„Droga do Armilii” to tytuł jednego z czterech opowiadań zawartych w trzecim tomie serii „Mroczne miasta” Francoisa Schuitena i Benoita Peetersa, a jednocześnie tytuł całego albumu. Historia o podróży Ferdinanda jest bowiem głównym punktem tej narracji.
Niezwykłe podróże do świata fantazji
[Benoit Peeters, Francois Schuiten „Mroczne miasta #4: Droga do Armilii” - recenzja]
„Droga do Armilii” to tytuł jednego z czterech opowiadań zawartych w trzecim tomie serii „Mroczne miasta” Francoisa Schuitena i Benoita Peetersa, a jednocześnie tytuł całego albumu. Historia o podróży Ferdinanda jest bowiem głównym punktem tej narracji.
Benoit Peeters, Francois Schuiten
‹Mroczne miasta #4: Droga do Armilii›
Pierwszy tom niezwykłej serii Schuitena i Peetersa ukazał się w Polsce dawno temu. W roku 2008 nieistniejące już wydawnictwo Manzoku opublikowało mianowicie „Mury Samaris”. Na tom drugi przyszyło nam czekać aż jedenaście lat. „Gorączka Urbikandyjska” ukazała się bowiem nakładem wydawnictwa Scream Comics w roku 2019. Teraz na szczęście seria znacznie przyspieszyła. W roku 2021 ukazały się dwa kolejne tomy – „Wieża” oraz „Droga do Armilii”. Co więcej, kolejne odsłony tej epopei już zostały zapowiedziane.
„Droga do Armilii” zawiera cztery opowieści. Danie główne stanowi historia tytułowa; śledzimy w niej zapierającą dech w piersiach wyprawę sterowcem. Zdarzenia, jakie miały miejsce podczas lotu do Armilii poznajemy dzięki lekturze zapisków Ferdinanda – młodego chłopca, który leci tam, by przekazać tajemniczą formułę mającą przywrócić Armilę do pierwotnego stanu. Tyle wiemy na początku, resztę skrywa tajemnica. Po drodze statek powietrzny mija niesamowite, niemal bajkowe miasta. Ferdinand w komorze sterowca odnajduje małą dziewczynkę, która pracowała w fabryce wytwarzającej te imponujące statki powietrzne, ale postanowiła z niej uciec (wyczerpująca praca nie była bowiem tak bajkowa, jak jej rezultaty). Od tego momentu Hella staje się nieodłączną towarzyszką Ferdinanda; rodzi się między nimi przyjaźń, która jednak zostanie wystawiona na próbę.
Druga historia nosi tytuł „Pochyła Mary” i opowiada o dziewczynce, która pewnego dnia budzi się i odkrywa, że… jest pochylona. Trudno tu uniknąć skojarzeń z „Przemianą” Franza Kafki. Bohater tego opowiadania również pewnego dnia obudził się i stwierdził, że… coś się w jego życiu zmieniło. Mary również doświadcza wielu przykrości w związku ze swoją metamorfozą, ale na pewno nie zostaje doświadczona tak boleśnie, jak Gregor Samsa. W końcu nie zmieniła się w paskudnego robaka, tylko… nie może prosto chodzić. Oczywiście z jej perspektywy to świat jest przechylony, a nie ona. Rodzice postanawiają wysłać ją do szkoły z internatem, by nie budziła sensacji w okolicy; Mary postanawia jednak uciec i na własną rękę szukać swojego miejsca w świecie. „Księżycowe konie” to historia innej dziewczyny żyjącej raczej w świecie marzeń niż w twardych realiach codzienności. Album zamyka „Perła” – historia stanowiąca autorską wersję baśni „Księżniczka na ziarnku grochu”. Tu, jak można wywnioskować po tytule, ziarnko grochu zostaje jednak zastąpione perłą.
W przeciwieństwie do jednolitej „Gorączki Urbikandyjskiej”, „Droga do Armilii” jest znacznie bardziej zróżnicowana narracyjnie oraz graficznie. Przede wszystkim dwa spośród czterech zamieszczonych w albumie historii są raczej ilustrowanymi opowiadaniami niż klasycznymi komiksami. Historię wyprawy Ferdinanda czytamy jak zapiski jakiegoś podróżnika: główny bohater prowadzi dziennik, w którym zapisuje zdarzenia. Pomiędzy kolejnymi wpisami widzimy efektowne rysunki stanowiące ilustrację tego, co zaobserwował bohater. Podobnie jest w przypadku „Pochyłej Mary”. Z kolei „Księżycowe konie” oraz „Perła” zostały już ujęte w kadry. Druga różnica polega na tym, że tym razem dostajemy opowieść w kolorze. Stylistyka Schuitena jest oczywiście rozpoznawalna, ale kolor nadaje tym historiom znacznie bardziej baśniowy charakter. W „Drodze do Armilii” widzimy klasyczny kontur wypełniony barwą, ale trzy kolejne historie ukazane są już w innej stylistyce. Zamiast linii mamy tu płynne przejścia pastelowych barw nakładanych kredkami. Wygląda to tak, jakby artysta chciał jasno zakomunikować, że wszystko, o czym w tym albumie mowa, rozgrywa się w sferze baśni.
„Droga do Armilii” pełna jest odniesień do literatury. Widać, że autorzy inspirowali się powieściami podróżniczymi, opowiadaniami klasyków oraz bajkami. Przedstawili własne, niepowtarzalne wariacje na doskonale znane tematy i efekt jest olśniewający. Głównie za sprawą oprawy graficznej. Efektowne kadrowanie, precyzyjne szrafowanie i ciepłe pastelowe kolory sprawiają, że album wygląda przepięknie. Lektura tego tomu stanowi doskonałą okazję do ucieczki od problemów dnia codziennego. Szukają jej bohaterowie kolejnych opowieści, ale także i czytelnik na pewno znajdzie sposób na zostawienie choć na chwilę za sobą szarej codzienności i wkroczenie do kolorowego świata fantazji.
