Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jerzy Bednarczyk, Jerzy Wróblewski
‹Kapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)
Scenariusz
Data wydania2021
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca ONGRYS
CyklKapitan Żbik
ISBN9788365803818
Format32s. 165x235 mm
Cena12,00
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Modelarze kontra filateliści
[Jerzy Bednarczyk, Jerzy Wróblewski „Kapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trudno o mniej interesujący tytuł, niż „SP-139-WA zaginął!”, ale w 1975 roku, kiedy ukazał się ten zeszyt serii „Kapitan Żbik” nie miało to znaczenia. Po prostu trzeba było go mieć. Teraz możemy przypomnieć sobie tę historię dzięki wznowieniu przez wydawnictwo Ongrys.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Modelarze kontra filateliści
[Jerzy Bednarczyk, Jerzy Wróblewski „Kapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)” - recenzja]

Trudno o mniej interesujący tytuł, niż „SP-139-WA zaginął!”, ale w 1975 roku, kiedy ukazał się ten zeszyt serii „Kapitan Żbik” nie miało to znaczenia. Po prostu trzeba było go mieć. Teraz możemy przypomnieć sobie tę historię dzięki wznowieniu przez wydawnictwo Ongrys.

Jerzy Bednarczyk, Jerzy Wróblewski
‹Kapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKapitan Żbik #38: SP-139-WA zaginął! (wyd. III)
Scenariusz
Data wydania2021
RysunkiJerzy Wróblewski
Wydawca ONGRYS
CyklKapitan Żbik
ISBN9788365803818
Format32s. 165x235 mm
Cena12,00
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Mozolnie idzie odświeżanie kolejnych „kolorowych zeszytów” o przygodach najpopularniejszego kapitana Milicji Obywatelskiej. W czasie, kiedy niektóre tytuły dorobiły się już pięciu edycji (to te z rysunkami Bogusława Polcha), nie brakuje i takich, które do tej pory nie doczekały się wznowień. W przypadku „SP-139-WA zaginął!” jest to trzecie wydanie. Tyle tylko, że poprzednie ukazało się w odległym 1978 roku.
Ale o czym właściwie jest ten „SP-139-WA” z tytułu? Okładka wskazywałaby, że mamy do czynienia z rozbitą awionetką. I jest to dobry trop, choć nie mówimy o prawdziwym samolocie, a modelu stworzonym przez trzech młodych pasjonatów – Piotrka, Marka i Emila w pracowni modelarskiej Pałacu Młodzieży. Chłopcy chcą wziąć udział w zbliżających się zawodach. W tym celu przeprowadzają próbny lot modelu na świeżym powietrzu. Niestety silny wiatr porwał model w siną dal. Po tym, jak umieścili ogłoszenie w gazecie o jego zaginięciu, zgłasza się chłopiec, który widział zgubę. Okazało się, że zaczepiła się o maszt statku uwięzionego na zamarzniętym Zalewie Zegrzyńskim. Niecierpliwy Emil, nie czekając na kolegów, sam udaje się na jego pokład. A że była to melina fałszerzy i przemytników, pakuje się w sam środek afery, której początek sięga czasów przedwojennych, a dotyczy pewnego unikatowego znaczka pocztowego z Zeppelinem.
Scenariusz do tego numeru „Kapitana Żbika” napisał Jerzy Bednarczyk i było to jego drugie spotkanie z serią (poprzednie to „Skoda TW 6163”, napisane do spółki ze Zbigniewem Gabińskim). Widać, że podszedł do swojego zadania bardzo ambitnie i przygotował rozbudowaną, wielowątkową fabułę. Niestety trochę za bardzo rozbudowaną, ponieważ na zaledwie 31 stronach musiała ona zostać skompresowana do najważniejszych wątków. W efekcie tego sam kapitan Żbik nie dostał zbyt wiele miejsca dla siebie, zaś skomplikowane łączenie wątków przychodzi dzielnym milicjantom wyjątkowo łatwo. Tak bardzo, że czytelnik ma problem z wychwyceniem ich ciągu rozumowania.
Dlatego szkoda, że wzorem kilku innych fabuł nie zdecydowano się rozłożyć scenariusza Bednarczyka na dwa-trzy odcinki. Wtedy całość na pewno by zyskała. A tak, musimy przebrnąć przez wyjątkowo dużo dialogów, objaśniających nam rozwiązywanie zagadki. Zwłaszcza, że poza próbą zastawienia pułapki na bandytów i zorganizowanie obławy na granicy z Czechosłowacją, zagłębiamy się w świat filatelistycznych niuansów, zajmujemy się chorym na raka zbiegiem z poprawczaka, odwiedzamy muzeum na terenie jednego z byłych obozów koncentracyjnych, a nawet jesteśmy świadkami, jak Żbik, wraz z funkcjonariuszką z komendy powiatowej (prawdopodobnie w Nowym Targu) działają pod przykrywką, jako turyści na rodzinnej wycieczce.
Każdy z tych wątków został potraktowany po macoszemu, a są na tyle atrakcyjne, że aż chciałoby się, by nie kończyły się na jednej-dwóch stronach. Zwłaszcza w przypadku udawania rodziny, bo Żbik jest człowiekiem z marmuru, który nie okazuje żadnych emocji w kontaktach z płcią piękną. A swoją drogą, że też właściciel pensjonatu nie zdziwił się, że małżeństwo z synem zażyczyło sobie osobne łóżka.
Za rysunki odpowiada niezmordowany Jerzy Wróblewski. Mamy więc do czynienia z solidną robotą i choć komiks nie obfituje w dynamiczne, pełne akcji kadry, to jednak nie ma się do czego przyczepić. Co najwyżej zastanawiam się, czy nie przesadzono z wystrojem gabinetu kustosza muzeum w obozie koncentracyjnym. Ponieważ sam jest byłym więźniem, musi być strasznym masochistą, by powiesić sobie na ścianie fotografie upamiętniające komendanta obozu i… stosy trupów.
Co tu jednak dużo mówić, pomimo swoich zalet, „SP-139-WA zaginął!” to produkt epoki i sięgając po niego, trzeba mieć świadomość, że będzie się miało do czynienia z pozycją archaiczną, przesyconą propagandą. Ale to wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek zetknęli się ze „Żbikami”. I jeśli was to nie odstrasza, to Ongrys sprawił wam nie lada gratkę.
PS. Choć z oryginalnego wydania wycięto wszystkie artykuły, pozostawiono kultową, przedostatnią stronę z działem „Za ofiarność i odwagę”. Tym razem jej bohaterem jest sierżant Mieczysław Cebula z Komendy Powiatowej Milicji Obywatelskiej w Brzesku, który wyciągnął z pożaru poparzoną kobietę w średnim wieku i jej matkę.
koniec
7 września 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gra tajemnic
Maciej Jasiński

28 V 2023

Mimo gwiazdorskiej obsady, pierwszy filmowy „Legion Samobójców” nie był specjalnie udanym dziełem. Drugi okazał się produkcją o wiele lepszą, a James Gunn pokazał jak powinno się robić takie filmy: łączące przemoc, humor i grupę wyrzutków, którzy często mają - delikatnie mówiąc - coś z deklem. Czy komiksowa „Zła krew” podąża tym samym tropem?

więcej »

Rewolucja bez rewolucji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 V 2023

Rewolucja w świecie mutantów zapoczątkowana przez Jonathana Hickmana nie ograniczyła się tylko do X-Men, ale także innych składów. O jednym z nich opowiada album „Świt X: New Mutants”.

więcej »

Ślizg dla dwóch!
Marcin Knyszyński

26 V 2023

Deadpool i Cable zajęli swego czasu siódme miejsce w komiksowym rankingu „10 Greatest Buddy Teams” wszechczasów. Ba, Josh Brolin musiał zdjąć na chwilę kostium Thanosa, aby zagrać Cable’a w drugim „Deadpoolu” – ci dwaj kolesie faktycznie mają się ku sobie (ok, pod koniec omawianego dziś tomu niby pół żartem, ale i półserio, pojawia się sugestia, że Deadpoola ciągnie do Cable’a, a nie odwrotnie - i ma z tym coś wspólnego olejek do opalania i środek WD-40). W 2004 roku po potencjał drzemiący w (...)

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Kapitan Żbik: „Zeppelin” pod Warszawą
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Krótko o komiksach: Nie dla dzieci
— Marcin Osuch

Historia w obrazkach: Konkwistadorzy!
— Sebastian Chosiński

Piąty bieg, Cyklonie, piąty bieg!
— Konrad Wągrowski

Bumelanci i cwaniacy
— Sebastian Chosiński

Jankesi z Podhala
— Sebastian Chosiński

O okrutnym podboju Jukatanu
— Sebastian Chosiński

Światy zaginione i przypomniane
— Sebastian Chosiński

Wiekopomne dzieło króla Długouchych
— Konrad Wągrowski

Polscy podróżnicy: Łatwe trudnego początki
— Marcin Osuch

Polscy podróżnicy: Kumpel Mickiewicza
— Marcin Osuch

Tegoż autora

Rewolucja bez rewolucji
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kolekcja z Kolekcjonerem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Uwaga, przyspieszamy!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Choroby współistniejące
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maskarada i apokalipsa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Żegnaj Peter
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Zbiórka Avengers i do przodu!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Echa starego „LastMana”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Miszmasz absolutny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Absolutnie maksymalna rzeź
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.