„Judasz” Jeffa Lovenessa i Jakuba Rebelki to mroczna, klimatyczna opowieść alternatywna wobec Ewangelii, inne spojrzenie na postać Judasza i jego rolę w ziemskiej misji Jezusa Chrystusa.
Konrad Wągrowski
Świat w rękach Judasza
[Jeff Loveness, Jakub Rebelka „Judasz” - recenzja]
„Judasz” Jeffa Lovenessa i Jakuba Rebelki to mroczna, klimatyczna opowieść alternatywna wobec Ewangelii, inne spojrzenie na postać Judasza i jego rolę w ziemskiej misji Jezusa Chrystusa.
Jeff Loveness, Jakub Rebelka
‹Judasz›
Przyznam, że lubię historie biblijne. Niekoniecznie w religijnym sensie, raczej jako symboliczne opowieści, które można bądź odbierać dosłownie, bądź interpretować na różne sposoby. I lubię też zabawy tymi interpretacjami, wariacje na temat, historie wywodzące się z biblijnych treści, ale prowadzące odbiorcę w różnych kierunkach, niekoniecznie zgodnych z oficjalnymi naukami chrześcijańskimi. Zapewne dlatego „Ostatnie kuszenie Chrystusa” podobało mi się bardziej niż „Pasja”, byłem też jednym ze stosunkowo nielicznych miłośników filmowej opowieści o Noem i potopie ze scenariuszem i reżyserią Darrena Aronofsky′ego („Noe. Wybrany przez Boga”, 2014). Tak samo ciepło przyjmuję wszelkie niekanoniczne opowieści o Judaszu.
Niewątpliwie jest to jedna z najciekawszych postaci z Ewangelii. Najprostsza interpretacja tej osoby, jakiej naucza się dzieci na religii – symbol zdrajcy, który za pieniądze wydaje swego mistrza – nie jest zbyt interesująca. Dlatego też wielu twórców stara się odchodzi od tej wersji, szukając głębi w tej postaci, wymyślając uzasadnienie jego decyzji i czynów, pogłębiając złożoność relacji z Jezusem. Tym tropem między innymi poszedł Martin Scorsese we wspomnianym „Ostatnim kuszeniu”, ciekawą interpretację snuje Amos Oz w swym „Judaszu”, ba! nawet w kanonicznym i wiernym Ewangelii serialu Franco Zeffirellego „Jezus z Nazaretu” postać Judasza jest dużo bardziej zniuansowana niż to jest zwykle przedstawiane na katechezach.
I tym tropem idzie także Jeff Loveness w komiksie narysowanym przez Jakuba Rebelkę. Opowieść o Judaszu, aczkolwiek wywodząca się bezpośrednio z ewangelicznej historii, biorąca za punkt wyjścia sam moment zdrady, wkrótce przenosi czytelnika w zupełnie inne obszary. Loveness, podobnie jak wielu innych twórców, dostrzega fakt konieczności istnienia Judasza dla dzieła Zbawienia. Bez niego nie doszłoby do wydania Jezusa, skazania, męczeństwa. W komiksie jednakże sam Judasz zdaje się nie mieć w tej sprawie wiele do powiedzenia. Jest bezwolną marionetką tego procesu, od początku predestynowany do roli zdrajcy. Nie ma w tym jego wyboru, odebrany został mu dar wolnej woli, decyzję podjęto za niego – o nią Judasz obwinia Boga Ojca, przedstawianego przez niego w ujęciu starotestamentowym – jako Istotę bezwzględną w realizacji swych celów, okrutną, a nawet bezduszną. Istotę, która już wiele razy podejmowała takie decyzje – skazując różnych ludzi na bycie winowajcą, smutnym przykładem dla kolejnych pokoleń. Byli nimi faraon, Goliat, Jezabel, żona Lota, kolejnym stał się właśnie Judasz. Wszystko to uświadamia mu w Piekle, po samobójczej śmierci, sam Lucyfer, również ukazany jako swego rodzaju ofiara Boskiego Planu.
W Piekle czeka na Judasza pewna niespodzianka – spotka tu przecież samego Chrystusa („ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł”). Aby Jego dzieło się dopełniło, Zbawiciel musi z piekieł powrócić, trzeciego dnia zmartwychwstać. Uczynić to może jedynie człowiek bezgrzeszny, natomiast na sumieniu Jezusa pozostaje jednak sprawa oszukanego Judasza. I tak oto niespodziewanie w rękach tego ostatniego pozostaje ostateczna decyzja. Jeśli wybaczy Jezusowi, Zbawienie będzie mogło się dokonać. Jeśli tego nie zrobi, na zawsze zmieni zasady rządzące światem, udaremni boskie zamiary. Komiks Lovenessa napisany jest w konwencji poważnej, bez żadnych postmodernistycznych żarcików, mrugnięć do czytelnika. To po prostu inna historia Zbawienia, opowiadana z perspektywy Judasza, człowieka skrzywdzonego, świadomego dotykającej go niesprawiedliwości, ale też nareszcie odkrywającego swą prawdziwą rolę w historii. Paradoksalnie, to Piekło stanie się dla Judasza miejscem, w którym po raz pierwszy będzie mógł skorzystać z jednego z boskich darów – wolnej woli. Jak z niego skorzysta, to nareszcie będzie zależało tylko od niego.
„Judasz” jest komiksem pełnym emocji, alternatywną wersją Ewangelii, w której czarno-biały podział na dobro i zło zostaje zastąpiony odcieniami szarości. Rzec można, że odbija się w to też w rysunku i kolorystyce komiksu. Mocno zaakcentowane, rysowane wyrazistą grubą linią grafiki Jakuba Rebelki korespondują z mroczną i intensywną wymową tej opowieści, znakomicie budują klimat nałożone kolory. Nie ma tu ostrych kontrastów barwnych, każda plansza ma jeden kolorystyczny motyw przewodni – szary, granatowy, błękitny, czasem czerwony, uzależniony od nastroju bohatera, miejsca akcji i jej intensywności.
„Judasz” nie próbuje jednak niczego z biblijnej wersji wywracać do góry nogami, raczej nieco zmienia szczegóły opowieści, dodaje wątki, których w Ewangelii nie ma, ale niekoniecznie muszą być z nią sprzeczne. To taki swego rodzaju komiksowy apokryf. Spodoba się ludziom lubiącym interpretacyjne zabawy z opowieściami religijnymi, ale nie jest też wykluczone, że kogoś może zainspirować do bardziej duchowych przeżyć. Bo i też przecież finałowa konkluzja jest w gruncie rzeczy wydaje się być bardzo chrześcijańska w wymowie, choć niekoniecznie zgodna z kanonem.
