To wyjątkowy tytuł dla wydawnictwa Egmont, bo to album numer 2000 Klubu Świata Komiksu. Tysięczny ukazał się w 2014 roku i był to pierwszy tom antologii magazynu Relax. Było więc oczywiste, że na kolejną okrągłą rocznicę – zwłaszcza w roku 30-lecia polskiego oddziału – Egmont przygotuje tytuł z klasyki polskiego komiksu. Otrzymaliśmy zatem antologię komiksów z lat 80., które narysował Zbigniew Kasprzak. W sumie 270 stron, na które składa się sześć albumów z czasów PRL-u oraz kilka krótszych komiksów, jakie ukazały się w magazynie „Fantastyka” oraz w zbiorze „Ogień nad Tajgą”.
Maciej Jasiński
Klasyka polskiego komiksu
[Zbigniew Kasprzak, Andrzej Krzepkowski, Tadeusz Markowski, Wiesława Wierzchowska „Klasyka polskiego komiksu: Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa” - recenzja]
To wyjątkowy tytuł dla wydawnictwa Egmont, bo to album numer 2000 Klubu Świata Komiksu. Tysięczny ukazał się w 2014 roku i był to pierwszy tom antologii magazynu Relax. Było więc oczywiste, że na kolejną okrągłą rocznicę – zwłaszcza w roku 30-lecia polskiego oddziału – Egmont przygotuje tytuł z klasyki polskiego komiksu. Otrzymaliśmy zatem antologię komiksów z lat 80., które narysował Zbigniew Kasprzak. W sumie 270 stron, na które składa się sześć albumów z czasów PRL-u oraz kilka krótszych komiksów, jakie ukazały się w magazynie „Fantastyka” oraz w zbiorze „Ogień nad Tajgą”.
Zbigniew Kasprzak, Andrzej Krzepkowski, Tadeusz Markowski, Wiesława Wierzchowska
‹Klasyka polskiego komiksu: Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa›
Album zawiera komiksy, których wspólnym motywem są elementy fantastyki. Mamy więc tytułowych „Bogów z Gwiazdozbioru Aquariusa”, wydanych pierwotnie przez Sport i Turystykę w dwóch tomach. Przedstawiono w nich, podobnie jak w cyklu rysowanym przez Bogusława Polcha, rozpoczętym albumem „Lądowanie w Andach”, popularne wówczas teorie dotyczące wpływu obcej cywilizacji na rozwój ludzkiej cywilizacji. Tym razem statek kosmiczny wypada ze strumienia nadprzestrzeni i nie może do niego wrócić, więc załoga ląduje na pobliskiej planecie w oczekiwaniu na pomoc. Ową planetą jest oczywiście Ziemia wiele tysięcy lat temu. Historia ta łączy sprawnie elementy fantastyki z motywami ze Starego Testamentu.
„Gość z kosmosu” i „Zbuntowana” to dwutomowa historia przedstawiająca historię reakcji mieszkańców Ziemi na zbliżający się do naszej planety bliżej nieokreślony obiekt, który może być statkiem kosmicznym, a później także nieoczekiwane zdarzenia, do jakich dochodzi, gdy obiekt wpada do oceanu. Dwa tomy cyklu „Hipotezy: Zagłada Atlantydy” przedstawiają dwie różne – choć w wielu elementach podobne – wersje upadku tej legendarnej cywilizacji, która od dawna fascynuje ludzi i doczekała się wielu różnych hipotez zarówno jeśli chodzi o samo miejsce położenia Atlantydy, jak i los jej mieszkańców. Krótsze historie to znane doskonale czytelnikom magazynu „Fantastyka” komiksy: „Człowiek bez twarzy” i „Exponat AX”, a także „Regenerit” z antologii „Ogień nad Tajgą”.
Przyznaję, o ile w latach 80. i 90. czytałem te komiksy wielokrotnie, to od tamtego czasu miałem tyle innych nowych, że nie wracałem do nich (poza jednym wyjątkiem). I ta lektura po latach potwierdziła, że dobrze je zapamiętałem, ze wszystkimi ich zaletami, ale i wadami.
Niewątpliwie najlepszy pod każdym względem jest „Człowiek bez twarzy”. To swobodna narracyjnie historia wymyślona przez Andrzeja Krzepkowskiego, którą „Fantastyka” drukowała w odcinkach. Każda z części posiadała własny tytuł, a całość układała się w długie dziennikarskie śledztwo prowadzone przez reportera Alfreda Caasa, w trakcie którego odwiedzał wiele odległych planet. Od strony graficznej to moim zdaniem najlepszy komiks w dorobku Zbigniewa Kasprzaka, przywodzący stylem na myśl złote czasy magazynu „2000 AD”. Wersja z „Fantastyki” była drukowana na pożółkłym papierze i czarny kolor był mocno wyblakły, teraz w albumie można wreszcie zobaczyć te plansze takimi, jakimi powinny być. Prawdziwa uczta dla oczu.
Natomiast te scenariusze, które zapamiętałem jako toporne i słabo napisane – nadal takie są. Najlepszym przykładem „Zagłada Atlantydy”, w której bohaterowie długo mówią kilka razy to samo, a niektóre strony są bardziej przeładowane pustosłowiem, niż wystąpienia polityka. Akcja w obu tomach przyspiesza dopiero pod koniec, co w niewielkim stopniu równoważy nudną i przegadaną pierwszą część.
Kolory w tym wydaniu albumowym różnią się mocno od moich starych komiksów z lat 80. Oczywiście na korzyść nowej edycji. Przykładowo pierwsze trzy strony „Gościa z kosmosu” ze Sportu i Turystyki były kompletnie fioletowe i dodatkowo rozmazane. Jakość innych tytułów tego wydawnictwa była zresztą podobna. Używano cienkiego, a jednocześnie bardzo chłonącego farbę papieru. To były jedne z najgorzej wydanych w okresie PRL-u komiksów. Teraz wszystko wygląda wreszcie bardzo dobrze i tylko choćby z tego powodu miłośnicy twórczości Zbigniewa Kasprzaka powinni sięgnąć po ten album. Warto dodać, że zamieszczone w nim komiksy uzupełnia licząca kilkanaście stron galeria. Są w niej szkice, a także trzy alternatywne plansze kończące „Zagładę Atlantydy”.
Premierze pierwszego tomu antologii „Relaxu” towarzyszyło wiele wydarzeń w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Podobnie zapewne miało być i teraz w przypadku albumu nr 2000, ale pandemia pokrzyżowała te plany. Szkoda więc, że album ten nie będzie miał takiego rozgłosu i nie otrzyma takiego wsparcia medialnego. Bo mimo niedoskonałości niektórych scenariuszy, to bardzo dobry tytuł, który każdy miłośnik klasyki polskiego komiksu powinien mieć w swoich zbiorach.
Plusy:
- świetna jakość wydania
- znacznie lepsze kolory, niż w edycji z PRL-u
- ilustracje Zbigniewa Kasprzaka
Minusy:
- konstrukcja niektórych scenariuszy
