Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Jean Dufaux, Guillem March
‹The Dream #1: Jude›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Dream #1: Jude
Scenariusz
Data wydania10 kwietnia 2019
RysunkiGuillem March
Wydawca Scream Comics
CyklThe Dream
ISBN9788366291065
Format54s. 240x320 mm
Cena49,99
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niektórych marzeń lepiej nie spełniać
[Jean Dufaux, Guillem March „The Dream #1: Jude” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po lekturze pierwszego tomu nowej serii komiksowej Jeana Dufaux trudno stwierdzić, w jaką stronę będzie ewoluować „The Dream”. Czy stanie się mistycznym thrillerem, czy też górę wezmą wątki charakterystyczne dla horroru, ale z mocno uwypuklonym tłem obyczajowym? „Jude” raczej skłania do zadawania pytań, aniżeli udzielania jednoznacznych odpowiedzi.

Sebastian Chosiński

Niektórych marzeń lepiej nie spełniać
[Jean Dufaux, Guillem March „The Dream #1: Jude” - recenzja]

Po lekturze pierwszego tomu nowej serii komiksowej Jeana Dufaux trudno stwierdzić, w jaką stronę będzie ewoluować „The Dream”. Czy stanie się mistycznym thrillerem, czy też górę wezmą wątki charakterystyczne dla horroru, ale z mocno uwypuklonym tłem obyczajowym? „Jude” raczej skłania do zadawania pytań, aniżeli udzielania jednoznacznych odpowiedzi.

Jean Dufaux, Guillem March
‹The Dream #1: Jude›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułThe Dream #1: Jude
Scenariusz
Data wydania10 kwietnia 2019
RysunkiGuillem March
Wydawca Scream Comics
CyklThe Dream
ISBN9788366291065
Format54s. 240x320 mm
Cena49,99
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tytuł pierwszego tomu może być nieco mylący, dlatego warto podkreślić już na wstępie dwie rzeczy: nie jest to komiks o Holokauście ani nie ma w nim nawet jednego słowa na temat The Beatles. Jude to imię bohatera, który w tej opowieści gra pierwszoplanową rolę, ale prawdopodobnie, patrząc na konstrukcję tej historii, więcej już nie powróci (chyba że kiedyś scenarzyście zabraknie pomysłów i wykorzysta po raz kolejny tę samą postać). Wszystko bowiem wskazuje na to, że klamrą spinającą wszystkie przyszłe odsłony cyklu będzie kto inny – piękna i tajemnicza Megan, kobieta działająca na zlecenie jeszcze bardziej tajemniczej od niej samej instytucji – stowarzyszenia Producentów Sztuk Niewidocznych.
„The Dream” to dzieło autorów europejskich, ale jego akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych i chyba nigdzie indziej rozgrywać by się nie mogła. Za scenariusz odpowiada nestor komiksu frankofońskiego, Belg Jean Dufaux (w Polsce znany przede wszystkim z tak różnorodnych serii, jak „Barakuda”, „Skarga Utraconych Ziem”, „Jessica Blandy” czy „Murena”). Opracowanie strony graficznej powierzono natomiast Hiszpanowi Guillemowi Marchowi, od dawna zadomowionemu w stajni DC Comics („Wieczny Batman”, „Catwoman”, „Gotham City Sirens”), który tym samym zyskał sposobność przypomnienia o sobie czytelnikom na Starym Kontynencie.
Nowojorski Broadway to nie tylko centrum teatralne świata, to również ulica, przy której usytuowanych jest wiele mniejszych bądź większych klubów, oferujących najprzeróżniejsze formy rozrywki. W jednym z nich – o wiele mówiącej nazwie „Girls in Love” – pracuje Jude, aktor specjalizujący się w odgrywaniu tak zwanych „act love”, czyli seksu na żywo. Jest młody, przystojny i hojnie obdarzony przez naturę – w efekcie przykuwa uwagę stałych bywalców, którzy przychodzą tu tylko po to, aby zobaczyć go w akcji. Na scenie najczęściej towarzyszy mu Ona (to imię!), równie atrakcyjna i utalentowana, będąca zapewne obiektem marzeń wielu mężczyzn i kobiet. Pytanie tylko, jak długo da się w ten sposób zarabiać na życie? Ile jeszcze lat ludzie będą płacić za to, aby oglądać erotyczne wygibasy Jude’a? Mężczyzna zdaje sobie z tego sprawę, dlatego gdy pewnego wieczora po seansie odwiedza go w garderobie Megan, z uwagą wysłuchuje jej zaskakującej propozycji.
A Megan roztacza przed Jude’em wizję występu w filmie – prawdziwym hollywoodzkim obrazie, nie jakiejś podziemnej pornograficznej produkcji, o której zapomina się od razu po dotarciu do napisów końcowych. Oczywiście nie byłaby to rola pierwszoplanowa, ale czy to ma znaczenie – ilu seks-aktorom dane jest bowiem pojawić się w ekranowej biografii słynnego angielskiego poety Johna Keatsa? Jude nie zastanawia się więc zbyt długo. Ale angaż wymaga jeszcze przejścia zdjęć próbnych. Te nie wydają się jednak problemem, dużo więcej kłopotów może przysporzyć Megan i Jude’owi niejaka Sina Songh, córka rządzącego półświatkiem z Chinatown okrutnego i bezlitosnego Hue Songha. Dziewczyna przyzwyczajona jest do tego, że ojciec spełnia każdą jej zachciankę. A teraz właśnie ma ochotę na zaznajomionego w ars amandi gwiazdora „Girls in Love”.
Chcąc usunąć wszystkie rzucane Jude’owi pod nogi kłody, Megan jest zmuszona poruszyć całą machinę – wszystko po to, aby spełnić marzenie mężczyzny o wkroczeniu na nową drogę kariery i życia. Ale czy na pewno? O co bowiem tak naprawdę chodzi w „The Dream”? Tego jeszcze do końca nie wiadomo; odpowiedź na to pytanie przyniosą zapewne dopiero kolejne tomy serii, jeśli się w ogóle ukażą (o drugim na razie ani widu, ani słychu). Kluczem do zrozumienia przesłania dzieła będzie rozwiązanie zagadki, czym w rzeczywistości jest to tajemnicze stowarzyszenie, któremu służy Megan i które, jak się zdaje, ma niemal nieograniczone możliwości.
Co natomiast możemy stwierdzić już po pierwszej odsłonie? Mówiąc najprościej: że Jeanowi Dufaux bardzo zależało na tym, aby przekonać czytelnika, iż spełnianie marzeń wymaga wyrzeczeń. Iż czasami zmusza człowieka do tego, by postawić wszystko na jedną kartę, by podjąć ryzyko, nie mając najmniejszej pewności, że ono się opłaci. Jude musi zrezygnować z dotychczasowego zajęcia (które lubi), porzucić Oną (która nie jest mu obojętna), zaakceptować dziejącą się wokół niego przemoc, a wszystko po to, aby wkroczyć do świata zupełnie innego od tego, w jakim do tej pory funkcjonował. To świat, w którym spotyka istoty (bo chyba nie zawsze są to zwykli ludzie) – vide jednooki Pakap Salem czy wytatuowana od stóp do głów Strange – samym swoim wyglądem przyprawiające o ciarki.
Dufaux balansuje na krawędzi opowieści obyczajowej, thrillera i horroru. Trudno byłoby dokładnie wyliczyć proporcje i autorytarnie stwierdzić, czego jest w pierwszym tomie „The Dream” najwięcej. Takie stylistycznie rozchwianie może być atutem serii, ale równie dobrze może okazać się jej przekleństwem. Bo kto ostatecznie ma po album ten sięgnąć? Dla jednych będzie tu za mało grozy, dla innych za dużo melodramatu, trzecim może przeszkadzać brak wyrazistej puenty. Ale jeśli odrzucimy warstwę wierzchnią i sięgniemy głębiej, dokonamy wiwisekcji najważniejszych postaci, zagłębimy się w ich psychikę – komiks zdecydowanie zyska. Dodatkową atrakcją są rysunki Guillema Marcha – tak różnorodne, jak warstwa fabularna dzieła. Odnajdziemy w nich nawiązania do frankofońskiej tradycji (dbałość o drobiazgi), fantastyczność typową dla amerykańskiego komiksu superbohaterskiego, wreszcie ostrą kreskę kojarzoną z mangami. Nie będziecie zawiedzeni. Nawet jeżeli nie rykniecie z zachwytu.
koniec
21 czerwca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Dzikie wakacje, ale dla kogo?
Dagmara Trembicka-Brzozowska

2 VI 2023

Kiedy wszyscy znajomi z klasy jadą nad morze albo w góry, wakacje u dziadków na wsi wydają się co najmniej mało interesujące. Jednak dzięki fantazji protoplastów i sile własnej wyobraźni Ada może przeżyć przygody jak z filmu.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Możesz pomarzyć…
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż twórcy

Nowy początek
— Maciej Jasiński

Sztuka życia
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

Transatlantykiem w morderczy rejs
— Sebastian Chosiński

Antypirat w akcji – szybki i wściekły!
— Sebastian Chosiński

Byśmy rośli w siłę i żyli dostatniej…
— Sebastian Chosiński

Czy klasyk literatury science fiction śni o komiksowej biografii?
— Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
— Sebastian Chosiński

Trzech Islandczyków, nie licząc Duńczyka
— Sebastian Chosiński

Dla kogo bije serce niczyje?
— Sebastian Chosiński

Strach się nie bać
— Sebastian Chosiński

„Józio Kaleka” na tropie prawdy
— Sebastian Chosiński

„Naprawdę jaki jesteś…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.