Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Alan Moore, Kevin O’Neill
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta
Scenariusz
Data wydania7 października 2013
RysunkiKevin O’Neill
Wydawca Egmont
CyklLiga Niezwykłych Dżentelmenów
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Extraordinary Moore: Pastisz pełen ambicji
[Alan Moore, Kevin O’Neill „Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W 1898 roku „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” (czyli Mina Murray, Kapitan Nemo, Mr Hyde i Allan Quatermain) wzięła udział w niesamowitych wydarzeniach. Zdradzeni przez jednego ze swoich, pomogli powtrzymać „marsjańską” inwazję i ocalić naszą planetę – Mr Hyde musiał poświęcić swoje życie. Gdy kapitan Nemo odszedł z drużyny w tylko sobie znanym kierunku, Mina i Allan pozostali jedynymi aktywnymi członkami Ligi.

Marcin Knyszyński

Extraordinary Moore: Pastisz pełen ambicji
[Alan Moore, Kevin O’Neill „Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta” - recenzja]

W 1898 roku „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” (czyli Mina Murray, Kapitan Nemo, Mr Hyde i Allan Quatermain) wzięła udział w niesamowitych wydarzeniach. Zdradzeni przez jednego ze swoich, pomogli powtrzymać „marsjańską” inwazję i ocalić naszą planetę – Mr Hyde musiał poświęcić swoje życie. Gdy kapitan Nemo odszedł z drużyny w tylko sobie znanym kierunku, Mina i Allan pozostali jedynymi aktywnymi członkami Ligi.

Alan Moore, Kevin O’Neill
‹Liga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLiga Niezwykłych Dżentelmenów. Czarne Akta
Scenariusz
Data wydania7 października 2013
RysunkiKevin O’Neill
Wydawca Egmont
CyklLiga Niezwykłych Dżentelmenów
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Alan Moore opowiada ich dalsze dzieje w kolejnym komiksie – „Czarnych aktach” – choć tak naprawdę opowiada historię całego, wymyślonego przez siebie komiksowego świata. Oto pierwsza połowa dwudziestego wieku zapisana w tajnych dokumentach, które dopiero co wykradziono z archiwum brytyjskiego wywiadu. Mamy lata pięćdziesiąte. Straszliwy, orwellowski (dosłownie) reżim Wielkiego Brata nie dotrwał roku 1984 i właśnie upadł – zuchwałej kradzieży „czarnych akt” dokonał nikt inny jak Mina Murray i Allan Quatermain.
Czym są rzeczone akta? To wycinki z gazet, fragmenty opowiadań, raporty wywiadowcze, (pseudo)naukowe teorie, pamiętniki, widokówki, broszury propagandowe, odnalezione dramaty teatralne – wszystko, co ma związek z dziejami wielce tajemniczej, na poły legendarnej „Ligi niezwykłych dżentelmenów”. Znajdziemy tu z pozoru nie związane z tematem materiały – zaginioną sztukę Szekspira, ilustrowaną autobiografię nieśmiertelnego, zmiennopłciowego Orlando, nieznane wcześniej pamiętniki Fanny Hill, historię powstania francuskiej i niemieckiej wersji „Ligi…” z czasów pierwszej wojny światowej, teorie o pochodzeniu bogów i wiele, wiele innych ciekawych i bardzo różnorodnych formalnie elementów – wszystkie odbiegają od komiksowej formy tak daleko, jak to tylko możliwe.
Alan Moore trzyma się konsekwentnie pierwotnego założenia. Twory europejskiej (głównie brytyjskiej) kultury popularnej żyją razem w jednym uniwersum i manifestują swoją obecność w tych czasach, kiedy to w naszym świecie miały miejsce premiery (literackie, filmowe) z nimi związane – chwyt podobny do tego z „Planetary” Warrena Ellisa. Na ten przykład niejaki doktor Caligari jest kluczowym członkiem niemieckiej Ligi (mocno ekspresjonistycznej, bo działającej w drugiej dekadzie dwudziestego wieku), podczas gdy do równolegle działającej francuskiej należeli chociażby Fantomas i Arsene Lupin. Zmieniający płeć Orlando to oczywiście literackie „dziecko” Virginii Woolf, Anthony Raffles pochodzi z kart powieści szwagra Artura Conan Doyle’a, Thomasa Carnackiego wymyślił William Hope Hodgson, mackowate potwory opisywał H.P. Lovecraft a niebezpieczni agenci ścigający Minę i Allana byli członkami nieczynnych już służb dopiero co upadłego, potwornego angielskiego socjalizmu. Czytelnik zapoznaje się z aktami tylko dlatego, że czyta je para głównych bohaterów – poszczególne etapy ich przygód poznajemy już w formie tradycyjnego komiksu. A na koniec trafiamy do dziwacznego, trójwymiarowego (załóż okulary dołączone do albumu!) „płomienistego świata”, o którym dowiemy się zdecydowanie więcej w kolejnym tomie – „Stuleciu”.
„Czarne akta” są najbardziej eksperymentalnym w formie komiksem Moore’a, jaki było mi dane do tej pory przeczytać. Mag z Northampton popisuje się tu swoją niesłychaną wiedzą, erudycją i oczytaniem – a jednocześnie potrafi przedstawić to wszystko w zabawny, po swojemu „jajcarski”, sposób. Jestem absolutnie przekonany o tym, że wiele mi umknęło – wszak omnibusem nie jestem i zapewne dostrzegłem tylko mały fragment kulturalnej spuścizny pierwszej połowy dwudziestego wieku. I teraz dochodzimy do sedna – „Liga niezwykłych dżentelmenów. Czarne Akta” to komiks niesłychanie ambitny i hermetyczny. Najwięcej przyjemności z lektury czerpać będą pasjonaci kultury popularnej podobni do Alana Moore’a – erudyci i zapaleńcy. Większość trawestowanych tworów popkulturowych i pastiszowanych bohaterów nie przeszło jeszcze (w przeciwieństwie do tych dziewiętnastowiecznych) do domeny publicznej – Moore nie mógł zatem nazwać agenta Jimmy’ego po prostu Jamesem Bondem, w obawie o pozew. Musiał robić to w bardzo zawoalowany, niejednoznaczny sposób – a rzuca się to od razu w oczy, ponieważ bohater powieści Iana Fleminga jest po prostu najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny. Reszta już nie jest tak oczywista. Zatem ci mniej obeznani w temacie czytelnicy sporo stracą – i, co najgorsze, będą w pełni świadomi owej straty. Ja już nawet nie siliłem się na szczegółowe studia nad „Czarnymi aktami”, ale zachęcam do nich serdecznie. Choć zadanie nie należy do najłatwiejszych.
koniec
13 października 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zbrodnia nie popłaca
Maciej Jasiński

5 VI 2023

„O.K. Corral” oraz „Lucky Luke: Samotny jeździec” to komiksy stworzone kilka dekad po śmierci René Goscinnego, na podstawie scenariuszy innych autorów. Próbują oni korzystać z dorobku mistrza komiksowego humoru, ale czy udało im się choć w części mu dorównać?

więcej »

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Legendy i ich legendy
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

3 VI 2023

Legendy Zachodu” to elegancko wydany komiks, opowiadający o tak barwnych postaciach, jak Wyatt Earp, Billy Kid i Siedzący Byk. Mówi się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Tu także, choć twórców lubi ponosić fantazja.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Bezlitosna fantazja
— Marcin Knyszyński

A jednak potknięcie
— Marcin Knyszyński

Do trzech razy sztuka
— Marcin Knyszyński

Wojna światów w obrazkach
— Marcin Knyszyński

Wiktoriańska Liga Sprawiedliwości
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Nemo była kobietą!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wiktoriańscy Avengersi
— Marcin Osuch

Fritza Langa życie w komiksie
— Sebastian Chosiński

Ale to już było… Niech nie wraca więcej…
— Sebastian Chosiński

Układanka dla erudytów
— Konrad Wągrowski

LXG: Superbohaterowie końca XIX wieku
— Marcin Lorek

LXG: Komiks przereklamowany
— Michał Błażejczyk

Krótko o komiksach: Wrzesień 2003, cz. 2
— Sebastian Chosiński, Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Lorek, Piotr Niemkiewicz, Konrad Wągrowski

Początek przygody
— Piotr Niemkiewicz

Tegoż autora

Razem do końca (prawie)!
— Marcin Knyszyński

Rynsztokowo: Filozofia „no future”
— Marcin Knyszyński

Ślizg dla dwóch!
— Marcin Knyszyński

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Demony Paryża
— Marcin Knyszyński

Niekoniecznie jasno pisane: Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Maj 2023
— Sebastian Chosiński, Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Turpizm? Mało powiedziane
— Marcin Knyszyński

Upadek Rycerza: Część 5. Rycerz odnowiony
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.