Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

  • Baltimore #1
    Mike Mignola, Christopher Golden; Ben Stenbeck
  • Jack z Baśni #1
    Bill Willingham, Lilah Sturges; Tony Akins, Steve Leialoha, Andrew Pepoy
  • Beniamin i Beniamina
    René Goscinny; Albert Uderzo
  • JLA. Wieża Babel
    Mark Waid, D. Curtis Johnson, Devin Grayson; Howard Porter, Arnie Jorgensen, Mark Pajarillo, Steve Scott, Pablo Raimondi
więcej »

Joe Cooper, James Felder, Joe Kelly, Scott McDaniel, Pete Woods
‹Deadpool - Classic #5›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #5
Scenariusz
Data wydania6 czerwca 2018
RysunkiPete Woods, Joe Cooper, Scott McDaniel
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
ISBN9788328126763
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Kryzys tożsamości
[Joe Cooper, James Felder, Joe Kelly, Scott McDaniel, Pete Woods „Deadpool - Classic #5” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Piąty zbiorczy tom „Deadpool Classic” jest ostatnim, do którego scenariusze napisał Joe Kelly. Autor postanowił zebrać jakoś do kupy wszystkie dotychczasowe wątki i uporządkować świat Deadpoola dla swojego następcy. Jak wyszło?

Marcin Knyszyński

Kryzys tożsamości
[Joe Cooper, James Felder, Joe Kelly, Scott McDaniel, Pete Woods „Deadpool - Classic #5” - recenzja]

Piąty zbiorczy tom „Deadpool Classic” jest ostatnim, do którego scenariusze napisał Joe Kelly. Autor postanowił zebrać jakoś do kupy wszystkie dotychczasowe wątki i uporządkować świat Deadpoola dla swojego następcy. Jak wyszło?

Joe Cooper, James Felder, Joe Kelly, Scott McDaniel, Pete Woods
‹Deadpool - Classic #5›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #5
Scenariusz
Data wydania6 czerwca 2018
RysunkiPete Woods, Joe Cooper, Scott McDaniel
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
ISBN9788328126763
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Średnio. Deadpool Kelly’ego był zawsze skrajnie przerysowanym, zbyt dużo gadającym, pozbawionym skrupułów i moralnych hamulców klaunem w masce „przypominającej Spider-Mana”. Mało logiczne i niewyszukane scenariusze, nigdy nie zwalniająca i wymykająca się narracyjnej kontroli akcja oraz ściany tekstu (pochodzące z wewnętrznych monologów i uszczypliwych komentarzy Deadpoola) – to był sposób na komiks. Jak chociażby w ostatnim tomie, w którym Wade Wilson powstrzymał kosmicznego „Mesjasza” przed odebraniem ludziom wolnej woli. Zadyma była – dosłownie – nieziemska. Taka, że Deadpoolowi ostro po niej odwaliło – porwał obdartego ze skóry prekognitę z „Landau, Luckman & Lake” i wstawił go w miejsce niezapomnianej Ślepej Al (pamiętacie tę starą wariatkę z syndromem sztokholmskim, którą Deadpool zamykał w sali pełnej ostrych narzędzi, prawda?).
Monty, nowy obiekt niewybrednych żartów naszego bohatera („handlujesz skórą przez internet!?”) to nie jedyny jego nowy towarzysz. Drugą jest niejaka Ilaney Bruckner z Niemiec, pulchna blondyna z Bawarii z silnym niemieckim akcentem i awanturniczymi skłonnościami. Deadpool oszalał – ale zanim zacznie się jego porąbana psychoterapia zmierzyć się będzie musiał z własnym klonem wielkości hobbita (patrz okładka!). Wydanie specjalne „Deadpoola” z grudnia 1998 roku jest swego rodzaju przerywnikiem w głównym wątku fabularnym. Średnim i nielogicznym – choć założenia były dobre. Okazuje się, że Wade był kiedyś początkującym zawodnikiem sumo (!) i naraził się japońskiej jakuzie – do tego stopnia, że stworzyła ona deadpoolowe „mini me”. Jest trochę żenująco i głupio, ale w sumie nie narzekam. Przecież wiem, co czytam.
Robi się lepiej, gdy wracamy do Deadpoola – wariata po przejściach. Siedem odcinków serii kończących run Joego Kelly’ego podsumowuje cały wkład tego scenarzysty w rozwój postaci „najemnika z nawijką” i nie zostawiają właściwie niezamkniętych wątków – tak, aby następca nie był skrępowany powinnością kończenia po poprzedniku. Deadpool trafia na terapię do niejakiego „Doctora Bonga”, „świra z dzwonem zamiast łba” – ten podpowiada, że problemy psychiczne Wade’a rozwiązać może tylko wyzwanie na pojedynek „prawdziwego superbohatera”. No to co będziemy daleko szukać, Wolverine’a łatwo wkurzyć i długo do bijatyki namawiać nie trzeba.
To, czy pojedynek z Rosomakiem rozwiązał jakiekolwiek problemy sprawdzicie sami – faktem jest, że były one całkiem spore. Wade Wilson przeżył w piątym tomie prawdziwy kryzys tożsamości – halucynacje, w których pojawia się niejaka Mercedes Wilson (nazwisko nieprzypadkowe!) są wstępem do poważnej wiwisekcji (popularne słowo!) umysłu Deadpoola. Pojawia się też Bullseye i Czarny Szpon, wraca Zoe Culloden z „Landau, Luckman & Lake” i oczywiście arcywróg Deadpoola, czyli T-Ray. Ten łotr jest dla Deadpoola tym, kim dla Wolverine’a jest Sabretooth – nawet wyglądają podobnie! Nikt inny nie mógł pojawić się w finale tego runu, tylko T-Ray. Tak właśnie kończy swą przygodę z serią Joe Kelly – jak sam Deadpool: „Zawsze kończę rozpoczęte sprawy, inaczej one skończą mnie”.
No tak, wątki pozamykał, ale jakości nie utrzymał. Piąty tom „Deadpool Classic” przytłoczony jest całymi ścianami tekstu, momentami trudnymi do przebrnięcia i pomijalnymi. Ja wiem, ten cały opętańczy słowotok („Czy to ogromna parówa z włókna szklanego, czy się cieszysz, że mnie widzisz?”) to sedno „Deadpoola”, ale tu Kelly przesadził – parodiuje swój własny komiks, bez umiaru i sensu. A o rysunkach nie ma co pisać. W porządku jak na lata dziewięćdziesiąte – wielu tu mamy rysowników i znowu najlepszy jest Walter McDaniels.
Mamy jesień 1999 i kończymy na odcinku trzydziestym trzecim. „Deadpoola” w nowe stulecie (ba, tysiąclecie) wprowadzi Christopher Priest! W tomie szóstym rozpocznie się bowiem historia pod tytułem „Chapter X”. Nie wiem nic na jej temat, a że Kelly już opuścił budynek, dajmy szansę następcy.
koniec
28 lutego 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Młócka
Marcin Knyszyński

6 VI 2023

W dwudziestym pierwszym wieku uniwersum Marvela wstrząsane jest co chwila wielkimi wydarzeniami, „po których nic już nie będzie takie samo”. To powtarzające się, buńczuczne hasło nie niesie nigdy aż tyle prawdy, ile chcieliby twórcy (i pewnie czytelnicy), ale zawsze zmienia jakoś układ sił w uniwersum. Jest tak również w przypadku „Tajnej inwazji”.

więcej »

Zbrodnia nie popłaca
Maciej Jasiński

5 VI 2023

„O.K. Corral” oraz „Lucky Luke: Samotny jeździec” to komiksy stworzone kilka dekad po śmierci René Goscinnego, na podstawie scenariuszy innych autorów. Próbują oni korzystać z dorobku mistrza komiksowego humoru, ale czy udało im się choć w części mu dorównać?

więcej »

Robi wrażenie
Marcin Osuch

4 VI 2023

Uczciwie przyznaję, że miałem jakieś tam oczekiwania do tego komiksu. Nie że będzie to jakieś genialne odświeżenie kultowej przecież serii, raczej zwyczajnie byłem ciekaw, jak autor rozegra starość głównych bohaterów, Thorgala i Aaricii. Ponieważ tej starości jest niewiele, to jestem nieco rozczarowany, ale patrząc na całość, muszę przyznać, że „Żegnaj, Aaricio” da się czytać i wciąga.

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Miszmasz absolutny
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wariactwo jakieś
— Marcin Knyszyński

Trzecia liga
— Andrzej Goryl

Tegoż autora

Młócka
— Marcin Knyszyński

Razem do końca (prawie)!
— Marcin Knyszyński

Ślizg dla dwóch!
— Marcin Knyszyński

Pająk (mój totem)
— Marcin Knyszyński

Demony Paryża
— Marcin Knyszyński

Inwazja prosto z piekła
— Marcin Knyszyński

Turpizm? Mało powiedziane
— Marcin Knyszyński

Nadeszły mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

To nadchodzi…
— Marcin Knyszyński

Do brzegu
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.