Tytuł tego komiksu jeśli nie mówi wszystkiego o jego zawartości, to mówi wiele. W opowieści Kazuo Koike oraz Goseki Kojimy zatytułowanej „Poranek ściętych głów”, perfekcyjnie ścięte głowy toczą się nieustannie. Nie tylko o poranku. To na pewno przykuwa uwagę, ale nie można jednak stracić z oczu całego odtworzonego z ogromną dbałością o szczegóły tła historyczno-kulturowego, na którym te spektakularne egzekucje się odbywają.
Perfekcja!
[Kazuo Koike, Goseki Kojima „Poranek ściętych głów #1” - recenzja]
Tytuł tego komiksu jeśli nie mówi wszystkiego o jego zawartości, to mówi wiele. W opowieści Kazuo Koike oraz Goseki Kojimy zatytułowanej „Poranek ściętych głów”, perfekcyjnie ścięte głowy toczą się nieustannie. Nie tylko o poranku. To na pewno przykuwa uwagę, ale nie można jednak stracić z oczu całego odtworzonego z ogromną dbałością o szczegóły tła historyczno-kulturowego, na którym te spektakularne egzekucje się odbywają.
Kazuo Koike, Goseki Kojima
‹Poranek ściętych głów #1›
Głównym bohaterem komiksu jest młody mężczyzna o imieniu Yoshitsugu, ale w gruncie rzeczy opowieść jest nie o nim, ale o społeczeństwie, w którym przyszło mu żyć. Obserwujemy zatem życie siedemnastowiecznej Japonii epoki Edo. Poznajemy jej obyczaje oraz surowe normy społeczne, kulturowe i prawne. Każdy ma tu swoje miejsce i ważną funkcję, którą musi wypełniać, najlepiej jak potrafi. Yoshitsugu przejął po swoim ojcu ważne zajęcie. Jest mianowicie trzecim z rodu odpowiedzialnym za dokonywanie prób mieczy oraz przeprowadzanie egzekucji. Stał się Yamadą Asaemonem Trzecim i pracuje dla Magistrata Do Spraw Mieczy – urzędnika zajmującego się mieczami, które panowie feudalni otrzymywali od władców, lub im je ofiarowywali. Co to dokładnie oznacza? Ni mniej, ni więcej, tylko cięcie ludzkich ciał oraz wykonywanie wyroków śmierci. W pierwszym przypadku chodzi o ciała ludzi z pospólstwa, na których wykonano już wcześniej wyrok śmierci i można na ich bezgłowych korpusach przetestować ostrza. W drugim natomiast, chodzi o przeprowadzanie egzekucji. Nieco szokujące może się wydawać, że wszyscy obserwujący te próby koncentrują się na technice wykonania cięć i oceniają ich styl.
To zajęcie może z naszej współczesnej perspektywy wydawać się niezbyt wdzięczne, ale w ówczesnej Japonii było niezwykle ważne i prestiżowe. Próby przeprowadzane na ciałach żywych i martwych pozwoliły ustalić, czy miecz sprawdzi się w bitewnych warunkach. Yoshitsugu traktuje swoją pracę z ogromnym pietyzmem i zaangażowaniem. Daje tu o sobie znać pewien rys kulturowy Japonii, często przywoływany w opowieściach o tym kraju. Chodzi mianowicie o obsesyjne wręcz dążenie do perfekcji, w tym co się robi. Yoshitsugu całkowicie poświęca się pracy z mieczem. Całe jego życie jest podporządkowane tej czynności. Nawet spacer jest dla niego okazją, by ćwiczyć umiejętności, które będą potrzebne, gdy przyjdzie mu dokonywać egzekucji. Na przykład noszenie parasola w słoneczne dni pozwala mu chronić oczy (precyzyjny wzrok jest mu potrzebny do oceny jakości ostrza) oraz ćwiczyć równowagę (wykonując wyrok w czasie deszczu, w jednej ręce będzie musiał trzymać parasol, by skóra skazanego nie zmokła i nie utrudniła wykonania perfekcyjnego cięcia). Tu nie ma klasycznego podziału na życie i pracę. Wszystko jest dla niego pracą, która nadaje sens jego życiu.
Yoshitsugu poznajemy w dramatycznych okolicznościach. Oto bowiem widzimy, jak przejmuje po swoim ojcu funkcję Yamady Asaemona Trzeciego, a przy okazji… asystuje mu w popełnieniu samobójstwa, dokonując cięcia miken tetawari, czyli „rozcięcie od czoła”. Czemu sędziwy mężczyzna zdecydował się na ten krok? Być może chodziło o honorowe odejście w pełni sił. Może chciał udzielić synowi ostatniej lekcji? Może chciał utwardzić jego serce? Jedno jest jednak pewne. Od tego momentu Yoshitsugu otacza złowieszcza aura. Jest znany, jako pozbawiony emocji człowiek o posępnej twarzy, który zabił własnego ojca! Z tymi emocjami to jednak nie do końca prawda. Choć trudno powiedzieć, żebyśmy w pierwszym tomie poznali go jakoś szczególnie dobrze – Yoshitsugu bowiem zazwyczaj pojawia się tylko o po to, by wykonać perfekcyjne cięcie – to jednak pewne jego decyzje i działania świadczą o dużej wrażliwości. Gdy na przykład krzyczy do szamoczącej się kobiety, że jej egzekucja została odwołana, sprawia, że skazana się uspokaja. Czy jednak faktycznie o jej dobro mu chodziło? A może po prostu chciał zminimalizować ryzyko błędu podczas egzekucji? A może te dwie sfery jednak nie dadzą się od siebie oddzielić – wrażliwość i dążenie do perfekcji idą w tej opowieści krok w krok za Yamadą Asaemonem Trzecim.
To, co może wydawać się zwykłym, a dla niektórych wręcz barbarzyńskim, profanowaniem ludzkiego ciała – żywego lub martwego – jawi się tu jako złożona i trudna sztuka, którą trzeba opanowywać latami. Istotny jest każdy szczegół. Trzeba brać pod uwagę porę roku, porę dnia, temperaturę, budowę ciała osoby, która ma być cięta, wagę oraz krzywiznę ostrza. Wszystko się liczy. Miecz przed egzekucją jest moczony całą noc w oleju, a przed samą egzekucją polany wodą. Dzięki temu ostrze może przejść gładko nawet przez kości. Czytając tę mangę, poznajemy tajniki sztuki przeprowadzania prób miecza oraz zaglądamy za kulisy życia społecznego feudalnej Japonii. W kolejnych rozdziałach poznajemy sprawy, które doprowadziły przed oblicze Yamady Asaemona Trzeciego różne osoby, tylko po to, by mógł na nich wypróbowywać kolejne miecze. Jest w tej galerii ślepiec, który zabił swoją żonę oraz mężczyznę, z którym go zdradzała, jest również boleśnie doświadczona przez życie kobieta ponosząca odpowiedzialność za liczne podpalenia. Poznajemy też seryjnego zabójcę, do samego końca przekonanego, że uniknie śmierci z ręki Yamady Asaemona Trzeciego.
Manga autorstwa Kazuo Koike i Goseki Kojimy bez wątpienia wymaga od czytelnika pewnego rodzaju otwartości na kulturowe i historyczne odmienności. Każdy kto lubi poznawać inne kultury i specyfikę dawnych czasów, będzie tą opowieścią zachwycony. Niespieszna, nieco poetycka narracja znacznie odbiega od dynamicznych współczesnych mang przeznaczonych głównie dla młodego czytelnika. Mamy tu czas na refleksję i okazję do zrozumienia motywów kierujących bohaterami. Poznajemy także okoliczności kulturowe wyznaczające granice możliwych do zaakceptowania działań. Obserwujemy realia epoki Edo i ich wpływ na życie zwykłych ludzi. Hierarchiczne społeczeństwo, sztywne normy społeczne bezwzględne poszanowanie litery prawa to główne filary, na jakich zbudowana jest ta struktura społeczna. Kazuo Koike pisze scenariusz, który prowadzi nas przez ten okrutny, ale oparty na honorze świat w sposób, który nie pozwala oderwać się od lektury.
Również o warstwie graficznej można wypowiadać się w samych superlatywach. Nie chcę nadużywać efekciarskich porównań, ale trudno się powstrzymać przed stwierdzeniem, że we władaniu pędzlem i piórkiem Kojima dorównuje perfekcji Yamady Asaemona Trzeciego. Jego pociągnięcia są równie perfekcyjne, jak cięcia bohatera mangi. Stroje, architektura, przyroda – wszystko tu pozwala poczuć atmosferę Japonii czasów samurajów. Na szczególną uwagę zasługują przedstawione z niezwykłą dynamiką sceny prób. Czy w deszczu, czy w słońcu, wszystko zawsze oddane jest z pietyzmem i dokładnością, a jednocześnie w efektownej formie. Artysta niemal nie używa rastrów, tworząc tła za pomocą precyzyjnie nakładanych kresek. Wydaje się również, że częściej niż ze stalówki korzysta z pędzla, co przydaje jego rysunkom szlachetności kojarzącej się ze sztuką japońskiej kaligrafii. Warto uważnie studiować te kadry.
Kazuo Koike i Goseki Kojima to duet twórców, który polskiemu czytelnikowi jest doskonale znany. Na początku dwudziestego wieku dzięki wydawnictwu Mandragora mieliśmy możliwość zapoznać się z ich sztandarowym dziełem – „Samotny wilk i szczenię”. A w zasadzie z jego fragmentem, bo z dwudziestu ośmiu tomów wydania oryginalnego ukazało się tylko siedem. W tej mandze publikowanej w latach 1970-1976 również sportretowali siedemnastowieczną Japonię. „Poranek ściętych głów” zaczął się ukazywać dwa lata po rozpoczęciu opowieści o Ogami Ittō – niesłusznie oskarżonym roninie. Obie serie przez pewien czas były publikowane równolegle i zakończyły się w tym samym roku. Co ciekawe, autorzy stworzyli klasyczny cross over, jeszcze zanim to stało się modne. Yamada Asaemon Trzeci pojawia się mianowicie w 27 rozdziale mangi „Samotny Wilk i Szczenię”, by wykonać wyrok na Ogami Ittō. Miło byłoby przekonać się, jak to wyglądało. Warto trzymać kciuki, by „Samotny wilk i szczenię” zagościły na naszym rynku w komplecie. Póki co warto cieszyć się serią „Poranek ściętych głów” bo jest to opowieść doskonała. Nasuwa się tu tylko jedno określenie – perfekcja!

Gdyby nie ostatni akapit, myślałbym, że to prequel do wspomnianego cyklu.