Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 22 marca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Platon
‹Fedon›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFedon
Tytuł oryginalnyΦαίδων
Data wydania19 maja 2017
Autor
PrzekładRyszard Legutko
Wydawca Ośrodek Myśli Politycznej, PIW, Teologia Polityczna
ISBN978-83-62884-61-2
Format446s. 148×210mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena58,—
Gatunekklasyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wyimki z filozofii: O tym, co w życiu najlepsze

Esensja.pl
Esensja.pl
Który dialog Platona jest najważniejszy? Najczęściej, jak się zdaje, przypisywany jest ów zaszczyt jednemu z czterech. „Państwu”, znanemu też jako „Rzeczpospolita”, ze względu na ogrom dzieła, wielość zagadnień i wymiar polityczny — z reguły zresztą, mam wrażenie, niewłaściwie odczytywany. „Uczcie” („Biesiadzie”), najpewniej za sprawą tyleż wartości literackiej, ile tematu: miłości. „Timajosowi”, zaliczanemu do filarów ontologii oraz teologii. Mnie najbliższy jest ten czwarty: „Fedon”.

Mieszko B. Wandowicz

Wyimki z filozofii: O tym, co w życiu najlepsze

Który dialog Platona jest najważniejszy? Najczęściej, jak się zdaje, przypisywany jest ów zaszczyt jednemu z czterech. „Państwu”, znanemu też jako „Rzeczpospolita”, ze względu na ogrom dzieła, wielość zagadnień i wymiar polityczny — z reguły zresztą, mam wrażenie, niewłaściwie odczytywany. „Uczcie” („Biesiadzie”), najpewniej za sprawą tyleż wartości literackiej, ile tematu: miłości. „Timajosowi”, zaliczanemu do filarów ontologii oraz teologii. Mnie najbliższy jest ten czwarty: „Fedon”.

Platon
‹Fedon›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFedon
Tytuł oryginalnyΦαίδων
Data wydania19 maja 2017
Autor
PrzekładRyszard Legutko
Wydawca Ośrodek Myśli Politycznej, PIW, Teologia Polityczna
ISBN978-83-62884-61-2
Format446s. 148×210mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena58,—
Gatunekklasyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Niekiedy mam poczucie, że odbicia „Fedona”1) są niemal wszędzie. Jest w tym, przyznaję, odrobina osobistego zwyrodnienia, bo sam mniej lub bardziej widocznie przywołuję go na co dzień (za dowody — proszę mi wybaczyć szemrane samochwalstwo, bodaj usprawiedliwione felietonową konwencją — można uznać moje czy to opowiadanie „Niedźwiedź kręcący warkoczami”, czy to nieco mniej swobodny esej o „Fedonie” w czasach zarazy). Ale robią tak również wielcy — dla przykładu Herman Melville w „Moby Dicku”. Tym bardziej zaś sporo jest tych, którzy nie odnosząc się do tej opowieści bezpośrednio, prezentują w swoich dziełach „fedońskiego” ducha.
Niektórzy przypis do Platona-„Fedona” widzą w Ewangelii. A jeśli nie przypis, to przynajmniej dzieło, do którego sam dialog był wprowadzeniem: jako rozważania o zgodzie na śmierć, a także nadzieja na to, co po niej. Nie bez powodu Benedykt Chmielowski w „Nowych Atenach”, nieco niesprawiedliwie wyśmiewanej encyklopedii z XVIII wieku2), sugerował, powołując się na Boecjusza, że w Platońskim grobie odnaleziono złotą blaszkę z wykutymi słowami: „Credo in Filium Dei nasciturum de Virgine, passurum pro humano genere, et die tertia resurrecturum”. Czyli: „Wierzę w Syna Bożego, który narodzi się z Dziewicy, będzie cierpiał dla ludzkości i trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Chmielowski nie wykluczył także, że Chrystus zstąpił do Piekła, by Platona z niego wyciągnąć. Owe spekulacje mogą zdać się odrobinę przesadzone, nie wzięły się jednak znikąd: wynikły to z Platońskiego, wedle licznych interpretacji, monoteizmu, to z pokazywanego przez Ateńczyka przeświadczenia, że lepiej doznawać krzywdy, niż ją zadawać, to wreszcie — bo w tym tkwi sedno „Fedona” — wizji, wedle której życie po śmierci może być lepsze niż przed nią. Tu swoją drogą, obok licznych myślicieli poistniewających w ciągu ponad dwu ostatnich tysiącleci, podobna przywołać też pewnego nietypowego chrześcijańskiego mędrca. Tego, który pisał, że „szara zasłona deszczu przemienia się w srebrne szkło i rozsuwa, ukazując białe wybrzeże, a za nim daleko zielony kraj w blasku wschodzącego szybko słońca”. Chociaż na co dzień znacznie bliżej, niż do Platona, było Tolkienowi do Arystotelesa3).
Tak czy owak w duchu „Fedona” — w różnych aspektach tego ducha — pozostają takie pojęcia jak meditatio mortis czy ars moriendi; średniowieczni mnisi, mistrz eseju Montaigne, a nawet tacy współcześni bezbożnicy jak Albert Camus, Jean-Paul Sartre czy Emil Cioran. Na ile mogłyby ich dzieła powstać bez tej jednej Platońskiej opowieści? Trudno stwierdzić; o śmierci przecież sporo myślano też wcześniej, chociaż zarazem nie wyrażano tak wyraźnie związanej z nią nadziei na przyszłość. Dla Homera, bez którego — istniał czy nie — greckie myślenie wyglądałoby inaczej, przejście do krainy umarłych było nieszczęściem. Jednakże wpływ Platona: jego filozofii przedstawionej z literackim kunsztem, pozostaje ogromny, a przeto trudno uwierzyć, że bez „Fedona” późniejsze wizje śmierci wyglądałyby tak samo.
Co przy tym ważne, chodzi nie tylko o śmierć, lecz również o umieranie. Bo hasło „żyć nie umierać”, przynajmniej w dostępnej nam rzeczywistości, jest absurdalne; oznacza właściwie: „żyć nie żyć”. Życie jest umieraniem, a umieranie jest życiem, chociaż życie jest także kilkoma innymi, jakkolwiek mniej stałymi, przedsięwzięciami: rośnięciem i rozpadem poszczególnych cząstek, niekiedy smutkiem, a niekiedy nawet radością: drobnymi przyjemnostkami, skłaniającymi ku trwaniu. Z czego jednak się cieszyć nieustannie, skoro i tak umrzemy, a z czego, skoro czasem rzadziej, czasem zaś na ogół kolejne nasze skrawki wrzucane są do młynka? Z tego — podpowiada „Fedon” — że owo umarcie to całkiem niezła rzecz. I po nim żadna nasza część nie zostanie zmielona, bo nie będziemy już ograniczeni przez materialną powłokę. Słowem: co jest najlepsze w życiu? Umieranie. Tyle że — tu Platoński kłopot — jesteśmy zbyt głupi, żebyśmy sami wybierali odpowiedni moment. Zresztą, czy mamy do tego prawo, kiedy to nie my zdecydowaliśmy o swoim powstaniu? Prócz tego — wbrew często przyjmowanej interpretacji — raczej nie jest tak, że Platon pisał o tym z jakąś pewnością: że nie chciał budzić żadnego niepokoju. Czy dobrze jest umrzeć? Może. Dlatego, jak się zdaje, póki co lepiej umierać duchowo. Nie tak, by nie żyć życiem; ale tak, by żyć myślą: by potrafić nie dawać sobą rządzić temu, co wokół nas, w tym zmysłom, które nas wiążą. W innym dialogu, „Teajtecie”, Platon pisał, że należy „uciec stąd jak najprędzej”, bo takie przedsięwzięcie jest jak „upodobnienie się do boga”. Juliusz Domański, idąc śladami neoplatoników, zasugerował nawet, że owa ucieczka to synonim definicji filozofii z „Fedona” właśnie, wedle której umiłowanie mądrości jest ćwiczeniem się w śmierci albo, zdaniem innego tłumacza, o śmierć troską.
Tutaj, swoją drogą, mogą pojawić się kolejne pytania. Czy skoro wolno mieć nadzieję na przyjemność po śmierci, a ta przyjemność łączy się z myśleniem, to na ile ona się zmienia? Trudno przecież nieustannie myśleć tak samo, nawet kiedy pozbawionym się jest zmysłowych ograniczeń. Czy jej natężenie i charakter zależą od pogody? Od pozgonnej ewolucji niezależnej od zewnętrza? Od słyszalnej muzyki sfer i ruchu gwiazd wokół ziemi? Od pory roku? A może od pory dnia? Podobno — jak śpiewał Maciej Zembaty — w prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem. Kto wie, może także opuszczającym trupy duszom?
koniec
10 października 2021
1) Najłatwiej o dwa tłumaczenia: Ryszarda Legutki oraz Władysława Witwickiego. Polecam to pierwsze, chociaż drugie, wcześniejsze, cieszy się większą popularnością: jak zwykle mam wrażenie, że nie potraktował Witwicki Platona z odpowiednią atencją. Poszukiwacze wydań rzadszych mogą sięgnąć po odsłonę Stefana Okołowa. Jest wreszcie „Phedon, czyli o nieśmiertelności duszy”, wersja zaproponowana w XIX wieku przez Felicjana Kozłowskiego. Trochę tłumaczenie, trochę wariacja na temat dialogu; wysmakowane dzieło dla miłośników języka z tamtych czasów.
2) Autorowi „Nowych Aten” brak, rzecz jasna, współczesnego podejścia do tworzenia haseł; daleko mu nawet — co zresztą niekoniecznie jest wadą — do niewiele późniejszych francuskich oświeceniowców, niedługo potem rewolucjonistów, zwanych encyklopedystami. Jego wyobraźnia ma jednak nie tylko swój urok, ale i sporo rzetelnych uzasadnień oraz ciekawostek, niekiedy, owszem, mitycznych. Zwykło się wyśmiewać Chmielowskiego, uzasadniając to definicją konia: „Koń jaki jest, każdy widzi”. Tyle że — wbrew na przykład łatwo dostępnemu, tak naprawdę skróconemu PDF-owi — po tym zdaniu pojawiło się w książce półtorej strony dalszego wyjaśnienia.
3) Tolkien był zafascynowany świętym Tomaszem z Akwinu: scholastykiem, który zajmował się głównie chrystianizowaniem myśli Arystotelesa. Filozofia tych dwu pokryła się nieomal wszędzie tam, gdzie nie groziło to herezją. Arystotelejsko-tomistyczne przesłanie widać, dla przykładu, w mało znanej, bo niedokończonej kontynuacji „Władcy Pierścieni” — „Nowym Cieniu”. Pamiętający losy wojny starzec tłumaczył młodszemu od siebie, zafascynowanemu złem mężczyźnie, że owoce są w pełni urzeczywistnione dopiero wtedy, kiedy staną się dojrzałe; wcześniej istnieją tylko potencjalnie. Inna sprawa, że umowne przeciwstawianie sobie Platona i Arystotelesa jest mocno przesadne. O tym, jak łatwo znaleźć u Tolkiena Platońskiego „Timajosa”, postaram się napisać innym razem.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Rynsztokowo: No to grzejemy…
Marcin Knyszyński

5 III 2023

Irvine Welsh, Szkot z Edynburga, zadebiutował dokładnie trzydzieści lat temu powieścią opartą bardzo mocno na swoim własnym życiu. Czyli na wspomnieniach z końca lat siedemdziesiątych, kiedy to heroina była „naturalnym elementem jego otoczenia” i sposobem na życie w Leith, jego rodzimej dzielnicy. Powieść ta, napisana po angielsku, szkocku i miejscami twardą miejscową gwarą z Leith, kojarzona jest u nas przede wszystkim z jej kinową ekranizacją. Mocną i nie pozostawiającą obojętnym.

więcej »

Odłóż telefon, sięgnij po książkę
Julia Krawiec

4 III 2023

Otaczają mnie ludzie twierdzący, że nikt już nie czyta tyle co kiedyś. Słysząc takie stwierdzenie raz po raz uświadamiam sobie, jak mało wiedzą oni o dzisiejszej społeczności czytelniczej, która oczywiście jest inna od tej, jaką pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie, ale wciąż jest i działa… czasem nawet zbyt skutecznie.

więcej »

Nie przegap: Luty 2023
Esensja

28 II 2023

Może i luty jest najkrótszym miesiącem, ale to nie znaczy że nie było czego recenzować!

więcej »

Polecamy

Cyborg, czyli mózg w maszynie

Stare wspaniałe światy:

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.