Vanilla breath and handsome apes with girlish eyes
Dreams that roam between truth and untruth
Memories that become monstrous lies
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Wizje alternatywne 4 |
Data wydania | grudzień 2002 |
Redakcja | Wojtek Sedeńko |
Wydawca | Solaris |
ISBN | 83-88431-47-1 |
Format | 606s. 125x195mm |
Cena | 39,— |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Córka łupieżcyPrzedstawiamy fragment opowiadania z wydanej przez Solaris antologii „Wizje alternatywne 4”, nad którą Esensja objęła patronat medialny.
Jacek DukajCórka łupieżcyPrzedstawiamy fragment opowiadania z wydanej przez Solaris antologii „Wizje alternatywne 4”, nad którą Esensja objęła patronat medialny. This city is an ogre squatting by the river It gives life but it takes it away, my youth There comes a time when you just cannot deliver This is a fact. This is a stone cold truth. (…) Amongst the cogs and the wires, my youth Vanilla breath and handsome apes with girlish eyes Dreams that roam between truth and untruth Memories that become monstrous lies So onward! And Onward! And Onward I go! Onward! And Upward! Nick Cave „Do You Love Me? Part II” ‹Wizje alternatywne 4›![]()
Wyszukaj / Kup Nieczułość. Z sejfów głębokich. Spojrzała ponad grobem. Zuzanna Klajn skończyła osiemnaście lat. W dzień swoich urodzin dostała od krewnych i znajomych liczne prezenty, wszakże te trzy, które zapamięta najlepiej, otrzymała przed urodzinami i pochodziły one od osób, które już lub jeszcze nie żyły: ojca, prababki i Maleny. Malena została poczęta, lecz miała przyjść na świat dopiero w październiku. Tymczasem Zuzanna zaprzyjaźniła się z nią serdecznie. Z maszyny chtonicznej, w której się krystalizowała, lśniła się Malena Zuzannie co wieczór oraz niektórymi porankami i w porze lunchu. Zazwyczaj plotkowały bezcelowo albo też opowiadała Zuzanna nienarodzonej kuzynce o swoich kłopotach; z jakiegoś powodu radości zdawały się jej bardziej intymne. Malena dobrze się czuła w świecie cieni i trochę się lękała nieuchronnego ucieleśnienia. – Coś ostrego na podłodze. Albo jak się potknę; zawsze mogę się potknąć, prawda? Spaść skądś. Gdybym wychyliła się przez tę balustradę, przez wodę… Przecież nic by mnie nie uratowało. – Ale dlaczego miałabyś się tak wychylać? Musiałabyś jeszcze zejść po spadzie i dopiero skoczyć. – Ale mogłabym, prawda? Mogłabym. A wtedy - ciało. Na spółkę z bliźniakami Ludo Zuzanna wynajmowała wąski apartament na czterdziestym czwartym piętrze Wodnej Wieży w elfiej dzielnicy Krakowa. Krakowskie Wodne Wieże wzniesiono przy samej jej granicy, za pasem bujnej zieleni; wiatry były tu bardzo silne, zwłaszcza po reklimatyzacji, niekiedy całkowicie zrywały wodne ściany, stożkowe wysokościowce wyglądały wówczas niczym drzewca deszczowych sztandarów, rosa spadała nawet kilometr dalej. Wracając do domu na piechotę, rzadko docierała Zuzanna do wodospadu bramy całkiem sucha - ale na tym między innymi polegała kulturowa specyfika Wież i takie przyzwyczajenia wymuszała elfia dzielnica. – Co: ciało? Teraz to niby nie zależysz od materii? Malena wydęła wargi, z obrażoną miną przechodząc na drugi koniec tarasu, gdzie wskoczyła na kroniczny stolik i zaczęła na nim stepować do rytmu wodospadu. Zuzanna lśniła ją już dobre dwie godziny, zaczynała boleć ją głowa. – Każdy się rodzi - mruknęła, gasząc papierosa. - Daj sobie z tym spokój, jeszcze wypracujesz całą obsesję i będzie trzeba cię leczyć z niemowlęcej somafobii. – Ty to serca nie masz! - krzyknęła Malena i wskoczyła na balustradę. Wodna ściana spadła po przedurodzonej kaskadami, momentalnie przemaczając sukienkę i ciągnąc w tył, nad spad i przepaść. - Egoistka! Może i jestem głupie dziecko, ale ty nawet nie próbujesz się wczuć. Co z tego, że sama urodziłaś się na pusto? Odrobinę empatii…! Racja logiczna nie zwalnia od współczucia. O! – Czy ty wiesz, o której ja dzisiaj wstałam? I kto tu mówi o współczuciu? Malena machała rękoma, w zapamiętaniu aż wystawiając poza zęby wilgotny język. – W ciele bym nigdy… - mruczała, utrzymując równowagę na mokrej poręczy, gdy stopy przesuwały się centymetr za centymetrem. - Po co mi ciało… Z wnętrza mieszkania dobiegły Zuzannę głosy bliźniaków, wołały ją na kolację. Malena obróciła się i przemaszerowała po balustradzie ku Zuzannie. – Mięśnie by mi drżały - wyliczała pod nosem - błędnik oszukiwał, pociłabym się ze strachu… – Przede wszystkim w ogóle nie przyszłoby ci do głowy tu włazić! - warknęła Zuzanna i zepchnęła Malenę poza wodną ścianę. Kichając głośno, zakończyła lsen. Przez kilka kolejnych dni Malena dąsała się ostentacyjnie. Wreszcie, ponieważ i tak zbliżały się urodziny Zuzanny, przylśniła się jej w nocy odpowiednio gniewna i obrażona i wepchnęła w dłonie obwinięty czarnym akrylem prezent. – Masz! Wszystkiego najlepszego! Zuzanna, w tym śnie-lśnie zupełnie rozkojarzona i bez świadomości snu, przyjęła prezent w leniwym zdumieniu, nawet nie podziękowawszy. Potrząsnęła podarunkiem; nic nie zagrzechotało. Posiadał kształt owalnego pudełka. Zaczęła go rozpakowywać, lecz tymczasem sen wszedł w inną fazę i na resztę nocy zapomniała o prezencie. Kiedy jednak rano lśniła pod prysznicem uaktualniony harmonogram dnia przysłany z Licz sp. z o. o., zauważyła pudełko na półce obok mydła. Sięgnęła mokrą dłonią. Ledwo dotknęła, wylśnił się cały podręcznik użytkownika. Słuchała wycierając się i czesząc. Ten prezent to był symulator prekoncepcyjny, już zasadzony w wykupionej przez Malenę odpowiedniej maszynie chtonicznej. Zuzanna wiedziała, że rodzice dają Malenie jakieś e-pieniądze, to jednak nie był mały wydatek - co prawda nieporównanie mniejszy od zakupu faktycznej krystalizacji sieci logicznej przekładalnej na fizjologię ludzkiego mózgu, ale jednak wielokrotnie większy niż nabycie którejś z owych lsennych lalek adaptatywnych, „Barbie Generacji T”. Taka symulacja, jak wyjaśniano w podręczniku, „z zewnątrz” była nieodróżnialna od prawdziwego przedurodzonego; różnice sprowadzały się do uproszczeń technologicznych: symulacji nie można odbić w mózgu płodu, ale można na niej testować różne warianty osobowościowe, póki nie zdecydujemy, jakie właściwie dziecko chcemy skrystalizować - potem dokonuje się kilkuetapowej translacji, w trakcie której zginie między innymi pamięć; podczas gdy prawdziwi przedurodzeni pamiętają wszystko i ciągłość jest zachowana na wszystkich poziomach. Intencja, z jaką Malena obdarowała Zuzannę symulacją prekoncepcyjną, była dość łatwa do odczytania. Nie po raz pierwszy spotykały Klajn oskarżenia o nieczułość. Słowa były różne - "obojętna”, „zimna”, „oderwana od rzeczywistości”, „zapatrzona w siebie”, „mizantropka” - ale sens jednaki. Uczciwie musiała przyznać, że nigdy nie należała do osób najłatwiej nawiązujących znajomości i zawsze był między nią a ludźmi, między nią a światem - jakiś dodatkowy dystans, którego nie dostrzegała u innych, coś ją od nich oddzielało, musiała się świadomie zdobywać na jeden wysiłek więcej. Być może u mężczyzny nie rzucałoby się to tak w oczy; bo trudno wskazać kobietę, która nie posiadałaby przynajmniej jednej „bliskiej przyjaciółki”. Natomiast Zuzanna nie czuła się do końca członkiem żadnej grupy, ani częścią żadnego związku, nawet w jej stosunku do Kamila było pewne chłodne wyrachowanie: ta nieustępująca świadomość, iż normalni ludzie tak właśnie się zachowują, normalni ludzie się zakochują i żyją razem - więc i ona powinna, prawda? |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Moc generowania sensów
— Jacek Dukaj
Konsekwencje wyobraźni
— Jacek Dukaj
Kilka uwag o wzlocie i upadku fantastyki naukowej
— Jacek Dukaj
Aguerre w świcie
— Jacek Dukaj
SF bez taryfy ulgowej
— Jacek Dukaj