory…
— Sebastian Chosiński

Balsam dla duszy i ciała
— Sebastian Chosiński

Utopijna opowieść weselna
— Sebastian Chosiński

Grać obrazami, malować dźwiękami
— Sebastian Chosiński

Lamentacje nad losem ojców i synów
— Sebastian Chosiński

Trzej subtelni panowie
— Sebastian Chosiński

Kontemplacyjne rozkołysanie
— Sebastian Chosiński

Pieśń weselna w jazzowej tonacji
— Sebastian Chosiński

Kojące dźwięki daegeum
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.