Przy okazji wydania przez Bookrage pakietu e-booków Stefana Grabińskiego, przypominamy artykuł o tym twórcy, opublikowany pierwotnie w 30 numerze „Esensji”.
O czym pisać, by ulec zapomnieniuMarcin Wróbel Celem niniejszego artykułu jest próba przybliżenia współczesnemu czytelnikowi, wykarmionemu Barkerem, Kingiem oraz Nowosadem, jednej z najciekawszych postaci polskiego dwudziestolecia międzywojennego, która, jako jedna z pierwszych, wprowadziła na grunt literatury rodzimej takie tematy, jak okultyzm czy psychopatologia.
Marcin WróbelO czym pisać, by ulec zapomnieniuCelem niniejszego artykułu jest próba przybliżenia współczesnemu czytelnikowi, wykarmionemu Barkerem, Kingiem oraz Nowosadem, jednej z najciekawszych postaci polskiego dwudziestolecia międzywojennego, która, jako jedna z pierwszych, wprowadziła na grunt literatury rodzimej takie tematy, jak okultyzm czy psychopatologia. Przy okazji wydania przez Bookrage pakietu e-booków Stefana Grabińskiego, przypominamy artykuł o tym twórcy, opublikowany pierwotnie w 30 numerze „Esensji”. ![]()
Wyszukaj / Kup „Od pewnego czasu wtargnęły w orbitę mego życia zagadkowe moce i natrętnie zastępują mi drogę; wpadłem na trop zdarzeń, które pozornie niewinne, odziane dla niepoznaki w potulny płaszczyk codzienności, muszą zastanawiać przez swą uporczywość” Powyższy akapit mógłby wystarczyć za całość charakterystyki twórczości jednego z najbardziej niesłusznie zapomnianych pisarzy w dziejach całej literatury polskiej – Stefana Grabińskiego – jedynego ojczystego w pełni profesjonalnego autora klasycznej „weird fiction”, czy – określając bardziej swojsko – literatury grozy. Celem niniejszego artykułu jest próba przybliżenia współczesnemu czytelnikowi, wykarmionemu Barkerem, Kingiem oraz Nowosadem, jednej z najciekawszych postaci polskiego dwudziestolecia międzywojennego, która, jako jedna z pierwszych, wprowadziła na grunt literatury rodzimej takie tematy, jak okultyzm czy psychopatologia. W początkowych dziesięcioleciach dwudziestego wieku coś musiało wisieć w europejskim powietrzu, jakiś tajemniczy bakcyl lubo bakteria, która, nie zważając na granice i przestrzenie, zainfekowała umysły wielu znanych pisarzy i zmusiła ich do pisania posępnych opowieści, pełnych duchów, opuszczonych a niebezpiecznych domostw; do opisywania świata pełnego skrzywionych psychicznie postaci. Bakcyl ów nie odpuścił także najznamienitszym filmowcom owego okresu, zaprzęgając ich do pracy nad takimi arcydziełami, jak „Nosferatu” czy „Student z Pragi”. Epicentra owej tajemniczej choroby ulokowały się w dwóch punktach europejskiej mapy – Anglii i Niemczech, gdzie ofiar było najwięcej. Tu właśnie powstały największe arcydzieła gatunku, jak „Dom na granicy światów” Williama Hodgsona, „Spook Stories” Frederica Bensona, czy genialne wręcz „Opowieści starego antykwariusza” Montague R. Jamesa. Epidemia wkrótce rozszerzyła się na prawie cały kontynent i zahaczyła o Amerykę. Po dotarciu do Czech, zmusiła Ladislawa Klimę do napisania „Cierpienia księcia Sternenhoha”, a Leo Perutza do tworzenia opowieści grozy, które stały się bezpośrednią inspiracją do powstania zjawiska zwanego niemieckim ekspresjonizmem. Najbardziej znaną ofiarą choroby, która nieprzypadkowo najobfitsze żniwo zebrała w alchemicznej i mistycznej Pradze, był Gustaw Meyerink, którego powieści „Golem” i „Noc Walpurgi” zachowały moc przerażania aż po dzień dzisiejszy. Po przekroczeniu oceanu trucizna zaatakowała ze zdwojoną mocą, dając światu jednego z najbardziej pokręconych umysłów w historii literatury – H.P. Lovecrafta – oraz przyczyniła się do twórczości Roberta Blocha oraz Shirley Jackson. Polska opierała się długo i, niestety, dość skutecznie, a przypadków zachorowań było niewiele. Być może spowodowane było to tym, iż ówczesna literatura skutecznie impregnowała umysły czytelników na wszelaką dziwność, propagując raczej historical fantasy pisane „ku pokrzepieniu serc’, czy też pseudopoetycki bełkot o pękających wierzbach i umierających powstańcach. Tym, który przywlókł zarazę na nasz teren, był niewątpliwie Przybyszewski pokazujący, iż oprócz patriotycznych laurek można dokonywać w literaturze wiwisekcji nienormalnej jaźni, a oprócz dobra i zaborców, na świecie istnieje też zło, wynikające po prostu z ukształtowania ludzkiej psychiki. Nauki Przybyszewskiego spowodowały wzrost zainteresowania okultyzmem i filozofią wschodu, pośrednio wpłynęły też na twórczość naszego bohatera. Grabiński debiutował dość wcześnie, bo w roku 1909, publikując pod pseudonimem Stefan Żalny tom opowiadań „Z wyjątków. W pomrokach wiary”. Okazało się jednak, że jego czas jeszcze nie nadszedł i tomik ów przemknął przez księgarnie praktycznie niezauważony. Musiało minąć dopiero kolejnych dziewięć lat, by krytycy zauważyli na polskiej scenie to zjawisko, zupełnie osobne i nieprzystające nijak do pozostałej części polskiej literatury. Opublikowany w roku 1918 już pod własnym nazwiskiem tom „Na wzgórzu róż” wzbudził aplauz takich tuzów polskiej krytyki literackiej, jak Karol Irzykowski czy Wilam Horzyca. Wraz z uznaniem krytyki przyszła również popularność, która osiągnęła szczyt wraz z wydaniem w 1919 roku najważniejszych opowiadań w dorobku Grabińskiego w zbiorze zatytułowanym „Demon Ruchu”. W latach dwudziestych pojawiają się jeszcze trzy zbiory nowel: „Szalony pątnik” (1920), „Księga ognia” (1922) i „Niesamowita opowieść” (1922), po czym Grabiński skupia się całkowicie na pisaniu powieści. Powstają wtedy „Cień Bafometa”, „Salamandra” i „Klasztor i morze”. Pod koniec życia wydaje jeszcze jeden zbiór opowiadań „Namiętność. Opowieść wenecka” oraz powieść „Wyspa Itongo”. ![]()
Wyszukaj / Kup Podstawowymi tematami, które przewijają się przez całą twórczość Grabińskiego, są – jakże bliskie współczesnej psychice – problemy rozdwojenia jaźni, zagadnienie immanentnego zła tkwiącego w człowieku i istnienia wielu rzeczywistości. Czerpiąc z wielu źródeł – głównie średniowiecznych i oświeceniowych tekstów alchemicznych, a także z filozofii buddyjskiej i hinduistycznej – Grabiński doszedł do stwierdzenia, iż to myśl stwarza rzeczywistość, i to ona jest odpowiedzialna za istnienie wszechświata. W opowiadaniu „Spojrzenie” wkłada w usta swego bohatera takie stwierdzenie: „Czy świat otaczający mnie w ogóle istnieje? A jeśli rzeczywiście istnieje, czy nie jest wytworem kształtującej go myśli? A może wszystko jest tylko fikcją jakiejś głęboko zamyślonej jaźni? Tam gdzieś, w zaświatach, ktoś ciągle, ktoś od prawieków myśli – a świat cały, a wraz z nim biedny ludzki narodek, jest produktem tej wieczystej zadumy.” Miłośnikom fantastyki problem ów może wydać się nader znajomy, chociażby z „Solaris” Lema, powieści Dicka czy z niezidentyfikowanych przyczyn popularnego wtórniactwa zwanego „Matrixem”, należy jednak pamiętać, iż napisane to zostało dobrych kilkadziesiąt lat przed wymienionymi dziełami. Samo opowiadanie jest zresztą jednym z najciekawszych dokonań Grabińskiego, a jego fabuła – wędrówka Odonicza przez dziwne miasto, zmusza czytelnika do bezustannego zastanawiania się, czy ma do czynienia z rzeczywistym obrazem świata, czy z halucynacyjnym wytworem chorego umysłu. Stawia to autora w pozycji pierwszego polskiego twórcy fantastyki metafizycznej, skupionej nie na efektach i akcji, lecz na budowaniu filozoficznych teorii. Jak pisze jedyny dotąd komentator twórczości Grabińskiego Artur Hutnikiewicz: „Punktem wyjścia dla fantastyki tego typu miała być według Grabińskiego analiza pewnych empirycznie sprawdzalnych fenomenów psychicznych względnie metapsychicznych, stanowiących z kolei odskocznię dla konstruowania śmiałych i oryginalnych hipotez metafizycznych. Ten właśnie typ fantastyki absolutnej, integralnej, autonomicznej, cenił najwyżej, a nie dostrzegając jej na gruncie polskim, usiłował ją samotnie tworzyć.” Kolejną wielką ideą, której poświęcił się w swej twórczości, był znany z wielu wcześniejszych opowiadań grozy problem człowieka o rozdwojonej jaźni, który to problem Grabiński próbował zanalizować w wielu opowiadaniach. Do najciekawszych i najbardziej znanych można zaliczyć „Zez” i „Problemat Czelawy”, gdzie, korzystając z klasycznych już wątków „Dr Jekylla i Mr Hyde’a”, starał się pokazać powolny rozpad psychiki człowieka, który zmierzyć się musi z groźnymi siłami tkwiącymi we wnętrzu własnego umysłu. „Zez” to opowieść o człowieku, który prześladowany długo przez przypadkowo napotkanego osobnika, zabija go w pojedynku. Nie kończą się jednak na tym jego problemy, ponieważ tuż po tym zaczyna zauważać niepokojące zmiany w swojej psychice – zmieniają mu się przyzwyczajenia, gusty, a także cała filozofia życiowa, stając się coraz bardziej zbieżna z filozofią zabitego prześladowcy. Bohater próbuje walczyć z tą przemianą, co doprowadza do zaskakującego finału, którego tu nie zdradzę, bowiem tak, jak autor opowieści, cenię sobie suspens… ![]()
Wyszukaj / Kup Artur Hutnikiewicz stwierdza, że „Grabińskiego pociągała odwieczność i potęga zła, zajmowały go konsekwencje etyczne.” Tym problemem zajmował się w wielu swoich opowiadaniach, usiłując poznać jego źródło i przyczynę. Jak pisze G. Filipski: „Ujawniał, że zło rodzi cierpienie, że świadome nurzanie się w złu, opowiadanie się po jego stronie, prowadzi do upodlenia i obraca się przeciwko człowiekowi. […] Zło otacza nas zawsze i wszędzie. Jest poza człowiekiem i korzystając z jego słabości wciela się.” Nie do końca można się zgodzić z tym ostatnim stwierdzeniem, gdyż jednak dość często zło u Grabińskiego wynika z samego wnętrza człowieka, który bądź to nękany przez chorobę psychiczną, jak bohater „Demona Ruchu”, bądź przez niskie pobudki typu zazdrość, jak bohater opowiadania „W willi nad morzem”, zgadza się na zło, gdyż tylko ono daje mu możliwość osiągnięcia satysfakcji. Oczywiście Grabiński, jako moralista, niszczy swych złych bohaterów, ale nie zmienia to tego, że uznaje ich prawo do świadomego opowiedzenia się po tej właśnie stronie. Prócz tych wymienionych wyżej zagadnień, znajdzie czytelnik spragniony prostej rozrywki i tego nieodzownego w grozie dreszczyku strachu cały katalog klasycznych chwytów „weird fiction”, począwszy od nawiedzonych domów, poprzez czarne msze, duchy i sukuby, aż do pojawienia się samego diabła, nieodmiennie związanego z techniką i dość często wcielającego się postać inżyniera… Wszystko to jest pisane cudownym językiem, pełnym poetyckich metafor, neologizmów i charakterystycznej, zmanierowanej modernistycznej składni, która daje czytelnikowi szansę wytchnienia od rzeczowych, krótkich i krwawych opisów współczesnych twórców horroru. Nic nie jest tu powiedziane wprost, nie epatuje się czytelnika opisami krwawych flaków zwisających z sufitu, nie ma to nic wspólnego z „jatami jak u Barkera” – jest to po prostu najklasyczniejsza z klasycznych szkoła pisania „opowieści z dreszczykiem”. Zwracam się więc z apelem do wszystkich, których ewentualnie zachęcił powyższy artykuł, by poświęcili te dwa piwa i uratowali kolejne egzemplarze dzieł Grabińskiego od kompletnego zasypania kurzem na antykwarycznych półkach, szczególnej uwadze polecając przy tym trzytomowy zbiór pod redakcją A. Hutnikiewicza wydany przez Wydawnictwo Literackie w 1980 roku, a zawierający tom I – „Nowele”, tom II – „Cień Bafometa” i „Salamandra”, tom III – „Wyspa Itongo”. ![]() 18 marca 2014 |
Mamy rok 1984. We Francji Michel Platini zamienia się w żywą legendę, czego świadkami są młodzi, dwudziestoletni bohaterowie powieści, przesiadujący w edynburskich pubach i oglądający przy piwie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie przypominają jeszcze ćpunów z „Trainspotting”, którzy nie chcieli wybierać niczego poza heroiną. Ale są na „dobrej” drodze.
więcej »Tym razem wybrałem dwa wydawnictwa, które traktują o diametralnie różnych fenomenach. Z jednej strony chodzi o historię ludzkości, sięgającą niewyobrażalne pół miliona lat w przyszłość. Natomiast druga książka traktuje o wydarzeniu, które znamy w międzyczasie z autopsji: chodzi o wybuch pandemii.
więcej »Ostatnio dużo mówi się o sztucznych inteligencjach, ich możliwościach i ograniczeniach oraz o charakterze zmian, jakie pojawienie się tego typu maszyn na świecie wywołać może lub musi. Dzisiaj przedstawię autora, który bardzo intensywnie zajął się tym tematem.
więcej »Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Powieści i opowiastki
— Miłosz Cybowski
Esensja czyta: Luty 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Konrad Wągrowski
Diabeł jest pozytywistą
— Mieszko B. Wandowicz
Prezenty świąteczne 2011: 50 książek, które powinny znaleźć się pod choinką
— Esensja
Lista Przebojów Książkowych: Propozycje – listopad 2011
— Esensja
Lista Przebojów Książkowych: Notowanie XIV – październik 2011
— Esensja
Lista Przebojów Książkowych: Propozycje – październik 2011
— Esensja
Do księgarni marsz: Wrzesień 2011
— Esensja
Przypadek Carrie White
— Tomasz Kujawski
Groza częściowo zwietrzała
— Wojciech Gołąbowski
Nie tylko Lovecraft
— Wojciech Gołąbowski
Czarownice i wampiry
— Tomasz Kujawski
Zdziwniej i zdziwniej
— Tomasz Kujawski
Zanurz swe kły w wampirze
— Sebastian Chosiński
Nie tylko dla piromanów
— Miłosz Cybowski
Esensja czyta: Maj 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski
Jak zwykle to co zwykle
— Miłosz Cybowski
Esensja czyta: Kwiecień 2014
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady
Duchy i zapomniane wyspy
— Miłosz Cybowski
Miał pociąg do pociągów
— Miłosz Cybowski
Z górnej półki: Rzydzi gurom!!!
— Marcin Wróbel
Simulacrum, Simulakra, czyli jedna wielka mistyfikacja
— Marcin Wróbel
Przypomnę to panu hurtowo
— Marcin Wróbel
Dziwne stany Ameryki
— Marcin Wróbel