Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Tomasz Niewiadomski
‹Ratman: O obrotach dział niebieskich›

Ratman. O obrotach dział niebieskich
EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułO obrotach dział niebieskich
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2003
RysunkiTomasz Niewiadomski
Wydawca Kultura Gniewu, Zin Zin Press
CyklRatman
ISBN-1083-908907-7-1
Format175×250
Cena16,35
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Enter The Ratman, czyli szczurza (od)trutka na popkulturę
[Tomasz Niewiadomski „Ratman: O obrotach dział niebieskich”, Tomasz Niewiadomski „Ratman: Marsjanie z globalnej wioski” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jest sierpień 1995 roku. Otwieram i wertuję najnowszy numer miesięcznika „Nowa Fantastyka” – zaledwie od miesiąca jestem jego stałym czytelnikiem (pozostanę nim przez następne kilka lat). Ostatnie strony czasopisma wprawiają mnie w osłupienie, wywołują niedowierzanie i konsternację. I niepowstrzymany, głupawy chichot. Sensacja! Przygoda! Przerażenie! Tajemnica! Napięcie! Tak, to wszystko i jeszcze mniej znalazłem w komiksowym blockbusterze pt. „Ratman i Kloss na Srebrnym Globie”. Od tamtego dnia już nic nie było takie samo…

Mirosław Zucholl

Enter The Ratman, czyli szczurza (od)trutka na popkulturę
[Tomasz Niewiadomski „Ratman: O obrotach dział niebieskich”, Tomasz Niewiadomski „Ratman: Marsjanie z globalnej wioski” - recenzja]

Jest sierpień 1995 roku. Otwieram i wertuję najnowszy numer miesięcznika „Nowa Fantastyka” – zaledwie od miesiąca jestem jego stałym czytelnikiem (pozostanę nim przez następne kilka lat). Ostatnie strony czasopisma wprawiają mnie w osłupienie, wywołują niedowierzanie i konsternację. I niepowstrzymany, głupawy chichot. Sensacja! Przygoda! Przerażenie! Tajemnica! Napięcie! Tak, to wszystko i jeszcze mniej znalazłem w komiksowym blockbusterze pt. „Ratman i Kloss na Srebrnym Globie”. Od tamtego dnia już nic nie było takie samo…

Tomasz Niewiadomski
‹Ratman: O obrotach dział niebieskich›

Ratman. O obrotach dział niebieskich
EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułO obrotach dział niebieskich
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2003
RysunkiTomasz Niewiadomski
Wydawca Kultura Gniewu, Zin Zin Press
CyklRatman
ISBN-1083-908907-7-1
Format175×250
Cena16,35
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Szybko nadrobiłem zaległości, zdobywając kilka wcześniejszych, nieznanych mi wówczas przygód super-szczura. I tak druga połowa lat 90. ubiegłego stulecia upłynęła mi na niecierpliwym wyczekiwaniu kolejnych odcinków komiksu autorstwa Tomasza Niewiadomskiego, goszczącego, niestety nieregularnie, na łamach „NF”. Z biegiem czasu utwierdzałem się w przekonaniu, że znalazłem Graala zgrywy i absurdu, ujrzałem światło komiksowej Nowej Aleksandrii, oślepiające bezkompromisowym humorem, wyobraźnią i błyskotliwością. Ale zacznijmy od początku…
Tomasz Niewiadomski z komiksem o Ratmanie wystartował we wrześniu 1994 r. na łamach wspomnianej już „Nowej Fantastyki” (z miesięcznikiem tym jako ilustrator związany jest od 1991 roku). Redakcja periodyku zapragnęła bowiem powołać do życia własnego, „firmowego” bohatera, którego przygody ukazywałyby się cyklicznie w kolejnych numerach pisma. Innymi słowy, zachciało im się takiego „polskiego Garfielda” (który notabene gościł krótko na łamach „NF”). Tak oto – w dramatycznych okolicznościach (eksplozja jądrowa w laboratorium naukowym) – powstał Ratman, niezwykły superbohater będący połączeniem człowieka (Profesor X), Myszki Miki (pomocnik Profesora X) i szczura (obiekt laboratoryjnych doświadczeń).
Jako że Ratman jest już bohaterem dość wiekowym (jak na szczura), a jego przygody wśród wielu czytelników zyskały status kultowych, wypada poświęcić nieco więcej uwagi temu fenomenowi. Przeprowadzony poniżej zabieg komiksowej wiwisekcji pozwoli z grubsza wyodrębnić kilka cech charakteryzujących dzieło Tomasza Niewiadomskiego.
Główne zalety całego cyklu „szczurzych opowieści” to z pewnością absurdalne poczucie humoru, językowe zabawy i dowcipy oraz umiejętna żonglerka kulturowymi i popkulturowymi (w szczególności fantastycznymi) kliszami i schematami. Szczególnie ten ostatni wyróżnik sytuuje „Ratmana” w kategorii dzieł postmodernistycznych.
Prawdziwe „ratmańskie” perełki powstają wówczas, gdy udaje się Niewiadomskiemu połączyć powyższe składniki w jedną wybuchową, cudownie nonsensowną, inteligentną mieszankę. Weźmy na przykład odcinek „Mad Marx”, w którym Karol Marks odwiedza na motocyklu (Harleyu?) stację benzynową i woła do jej pracownika: „Benzynę! Czerwoną! Szybko!”, na co ten przytomnie zapytuje: „A masz pan kapitał?”. „Zaraz cię oduczę żartować! Jestem Mad Marx!” „Mad Marx nie płaci nikomu i za nic” – padają odpowiedzi. Konfliktowa sytuacja wydaje się opanowana, gdy nagle pojawia się Ratman ze spluwą i zdecydowanie zachęca Marksa do uiszczenia należności. Jednak zwycięstwo szczura nie jest przesądzone, gdyż oto nadjeżdżają brodaci członkowie motocyklowego gangu o nazwie „Hell’s Engels”. „Cholera” – rzuca tylko skonfundowany Ratman.
Na marginesie warto zwrócić uwagę na sposób tworzenia imion i pseudonimów postaci. To dla mnie źródło szczególnych językowych uciech i dowód błyskotliwości autora. Oprócz wspomnianego Mad Marxa na drodze Ratmana stają bohaterowie o tak wdzięcznych pseudonimach, jak m.in.: butny Butman, Alkoholiczni Mutanci A-Men (Beerman, Człowiek-wódka, Winozaur, Kacman, Sam Ogon), Szmatan, Pigman (Wieprzowy Mściciel).
Ratman jest bohaterem-wytrychem, „przekaźnikiem”, wyrazicielem różnorodnych idei, pomysłów i stylistyk. Niewiadomski stworzył postać bardzo ”pojemną” – realizującą superbohaterski (choć oczywiście sparodiowany), schemat, a zarazem wyrazistą, oryginalną, śmieszną, którą bez zgrzytów i karkołomnych zabiegów można wpasować niemal w każdy scenariusz. Nic więc dziwnego, że komiks ma aż trzech scenarzystów (łącznie z Niewiadomskim). Szczurze epizody zdarzało się pisać tak znanym autorom, jak Grzegorz Janusz i Maciej Parowski. Każdy z nich wysyłał Ratmana w inne obszary czasoprzestrzeni i wyrażał z jego pomocą swoje obsesje, zainteresowania i poczucie humoru.
I tak w interpretacji Janusza Ratman stał się bohaterem filozoficznych anegdot i inteligentnych dowcipów, nosicielem metafizycznych wątpliwości, poszukiwaczem absolutu, wreszcie zdystansowanym obserwatorem odwiedzającym mitologiczne krainy lub otchłanie piekła. Tak skrojone ratmańskie scenariusze zyskały sobie wielu zwolenników, niektórzy uważają epizod pt. „Ratman spotyka Syzyfa” za najlepszą przygodę super-szczura.
Z kolei w wersji Macieja Parowskiego przygody Ratmana są odzwierciedleniem publicystycznego, politycznego zacięcia i temperamentu współtwórcy Funky’ego Kovala. W wielu ostatnich perypetiach super-szczura odbija się więc głównie codzienność i bieżące problemy Polski i świata: terroryzm, integracja z UE, manowce politycznej poprawności. Ratman w najnowszych przygodach bierze się za bary z wyzwaniami z pierwszych stron gazet. Wielu fanów „starego Ratmana” kręciło nosem i okazywało dezaprobatę dla doraźności oraz ideologicznej i politycznej jednoznaczności scenariuszy Parowskiego.
Także sam Niewiadomski jako scenarzysta trochę odszedł od inteligentnej, absurdalnej zabawy dorobkiem (pop)kulturowym na rzecz doraźności i satyry politycznej (co uwidoczniło się w tomie przygód Ratmana pt. „Marsjanie z globalnej wioski”). Z niechęcią i żalem przyznaję, że tendencja ta rzeczywiście odbiła się na jakości ratmańskich epizodów. Konstruowanie komiksu według zasad politycznego kabaretu mimo wszystko (i na szczęście) nie pozbawiło go całkowicie jego pierwotnych zalet.
Pierwsze wrażenie z lektury „Ratmana” to sztubacki, uczniacki, wyluzowany styl całości. Ten styl komiksu tworzonego gdzieś na ostatnich stronach zeszytu do biologii przez nastolatka objawia się przede wszystkim w niestaranności, dowolności i umowności rysunków, w kompozycjach plansz, które wyglądają tak, jakby były obmyślane dopiero w trakcie rysowania, w rozplanowaniu kadrów tłoczących się czasem niemiłosiernie na stronie, a do tego wypełnionych koślawymi „dymkami” z pospiesznie bazgranymi dialogami.

Tomasz Niewiadomski
‹Ratman: Marsjanie z globalnej wioski›

Ratman: Marsjanie z globalnej wioski
EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMarsjanie z globalnej wioski
Scenariusz
Data wydaniamaj 2004
RysunkiTomasz Niewiadomski
Wydawca Nowy Świat
CyklRatman
ISBN-1083-7386-086-X
Format145×205
Cena14,-
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Ratman: Marsjanie z globalnej wioski
Ta niechlujność, niestaranność, niefrasobliwość, umowność koncepcyjno-graficzna stanowi oczywiście przemyślany i zamierzony efekt. Autor ostentacyjnie lekceważy reguły jasnego i zrozumiałego komiksowego przekazu, za nic ma wymogi stawiane profesjonalnym wytworom graficznym, nie obchodzi go, czy jego dzieło „ładnie wygląda”. W ten sposób kieruje naszą uwagę na „drugie dno” swoich poczynań.
Zwróćmy też uwagę, że umowność graficzna i fabularna idą w parze. Mnożą się zaskakujące, czasami niedorzeczne zwroty akcji i puenty (Ratman rozwiązujący każdy problem bezceremonialnym wyciągnięciem rewolweru bądź pistoletu i ewentualnym wypaleniem z niego). Wszechogarniający nonsens dotyczy szczególnie wypowiedzi bohaterów. Widać tu nacisk na spektakularny fajerwerk w dialogu („mocniejsze” słowo, absurdalna w danym kontekście wypowiedź, mowa slangowa i potoczna albo – dla kontrastu – teksty mocno patetyczne). Niewiadomski, postmodernistyczny kpiarz, konstruuje dialogi w sposób nieodparcie zabawny i naturalny – czytelnik nie ma wrażenia obcowania z wysilonymi dowcipasami czy wymuskanymi puentami. Podobnie jak w przypadku grafiki, autor nie stosuje żadnych wypróbowanych patentów na „śmieszną historyjkę”.
Amerykańska aktorka komediowa Jane Curtin, charakteryzując styl grupy Monty Pythona, powiedziała, że „pythoni” nadali rangę sztuki uczniackim dowcipom. Myślę, że takie określenie świetnie pasuje do komiksu Tomasza Niewiadomskiego – komiksu prezentującego się na pierwszy rzut oka jak jajcarskie dzieło amatora-zapaleńca namiętnie pochłaniającego produkty popkultury, lecz tak naprawdę będącego postmodernistyczną, inteligentną grą z jej konwencjami i mitami. Komiksu, który dodatkowo obezwładnia i poraża śmiechem osoby preferujące absurdalny humor.
„Ratman” jest dziełem mitotwórczym i demaskatorskim zarazem (a co!). W komiksie odnajdujemy na przykład przedstawione z wdziękiem autorskie wyobrażenia na temat „prawdziwych” motywacji i zachowań historycznych postaci (wynalezieniu promieni X przez Roentgena przyświecał cel sfotografowania nago, mimo ubrania, żony piekarza). Poznajemy nowe, mało „kanoniczne” interpretacje i wersje starych jak świat mitów i historii (tajemnicze okoliczności nieukończenia budowy Wieży Baby). Szczególnie często inteligentnie i dowcipnie demolowane są, odwracane i konstruowane na nowo popkulturowe archetypy, schematy, klisze, ikony (King Kong zatrudniony współcześnie do odganiania samolotów od nowojorskich drapaczy chmur). Widać w tym wszystkim inwencję, pomysłowość, kulturową erudycję.
Dla Ratmana nie istnieją żadne granice. Swobodnie wędruje w czasie i przestrzeni, penetruje różne rzeczywistości i wymiary. Jest to tym łatwiejsze, że super-szczur dysponuje osobistym wehikułem czasu. Spotkać go możemy na pokładzie statku należącego do Obcych, w założonej przez neonazistów bazie na Księżycu, w powstającym tunelu warszawskiego metra, w otchłaniach piekła czy wzlatującego nad wieżą Eiffla. Na swojej drodze napotyka liczne autentyczne postaci historyczne (Karola Marksa, Van Gogha czy Roentgena), a także bohaterów popkultury (Klossa, Funky’ego Kovala, King Konga).
Nigdy nie mamy pewności, gdzie rozegra się kolejna przygoda Ratmana, autorzy nie są związani żadnymi ograniczeniami i konwencjami w tym zakresie, bowiem sobie takich nie narzucili.
„Ratman” jest komiksem do szpiku polskim. Narodowym, rzekłbym. Patriotycznym wręcz. Kultywującym, utrwalającym i upowszechniającym naszą najcenniejszą rodzimą tradycję. Otóż w dziele Niewiadomskiego pija się wódkę. Gdyby zdarzało się to okazjonalnie, epizodycznie, jako drugorzędne tło! Tymczasem wódka i jej konsumpcja pełnią rolę znaczącą i zauważalną. „Wódczane motywy” stanowią często osnowę akcji i centralny element wielu przygód super-szczura. Szlachetnym destylatem raczy się zarówno Ratman, jak i postacie, które spotyka na swojej drodze.
Warto zauważyć, że słowiański trunek nie tylko umila wolne chwile Ratmanowi, ale stanowi element jego „superbohaterskiego” podręcznego wyposażenia, a często wręcz arsenału. Jego „firmową”, niezawodną broń. Kapitan Ameryka ma swoją tarczę, Thor swój młot, Green Lantern swój pierścień, a nasz Ratman – butelkę wódki. Nigdy go nie zawodzi. Gdy trzeba spacyfikować krwiożercze buty, Ratman zdobywa ich zaufanie wódczanym poczęstunkiem. Gdy naszej planecie zagraża masowa inwazja Obcych, super-szczur upija wódą kosmitę i wyciąga z niego szczegóły wrażej napaści. Ziemia, „ojczyzna wszystkich ludzi”, jest uratowana.
Jak widać, wódka w komiksie Niewiadomskiego nabiera równocześnie cech superbroni, magicznego eliksiru oraz panaceum na wszystkie problemy i zagrożenia, jakim zmuszony jest stawić czoła nasz bohater.
„Ratmana” lubię bardzo. Lubię, cenię i mam do dzieła Niewiadomskiego niezniszczalny sentyment. Jednocześnie świadom jestem tego, że dla części czytelników z mniejszym stażem rewolucyjność, nowatorstwo i pionierski charakter „Ratmana” mogą nie być tak oczywiste. Już od kilku dobrych lat nasze rodzime – mniej lub bardziej postmodernistyczne czy „andergrantowe” – komiksy zaludniają przeróżni „superbohaterowie”. Często są oni na pierwszy rzut oka bardziej bezkompromisowi, anarchistyczni, niepoprawni politycznie niż Ratman (choć i to jest dla mnie kwestia do dyskusji). Pamiętajmy jednak, że w roku 1994, gdy nasz Szczur się narodził, dzisiejsza obfitość w tym względzie była jeszcze melodią przyszłości. Choćby z tego powodu należą się dziś Ratmanowi hołdy i wyrazy wszelkiego uznania ze strony komiksowych fanów. Zresztą seria wciąż funkcjonuje i ma się stosunkowo dobrze. Kolejne przygody super-szczura możemy śledzić w kwartalniku „Czas Fantastyki”, a od września br. powrócił on również na łamy „NF”.
Wszystkim, którzy „Ratmana” nie znają, znają na wyrywki lub też mają dość wertowania dziesiątek numerów „Nowej Fantastki” w celu przypominania sobie drukowanych tam epizodów, polecam zaopatrzenie się w „szczura zebranego” w postaci dwóch albumów: „O obrotach dział niebieskich” i „Marsjanie z globalnej wioski”.
koniec
26 września 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Pół na pół
Dagmara Trembicka-Brzozowska

26 III 2023

Ten komiks można by zrecenzować tak naprawdę dwukrotnie – negatywnie przez pierwszą część albumu i pozytywnie przez drugą.

więcej »

Traumy i niezaleczone rany
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 III 2023

Przyznajcie się, kiedy ostatnio mieliście kontakt z komiksem holenderskim? Dzięki wydawnictwu Lost in Time teraz macie okazję, a to za sprawą „Powrotu pszczołojada” Aimée de Jongh.

więcej »

Wielka księga mądrości po fakcie
Paweł Ciołkiewicz

24 III 2023

„Przepowiednia pancernika” to komiks autora, który bije obecnie sprzedażowe rekordy we Włoszech. Zerocalcare, bo pod takim właśnie pseudonimem tworzy Michele Rech, udowadnia, że ambitne komiksy mogą odnosić komercyjne sukcesy.

więcej »

Polecamy

Kurde blaszka!

Niekoniecznie jasno pisane:

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Samotni wśród bliskich
— Marcin Knyszyński

Gdy zło zwycięża…
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Parowski i Polch na wiedźmińskiej „Mordowni”
— Mirosław Zucholl

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.