Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 kwietnia 2023
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (1)

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
W kwietniowym numerze „Nowej Fantastyki” z roku 2020 Tomasz Kołodziejczak zadał dwa pytania: „Chętnie dowiedziałbym się, na których aspektach niemieckiej historii i niemieckiej bliskiej przyszłości skupiają swoją uwagę tamtejsi pisarze SF? Jak sami siebie widzą i o sobie piszą?” Pytania Kołodziejczaka wywołały mnie do tablicy. Jeśli już żaden specjalista nie ma ochoty udzielić odpowiedzi, to niech będzie to przynajmniej dane fanowi.

Andreas „Zoltar” Boegner

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (1)

W kwietniowym numerze „Nowej Fantastyki” z roku 2020 Tomasz Kołodziejczak zadał dwa pytania: „Chętnie dowiedziałbym się, na których aspektach niemieckiej historii i niemieckiej bliskiej przyszłości skupiają swoją uwagę tamtejsi pisarze SF? Jak sami siebie widzą i o sobie piszą?” Pytania Kołodziejczaka wywołały mnie do tablicy. Jeśli już żaden specjalista nie ma ochoty udzielić odpowiedzi, to niech będzie to przynajmniej dane fanowi.
Jak jednak podejść do tematu-rzeki, jakim jest przedstawienie aktualnych trendów na rynku niemieckojęzycznej science fiction? Postanowiłem posłużyć się jakimś rankingiem, aby przynajmniej wyselekcjonować teksty jakościowo ponadprzeciętne lub chociażby znane stosunkowo szerokiemu gronu czytelników. Skoncentrowanie się na kręgach tematycznych literatury science fiction oznacza, że można posłużyć się listami nominacji do dwóch najważniejszych niemieckich nagród dla twórców tego typu prozy: Kurd Laßwitz Preis (Nagroda im. Kurda Laßwitza, niemieckiego prekursora gatunku) oraz Deutscher Science-Fiction-Preis (DSFP, Niemiecka Nagroda Science Fiction). Podczas gdy pierwsza z nich przyznawana jest przez samych twórców (autorów, wydawców, tłumaczy, lektorów, artystów-malarzy czy dziennikarzy fachowych), to druga jest typową nagrodą fandomu, przyznawaną przez członków Niemieckiego Klubu Science Fiction (SFCD), jednej z najstarszych i najważniejszych organizacji tego typu. W pewnym zakresie odpowiadają one zatem amerykańskim Nebula Award i Hugo Award.
W mojej relacji nie będę się jednak ograniczał do poszukiwania tekstów o Niemczech i Niemcach. Uwzględnię wszystkie ważniejsze przyczynki roku 2020, mając równocześnie nadzieję, że znajdą się wśród nich opowiadania i powieści o tematyce, którą tak interesował się Tomasz Kołodziejczak. Jak zatem mawiał Jurij Gagarin: „Pajechali!”
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Ta antologia opowiadań o pierwszym kontakcie została zauważona przez elektorów Laßwitza, którzy nominowali aż cztery zawarte w niej teksty. W przedmowie do tego tomu Andreas Eschbach definiuje dosyć zabawnie parametry, jakie powinien posiadać przedstawiciel obcej rasy:
„Zanotujmy zatem: literacko interesujące alieny powinny nie tylko pochodzić z pozaziemskich planet, być stosunkowo inteligentnymi stworzeniami, lecz muszą ponadto być możliwie obce, chociaż z drugiej strony… z drugiej strony muszą być jednak jak my. Tylko właśnie zupełnie inaczej.”
Logiczne, prawda? Nie? Nie dziwota, bo napisać dzisiaj ciekawy tekst o pierwszym kontakcie wcale nie jest tak łatwo. „Nasi przyjaciele z ε Eridani” jest najlepszym przykładem: chociaż w antologii znajdzie się sporo dobrze znanych w niemieckim fandomie nazwisk (np. Uwe Hermann czy Uwe Post, oboje wielokrotnie nominowani do nagród), a większość autorek i autorów ma już przynajmniej cztery krzyżyki na karku, to nie przeczytałem w niej ani jednego tekstu, który by mnie zachwycił. Kilka opowiadań to wprawki zaledwie, proste jak konstrukcja cepa historyjki. Resztę zaliczam z trudem do tekstów przeciętnych, bo ileż razy można czytać o kotach jako alienach, o ludziach jako maskotkach dla kosmicznych obcych lub o przerośniętych, inteligentnych trutniach, spełniających jedną tylko funkcję w owadopodobnych cywilizacjach pozaziemskich? Wszystko to już było, nierzadko napisane przy tym na o wiele wyższym poziomie. Nie zabraknie tekstu „genderowego” à la „Seksmisja” („Defekt” autorstwa Melanie Vogltanz): tym razem obie płcie zostały świadomie rozdzielone już przed wiekami a załogantki zwiadowczego statku kosmicznego odkrywają planetę z kolonią klonujących się mężczyzn. „Meerwasser” („Woda morska”) Gabrieli Behrend, najlepiej ocenione opowiadanie zbioru, traktuje o żyjącym w wodzie, półpłynnym obcym, który napotyka kąpiącą się ziemską kolonistkę, zapoznaje się z nią (nie omieszkując zrobić kobiecie dobrze) i zaprzyjaźnia się potem z innymi ludźmi. Streszczenie tego tekstu brzmi wprawdzie gorzej niż „Woda morska” w rzeczywistości jest, tym niemniej chciałoby się powiedzieć: „Litości!”
Nie znalazłem w „Naszych przyjaciołach” żadnych większych odnośników do aktualnej sytuacji w niemieckim społeczeństwie, co akurat mało dziwi. Opowiastki o Pierwszym Kontakcie koncentrują się zazwyczaj na spotkaniu z czymś przychodzącym z zewnątrz.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Po tak rozczarowującym zbiorze opowiadań postanowiłem zwrócić się ku jakiejś powieści. Laureatem Laßwitza za rok 2020 w tej kategorii została książka autora, którego polskiemu czytelnikowi przedstawiać nie trzeba: Andreas Eschbach funkcjonuje w Niemczech podobnie jak Jacek Dukaj w Polsce. Książki obydwu pisarzy są prawie zawsze dobrymi kandydatami do nagród literackich. Czy zatem obszerna powieść Eschbacha to pozycja ciekawa?
Tekst okładkowy tego molocha (1257 stron!) brzmi następująco:
„Daleka przyszłość na odległej, pozornie rajskiej planecie – jednak pozory mylą: Coś morderczego czai się pod ziemią. Dlatego koloniści zmodyfikowali genetycznie swoje potomstwo, aby mogło latać. Są jeszcze inne zagadki: jeszcze nikomu nie udało się zobaczyć gwiazd. Niebo jest bez przerwy zachmurzone, tak jakby coś ukrywało. Mówi się, że nieba nie sposób osiągnąć. A może jednak? Udaje się to outsiderowi Owenowi. Ze śmiertelnymi skutkami…”
Pomysł na fabułę jest zatem stosunkowo prosty. Sama objętość książki obiecuje jednak, że niezbyt skomplikowana sytuacja wyjściowa z biegiem czasu ulegnie zamierzonemu zagmatwaniu. Miejsca na szczegółowe rozpisanie ról i wydarzeń powinno być w tym tomie wystarczająco.
Jeśli spojrzeć na laudatio głosujących do Nagrody im. K. Laßwitza, to znajdziemy tam następujące określenia tej książki: utopia, epos, „czyste” science fiction, klasyczna powieść przygodowa. Chwali się również pomysł Eschbacha za historię opowiedzianą przez ponad trzydziestu protagonistów w taki sposób, aby czytelnik mógł poznać ją jako jeden ciąg narracyjny.
Jednak jeszcze nigdy tak bardzo nie zgadzałem się z uzasadnieniem przyznania nagrody literackiej jak w tym konkretnym przypadku. Jeśli to utopia, to jednak taka bardzo wymuszona i przyprawiająca o gęsią skórkę swoją naiwnością (podobnie zresztą jak większość podobnych dzieł, od Platona począwszy). Jeśli to epos, to pozbawiony najważniejszej cechy takowego: epickości. Jeśli science fiction, to jednak ta w znacznie uproszczonym, przeznaczonym dla młodego czytelnika formacie, pełnym dorastających bohaterów mimo woli w stylu Frodo Bagginsa. Jeśli w końcu powieść przygodowa, to tylko miejscami naprawdę fascynująca.
Podczas lektury strasznie się wynudziłem. Ta rozwlekła, pełna nieistotnych detali (a przez kilkadziesiąt zmian perspektywy miejscami powtarzająca się) opowieść usiłuje przedstawić pozornie kompleksowy, ale w rzeczywistości zredukowany do zaledwie kilku aspektów, świat latających ludzi. Głównym bohaterem jest oczywiście jednostka dążąca do poznania nowego, do dotarcia „where nobody went before” – klasyczny motyw ze Star Treka zatem. I nie byłbym w najmniejszym stopniu rozczarowany tą powieścią, gdyby wydawnictwo jasno zadeklarowało, że chodzi tutaj o fantastykę młodzieżową. Ale drogą w produkcji „cegłę” trzeba było sprzedać, więc cicho sza!
Nie znalazlem w „Eines Menschen Flügel” niestety jakichkolwiek spostrzeżeń na zadany przez Kołodziejczaka temat. Dotychczasowe poszukiwania są zatem raczej mocnym rozczarowaniem. Ale bez obawy – w 2020 pojawiło się o wiele więcej niemieckich książek science fiction. Już zabieram się do dalszej lektury…
koniec
25 lipca 2022

Komentarze

25 VII 2022   20:32:42

O, ciekawy początek nowego cyklu. Będę czekał na kolejne odcinki.

25 VII 2022   20:44:04

Ja również.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Marzec 2023
Esensja

31 III 2023

Wprawdzie oficjalnie nastała już wiosna, ale pogoda wciąż może zaskoczyć. Może więc warto w te mniej wiosenne dni nadrobić coś z naszych marcowych recenzji?

więcej »

Stare wspaniałe światy: Jak przewidziałem drugą wojnę światową
Andreas „Zoltar” Boegner

28 III 2023

Większość czytelników fantastyki zna takie powieści H. G. Wellsa jak „Wojna światów” czy „Wehikuł czasu”. Ojciec science fiction napisał jednak o wiele więcej znaczących książek, z których nie każda została dotychczas przetłumaczona na polski. Przyjrzyjmy się jednej z takich prac mistrza.

więcej »

Rynsztokowo: Ohyda
Marcin Knyszyński

26 III 2023

W Polsce zwykło się określać policjantów „glinami” lub pogardliwie „psami”. W krajach anglojęzycznych to „pigs”, czyli po prostu „świnie”. Określenie to sugeruje oczywiście niechęć, odrazę i ma być z założenia obraźliwe. Nazwanie „świnią” Bruce’a Robertsona, głównego bohatera „Brudu”, jest też obraźliwe – tylko, że dla świń. Policjant z edynburskiego posterunku, zajmujący się sprawami kryminalnymi, jest jednym z najbardziej odrażających protagonistów w historii literatury (i filmu). Kim jest ta (...)

więcej »

Polecamy

Jak przewidziałem drugą wojnę światową

Stare wspaniałe światy:

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Powieść jak kobierzec
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Stare wspaniałe światy: Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Polsko-niemiecki kalejdoskop
— Andreas „Zoltar” Boegner

Stare wspaniałe światy: Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Stare wspaniałe światy: Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Głos z krańca wszystkich marzeń
— Andreas „Zoltar” Boegner

Stare wspaniałe światy: Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część piąta
— Andreas „Zoltar” Boegner

Niemieckie Nagrody Science Fiction za rok 2021 przyznane
— Andreas „Zoltar” Boegner

Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część czwarta
— Andreas „Zoltar” Boegner

Perry Rhodan – dezerter w kosmosie, część trzecia
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.