Przy herbacie: Jak mieć Saurona za szefa i przeżyćW ramach polecania godnych uwagi fanfików postanowiłam zająć się jednym z moich najulubieńszych. Akcja toczy się w Śródziemiu w Pierwszej Erze (czyli setki lat przed dziejami opisanymi we „Władcy Pierścieni”). Jak wyglądałby dziennik inteligentnego orka o sarkastycznym poczuciu humoru, zmuszonego do asystowania przy przedziwnych eksperymentach Saurona?
Agnieszka ‘Achika’ SzadyPrzy herbacie: Jak mieć Saurona za szefa i przeżyćW ramach polecania godnych uwagi fanfików postanowiłam zająć się jednym z moich najulubieńszych. Akcja toczy się w Śródziemiu w Pierwszej Erze (czyli setki lat przed dziejami opisanymi we „Władcy Pierścieni”). Jak wyglądałby dziennik inteligentnego orka o sarkastycznym poczuciu humoru, zmuszonego do asystowania przy przedziwnych eksperymentach Saurona? Od pewnego znajomego usłyszałam, że Rosja jest potęgą, jeśli chodzi o fanfiki tolkienowskie. Zresztą jeden nawet wydano u nas drukiem, nazywa się „Ostatni władca Pierścienia” i ukazuje wydarzenia z powieści Tolkiena w wersji propagandy mordorskiej. Farit Achmedżanow w swoim „Dzienniku pewnego orka” poszedł podobnym tropem, jednak postawił na humor i groteskę. Oglądamy zatem codzienne życie mieszkańców Angbandu – twierdzy złego Morgotha, któremu za wszelka cenę stara się przypodobać Sauron. W celu przypodobania prezentuje różne wynalazki mające zwiększyć siłę bojową orczej armii. Niestety, ani pomysł marszu pod wodą, ani miniaturyzacja, ani zbroja pozbawiona szczelin (również na oczy) jakoś nie odnoszą sukcesów… Prawdę mówiąc, gdyby nie zwolnienie od musztry, nie trudziłbym się i poradził Sauronowi nie przemęczać się i ubić ich wszystkich za jednym razem. I tak ta partia była prototypowa. Chcieli ich zrobić jeszcze zacieklejszymi, ale przedobrzyli i wszyscy jak jeden mąż są łysi i jąkają się. Prócz tego wszyscy kuleją na prawą nogę. Wielki Boss pod karą śmierci zabronił im chodzić w szyku. My to jeszcze nic, ale Balrogi od śmiechu mocno się grzeją i przetapiają się na najniższe piętra. Sprawozdania z laboratorium Saurona przeplatają się z opowieściami z frontu: oczywiście walki z elfami polegają głównie na panicznych ucieczkach, a w obozach wojskowych panuje chaos. Glaurung (swoją drogą, jeden z bardzo nielicznych w fantasy nielotnych smoków; zresztą pod względem umysłowym też nie jest zbyt lotny…) z upodobaniem pożera swoich, zaś wysłany na poszukiwanie Gondolinu błąka się przez pół kontynentu. Jak widać z cytatu, „Dziennik” jest pisany w pierwszej osobie, dzięki czemu narracja jest bardziej emocjonalna (i dzięki temu humorystyczna) oraz potoczna (i dzięki temu humorystyczna). Narrator wplata w swoje wypowiedzi ironiczne komentarze, na przykład nazywając swoich nieudolnych przełożonych imionami wybitnych dowódców lub naukowców z naszego świata. Należy zauważyć, że imiona z naszego świata pojawiają się również w przypadku balrogów – konkretnie, chodzi o nazwy wulkanów. Aso i Tolbaczyk brzmią jeszcze dość enigmatycznie, ale już przy Wezuwiuszu nie można mieć wątpliwości. Należy też pochwalić przekład – Tomasz Piątkowski i Tigran Latchinian rewelacyjnie wywiązali się z zadania. Nie wiem, czy to specyfika rosyjskiej gawędziarskiej narracji czy większa łatwość tłumaczenia ze słowiańskiego na słowiański, ale nie po raz pierwszy napotykam rosyjski tekst pisany tak żywym i humorystycznym stylem (polecam szczególnie „W torebce nie ma życia”. opublikowane niegdyś w Science Fiction). ![]() 1 kwietnia 2012 |
W drugiej części Trylogii Księżycowej Jerzego Żuławskiego dwóch członków Bractwa Prawdy nieopatrznie uruchomiło statek kosmiczny Marka Zwycięzcy i ku własnemu przerażeniu wystartowało na Ziemię. Co zastaną, gdy już dolecą?
więcej »W związku z majowymi Targami Książki w Warszawie wydawcy przygotowali wiele interesujących tytułów, jednak z punktu widzenia Esensji jeden jest naprawdę wyjątkowy.
więcej »Dla tych, którzy nie wybrali się na majówkę mamy przegląd naszych kwietniowych recenzji.
więcej »Rzeczy, które robisz w piekle, będąc martwym
— Marcin Knyszyński
Bulwar Zachodzącego Słońca 2
— Marcin Knyszyński
Borat Dzong-Un z pasem szahida
— Marcin Knyszyński
Rozkład i rozkładówka
— Marcin Knyszyński
Nowoczesny mit
— Marcin Knyszyński
Horror rzeczywistości
— Marcin Knyszyński
Osaczona
— Marcin Knyszyński
Pan życia i śmierci
— Marcin Knyszyński
Jezus na miarę naszych czasów
— Marcin Knyszyński
Imitacje
— Marcin Knyszyński
Refleksje zajdlowe
— Agnieszka Szady
Bohater sponiewierany
— Agnieszka Szady
Zawartość cukru w cukrze
— Agnieszka Szady
Jak pisać nie o seksie
— Agnieszka Szady
Nie mirmiłuj, kasztelanie, czyli jak pisać o rzeczach strasznych
— Agnieszka Szady
Dla dorosłych o dzieciach
— Agnieszka Szady
Bycie szczurem zmienia punkt widzenia
— Agnieszka Szady
Wolnoć Tomku w swoim opku
— Agnieszka Szady
Moja sąsiadka hoduje smoki
— Agnieszka Szady
Grzeszne przyjemności z pisania
— Agnieszka Szady
10 naj… : 10 roztańczonych kadrów
— Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Krótko o filmach: Kieślowszczyzna w pelerynce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Stawka większa niż qilin
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
„Patrzcie! On ma głowę pana Mifune!”
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Krótko o komiksach: Raz na koniu, raz pod koniem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Piękna-chan i Bestia-kun
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Hej ho, przez dżunglę by się szło
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Krótko o filmach: Istne pandamonium
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Krótko o filmach: Indianiątko Jonesiątko
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Osobno, ale razem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Fajny tekst - zaintrygowało mnie na tyle, że pewnie sięgnę po ten fanfik, choć raczej rzadko sięgam po twórczość fanowską.