Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Witold Jarkowski, Grzegorz Rosiński
‹Pilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach
Scenariusz
Data wydania1976
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Sport i Turystyka
CyklPilot śmigłowca
Gatunekobyczajowy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Pilot śmigłowca: Rozkaz to rozkaz
[Witold Jarkowski, Grzegorz Rosiński „Pilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. W poprzednim zeszycie było gorąco, w tym będzie bardzo zimno. W poprzednim panowie piloci krążyli wokół pięknej blondynki, w czwartym odcinku „Pilota śmigłowca” inicjatywę przejmuje brunetka.

Marcin Osuch

Pilot śmigłowca: Rozkaz to rozkaz
[Witold Jarkowski, Grzegorz Rosiński „Pilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach” - recenzja]

Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. W poprzednim zeszycie było gorąco, w tym będzie bardzo zimno. W poprzednim panowie piloci krążyli wokół pięknej blondynki, w czwartym odcinku „Pilota śmigłowca” inicjatywę przejmuje brunetka.

Witold Jarkowski, Grzegorz Rosiński
‹Pilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPilot śmigłowca #4: W śnieżnych zamieciach
Scenariusz
Data wydania1976
RysunkiGrzegorz Rosiński
Wydawca Sport i Turystyka
CyklPilot śmigłowca
Gatunekobyczajowy, przygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Na początku odcinka „W śnieżnych zamieciach” dostajemy scenę nieco przypominającą inne dzieło propagujące służbę w lotnictwie, z tą różnicą, że zza oceanu. Mowa oczywiście o „Top Gun” i sytuacji gdy Maverick i Goose zostają oddelegowani do legendarnej szkoły. Ich polscy odpowiednicy, porucznicy Karski i Bałyń na dywaniku u dowódcy tłumaczą się z zajścia pod budką piwem, gdy stanąwszy w obronie kobiety pokonali sześciu bandytów. Przełożony niby zadowolony z bohaterskiej postawy, jednak szorstko zwraca uwagę na zamieszanie, jakie brak dwójki pilotów wprowadzi do grafika lotów jednostki. Jak się później okaże, nie będzie to jedyna rozmowa Karskiego z przełożonym. Przychodzi zima i jest to zima typowa dla lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w naszym kraju. Przynosi bardzo niskie temperatury i obfite opady śniegu. W obliczu klęski żywiołowej wojsko zostaje postawione w stan gotowości. Śmigłowce z jednostki Karskiego mają zapewnić komunikację z miejscowościami odciętymi od świata. Rozkaz przychodzi w najmniej odpowiednim momencie, na chwilę przed niedzielnym wieczorkiem tanecznym w kasynie oficerskim a wśród gości jest Hanka Kalińska.
W trakcie jednej z takich misji porucznik spotyka ekipę telewizyjną uwięzioną wśród śnieżnych zasp; wśród dziennikarzy znajduje się Barbara Tarnicka, poznana w WIML-u. Tutaj zaczynają się kłopoty. Filmowcy mają ponoć bardzo ważne materiały, która jak najszybciej powinny zostać wyemitowane. Porucznik postanawia pomóc, przerzucając ekipę na Okęcie. Czy podjąłby taką decyzję, gdyby nie było tam Tarnickiej? Co z tego wyniknie, zobaczymy w kolejnym zeszycie - zatytułowanym „Dramatyczne chwile”. Jak widać, scenarzysta eksploatuje temat pomocy udzielanej przez jednostki LWP społeczeństwu. O ile jeszcze w poprzednim zeszycie („Zejście z trasy”) wynikało to z osobistego zaangażowania pilota, to w przypadku klęski żywiołowej spowodowanej skrajnie trudnymi warunkami zimowymi, decyzja zapadła na szczeblu krajowym, a jednostki wojskowe współpracowały z lokalnymi sztabami kryzysowymi.
Przy okazji otwierającej sceny rozmowy dowódcy z Karskim i Bałyniem można zastanowić się na ile prawdziwie „Pilot śmigłowca” oddaje realia funkcjonowania Ludowego Wojska Polskiego. Od strony organizacyjno-technicznej to, co czytelnik ma okazję zobaczyć w „Pilocie śmigłowca” sprawia wrażenie rzetelnego obrazu. Tam, gdzie scenarzysty nie ograniczają bardzo restrykcyjne w PRL zasady zachowania tajemnicy, miejsca i ich przeznaczenie prezentowane są całkiem szeroko. Tak jest w przypadku ośrodka kondycyjnego pod Zakopanem czy Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej w Warszawie. Nie poznajemy za to ani nazw jednostek, ani miejsca ich stacjonowania. Jarkowski uznał, że nie będzie tworzył fikcyjnych bytów, a odnośnie lokalizacji, ograniczył się do enigmatycznego „w okolicach Warszawy”. Realistycznie prezentuje się strona organizacyjna działań wojskowych. Zostały one przedstawione w wielu sytuacjach, zarówno w trakcie ćwiczeń myśliwców („Na ratunek”), śmigłowców, walki z klęskami żywiołowymi, manewrów wojskowych („Desant”, „Cele dla myśliwców”). Wiarygodnie ukazano elementy takie jak komunikacja, zaplecze zarówno polowe, jak i to w bazach lotniczych (startowe stanowisko dowodzenia, stacje radiolokacyjne).
Nieco inaczej wygląda sprawa relacji międzyludzkich. Nie znajdziemy tu postaci ani zachowań rodem z „Krolla” Pasikowskiego czy „Samowolki” Falka. Faktem jest, że obydwa te filmy przedstawiają wojsko z perspektywy jednostek zdominowanych przez żołnierzy poborowych, gdzie skala patologii była duża większa niż w lotnictwie, które opierało się głównie na zawodowcach. Ale nawet w takich mniej podatnych na wypaczenia niż wojska poborowe jednostkach, trudno sobie wyobrazić, że dorośli mężczyźni nie przeklinają i nie popadają w konflikty. W „Pilocie śmigłowca” wszyscy odnoszą się do siebie z szacunkiem i po przyjacielsku, nawet coś, co można by nazwać zdrowym współzawodnictwem, zostało ograniczone do minimum. Ale też trzeba pamiętać, że w czasach kiedy komiks powstawał nie było przyzwolenia na wulgaryzmy, ani w kinie, ani tym bardziej w „kolorowych zeszytach” kierowanych do młodzieży. Ciekawie wypada komiks w zderzeniu z filmem „Na niebie i na ziemi” (1973, reż. Julian Dziedzina) z Andrzejem Chrzanowskim i Piotrem Fronczewskim w rolach głównych, którego bohaterami są właśnie piloci wojskowi. Nakręcony mniej więcej w czasie powstawania pierwszych zeszytów serii, jako film psychologiczny opiera się na konflikcie pomiędzy dwójką głównych postaci. Film przeznaczony ewidentnie dla dorosłych, dzisiaj wywołuje uśmiech, gdy jedna z sytuacji, w której zagrożone było życie pilota kończy się siarczystym „Kurde mol!”. Taki, a nie inny obraz przedstawiony w „Pilocie śmigłowca” jest wynikiem dostosowania treści do grupy docelowej, do jakiej skierowany miał być komiks oraz założeń serii odnośnie przekazu pozytywnego obrazu wojska.
Podobnie jak praktycznie wszystkie „kolorowe zeszyty” (na potrzeby tego tekstu zaliczam do nich pozycje o formacie zbliżonym do „Żbika” – 165×235 mm), „Pilota śmigłowca” publikowała oficyna Sport i Turystyka. Dlaczego nie Krajowa Agencja Wydawnicza, wydająca przecież takie pozycje jak „Relax”, „Alfa”, „Kajko i Kokosz” czy „Kleks”? Rzecz raczej nie w formacie publikacji, a w genezie „Sportu i Turystyki”. Wydawnictwo powstało w 1953 roku z połączenia redakcji sportowej Wydawnictwa MON oraz Spółdzielni Wydawniczej Kraj. Jak widać, mowa jest o oficynie silnie powiązanej z resortem mundurowym. A jako że jest to resort mundurowy kraju socjalistycznego, to dążenie do wykorzystania publikacji wydawnictwa jako narzędzia propagandy jest oczywiste. Z tej perspektywy nie powinno dziwić, że autorami scenariuszy większości komiksów wydawanych przez Sport i Turystykę byli ludzie związani z tzw. resortami siłowymi. W pewnym sensie wydawnictwo funkcjonuje nadal. W trakcie transformacji ustrojowej, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, majątek Sportu i Turystyki przejęło wydawnictwo Muza. Co prawda oficyna ta skupia się na książkach, ale - nawiązując do tradycji Sportu i Turystyki - w 2008 roku wznowiło zeszyty „Kapitana Żbika” narysowane przez Bogusława Polcha i dwukrotnie całą serię o „Kapitanie Klossie” (w latach 2001 i 2007).
Teksty dodatkowe zachowują schemat z poprzednich zeszytów. Na drugiej stronie okładki znajdujemy informacje o zakładach w Świdniku i ich sztandarowym produkcie, śmigłowcu Mi-2. Ciekawe jest to, że notatka została błędnie zilustrowana zdjęciem… Mi-8 (z podpisem „Śmigłowiec Mi-2 nad Warszawą”). Trzecia strona okładki zawiera materiał na temat sportów obronnych. Całość zamyka tradycyjny tekst o historii lotnictwa LWP.
koniec
17 maja 2020

Komentarze

18 V 2020   01:11:12

Tak dla porządku :-) Kleksa wydawała Młodzieżowa Agencja Wydawnicza - MAW.

18 V 2020   10:53:15

@Łamignat
Tak, racja. Zmylił mnie "Kajko i Kokosz" wydawany przez KAW, założyłem, że wszystko szło przez tę oficynę. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięta w opowieści
Agata Włodarczyk

29 III 2023

Dzieci wychowywane w ośrodku badawczym, poddawane nieludzkim eksperymentom, obdarzone niewyobrażalnymi mocami – co się stanie, gdy uciekną? Co się stanie, gdy jedno z nich zostanie poddane takim manipulacjom, że straci poczucie rzeczywistości?

więcej »

Demony i halucynogenne grzybki
Sebastian Chosiński

27 III 2023

Całkiem możliwe, że kolejne zeszyty specjalne „Wydziału 7” będą już zawsze ukazywać się po pięciu regularnych odcinkach serii: „Helena” ujrzała światło dzienne po piątej „Dobranocce”, natomiast „Import eksport” pojawia się po dziesiątych „Wilkach”. Tym razem Tomasz Kontny stworzył zbiór krótkich i bardzo różnorodnych – w treści i formie – historii, których wspólnym mianownikiem są członkowie tytułowego Wydziału 7 SB.

więcej »

Pół na pół
Dagmara Trembicka-Brzozowska

26 III 2023

Ten komiks można by zrecenzować tak naprawdę dwukrotnie – negatywnie przez pierwszą część albumu i pozytywnie przez drugą.

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Kilka słów na pożegnanie
— Marcin Osuch

Szczęśliwy finał
— Marcin Osuch

Trochę jak Blueberry
— Marcin Osuch

Nasz polski superman
— Marcin Osuch

Pilot punktuje, „Pilot” dołuje
— Marcin Osuch

W końcu to komiks
— Marcin Osuch

Pożegnanie z Rosińskim
— Marcin Osuch

Kapitan zmienia trasę
— Marcin Osuch

Latający dyliżans
— Marcin Osuch

Nie lataj, synku, nisko i powoli
— Marcin Osuch

Tegoż twórcy

Śliczne i superproste
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski

Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch

Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch

Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch

Prosta historia
— Marcin Knyszyński

Hrabia Mieszko Skarbek
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

Książka bardzo potrzebna
— Marcin Osuch

Fotorelacja ze spotkania z Grzegorzem Rosińskim
— Marcin Osuch, Marcin Ścibior

Po komiks marsz: Marzec 2023
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Co łączy Forda Falcona z Czerwonym Baronem?
— Marcin Osuch

Krótko o książkach: Silni, zwarci, gotowi?
— Marcin Osuch

Po komiks marsz: Luty 2023
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Nie dla dzieci
— Marcin Osuch

Krótko o komiksach: Komiksowa zawiść
— Marcin Osuch

Marilyn Monroe, Jaś Sobieski i inni
— Marcin Osuch

Po komiks marsz: Styczeń 2023
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.