Jak napisać haikuZapewne większości czytelników Esensji ta najkrótsza w świecie forma poezji znana jest przynajmniej ze słyszenia. Trzy wersy, siedemnaście sylab – to teoretycznie całkiem łatwe do napisania (nie dotyczy Jacka Dukaja, bo wtedy efektem końcowym prawdopodobnie będzie epos dwunastozgłoskowcem).
Agnieszka ‘Achika’ SzadyJak napisać haikuZapewne większości czytelników Esensji ta najkrótsza w świecie forma poezji znana jest przynajmniej ze słyszenia. Trzy wersy, siedemnaście sylab – to teoretycznie całkiem łatwe do napisania (nie dotyczy Jacka Dukaja, bo wtedy efektem końcowym prawdopodobnie będzie epos dwunastozgłoskowcem). Moje pierwsze zetknięcie z haiku miało miejsce na przełomie liceum i studiów, chociaż nie umiem już sobie przypomnieć, w jaki sposób; prawdopodobnie przeczytałam o nim w „Filipince”. Wtedy też zaprenumerowałam świeżo powstałe czasopismo o wiele mówiącym tytule „Haiku” – do dziś starannie przechowuję wszystkie pięć numerów, które się ukazały. Od razu do mnie przemówiła zwięzłość i oszczędność tej formy poetyckiej, a jeszcze bardziej fakt, że można za jej pomocą uwieczniać ulotne, pozornie nieistotne chwile czy widoki – coś jak szkic akwarelowy w wersji słownej. Jak dotąd, udało mi się zarazić pisaniem haiku dwie osoby. Niewielki sukces. Zatem postanowiłam napisać esej do Esej… Esensji. niewielki sukces wciągnęłam dwie osoby esej napiszę (to oczywiście nie jest haiku tylko zabawa metrum, ale takie żarty są dobrym treningiem, jeśli ktoś chce pisać w klasycznym układzie 5-7-5) Historycznie: O żabie skaczącej do stawu Za twórcę haiku uważa się żyjącego w XVII wieku Matsuo Bashō. W owym czasie układanie wierszy było towarzyską rozrywką warstw wyższych – najczęściej pisano na wpół żartobliwe pieśni renga, zaczynające się od wstępu podawanego przez najbardziej szacowną z obecnych osób. Wstęp ten, zwany haikai-no ku, określał nastrój całości utworu, a pozostali uczestnicy tej specyficznej intelektualnej gry dopisywali do niego następne wersy. Bashō, chcąc uchwycić nastrój chwili i wrażenia, jakich doświadczał, zaczął notować te otwarcia; wreszcie uznał, że mogą one stać się samodzielną formą poetycką. Do naszych czasów zachowało się wiele siedemnasto- i osiemnastowiecznych haiku, choć nie zawsze znane jest imię autora. Do najsłynniejszych, oprócz Bashō, należą Issa i Buson. Na polski przekładała je między innymi Agnieszka Żuławska-Umeda oraz Czesław Miłosz (choć on, jak podejrzewam, raczej z wersji angielskiej niż z oryginału). Pani Umeda zachowywała tradycyjny układ 5 – 7 – 5 sylab, natomiast nasz noblista starał się raczej oddać klimat oraz zwięzłość, czasem dość radykalnie. Jednym z najbardziej znanych klasycznych haiku jest utwór Bashō o żabie skaczącej do stawu. Japońskie podręcznikowe wyjaśnienie tekstu tego utworu jest następujące: „Do starego stawu o zielonkawej, nieruchomej wodzie nagle wskoczyła żaba i przerwana została panująca cisza. Jednak stary staw niebawem wchłonął odgłos i ponownie nastała cisza, spokój, bezruch”. Z kolei na spotkaniu w ramach Miasta Poezji 2015 pani Żuławska-Umeda powiedziała, że w oryginale utwór kończy się pluskiem w kontekście pytającym, i to jest taki japoński żart, bo w rzeczywistości żaba do stawu wskakuje bezgłośnie. Jak widać, w siedemnastu sylabach można zawrzeć znaczną ilość informacji. Przełożenie tego na nasz język to prawdziwe wyzwanie, między innymi z powodu zupełnie innej długości i rytmu słów. Zobaczmy, jak sobie z tym poradzili różni tłumacze: tu staw wiekowy skacze żaba – i oto woda zagrała (tłum. Agnieszka Żuławska-Umeda) staw rzęsą sędziwy żaba skacze doń – plusk! marszczy kręgami wodę (anon.) stara sadzawka, żaba – skok - plusk (tłum. Czesław Miłosz) stary staw; żaba wskakuje plusk wody (anon.) Jak widać, nie wszystkie tłumaczenia zachowują klasyczny układ sylab; europejscy tłumacze często zachowują tylko przyjęty w zachodniej wersji podział na trzy linijki (ponoć nie istniejący w oryginale, choć spotkałam się z różnymi informacjami na ten temat) i starają się oddać ducha utworu. Moja wersja, napisana na podstawie zacytowanego wcześniej wyjaśnienia, brzmi tak: staw nieruchomy w zieloną wodę żaba hop, plusk i cisza Teoretycznie: Sylaby i co jeszcze? Układ 5-7-5 przez wielu twórców i tłumaczy traktowany jest jako zbędne ograniczenie, niedopasowane do naszego języka. Zresztą zawsze lepiej jest napisać dobry wiersz z jedną sylabą za mało lub za dużo, zamiast na siłę łatać rytm zaimkami albo dokonywać łamańców stylistycznych. Zdarza się też odwrotnie: autor napisze trzy wersy w tym metrum i upiera się, że to haiku, chociaż poza liczbą sylab utwór nie ma z nim nic wspólnego. dziś nie ma szefa - zamiast się brać do pracy surfujesz w necie Najczęściej haiku pisane są w czasie teraźniejszym, ponieważ chodzi w nich o ulotne impresje – jak powiedział Mirosław Gontarski, „kamień wrzucony do sadzawki myśli” – dlatego bywa ono zwane poezją chwili. pada śnieg na pusty parking noc wigilijna (Eric Amman) melon w rannej rosie świeżo obłocony (Bashō) płomyki świec w tęczy chryzantem pachnie modlitwa (Irena Szmorąg) Niektóre utwory celowo nie pozwalają na konkretną interpretację, a jedynie pozostawiają w odbiorcy refleksyjne odczucie, które chciał przekazać autor. tą drogą nikt nie idzie tego dzisiejszego wieczoru (Bashō) Bardzo ważnymi cechami haiku są kigo i kireji; to drugie przez niektórych uważane jest za podstawowy element, pozwalający odróżnić prawdziwe haiku od trzywersowego okruchu poetyckiego. KIREJI, czyli – w wolnym przekładzie – „sylaba ucinająca”, to podział wypowiedzi na dwie w pewnym stopniu niezależne części (w językach innych niż japoński często zaznaczane myślnikiem), jednocześnie podkreślający ich związek, jak w cytowanym haiku o żabie. Kireji może też zaznaczać zakończenie pewnej myśli, pozostawienie miejsca na interpretację odbiorcy i jeszcze wiele innych rzeczy niemożliwych do zwięzłego przetłumaczenia na języki europejskie. Dość wspomnieć, że może ono być partykułą -ya, która oznacza zastanowienie, zwątpienie i jednocześnie… wykrzyknik. Albo inną, stanowiącą zarazem wyraz czasu przyszłego i niedoskonałości. Kireji często zaznacza zmianę punktu widzenia z planu ogólnego na jakiś detal, niczym najazd kamery: sklep rybny – zimne wargi solonego leszcza (Bashō) Oczywiście kolejność może być odwrotna, czyli od szczegółu do ogółu: wargi zbyt zziębnięte żeby paplać – wiatr jesienny (Bashō) Dzięki kireji można osiągnąć pewną niejednoznaczność treści, „pomieszanie składniowe”, jak to nazywają znawcy, kiedy środkowy wers odnosić się może do dwóch różnych rzeczy. Wśród Japończyków jest to uznawane za mistrzostwo. stanę na chwilę wtulony za wodospadem początek lata (Bashō) spadają nuty migdałów nocne dżinny grają w duraka (Robert Szybiak) słoneczny promień wpadł do sklepu łucznika kwiatek rumianku (anon.) zachodnie niebo czerwienią zabarwione głogi na miedzy (D’Aria Galicka) Kireji nie może występować w środku wersu. Oto przykład nieprawidłowego zastosowania: staw zarośnięty spokój – wtem żaba skacze toń plusk wchłonęła (Achika) KIGO to określenie sugerujące porę roku lub dnia. Typowe kigo to wzmianki o kwiatach kwitnących w danej porze roku, zbożu, żółknących lub opadających liściach, zjawiskach pogodowych (takich jak na przykład burze, przymrozki, upał) oraz zachowaniu zwierząt (klucz dzikich gęsi kojarzy się z jesienią, świetliki i ważki występują latem, i tak dalej). Niektóre skojarzenia Japończyków są mniej dla nas oczywiste: na przykład pełnia księżyca, o ile nie towarzyszą jej dodatkowe szczegóły, oznacza wczesną jesień, żaba kojarzy się z wiosną, natomiast mżawka może oznaczać późną jesień lub wczesną zimę. Choć kigo najczęściej odnosi się do zjawisk przyrody, nie ma przeszkód, aby opisywało ludzkie działania lub przedmioty kojarzące się z daną porą roku czy konkretnym dniem. Orka, wiązanie snopów czy zapalanie światełek na choince są jak najbardziej prawidłowymi kigo. Przykładami mogą być utwory Kitō o przyciskach położonych na książkach z powodu wiosennego wiatru czy Shikiego o wachlarzu kiwającym na kogoś z okna domu obok przystani (wachlarz = lato). W haiku zdecydowanie nie powinno się używać pojęć abstrakcyjnych typu: los, życie, strach, smutek, miłość, przeznaczenie i tak dalej – oczywiście na to też znajdą się wyjątki: mały sierota mówią mu wróci mama klaszcze z radości (Issa) większa niż mysikrólik radość mysikrólika (John Wills) oddaj wierzbie całą radość, całe pożądanie twego serca (Bashō) |
Specjalnie dla Was wybieramy i omawiamy nowości, które w marcu pojawią się na księgarskich półkach. To tytuły, które przyciągnęły naszą uwagę i zapowiadają się szczególnie ciekawie. Mamy nadzieję, że nasz autorski i całkiem subiektywny wybór przypadnie Wam do gustu. Są tutaj lektury dla rozrywki, są pozycje, które zainspirują do refleksji, nie zapomnieliśmy również o młodszych czytelnikach.
więcej »Lutowe mrozy nie przeszkodziły nam w pisaniu recenzji.
więcej »„Valis” jest pierwszą z trzech ostatnich powieści Philipa K. Dicka – razem z „Bożą inwazją” i „Transmigracją Timothy’ego Archera” stanowi nieformalną trylogię, w której autor zawarł podsumowanie swoich literackich poszukiwań Boga, transcendencji i prawdy o otaczającej go rzeczywistości. Jest to znów powieść autobiograficzna i to w jeszcze większym stopniu niż „Wyznania łgarza” czy „Przez ciemne zwierciadło”. Philip K. Dick jest tu jawnie narratorem i głównym bohaterem – na dodatek występuje w (...)
więcej »Imperium wcale się nie rozpadło
— Marcin Knyszyński
Lęk i odraza w Kalifornii
— Marcin Knyszyński
Las oblany słonecznym blaskiem
— Marcin Knyszyński
Dick jak Dickens
— Marcin Knyszyński
Kochać to nie znaczy zawsze to samo
— Marcin Knyszyński
Chorzy na życie
— Marcin Knyszyński
Dick w starym stylu
— Marcin Knyszyński
Faust musi przegrać
— Marcin Knyszyński
W poszukiwaniu rzeczywistości obiektywnej
— Marcin Knyszyński
Myślę, ale czy jestem?
— Marcin Knyszyński
Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Maszyna, która nie robi „ping”
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
To życie mija, nie ja
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Bezimienna pani ceramicznych robotów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tony Stark jako syrenka w ciąży
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Frodo w okopach wojny z Wiecznymi Prusami
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Słowiańskie elfy rzeczne
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Agatha Christie na tropie mordercy
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ci, co skaczą i fruwają…
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Miyamoto Usagi i poszukiwacze zaginionej szkatułki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Spróbuję inaczej- ich zapis języka (nie będę tu mówił o kanji) następuje w sposób fonetetyczny jeden znak≈jedna sylaba. Jednakże pewne znaki występując koło siebie są odczytywane nie jako dwie, ale od jednej do trzech sylab. Z artykułu wynikało, że rytm 7/5/7 dotyczy nie zapisanych znaków, a odczytanych na głos sylab, np.
"Fu ru" ike ya
"Ka wa za" "to bi ko mu"
"Mi zu" no oto
(cudzysłów=słowo, spacjami oddzielone znaki/sylaby) będzie odczytywane:
"Fu ru" 'i' 'ke' ya
"Ka wa za" "to bi ko mu"
"Mi zu" no 'o' 'to'
(Basho "Old pond")