Wydane w tym roku przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego „Wolność nie umiera nigdy” oraz „Ostatni bastion” są z jednej strony bardzo potrzebnym przedstawieniem wydarzeń, które miały miejsce sto lat temu, w 1920 roku, na terenach Kujaw i Pomorza, z drugiej – wciągającymi komiksami z zaskakującymi zwrotami akcji. Nie bez znaczenia jest też to, że są dostępne online, całkowicie za darmo.
Historia w obrazkach: Komiksy nafaszerowane
[Maciej Jasiński, Jacek Michalski „Wolność nie umiera nigdy”, Maciej Jasiński, Jacek Michalski „Ostatni bastion” - recenzja]
Wydane w tym roku przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego „Wolność nie umiera nigdy” oraz „Ostatni bastion” są z jednej strony bardzo potrzebnym przedstawieniem wydarzeń, które miały miejsce sto lat temu, w 1920 roku, na terenach Kujaw i Pomorza, z drugiej – wciągającymi komiksami z zaskakującymi zwrotami akcji. Nie bez znaczenia jest też to, że są dostępne online, całkowicie za darmo.
Maciej Jasiński, Jacek Michalski
‹Wolność nie umiera nigdy›
„Wolność nie umiera nigdy” opowiada o przejmowaniu przez Wojsko Polskie Zachodnich Kujaw (jednostki Frontu Wielkopolskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego) oraz Pomorza (Front Pomorski gen. Józefa Hallera) na mocy ratyfikacji przez Niemcy Traktatu Wersalskiego, co miało miejsce 10 stycznia 1920 roku.
Ludność tych terenów, w większości dwujęzyczna, miała mieszane uczucia. Czujący się Polakami cieszyli się z powrotu ich lokalnej ojczyzny do macierzy, zaś mający odtąd być mniejszością narodową Niemcy obawiali się represji społecznych i ekonomicznych. Obawy te były jednocześnie podsycane przez niemiecką propagandę i rozwiewane przez polską. Niemniej dochodziło także do nieprzyjemnych incydentów – i właśnie od takiego „mocnego uderzenia” rozpoczyna się akcja komiksu. Oto w Nowy Rok w Toruniu bojówki niemieckie rozbijają przedstawienie „Betlejem Polskiego” według Lucjana Rydla, wyganiając na mróz aktorów i widzów – w tym kobiety i dzieci.
Dwa tygodnie później w Warszawie, redakcja „Kuriera Porannego”, czytając o tych wydarzeniach – oraz mając na względzie zaplanowane pokojowe przejmowanie od Niemców Kujaw i Pomorza – postanawia wraz z wojskiem wysłać tam swojego człowieka, który zapewni „Kurierowi” bieżący materiał informacyjny. Pech chce, że dziennikarz ten łamie nogę schodząc po oblodzonych stopniach… I tak na scenie pojawia się jego młodszy „zastępca”, Eugeniusz Krawczyk, stając się jednym z głównych bohaterów komiksu.
Dziennikarz trafia pod opiekę majora Grada z wywiadu (postać fikcyjna, wzorowana na autentycznych oficerach), dowodzącym pociągiem pancernym „Wilk”. Marszałek Piłsudski i jego sztab spodziewają się licznych prowokacji, więc z jednej strony „Wilk” może się przydać nie tylko jako środek transportu, z drugiej – „akredytowani” przy wojsku dziennikarze byli nieocenioną pomocą w rozeznawaniu nastrojów społecznych. Na „pokładzie” pociągu poznajemy kolejne dramatis personae: kapelana, księdza Ziemowita Rudzkiego, porucznika Stefana Puszko oraz – przede wszystkim – Izabelę Rogowską, mającą zadbać o dokumentację fotograficzną.
Na planszach komiksu przedstawiono wiele ważnych wydarzeń, jakie miały miejsce w tych dniach, a więc przede wszystkim jedyna w tym czasie zbrojna potyczka obu wojsk w okolicach Gniewkowa, 17 stycznia 1920, która okazała się nieporozumieniem, wynikającym z różnicy czasu na zegarkach polskich i niemieckich. Zobrazowano także akcję, jaką na prośbę żony przyszłego burmistrza, Heleny Steinborn, podjęła Kompania Młodzieżowa w noc przed spodziewanym przybyciem polskiej armii – niemieckie tablice z nazwami ulic zasłonięto polskimi.
Ostatecznie wjazd pociągu, uroczyste powitania i przemowy miały miejsce 18 stycznia po południu. Dziennikarz, ksiądz i pani fotograf udają się na miasto, trafiając pod opiekę członka Kampanii Młodzieżowej, Pawła Gajewskiego (postać fikcyjna), który, oprowadzając gości po swym mieście, z dumą prezentuje dokonania swoje i kolegów. Tak trafiają na zatłoczony rynek (gdzie wkrótce ma miejsce wojskowa defilada) oraz do Ratusza Staromiejskiego, w którym niemiecki nadburmistrz Arnold Hasse przekazuje klucze do miasta pułkownikowi Stanisławowi Skrzyńskiemu (który, jak opisano na II stronie okładki, przekazał je w ręce cywilne, Ottonowi Steinbornowi).
W tym momencie warto wspomnieć o warstwie graficznej, która w wielu miejscach powstała na bazie zachowanych archiwalnych zdjęć. Fotografia tu płynnie przechodzi w komiks, wzmacniając bardzo miłe wrażenie realności przedstawionych wydarzeń.
Następnego dnia analogiczna sytuacja miała miejsce w Bydgoszczy (burmostrz Hugo Wolff przekazał władzę komisarycznemu prezydentowi Janowi Maciaszkowi), więc nasz grupa bohaterów przejeżdża ciężarówką do tegoż miasta. Odpowiadający za grafikę komiksu Jacek Michalski wiernie i umiejętnie portretuje główne postacie tych dni, wkładając w ich usta fragmenty zachowanych przemówień. Mamy też kolejne komikso-fotografie.
Dalszy ciąg komiksu stanowi pewna odskocznia od faktów historycznych… Przedstawiona zostaje przydająca fabule rumieńców akcja, która, choć nic o niej nie wiadomo, mogła się jednak wydarzyć. W końcu o wielu działaniach wywiadu nigdy się nie dowiemy, prawda?
Maciej Jasiński, Jacek Michalski
‹Ostatni bastion›
Na ostatniej zaś planszy młody Paweł Gajewski postanawia odpowiedzieć na apel wizytującego Toruń generała Hallera i zaciągnąć się do wojska. Skutki tego poznajemy w swoistej kontynuacji, zatytułowanej „Ostatni bastion”, opowieści o obronie Włocławka w trakcie wojny z bolszewikami pół roku później.
Wydaje się, że w tej pozycji wplecono w historię dwóch młodych szeregowych (Paweł zaprzyjaźnia się z inną postacią fikcyjną, Zdzisiek Kilanowskim) jeszcze więcej wydarzeń historycznych. Budzi to respekt przed pracą tak scenarzysty, jak i rysownika.
Los, a właściwie rozkazy przełożonych, rzucają Pawła i Zdziśka najpierw do Gdańska (wydarzenia: transport wodny broni ze zdemobilizowanej Francji, przybycie Dywizji Strzelców Polskich – o których scenarzysta Maciej Jasiński opowiedział w „Pociągu do Wolności”, komiksu wchodzącego w skład antologii „11/11 = Niepodległość” – oraz rozbicie blokady drogi, urządzonej przez lokalnych komunistów), następnie do Włocławka, rodzinnego miasta szeregowego Kilanowskiego. Tu poznajemy jego uroczą siostrę Jankę, pielęgniarkę.
Spotykamy tu również znajomego (z poprzedniego albumu) księdza Ziemowita, co jest okazją do zacytowania autentycznego listu biskupiego oraz, później, zachowanego przemówienia przy zbiorowej mogile poległych. Przybywa do Włocławka również dziennikarz Eugeniusz, ale tym razem większej roli nie odgrywa – poza jedną: słusznym gniewem na ówczesne fejkniusy oficjalnie kolportowane na łamach prasy.
Faktem jest znalezienie na cmentarzu komunistycznego arsenału oraz udział radnych miejskich w kopaniu okopów przedmościa. Przedostanie się bolszewików przez Wisłę i ostrzelanie polskiego pociągu. Walki w okolicy Brodnicy (w tym poprowadzenie oddziału przez księdza niosącego krzyż) i udział w nich polskich samolotów. Utrata przedmościa i brawurowa akcja dwóch śmiałków, którzy udając komunistów przedostali się na drugi brzeg rzeki, by zaciągnąć języka. Spalenie mostu (tu znów kłania się umiejętne przeplecenie zdjęcia z rysunkiem), akcja pociągu „Wilk” oraz dekorowanie zuchów przez marszałka Piłsudskiego.
Słowem: komiks jest nafaszerowany faktami i wydarzeniami historycznymi jak dobry sernik rodzynkami. Fikcyjni główni bohaterowie często są jeśli nie wzorowani na rzeczywistych, to wypełniają w komiksie ich zadania i ukazują ich wyczyny. Na specjalną uwagę zasługuje cieniowanie, zastosowane przez Jacka Michalskiego. Liczne drobne kreski, układane w nieregularne bloki, z pewnością zajęły sporo czasu, ale efekt dały niesamowity. Do tego dochodzi dbałość o detale tła, nie tylko w ujęciach „fotograficznych”.
Żal jedynie, że Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego nie poszedł w ślady IPN-u, którego komiksy są dodatkowo zaopatrzone we wkładkę historyczną, rozbudowującą i mocującą w faktach i zdjęciach opowiadaną historię. Wydano co prawda dodatek do Gazety Wyborczej, opisujący zmagania z armią bolszewicką w 1920 r. na Kujawach i Pomorzu – ale dostępny był jedynie lokalnie, w okolicach premiery komiksu
1). Nieco słów dodano na II oraz IV stronie okładki, a na stronie III zamieszczono zdjęcia – ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, albo też: IPN wyżej postawił poprzeczkę. No i zdecydowanie przydała by się dystrybucja ogólnokrajowa.
